Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wyginiemy w 2050 roku


MarioJ

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Mitek napisał:

Oczywiście. To są oczywistości dla kogoś kto ma minimalna wiedze geologiczną, a co?

Pozdro

Świetnie, temat dotyczy planowanej opcji braku możliwości egzystencji na Ziemi, kolejna ciekawa lektura to tym razem dzieła geniusza naszych czasów-Stephane Hawkinga, podał nam jedyne możliwe rozwiązanie, nad którym zreszta Świat naukowy intensywnie pracuje, jedyne co ludzkość może zrobić, aby podtrzymać gatunek, to opuszczenie Ziemi, i tym optymistycznym akcentem pozwól, ze zakończę swój wkład w rzeczoną dyskusję.

Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmy w kontaktach z przedstawicielami wyjątkowego rodzaju ludzkiego :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Sariensis napisał:

Świetnie, temat dotyczy planowanej opcji braku możliwości egzystencji na Ziemi, kolejna ciekawa lektura to tym razem dzieła geniusza naszych czasów-Stephane Hawkinga, podał nam jedyne możliwe rozwiązanie, nad którym zreszta Świat naukowy intensywnie pracuje, jedyne co ludzkość może zrobić, aby podtrzymać gatunek, to opuszczenie Ziemi, i tym optymistycznym akcentem pozwól, ze zakończę swój wkład w rzeczoną dyskusję.

Pozdrawiam i życzę więcej obiektywizmy w kontaktach z przedstawicielami wyjątkowego rodzaju ludzkiego :).

Bardzo słabe to jest to zasłonięcie się Hawkingiem (to nawet nie jest odległa przyszłość). Płonie dom w którym mieszkamy a tu futurologia (a w zasadzie sf).

Nie jest najmniejszą prawdą, że emigracja to jedyna możliwość. Antropologia społeczna opisała setki modeli cywilizacji kulturowych żyjących w równowadze ze środowiskiem. Statystycznie (i historycznie) rzecz biorąc większość społeczeństw ludzi żyła w równowadze. Dopiero kultura rolnicza a szczególnie cywilizacja techniczna wytrąciła nas z tego modelu. Mniej więcej 40 lat temu, częściowo w reakcji na prognozy Klubu Rzymskiego powstał bardzo interesujący kanadyjski raport GAMMA gdzie zaprezentowano ideę społeczeństwa konserwacyjnego. Czytając raport (skrócona wersja została wydana w serii OMEGA pod tytułem - społeczeństwo konserwacyjne, idee dla przyszłości) możesz zadać pytanie - dlaczego by nie? Wygląda to dorzecznie a jedyna przeszkoda jest po stronie świadomości. Na dobrą sprawę to można byłoby wdrożyć już dzisiaj. O tym jak należałoby to robić (od tej strony edukacyjnej) możesz sobie przeczytać w http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Podstawy_Edukacji/Podstawy_Edukacji-r2009-t2/Podstawy_Edukacji-r2009-t2-s353-368/Podstawy_Edukacji-r2009-t2-s353-368.pdf

@MarioJ

Nie wiem jaki miałeś cel zakładając ten wątek. Być może na tej niewielkiej próbce chciałeś sprawdzić stan świadomości i determinację ludzi. Jak widzisz zamiast dyskusji o tym co kołata do drzwi dostałeś długofalowe warianty katastroficzne. Aż byłem zaskoczony, że nikt nie wyskoczył z obecnie obowiązującym modelem wszechświata z "inflacyjnym" procesem rozszerzania. Czyli jeszcze trzeba kolejnych 10 lat aby dotarło do szerszej świadomości jak bardzo źle jest. Pamiętam jak 10 lat temu (grubo po protokole z Kioto) w takich dyskusjach przywoływano magów co twierdzili, że żadnego ocieplenia nie ma (a jak jest to nie ma przyczyny antropocentrycznej). Za kolejne 20 lat weźmiemy się do roboty. Problemem jest jednak to, że mamy do czynienia z procesem "autokatalitycznym" gdzie trzeba reagować bardzo szybko. Jesteśmy w tej chwili w stadzie lemingów pędzących do rzeki (w sensie obowiązującego mitu), niektórzy już wiedzą czym się to skończy ale nie ma możliwości zahamowania całej tej masy.

Nie jestem pesymistą w sensie rasy ludzkiej. Wiem, że już są budowane podziemne miasta z wielkimi zasobami. To nie są nawet koszmarne kwoty, wystarczy parę milionów $ aby kupić sobie możliwość wygodnego życia na długo, za dużo mniej są instalacje obliczone na krótsze okresy. Patrząc szerzej ta zbliżająca się katastrofa być może ograniczy populację ludzką do odpowiedniego poziomu i być może jest "naturalną" koniecznością w drodze do mądrych społeczeństw żyjących w równowadze. Realnie rzecz biorąc zrealizuje się model pośredni - najmądrzejsi, najbogatsi i ci co mieli dobrą lokalizację poradzą sobie. Reszcie nie zazdroszczę napięć, bez walki raczej się nie obejdzie...

Na razie bal będzie trwał. 

 

Pozdro

Wiesiek

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sstar napisał:

Poważne winno być traktowanie drugiego człowieka, a braki w tym elemencie są dla mnie najbardziej drazniace. Chyba, że mamy tu za zadanie Save the world.

Ja też proszę o poważne traktowanie. Tak, wątek jest o destrukcji klimatu przez człowieka i co się stanie w najbliższej przyszłości (do 100 lat w przód) ze środowiskiem, w którym żyjemy. Druga kwestia to co my jako jednostki mamy w przyszłości zrobić, aby przetrwać. Ocieplenie klimatu w tym wątku jest bezdyskusyjne. Możemy dyskutować czy możliwe jest że ono się zatrzyma albo cofnie.

Jak ktoś chce dyskutować o :

 - podstawowych pojęciach typu gaz cieplarniany

 - osiedlaniu się na innych planetach

 - budowaniu wyciągów narciarskich

- wypaleniu słońca za kilka mld lat

to proszę założyć nowy wątek i tam przedstawić temat.

Klimat to bardzo szeroka sprawa, i wrzucanie wszystkich jego aspektów do tego wątku, rozwala nam dyskusje. Popatrzcie na listę mitów (http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity) których jest tam kilkadziesiąt (?). O każdym można dyskutować, można założyć nowy wątek. Ale ja np. nie mam ochoty rozmawiać o osiedleniu się na innej planecie, ale chętnie porozmawiam o czymś bardziej realnym, np. o budowaniu schronów wraz z awaryjną elektrownią (?).

Więc to jest tak, że ktoś kto podrzuca inne, często kontrowersyjne tematy, jest nieuprzejmy wobec autora wątku oraz osób poważnie dyskutujących w temacie wątku !!! 🙂

Hawk !

 

 

Edytowane przez MarioJ
  • Like 1
  • Thanks 1
  • Haha 1
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wujot

Miałem kilka celów w tym wątku.

Ten wywiad mnie walnął bardzo mocno w głowę. Wcześniej to do mnie docierało że zaczyna się robić problem, ale go spychałem na bok. Długo uznawałem że skoro naukowcy się ze sobą nie zgadzają, to problemu jeszcze nie ma. Nie zdawałem sobie sprawy że zagrożenie będzie za mojego życia, albo za życia naszych dzieci. Wcześniej najbardziej mnie uderzyły topniejące lodowce widziane na żywo, szukałem zdjęć pokazujących różnice w pokrywie lodowców na przestrzeni np. 50 lat. I teraz ten wywiad, ludziom trzeba mówić ostro, wtedy do nich coś dotrze: "Zginiecie za 30 lat, zróbcie coś !"

Pierwszy cel to chciałem się dowiedzieć co inni o tym myślą, próbkę dostaliśmy. Część podziela obawy nauki, druga część żyje na titanicu i nie zgadza się na rezygnacje z komfortu życia. W sumie myślałem że będzie nawet ostrzej, że bardziej pójdziemy na noże.

Drugi cel, jakie są szanse aby katastrofalne zmiany zatrzymać. Czy to jest możliwe, czy realne? Czy są jakieś inne realne rozwiązania w horyzoncie 30 lat? Czy naukowcy pracują nad czymś?

Kolejny cel, jak uwzględnić zmiany klimatyczne w swoim planach życiowych, rodzinnych? Co robić?

Kwestii jest bardzo dużo. Np. poruszanie się samochodem po mieście, dojazdy do pracy i szkoły. Jeszcze miesiąc temu oburzało mnie, że na zachodzie mają bliskie plany aby zakazać wjazdu samochodem do centrum, albo wogóle zakazać rejestracji nowych samochodów spalinowych. W tej chwili już myślę inaczej. Chciałbym aby moje miasto miało też podobne plany.

Edytowane przez MarioJ
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wyemigrowałem za miasto. Myślę czasem o tym że już nie długo nie wjadę do miasta autem. Ok fajn. Jadąc do pracy mógłbym dojechać do granic miasta autem i dalej rowerem. Gdzie parkować? Stoi przed nami wiele wyzwań. 

Wiem że to nie jest optymalne rozwiązanie, ale zawsze coś. 

Ktoś zaś powie że powinienem całkowicie zrezygnować z auta. 

Nie będzie lekko. 

Edytowane przez artix
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie należałoby zacząć od siebie. Można byłoby sporo zrobić, np ograniczyć transport (rower, skuter, rezygnacja z dalekich wakacji albo wyjazdów alpejskich) ale... jak masz świadomość tych miliardów ludzi co robią swoje to trochę się odechciewa. Ty będziesz siedział przy jednej żarówce a tam miasta jasne jak w dzień. Nawet 100 mln jednostek bez możliwości tworzenia rozwiązań systemowych nic nie znaczy. Czyli wpierw edukacja a później polityka. Przy kurczącym się czasie czarno to widzę. Czyli przyszłość to życie w gwałtownie ocieplającym się świecie. Z jego napięciami.

Co można zrobić? Przede wszystkim uciekać z miast. Jakikolwiek blackout i jest się bez cienia szansy. Własny pasywny dom w terenie bezpiecznym, trochę ziemi obok, studnia (tradycyjna), Dom zbudowany tak aby wytrzymał ekstremalne wiatry i z awaryjnym schronieniem, jakaś turbina wiatrowa, kolektor, może fotowoltaika. Sporo zgromadzonych zasobów (narzędzia i surowce). Najlepiej mieszkać wśród myślących podobnie czyli niewielkie kameralne osiedle. Zadbać o relacje w grupie i razem myśleć o bezpieczeństwie. To przy założeniu, że zasadniczo państwo dalej będzie działać. Tak to na szybko widzę. Może pora już się skrzykiwać?

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu dostrzega problem zmian środowiska w którym żyjemy. Wielu  to interesuje i są z tego powodu zakłopotani. Nie ma jednak jednolitej woli co do próby zaradzenia  temu problemowi. Podałem tu, tak na sam początek, przykład "gazów cieplarnianych", których definicji dotychczas nie udało się jednoznacznie ustalić. Jak więc ma wyglądać nasza troska o środowisko w którym żyjemy skoro nie możemy uzgodnić wspólnych i jednolitych działań? Mówi się o ograniczaniu emisji CO2, jednocześnie rozwijając produkcję zwierząt na mięso i zwiekszając jego konsumpcję. Propaguje się tzw zdrowy styl życia, turystykę, nadmierną konsumpcję dóbr, przyczyniając się do zwiększenia produkcji CO2. Próbuje się zastępować środki transportu z silnikami spalinowymi  na takie z silnikami elektrycznymi, które nie wszędzie przyczyniają się do redukcji emisji CO2, bo to zależy od sposobu produkcji en. elektrycznej. My nie rozwiążemy tego problemu. Nasze indywidualne działania niewiele tu pomogą. To tak jakbyśmy starali się być czyści i schludni a jechali w jednym autobusie z brudasami którzy załatwiają się pod siebie! Nawet jak kilku czystych zbierze się w pewnej części tego autobusu, to i tak kiedyś bród i smród ich dosięgnie. Ja jako obywatel nie widzę sposobu powstrzymania zmian środowiska. Nie  będę przytaczał tu imiennych przykładów z naszego kraju, gdzie decyzjami politycznymi i po koleżeńsku, na stanowisko prezesa instytucji odpowiedzialnej za kształtowanie środowiska powołano elektromontera, czy na szefa oczyszczalni ścieków politologa. Czego od tych ludzi można wymagać? Tak lub podobnie jest chyba wszędzie, jednym przykręca się śrubę tłumacząc to dbałością o środowisko, kiedy innym pozwala się na trucie całych połaci terenów i ludzi,czy choćby na przywóz świństwa z zagranicy dla szybkiego zysku. Nie przesiadajcie się na rowery, nie rezygnujcie z niczego co chcielibyście robić. Jest takie przysłowie, "pić, pierd...ć nie żałować, bida musi pofolgować!" . Chyba się nie mylę, że to w obecnym czasie jedyna maksyma dla nas, jeszcze jakoś oddychających i próbujących używać życia najlepiej jak możemy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wujot napisał:

Co można zrobić? Przede wszystkim uciekać z miast. Jakikolwiek blackout i jest się bez cienia szansy. Własny pasywny dom w terenie bezpiecznym, trochę ziemi obok, studnia (tradycyjna), Dom zbudowany tak aby wytrzymał ekstremalne wiatry i z awaryjnym schronieniem, jakaś turbina wiatrowa, kolektor, może fotowoltaika. Sporo zgromadzonych zasobów (narzędzia i surowce). Najlepiej mieszkać wśród myślących podobnie czyli niewielkie kameralne osiedle. Zadbać o relacje w grupie i razem myśleć o bezpieczeństwie. To przy założeniu, że zasadniczo państwo dalej będzie działać. Tak to na szybko widzę. Może pora już się skrzykiwać?

Twoje strategiczne myślenie mnie powala 🙂 Jak długo już się nad tym zastanawiasz ?

Jeszcze kwestia pożarów, to jest też istotny żywioł. Patrz dzisiaj Karkonosze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem sie nie wypowiadać, ale to strategiczne myślenie jest z góry skazane na porażkę, ponieważ założenie sa zbyt naiwnie optymistyczne, zakładają wiarę w ludzkie „człowieczeństwo”, przy tak ekstremalnych warunkach walki o przetrwanie, należy szukać wzorców zachowań w strefach skrajnej nędzy i głodu oraz wojny, w takich warunkach ludzie zaczynaja przypominać zwierzęta, a nie homo sapiens, jeśli jest mowa o organizowaniu, to niestety scenariusze zakładają przetrwanie brutalnych, dobrze zorganizowanych, uzbrojonych i pozbawionych ludzkich odruchów gangów, które ostatecznie same sie wzajemńie wykończą i finalnie ludzi ma pozostać na Świecie tak niewielu, ze spotkanie człowieka przez człowieka będzie niezwykła osobliwością, ponadto akurat w naszej szerokości geograficznej pierwotnie przewiduje sie zlodowacenie i brak możliwości uprawiania czegokolwiek, wiec ziemia i fotowoltaika na niewiele sie zdadzą, jedyne co sie może przydać, to narty które umożliwia sprawniejsze migrowanie w kierunku obszarów, gdzie jeszcze będzie jakakolwiek żywność, oczywiście do czasu, gdy silne gangi nie zabija posiadacza tak przydatnego sprzętu. Jeżeli cokolwiek planujecie, to zakładajcie najgorsze i zapomnijcie ze będzie miło, a kolega wam pomoże, w Świecie wojny należy założyć, ze każdy jest potencjalnie śmiertelnym zagrożeniem.

 

Dobranoc!

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Bumer napisał:

Wielu dostrzega problem zmian środowiska w którym żyjemy. Wielu  to interesuje i są z tego powodu zakłopotani. Nie ma jednak jednolitej woli co do próby zaradzenia  temu problemowi. Podałem tu, tak na sam początek, przykład "gazów cieplarnianych", których definicji dotychczas nie udało się jednoznacznie ustalić. Jak więc ma wyglądać nasza troska o środowisko w którym żyjemy skoro nie możemy uzgodnić wspólnych i jednolitych działań? Mówi się o ograniczaniu emisji CO2, jednocześnie rozwijając produkcję zwierząt na mięso i zwiekszając jego konsumpcję. Propaguje się tzw zdrowy styl życia, turystykę, nadmierną konsumpcję dóbr, przyczyniając się do zwiększenia produkcji CO2. Próbuje się zastępować środki transportu z silnikami spalinowymi  na takie z silnikami elektrycznymi, które nie wszędzie przyczyniają się do redukcji emisji CO2, bo to zależy od sposobu produkcji en. elektrycznej. My nie rozwiążemy tego problemu. Nasze indywidualne działania niewiele tu pomogą. To tak jakbyśmy starali się być czyści i schludni a jechali w jednym autobusie z brudasami którzy załatwiają się pod siebie! Nawet jak kilku czystych zbierze się w pewnej części tego autobusu, to i tak kiedyś bród i smród ich dosięgnie. Ja jako obywatel nie widzę sposobu powstrzymania zmian środowiska. Nie  będę przytaczał tu imiennych przykładów z naszego kraju, gdzie decyzjami politycznymi i po koleżeńsku, na stanowisko prezesa instytucji odpowiedzialnej za kształtowanie środowiska powołano elektromontera, czy na szefa oczyszczalni ścieków politologa. Czego od tych ludzi można wymagać? Tak lub podobnie jest chyba wszędzie, jednym przykręca się śrubę tłumacząc to dbałością o środowisko, kiedy innym pozwala się na trucie całych połaci terenów i ludzi,czy choćby na przywóz świństwa z zagranicy dla szybkiego zysku. Nie przesiadajcie się na rowery, nie rezygnujcie z niczego co chcielibyście robić. Jest takie przysłowie, "pić, pierd...ć nie żałować, bida musi pofolgować!" . Chyba się nie mylę, że to w obecnym czasie jedyna maksyma dla nas, jeszcze jakoś oddychających i próbujących używać życia najlepiej jak możemy. 

Namieszane Bumer, są te Twoje teksty. Bardzo dużo różnych wątków mieszasz ze sobą w sposób nielogiczny.

Ale.

Z takim podejściem, jaki prezentujesz, to nigdy by się nic nie dało zmienić. Władza to my, to są tacy ludzie jak my. Jeśli my nie powiemy że chcemy coś zmienić, to władza też tego nie zmieni.

Przykładowo ludzie w Krakowie kiedyś powiedzieli, że chcą czystszego powietrza i władza zaczęła nad tym pracować. We Wrocławiu zebrała się może 25 lat temu, nie wiem dokładnie, niewielka grupa rowerzystów, aktywistów i powiedziała władzy że chce więcej ścieżek rowerowych. I władza to zaczęła budować.

Żeby odwrócić zmiany klimatu, to trzeba uzyskać wpływ na wszystkie największe gospodarki świata a to jest mega problem. Macie racje, nie da się powstrzymać globalnej zmiany klimatu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Sariensis napisał:

człowieka będzie niezwykła osobliwością, ponadto akurat w naszej szerokości geograficznej pierwotnie przewiduje sie zlodowacenie i brak możliwości uprawiania czegokolwiek, wiec ziemia i fotowoltaika na niewiele sie zdadzą, jedyne co sie moe przydać, to narty, które umożliwia sprawniejsze

tak, w najbliższych 100 latach będzie u nas pełne zlodowacenie ? Polska pokryje się cała lodem? 

Pokaż źródło tego stwierdzenia

Przypominam, w tym wątku nie piszemy o tym co będzie za 1000 i więcej lat.

 

Edytowane przez MarioJ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabrnelismy juz tak daleko ze glowa boli od samego myslenia gdzie zaczac. Cala ziemia jest eksploatowana na granicy wytrzymalosci. Odpady, spaliny konsumpcja. Gdzie sie nie obejrzec sa tego oznaki. Ja nie widze szans na szybkie wyhamowanie tego procesu. Sa jeszcze czesci swiata ktore sie  rozwijaja i tam  zycie w "luksusie" dopiero dotrze.

Przykre ale jak ktos juz pisal, w pojedynke nic nie zdzialamy :(

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, MarioJ napisał:

tak, w najbliższych 100 latach będzie u nas pełne zlodowacenie ? Polska pokryje się cała lodem?

pokaż źródło tego stwierdzenia

Tak twierdzą klimatolodzy, wręcz zakładają, ze na obszarze obecnych Niemiec ludzie bedą zamarzac i umierać z głodu a najsilniejsi migrować do stref, gdzie będzie możliwa uprawa czegokolwiek, to oczywiście w początkowej fazie kryzysu klimatycznego. Zbyt mocno nagrzana ma być półkula południowa, okolice równika, zdaniem klimatologów, maja dawać możliwość uprawy roślin, scenariusze zakładają rownież upadek armii mocarstw, które w początkowej fazie w założeniach maja chronić zasoby żywności i pilnować porządku w enklawach, jednak w późniejszych etapach zakłada sie, ze skończy sie paliwo, a także na skutek głodu spadek morale spowoduje upadek armii mocarstw i w konsekwencji totalna anarchię,a co za tym idzie-walkę o przetrwanie.  Niestety przewiduje sie, ze przetrwają wyłącznie jednostki najsilniejsze, pozbawione jakichkolwiek skrupułów i wiary w ludzka solidarność, nie wiem czy to dobrze, czy zle, ostatecznie ludzkość ma przetrwać, jednak dokona sie brutalna, naturalna selekcja naturalna pozbawiona ludzkich uczuć „wyższych”, ale takie sa niestety fakty, wojen nie wygrywają naiwni słabeusze.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Sariensis napisał:

Tak twierdzą klimatolodzy, wręcz zakładają, ze na obszarze obecnych nie iść lidzie bedą zamrażać i umierać z głodu a najsilniejsi migrować do stref, gdzie będzie możliwa uprawa czegokolwiek, to oczywiście w początkowej fazie kryzysu klimatycznego. Zbyt mocno nagrzana ma być półkula południowa, okolice równika, zdaniem klimatologów, maja dawać możliwość uprawy roślin, scenariusze zakładają rownież upadek armii mocarstw, które w początkowej fazie w założeniach maja chronić zasoby żywności i pilnować porządku w enklawach, jednak w późniejszych etapach zakłada sie, ze skończy sie paliwo, a także na skutek głodu spadek morale spowoduje upadek armii mocarstw i w konsekwencji totalna anarchię,a co za tym idzie-walkę o przetrwanie.  Niestety przewiduje sie, ze przetrwają wyłącznie jednostki najsilniejsze, pozbawione jakichkolwiek skrupułów i wiary w ludzka solidarność, nie wiem czy to dobrze, czy zle, ostatecznie ludzkość ma przetrwać, jednak dokona sie brutalna, naturalna selekcja naturalna pozbawiona ludzkich uczuć „wyższych”, ale takie sa niestety fakty, wojen nie wygrywają naiwni słabeusze.

To tak na powaznie ? 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Sariensis napisał:

Miałem sie nie wypowiadać, ale to strategiczne myślenie jest z góry skazane na porażkę, ponieważ założenie sa zbyt naiwnie optymistyczne, zakładają wiarę w ludzkie „człowieczeństwo”, przy tak ekstremalnych warunkach walki o przetrwanie, należy szukać wzorców zachowań w strefach skrajnej nędzy i głodu oraz wojny, w takich warunkach ludzie zaczynaja przypominać zwierzęta, a nie homo sapiens, jeśli jest mowa o organizowaniu, to niestety scenariusze zakładają przetrwanie brutalnych, dobrze zorganizowanych, uzbrojonych i pozbawionych ludzkich odruchów gangów, które ostatecznie same sie wzajemńie wykończą i finalnie ludzi ma pozostać na Świecie tak niewielu, ze spotkanie człowieka przez człowieka będzie niezwykła osobliwością, ponadto akurat w naszej szerokości geograficznej pierwotnie przewiduje sie zlodowacenie i brak możliwości uprawiania czegokolwiek, wiec ziemia i fotowoltaika na niewiele sie zdadzą, jedyne co sie może przydać, to narty które umożliwia sprawniejsze migrowanie w kierunku obszarów, gdzie jeszcze będzie jakakolwiek żywność, oczywiście do czasu, gdy silne gangi nie zabija posiadacza tak przydatnego sprzętu. Jeżeli cokolwiek planujecie, to zakładajcie najgorsze i zapomnijcie ze będzie miło, a kolega wam pomoże, w Świecie wojny należy założyć, ze każdy jest potencjalnie śmiertelnym zagrożeniem.

 

Dobranoc!

Moja strategia jest obliczona na czas jaki mam do dyspozycji i na stosunkowo niewielkie kłopoty. Do scenariuszy Mad Maxów trochę minie (zresztą w te kompletnie nie wierzę).  Dzieciom żartobliwie mówię aby już teraz myśleli o Norwegii. Zakładam, że struktury państwa zostaną a jedynie będą kłopoty z ciągłością dostaw. 

Sądzę, że znaczna część ludzi schowa się pod ziemią a dostępne zasoby energetyczne (załóżmy, że energii atomowej) pozwolą produkować żywność. Rzeczywistość wirtualna zastąpi realną.

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, MarioJ napisał:

tak, w najbliższych 100 latach będzie u nas pełne zlodowacenie ? Polska pokryje się cała lodem? 

Pokaż źródło tego stwierdzenia

Przypominam, w tym wątku nie piszemy o tym co będzie za 1000 i więcej lat.

 

Przyłączam się do prośby - źródło

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wujot napisał:

Moja strategia jest obliczona na czas jaki mam do dyspozycji i na stosunkowo niewielkie kłopoty. Do scenariuszy Mad Maxów trochę minie (zresztą w te kompletnie nie wierzę).  Dzieciom żartobliwie mówię aby już myśleli o Norwegii. Zakładam, że struktury państwa zostaną a jedynie będą kłopoty z ciągłością dostaw. 

Sądzę, że znaczna część ludzi schowa się pod ziemią a dostępne zasoby energetyczne (załóżmy, że energii atomowej) pozwolą produkować żywność. Rzeczywistość wirtualna zastąpi realną.

Pozdro

Wiesiek

 Pewnych obszarach masz trochę racji, Światowy bank nasion akurat znajduje sie w Szwecji a nie w Norwegii, taka mała dygresja, początkowa fazę możesz przetrwać w takim „bunkrze” pod warunkiem, ze zapewnisz ochronę na zewnątrz, pamiętaj, ze mniej zaradni bedą chcieli w łatwy sposób zdobyć to co posiadasz i nie bedą prosić. Musisz być gotowy na brutalne odparcie ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Wujot napisał:

Przyłączam się do prośby - źródło

 

Musicie głęboko poszukać, uznajmy, ze nie chce tutaj siać paniki i ze to blef.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozczarowałeś mnie

3 minuty temu, Sariensis napisał:

 Pewnych obszarach masz trochę racji, Światowy bank nasion akurat znajduje sie w Szwecji a nie w Norwegii, taka mała dygresja, początkowa fazę możesz przetrwać w takim „bunkrze” pod warunkiem, ze zapewnisz ochronę na zewnątrz, pamiętaj, ze mniej zaradni bedą chcieli w łatwy sposób zdobyć to co posiadasz i nie bedą prosić. Musisz być gotowy na brutalne odparcie ataku.

Ogarnij się! Sprawdzaj te swoje informacje bo co chwila jakieś babole sadzisz. Światowy Bank Nasion jest na Spitsbergenie (Norwegia). Rewelacje o tym zlodowaceniu za 100 lat wkładam na półkę z innymi nawiedzonymi.

Pozdro

Wiesiek 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wujot napisał:

Rozczarowałeś mnie

Ogarnij się! Sprawdzaj te swoje informacje bo co chwila jakieś babole sadzisz. Światowy Bank Nasion jest na Spitsbergenie (Norwegia). Rewelacje o tym zlodowaceniu za 100 lat wkładam na półkę z innymi nawiedzonymi.

Pozdro

Wiesiek 

Przecież napisalem, ze to blef, a jak już sprawdzisz te wszystkie informacje to odpowiedz czy to blef czy realny scenariusz w wiadomości prywatnej :), pozdrawiam i powodzenia.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...