Wujot Napisano 19 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Maj 2018 (edytowane) Finsteraarhornhutte Ciekawi byliśmy czy drugie schronisko będzie równie dobre jak pierwsze. Czekało nas drobne "rozczarowanie" bo w zasadzie pod każdym względem okazało się lepsze od poprzedniego. Czasem symbolicznie a czasem znacząco. Największym plusem (dla mnie) okazały się sale. Zamiast długiej pryczy osobne koja, usytuowane równolegle do korytarza, do tego przepierzenia między poszczególnymi łóżkami a w nich boxy na rzeczy. Razem cztery półeczki na człowieka! Po prostu rozpusta. Dolne spania są na wysokości podłogi a górne 140-150 cm. Wygodnie się wchodziło i schodziło i było powietrze nad głową. Jeszcze po własnym wieszaku na rzeczy (plus haki przed sypialnią na plecaki). Drugą przewagą okazały się jeszcze lepsze obiady. Ekipa zgodnie ogłosiła tu zwycięstwo nowego miejsca. W śniadaniach był remis - czyli dalej beznadzieja. Ale marsztee (herbata na drogę) też na tutejszy plus. Troszkę lepiej było też w kwestiach sanitarnych - woda też ciurkała i nie trzeba było trzymać cały czas sprężyny. Czwarty plus to lokalizacja. Jakkolwiek Konkordia była mega położona i widoki były powalające to tutaj (dla mnie) było jeszcze lepiej. Powyżej lampimy się na nasz opisany już zjazd z Wyssnolen (najniższy z grupy). Z prawej był oszałamiający widok na zamkniętą ścianami Grunhorna kotlinkę Ale chyba największym plusem nowego lokum było to, że nie trzeba było dymać po absurdalnych schodach. Człowiek jak człowiek zjeżdżał (ewentualnie podchodził), zrzucał narty i wystarczyło pokonać jeden schodowy bieg. Czyli jak widać szło ku lepszemu. Z taką nadzieją (czy słuszną?) mieliśmy już niedługo wykonać przerzut do Holandiahutte. Ekipa - dzieci Roberta Naszym guru był Rober jeden z pierwszych (a może i pierwszy) skiturowców w Polsce. Myślę, że mogę zrobić mu tutaj reklamę - zajrzyjcie na stronkę i przeczytajcie króciutki życiorys. Jest się od kogo uczyć! Wszyscy byliśmy "wychowankami" Roberta - ja chyba najstarszym - zaczynaliśmy razem prawie 10 lat temu. Adam (też z Wro) oraz Ania (Kraków) trochę młodszymi. Zupełnym świeżaczkiem był Wojtek z Tczewa, który zaliczał dopiero drugi alpejski wyjazd. Na szczęście formuła wyjazdu była "przyjacielska" i wspólnie podejmowaliśmy decyzje. Zasadnicze emocje minęły (bo Finsteraarhorn zaliczony) ale ostrzyliśmy sobie jeszcze kły na ostatni (zjazdowy) dzień. Czyli będzie jeszcze całkiem fajny ciąg dalszy Pozdro Wiesiek Edytowane 19 Maj 2018 przez Wujot 4 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 21 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2018 (edytowane) Piąty dzień - przerzut do Holandiahutte Jak już wspominałem chodząc w Alpach Berneńskich jest pewien problem z logistyką. Popatrzcie na taką uproszczoną mapę. Widać układ dróg "okalających" niebieskie pole lodowca i albo mamy do wyboru drogi kołowe po wschodniej stronie (z tysiącem zakrętów) albo zdecydowanie ciekawszą linię kolejową z Visp do Spiez (a dalej do Berna). Z Spiez jest też oczywiście połączenie kolejowe z Interlaken. Drugim istotnym czynnikiem było pytanie do jakiej rzędnej da się zjechać na nartach. Oceniliśmy, że jak dojedziemy na 1700 m npm to będzie dobrze. Popatrzmy jeszcze na przybliżenie mapy. Z pomocą przychodzi nam droga biegnąca wąsko wciętą doliną w Blatten. To chyba najbliżej podchodząca droga w tym regionie. Na czerwono obwiodłem miejsce do którego chcielibyśmy dotrzeć na nartach. Podsumowując: wracamy przez Blatten (oraz Visp, Spiez) Skoro nasza drobiazgowa analiza zaprowadziła nas do Blatten, a z Finsteraarhornhutte to pewnie pod 30 km, to warto po drodze "zaliczyć" kolejne schronisko. W sposób oczywisty narzuca się tu Holandiahutte. Ten przerzut jakoś nie budzi naszego entuzjazmu. Kilkanaście kilometrów na lodowcowej patelni. Na początek krótki zjazd, podejście na przełęcz Grunnlucke, dłuższy zjazd (do Konkordiahutte) i jeszcze dłuższe podejście do schroniska. Wspomniany zjazd byłby fajny ale zalodzony beton z rana niestety nie gwarantuje dobrej zabawy. Kombinujemy jak konie pod górę ale nic się nie da wymyślić. Zostawiamy sobie jako opcję przejście przez Abeni Flue - przy pełnych plecakach nie ma jednak parcia na ten wariant. Jest jeszcze jeden argument za Holandiahutte - chcielibyśmy mieć przegląd najważniejszych dolin Alp Berneńskich, miejsce na pewno jest warte powrotu. Wstajemy jak zawsze. Przed świtem mamy pierwszy zjazd za sobą. Jeszcze pożegnalny rzut oka na gościnne schronisko i w drogę. Na przełęczy przepinka i zjazd. Zgodnie z oczekiwaniami mamy fale Bałtyku utrwalone w lodzie. Rzuca niemiłosiernie. Ale kto mi każe tu walczyć? Kombinuję jak wprowadzić narty w ześlizg aby tracić jak najwięcej wysokości i zasuwam w niezłym tempie w dół. Kilkaset metrów dalej zauważam, że fale Bałtyku zamieniają się w śródlądowe a na końcu jest betonowo ale dość gładko (jak na standardy skiturowe) i tam już jazda jest przyjemna. Docieramy do Konkordii - jakoś nie ma chętnych na poranną kawę (zgadnijcie dlaczego). Tymczasem na niebie robi się bardzo interesująco. Jakieś przecierki, pędzą chmury Przepinka jest nawet w czymś na kształt słońca ale lampa nam nie grozi. W myśl prognozy to raczej możemy spodziewać się niewielkiego opadu (jesteśmy troszkę poniżej izotermy 0). Ten fragment drogi jest niezwykle efektowny. Ten spektakl umila nam monotonię tego podejścia. Z czasem chmury zagęszczają się, widoczność siada, nawet troszkę sypie. Mam wrażenie, że to Ultima Thule. Na szczęście schronisko jest tam gdzie powinno być. W zasadzie to powinienem napisać, że to my jesteśmy tam gdzie powinniśmy być. Na zakończenie mapka W statystykach wyszło razem 16 km, zjazdów było 870 m, podejścia prawie 1100 m. Można to jeszcze zobaczyć na wizualizacji (włączyłem nagrywanie z drobnym poślizgiem). Pozdro Wiesiek Edytowane 21 Maj 2018 przez Wujot 3 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JurekByd Napisano 21 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2018 W Wiler obok Blatten jest ten nasz grudniowy super osrodek freeride'owy Lauchernalp. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 21 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Maj 2018 Wracaliśmy przez Wiler Pozdro Wiesiek 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 22 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 22 Maj 2018 Hollandia hutte To kolejne schronisko wyniesione wysoko nad teren. Jest sporo mniejsze od poprzednich. Niewątpliwym plusem jest możliwość zjazdu na nartach od i pod drzwi. Śpimy tutaj na wysokości 3225 m npm czyli najwyżej podczas naszego wyjazdu. Jest też tutaj najdrożej - po doliczeniu Kurtaxy, tourentee (5 CHF/litr) i odliczeniu zniżki OeAV wychodzi coś koło 78 CHF. Nie ma też tutaj wody w kranach. Do mycia wieczorem stawiany jest baniak z kurkiem a do bieżącej higieny płyn z alkoholem do dezynfekcji. Mimo tego chyba najwyżej oceniliśmy to schronisko. Przede wszystkim kuchnia jest rewelacyjna i to nie tylko obiady (kucharzy tutaj jakiś Azjata) ale wreszcie normalne śniadania w niereglamentowanej ilości. Z mięsem, kiełbasami, dobrymi serami i pieczywem. Czyli można. Schronisko jest "przytulne", ma klimat. Pokoje - wieloosobowe piętrowe prycze. Dzień 6 - wypłata Zainwestowane 105 CHF (dzięki którym znaleźliśmy się na ca 3450 m n.p.m.) przez tydzień czekało na dyskonto czyli zjazd. Ale za nim to nastąpi to ostatnia wycieczka. Celem jest Abeni Flue. Piękna narciarska bałucha. Idziemy dłuższy czas połogim polem lodowcowym. Zmienna pogoda przegania chmury i "okoliczności" są naprawdę nietuzinkowe. Powoli zbliżamy się do Abeni Flue. Dochodzimy na przełęcz i po krótkiej dyskusji decydujemy się na zjazd. Pogoda jest niepewna - wiatr napędza w doliny niskie chmury - boimy się braku widoczności na przełamaniach lodowca przy zjeździe w dolinę. Gdyby do tego dołączył spadek temperatury, to niemała droga co nas czeka może się niespodziewanie wydłużyć. Próbujemy policzyć czas i zakładając rozsądną rezerwę powoli czas nam się kończy. Czyli definitywnie - wypłata! Zjazd jest w mgłach i przecierkach. Warun dość nietypowy - na beton (w miarę równy) spadło może 3-4 cm warstwy świeżego. Jest więc bardzo przyjemnie. Tymczasem na niebie szaleństwo - przetrze się to czy przeciwnie? Po drodze mam "nasze" schronisko, w nim dopakowujemy plecaki. Widok na naszą drogę wygląda zachęcająco. Zjazd od przełęczy jest zdecydowanie bardziej wymagający. Śnieg jest nierówny i słaby. Przy dynamicznej pracy (z ciężkim plecakiem) można jednak pozwolić sobie na ostrą jazdę. po drodze oglądamy (przy okazji odpoczywając) jeszcze różne ciekawe geologicznie formacje. Ten zjazd jest zresztą niesamowity - nad nami ciężkie chmury a w głębi doliny - sielanka Jedziemy i jedziemy a cel ciągle daleko Jeszcze wyrazista morena boczna i lodowiec się kończy. Pojawiają się drzewa, nachylenie spada ale do końca jak się okazuje są jeszcze kilometry. Jeszcze sentymentalny rzut oka w tył. Nijak nie widać, że tam na przełęczy to pewnie z sporo ponad kilometr wyżej jest. Lądujemy przy mostku, cywilizacja! Jeszcze kilkaset metrów po drugiej stronie i jest wiata przystanku (Fafleralp). Godzina 12:35 - w sam raz aby spokojnie dotrzeć do Interlaken, zwiedzić miasteczko, zjeść i pójść wcześniej spać. Szczegółami dalszej podróży nie będę Was męczył ale trudno uwierzyć, że podróż czterema środkami komunikacji zajmuje nam tylko trochę ponad dwie godziny. Na początku jest lokalny "prywatny" busik - za 10 CHF jesteśmy w Blatten. za kolejne 6 dostajemy się Postbusem do Visp. Bilet kolejowy z Visp z przesiadką w Spiez chyba około 40 CHF. Odcinek Spiez - Interlaken to kwintesencja kiczu. Jezioro nad którym jedziemy, łódki na wodzie, ośnieżone szczyty, wystrzyżone trawniki. Ładunek cukru trudny do wytrzymania. W Interlaken moi koledzy potrafią rozmawiać tylko o kiełbasie. Idziemy i kupujemy po wielkim pęcie dla każdego - na gorąco jest naszym ostatnim obiadem w Szwajcarii. Rano (jak zawsze przed 5:00) robię wielką jajecznicę - pora jechać. I jeszcze dzień w statystykach i mapach. Wejście na (pod) Abeni Flue Zjazd w dolinę. Najwyższy punkt 3851 m n.p.m. - koniec jazdy 1765 m n.p.m. Przewyższenie z góry (wypłata) - 2153 m! Odległość nie tak duża - około 20 km. Tradycyjnie pora na podsumowanie. No cóż - fajnie było! Dzięki ekipo. Pozdro Wiesiek 6 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 23 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 23 Maj 2018 Takie zjazdy 2000m vertical to cudowna sprawa. 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jeeb Napisano 23 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 23 Maj 2018 Dnia 22.05.2018 o 15:00, Wujot napisał: fajnie było fantastyczna relacja - dzięki 26 minut temu, MarioJ napisał: zjazdy 2000m vertical to cudowna sprawa faktycznie, nawet wtedy gdy nie trzeba było podchodzić 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 23 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 23 Maj 2018 (edytowane) 2 godziny temu, MarioJ napisał: Takie zjazdy 2000m vertical to cudowna sprawa. Pewnie to wyszło w relacji, ale podkreślę to dodatkowo, naprawdę były bardzo fajne zjazdy. Teren jest dość stromy - w końcu górne rzędne to około 4000 m npm więc jest dobre 1000 m do zjazdu. Lodowce są dość połogie ale też da się z reguły jechać. Mnie najbardziej spodobała się część wokół Finsteraarhornhutte - co najmniej 4 bardzo fajne cele a pewnie jeszcze by się coś znalazło. W Holandiahutte obserwowaliśmy grupę co robiła zjazdy dokładnie na przeciwko schroniska (na drugim zboczu doliny). Jak wychodziliśmy o świcie to ich czołówki pięknie było widać. Na pierwszy rzut oka wyglądało to ekstremalnie ale później doszliśmy do wniosku z Robertem i Adamem, że dalibyśmy radę to zjechać ale problemem byłoby podejście. Pewnie z 800 vertical z buta - i to chyba ekipie, która to zrobiła najbardziej dało w kość (przynajmniej o tym mówili). Czyli oprócz podręcznikowych celów można znaleźć konkretne wyzwania. Można byłoby parę lat z rzędu tu przyjeżdżać i coś sobie dłubać. Co by nie powiedzieć to jest tu sporo drożej jak w Austrii czy Włoszech, szczególnie jak się jeszcze doliczy wodę. Trudno jednak mieć o to pretensje gdyż wszystko wozi się tu śmigłowcami. Mam wrażenie, że gdyby to była Polska to byłoby... jeszcze drożej. Robert zauważył też z głębokim westchnieniem, że poziom kulinarny obiadów o parę klas wyprzedza nasze schroniskowe żarcie co w tych warunkach naprawdę budzi podziw. Do tego czyściutko i wszystko w idealnym stanie. W każdym razie moje zdanie (nie najwyższe) o jakości usług w Szwajcarii zdecydowanie uległo modyfikacji. Jedyne co było słabe (we wszystkich schroniskach) to brak rzetelnej prognozy meteo. Podawali jakieś ogóle info typu będzie ładnie na podstawie... prognozy dla Szwajcarii z jakiejś pogodynki. A ponieważ nie było zasięgu to troszkę zdani byliśmy na obserwację nieba. Ale jak widzicie tygodniowe stopniowe przesuwanie wyjazdu okazało się dobrą taktyką. Przed wyjazdem wszystkie prognozy były dobre a Bergfex (kłamliwy Bergfex jak mawia marionen) trafił dosłownie 100% łącznie z tym gorszym czwartym dniem. Pozdro Wiesiek Edytowane 23 Maj 2018 przez Wujot 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 24 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 24 Maj 2018 Można by się z Rogiem kiedyś wybrać na Monte rosa. Tylko mi ten czerwiec nie pasuje. Może by namówić go kiedyś na maj i z odpowiednia aklimatyzacją. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jeeb Napisano 24 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 24 Maj 2018 1 godzinę temu, MarioJ napisał: z Rogiem kiedyś wybrać na Monte rosa ciekawa oferta na jego stronie, tydzień przewodnictwa za 800-1000 PLN to żaden włoski albo szwajcarski przewodnik dupy nie ruszy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 25 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2018 A jak tam wyglądało obłożenie w schroniskach? Domyślam się że pełno nie było jeśli bez problemu przełożyliście termin. Ślady podejściowe generalnie były założone czy pracowaliście od podstaw ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 25 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2018 1 godzinę temu, MarioJ napisał: A jak tam wyglądało obłożenie w schroniskach? Domyślam się że pełno nie było jeśli bez problemu przełożyliście termin. Ślady podejściowe generalnie były założone czy pracowaliście od podstaw ? Ludzi było całkiem sporo, ale kuchnie pracowały na jedną zmianę - oceniam, że było 80 osób (w Konkordii) na 120 możliwych. Ale w nocy z sob/niedz odmówili nam miejsca nawet na podłodze stąd ostatnie przełożenie terminu. W Holandii i Finsteraarhornhutte wypełnienie było chyba trochę mniejsze. Ze śladami było różnie (chyba 3 razy zakładaliśmy i 3 razy skorzystaliśmy z założonych) Pozdro Wiesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 25 Maj 2018 Autor Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2018 (edytowane) 15 godzin temu, MarioJ napisał: Można by się z Rogiem kiedyś wybrać na Monte rosa. Tylko mi ten czerwiec nie pasuje. Może by namówić go kiedyś na maj i z odpowiednia aklimatyzacją. Z Monte Rosą jest problem bo to są wyjazdy z pierwszym noclegiem na 3600 m npm, dalej też nie niżej. Ja się na to nie piszę bo już na 2800 mam pierwszej nocy lekkie problemy. Taki mam organizm. Trzeba by było gdzieś robić oddzielną aklimatyzację a to dodatkowy czas i koszty. Gdyby nie to to pewnie wybrałbym się z Robertem jeszcze w tym roku. Pozdro Wiesiek Edytowane 25 Maj 2018 przez Wujot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 25 Maj 2018 Zgłoszenie Share Napisano 25 Maj 2018 4 godziny temu, Wujot napisał: Z Monte Rosą jest problem bo to są wyjazdy z pierwszym noclegiem na 3600 m npm, dalej też nie niżej. Ja się na to nie piszę bo już na 2800 mam pierwszej nocy lekkie problemy. Taki mam organizm. Trzeba by było gdzieś robić oddzielną aklimatyzację a to dodatkowy czas i koszty. Gdyby nie to to pewnie wybrałbym się z Robertem jeszcze w tym roku. Nie zrozumieliśmy się. Chyba lepiej pogadać o tym na początku osobiście, przedstawię Ci kiedyś koncepcje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.