Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Mayrhofen 8-15.12.2018


Chrumcia

Rekomendowane odpowiedzi

No to czas na relację z wyjazdu do Mayrhofen!

Pisałam wczoraj, ale zapomniałam dodać.

8.12.2018

Dzisiaj o godzinie ok. 5.40 wyjechaliśmy spod Krakowa do Mayrhofen. Droga tradycyjnie: Gliwice, Ostrava, Brno, Mikulov, Wiedeń, St Polten, Salzburg, Rosenheim, Kufstein i niedługo zjazd na Zillertal. Jest to mój pierwszy wyjazd w to miejsce. Moja druga połowa już była tutaj kilkanaście lat temu, a mi się marzyło. W tamtym roku już chcieliśmy tu przyjechać, ale zdecydowaliśmy się na inne kierunki. W sierpniu udało mi się zarezerwować w odpowiadającej nam cenie bardzo przyjemny apartament (Domizill Zillertal) i nie pozostało nam nic innego jak czekać na wyjazd.

Podczas drogi dzisiaj padał nam deszcz a później świeciło słońce. W prognozie był śnieg na miejscu, więc się obawiałam… Dojechaliśmy bez żadnych problemów o godzinie ok. 14:15. Jechaliśmy zgodnie z przepisami jak nigdy wcześniej….

Na miejscu słoneczko, +7 stopni, zielono, na górze tylko widać białe szczyty. Gondolki chodziły więc uśmiechy na twarzach się pojawiły. Dojechaliśmy do naszego apartamentu, wszystko było jak na zdjęciach, a nawet byliśmy jeszcze miło zaskoczeni bo apartament jest większy niż wydawał się nam na zdjęciach. Mamy kuchnię z lodówką, zamrażarką, zmywarką, mikrofalówką, tosterem, expresem do kawy, czajnikiem elektrycznym, piekarnikiem, garnkami, patelniami i wszystkim co potrzeba, jedynie kubków mi brakuje, są tylko filiżanki… no ale kubek sobie kupię, przy okazji suwenir sobie przywiozę :P W łazience prysznic z głębokim brodzikiem, z którego mogę sobie zrobić „wannę” jako że mam 154 cm wzrostu i bez problemu się tam mieszczę…., deszczownica, suszarka do włosów, ręczniki, kapcie, lusterko do makijażu, no po prostu rewelacja :D

W salonie mamy podwójne łózko, kanapę małą, telewizor, stół z krzesłami, szafę, komodę no i oczywiście wifi. Jest rewelacyjnie. Narciarnia, suszarnia, pralnia…. :)

Naprzeciwko domu przystanek Skubisa. Do wyciągu Penken niedaleko na piechotę, ale z nartami ni będzie nam się pewnie chciało iść :P

Byliśmy dzisiaj przejść się po Mayrhofen. W mieście pusto, duża część sklepów pozamykana była, w jednym widziałam, że w soboty do 12:00 tylko, a niektóre od 10 grudnia otwarte…Ludzi mało na ulicach, dziwnie :P

Nie wiemy gdzie pojedziemy jutro na narty, czy Mayrhofen czy Zillertal Arena czy może Hintertux, wszystko zależy od pogody… Sprawdzałam cały tydzień przed wyjazdem i zapowiadali śnieg, a dzisiaj patrzyłam i niby słońce ma być. Nie pozostaje nam nic innego jak poczekać do jutra.

 

9.12.2018

 

Dzisiejszy dzień był ciężki...ale od początku.

Wstaliśmy po , było jeszcze ciemno. Gotowi byliśmy dość szybko, przystanek skibusa tuż na przeciwko nas, ale skibus dopiero za jakieś 30 minut, więc narty na ramię i do gondoli w Mayrhofen Penkenbahn. Pogoda wyglądała nie najgorzej. Chmury od strony Penken, po drugiej stronie trochę jasne niebo, góry w chmurach.... Doszliśmy do gondoli zanim ta jeszcze ruszyła. Poczekaliśmy chwilę i na górę. Kolejka ta jest tylko na 2 słupach, jedzie dość wysoko, ale widok na miasteczko jest piękny :) Im wyżej tym więcej śniegu było widać. Po dojechaniu na górę wsiedliśmy w Kombibahn - gondolka z kanapami na przemian i zjechaliśmy niebieską trasą na początek do 4erLarchwald-Express i później czerwoną trasą drugi raz na ten wyciąg. Jeszcze coś było widać, chociaż czasem teren uciekał spod nart. Warunki super, stoki przygotowane, twarde. Temperatura koło -1 do +1 stopni była. Po zjechaniu czerwoną trasą pojechaliśmy 8er Tappenalm i stamtąd do kolejki 150er Tux.Widoczność była coraz gorsza i padał śnieg, nie wiedziałam gdzie jadę 😜

Misiek jednak trochę ogarniał i w sumie to on wybierał trasy. Jak jechaliśmy na Rastkogel zaczęło coraz mocniej wiać... Stwierdziłam, ze bezpieczniej będzie wracać w stronę domu, gdzieś niżej żeby się nie okazało, ze zamkną jakieś wyciągi....I miałam rację....Jechaliśmy jednym wyciągiem na 2500 m i już chodził z najwolniejszą prędkością, wiało tak, że zamknięte bubliny musieliśmy trzymać bo podwiewało do góry...Jechaliśmy strasznie długo i w strachu bo nie wyglądało na żeby miało być lepiej...Nie chciałam robić też przerwy w tamtych okolicach bo wolałam dojechać bliżej Mayrhofen....Zjeżdżając z 2500 była masakra....wiało tak i sypało że wiatr nas zatrzymywał i na płaskim aż cofał, bałam się strasznie, nic nie było widać pod nartami...ledwo dojechaliśmy niżej i okazało się, że kanapa, którą mieliśmy wyjechać wyżej żeby móc zjechać trasą dzięki której dojedziemy na Penken nie chodzi....Gościu podwiózł nas kawałek wyżej skuterem żebyśmy mogli na nartach już sami niżej zjechać. Walka o życie... ale tam wiało już mniej... Jedynym wyjściem dla nas było dojechanie do gondoli 4er Rastokgel która stację dolną ma w miejscowości Tux i stamtąd skibusem do Mayrhofen - tak nam powiedziała obsługa wyciągu i pan ze skutera. Była wczesna godzina....koło 11, 12? Nie było wyjścia, woleliśmy wrócić. Zrobilismy tylko 15 km na nartach, no ale w takich warunkach ciężko było więcej pojeździć....Nie dość, że widoczność słaba, to jeszcze ten wiatr, brak znajomości tras, terenu...

Zjechaliśmy gondolą na dół, zeszliśmy na przystanek skibusa, który dosłownie po 3 minutach przyjechał. W miejscowości Tux biało, temperatura na plusie, ale biało :) Zastanawialiśmy się czy nie wysiąść przy gondoli naszej w Mayrhofen i nie spróbować wyjechać jeszcze raz i tam zjechać kilka razy, bo wydawało się, że wiatr się uspokoił. Ale ostatecznie wysiedliśmy na dworcu, co było błędem...nie wiedzieliśmy gdzie on się dokładnie zatrzymuje dalej, okazało się, że jechał tam gdzie my chcieliśmy, no trudno. Poczekaliśmy 20 minut na skibussa, który przywiózł nas na nasz przystanek na przeciwko domu (tym razem sprawdziliśmy już na rozkładzie czym mamy dokładnie jechać). Dojechaliśmy do domu i zrobiliśmy sobie obiadek. Była godzina 13? Strasznie wcześnie....Później przeczytałam w necie, że 5 gondolek zderzyło się na Hochzillertal...MASAKRA....

Całe popołudnie spędziliśmy w domu grając w planszówki i odpoczywając. Mamy nadzieję, że jutro pogoda będzie łaskawsza i że przynajmniej nie będzie tak wiało.

Zdjęcia przy okazji, podejrzewam, że po przyjeździe do domu powybieram te najlepsze ;)

 

 

  • Like 10
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam z relacją, nie dałam rady na bieżąco. Albo mi się nie chciało, byłam zmęczona, albo po prostu brak weny...

W poniedziałek pogoda była wcale nie lepsza....Rano padał w mieście deszcz...Sprawdziliśmy, że skibusa mamy o 8,46 i o 8.52 wyjeżdżaliśmy już gondolą w Mayrhofen. Na górze sypał śnieg, nic nie było w dalszym ciągu widać, ale temperatura nie była jakaś wielka, koło -5 stopni. Nie przepadam za jazdą w świeżym śniegu, wolę po przygotowanych stokach....Tym bardziej po marcowej wywrotce w miękkim puchu, a pod spodem był lód- ale to może kiedyś opowiem. Z tego co widzę to tego dnia zrobiliśmy niecałe 17 km na nartach...Nie chcieliśmy się katować w taką pogodę, bo na prawdę nie było nic przyjemnego w jeździe we mgle, gdzie totalnie nic nie widać, szczególnie że nie wiedzieliśmy gdzie jest trasa, jakieś uskoki, załamania terenu...Przerwę robiliśmy w restauracji Granatalm, polecamy pizzę, na prawdę dobra ;) Jeździliśmy w okolicach Penken, przy Horbergkarspitz byliśmy na pewno i chyba przy Finkenberg? Nie ogarniam już.....Skończyliśmy koło 13 jazdę, po prostu nie chcieliśmy się katować....Po południu przeszliśmy się na spacer, kupiłam sobie kubek i w końcu mogłam się normalnie napić herbaty :D

Sprawdzaliśmy pogodę i codziennie widziałam, że w czwartek ma być słoneczko na Hintertuxie, który marzył mi się już długo... Na Zillertal Arenie tylko kilka wyciągów i tras (chyba 5) było i jest otwartych więc póki co zostawiliśmy tą część na dalszy plan. Najpierw chcieliśmy Mayrhofen zjeździć ile się da i przede wszystkim Hintertux.

Wracając ze spaceru sprawdziliśmy skibusy skąd gdzie jadą ale konkretnego planu na wtorek nie mieliśmy...Obudziliśmy się po 7, zjedliśmy na spokojnie śniadanie, była 7.46. Pytam Miśka

-o 7,59 mamy skibus na Hintertux, zdążymy raczej, jedziemy?

-Czemu nie...no to ruchy

Na podwórku już była bardziej zimowa aura, był śnieg. Szybko zebraliśmy się i na skibusa. Przyjechał o czasie, zdążyliśmy. Wsiadamy w linię 4104 i kierowca do nas że bilet musimy kupić...Ale jak to..przecież mamy skipass zillertal....Ale skibusy darmowe są na Hintertux od 21 grudnia...5,40 euro jeden bilet. Jeszcze nam powiedział, że darmowa zielona linia jeździ na Hintertux.

Szkoda tylko, że nie dodał, że ta zielona jeździ od 21, a teraz jej nie ma...Ale o tym wiedzieliśmy już, na dodatek jakiś pasażer nam powiedział. Wkurzeni sytuacją jednak kupiliśmy bilet i pojechaliśmy. Droga była biała, wszyscy na łańcuchach, wiec nie uśmiechało się nam się jechać naszym autem. O 8.58 zaczęliśmy jazdę. Wiało niesamowicie, góra w ogóle nie chodziła...Pojeździliśmy trasą nr 2 i 3....Na górze wygwizdów totalny, śnieg razem z nami zwiewało w dół...-19 stopni, wiatr, śnieg...średnio przyjemnie...Ja jestem zmarźlak, palce mi marzły co chwila...Słońca nie było za bardzo widać, stoku później już też....Przez chmury. Stwierdziliśmy, że nie ma co się tutaj męczyć, wracamy. Zrobiliśmy niecałe 12 km Nie uśmiechało nam się kupować biletów znowu i okazało się, że jeździ sportskibus Tux-Finkenberg. Niemieckiego nie ogarniam, a po angielsku nic nie było, ale wsiedliśmy do niego i za free dojechaliśmy do miejscowości Tux i tam wsiedliśmy w gondolę i jeździliśmy tam. Nawet było trochę słońca i w końcu trochę lepiej nam się jeździło. Było coś widać, można było się ciut rozpędzić....Jeździliśmy do 15.30, było na prawdę przyjemnie, w końcu jakieś widoki, trasy, wyciągi, a nie jazda po omacku :)

Wczoraj miało być trochę słońca więc chcieliśmy w normalnej pogodzie pojeździć w Mayrhofen, poznać wszystkie trasy i już zostawić sobie Hintertux i Zillertal Arenę. Wyspaliśmy się, byliśmy gotowi o 8.30 do wyjścia, ale skibus o 8.46...Wyszliśmy, a na przystanku kartka że 12 i 13 grudnia nie jeździ...No żesz....

Na dodatek rano zrobiłam sobie grzanki, które przypaliłam...To już był zły początek dnia... :D

Dotarliśmy przed 9 pod gondolę i zapowiadała się niezła pogoda. Na pewno lepsza niż przez ostatnie dni. Trasy wyratrakowane, widoczność bardzo dobra, nic tylko jeździć. W końcu radość z jazdy :D Pojeździliśmy przy Penken, Horberg, Rastkogel i Finkenberg, czyli wszędzie gdzie się dało, co było otwarte. Większość dnia próbowaliśmy goniec słońce...Jak widzieliśmy gdzie jest, to jechaliśmy w tamtą stronę...Jak dojechaliśmy tam to już go nie było. Na koniec koło Kombibahn już było i katowaliśmy tam czerwoną trasę kilka razy. Wyszło nam 33 km na nartach - w końcu jakiś konkretny wynik. na 15:15 zjechaliśmy gondolą na skibusa. Mieliśmy już na prawdę zmęczone nogi, byliśmy wyjeżdżeni i Mayrhofen mamy objeżdżone, już mam dość :P Po południu mieliśmy iść na zakupy, ale wpadliśmy na pomysł żeby odpalić auto...które z trudem odpaliło, ale się udało :P Pojechaliśmy się przejechać do Zell am Ziller zobaczyć jak tam dokładnie dojechać pod gondolę bo planujemy tam pojechać jutro. Tylko 5 czy 6 tras jest póki co otwarte, na Gerlos wygląda to znacznie lepiej, więc może tam podjedziemy z rana, jak tam wszystko zjeździmy to zajedziemy do Zell am Ziller i pojeździmy tam. Górą niestety nie da się jeszcze przejechać....W drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy na dzisiejszy obiad i wieczorem oczywiście relaks przy grach planszowych :D

Relacja z dnia dzisiejszego najwcześniej jutro ;)

 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałam wcześniej, wczoraj koniecznie chcieliśmy na Hintertux. Przez cały tydzień zapowiadane było słońce więc czekaliśmy i czekaliśmy. Rano sprawdziłam pogodę i okazało się, że mają byc chmury...No trudno, jedziemy i tak.

Dojechaliśmy autem na miejsce tuż przed 9, w gondolę i na górę. Okazało się, że trochę wieje.....Ale na szczęście większość wyciągów chodziła, oprócz podwójnego krzesełka, któregos orczyki i jeszcze jednej kanapy (nie pamiętam nazw....) Najpierw zjechaliśmy trasą nr 2, która znaliśmy już z poprzedniego dnia jazdy tam. Było znowu koło - 15 stopni i wiało...Przemieściliśmy się później w prawą stronę, gdzie jest orczyk i przy nim niebieska trasa nr 15 . Tam dwa krótkie zjazdy i wyjechalismy kanapą obok troche wyżej. Tam jeden zjazd też jakąś niebieską trasą i chyba zrobiliśmy przerwę bo zamarzłam.....

Później zdecydowaliśmy się wyjechac na samą górę....widac było, że wieje strasznie...Wyjechaliśmy gondolą Gletscherbus3 na samą górę. Nie bylismy tam jeszcze a była to ostatnia okazja, orczyki na górze chodziły, więc raz można się było przemęczyć w tą pogodę. Wiało strasznie, gondolą trochę miotało, ale przeżyliśmy. Widoki fantastyczne :D

Było chyba - 20 stopni i wiało, ale mniej niż tam niżej. W tv widziałam, że wieje ok. 43 km/h.... Zjechaliśmy trasa nr 5 i do krzesełka, o którym ja nie miałam pojęcia...Jakoś na mapie wcześniej na nie nie zwróciłam uwagi, na kamerkach nigdy nie widziałam. Tam nie wiało prawie wcale. Po wyjechaniu krzesełkiem było nam zimno, ale zdecydowaliśmy się wyjechac orczykiem na górę i tam trasa nr 9 zjechać i do dołu. Na prawdę nie było nam przyjemnie w takiej pogodzie jeździć.....Zjeżdzalismy trasą nr 3 i zaczęło coraz mocniej wiać. Snieg leciał z nami w dół, wydawało się jakby się jechało po piasku, im bliżej dołu tym bardziej wiało....w pewnym momencie stanęłam na ściance i stałam bo nie było nic widać, wiało (ważę 44 kg więc raczej mało stabilna jestem na wietrze....) i miałam dość, chciałam na dół.....Zjeżdzając w dół trasą nr 2 jest zakręt w prawo i dość wąski odcinek trasy. Tuż przed tym skrętem stało kilka ratraków i grupa ratowników górskich. Jak dzisiaj wyczytałam w internecie okazało się, że Czech przewrócił się, spadł poza trase i wywołał lawinę....Podobno nie przeżył :( Wiało tak, że na prawdę momentami nie było widać kompletnie nic, a pod nartami pojawiał się momentalnie lód....Zjechaliśmy do dołu i myśleliśmy czy nie pojechać na Zillertall Arenę i tam przejechać te kilka otwartych tras, ale ja byłam przemarznięta totalnie....i wystraszona jazdą w tym wietrze... o 12.20 skonczylismy jazdę...po powrocie do domu wzięłam gorący prysznic i zasnęłam na godzinę...

Widoki na Hintertuxie przepiękne, chciałabym bardzo tam wrócić, ale nie w taki wiatr :P

Dzisiejszy dzień był chyba najlepszym z całego wyjazdu. Świeciło słońce, nie wiało, był mróz ale jeździło się bardzo dobrze. Dojechaliśmy autem na Gerlos i tam pośmigaliśmy - o tym w kolejnym poście trochę później ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatni dzień, czyli piątek wsiedliśmy rano w auto i pojechaliśmy do Gerlos. Wolelibyśmy dojechać do Zell am Ziller i tam pojeździć, przejechać górą dalej, ale niestety nie było jeszcze takiej możliwości, więc ZaZ odpuściliśmy (5 tras tylko było otwartych, w tym żadna do dołu) i pojechaliśmy dalej, tam sytuacja wyglądała lepiej. Dojechaliśmy pod gondolę Isskogelbahn i na górę. Świeciło piękne słońce, nie było ani jednej chmury, mróz był mniejszy niż w ostatnich dniach, warunki na stokach wyśmienite.

Po wyjechaniu gondolą zjechaliśmy do krzesła 6er Ebenfeld X-press, a stamtąd do następnego krzesła na Isskogel 2264. Chcieliśmy zjeździć wszystko co otwarte, zaczynając od lewej strony. Z Isskogel zjechaliśmy czerwoną trasą do Krimmlalm i krzesłem z powrotem. Dalej w stronę Zell am Ziller wyciąg był niestety jeszcze nie czyny(trasy tez). Stamtąd niebieską trasą w stronę czarnej, aby przejechać na drugą stronę - Fussalm. Początkowo więcej jazdy wyciągami wychodziło, ale w końcu przyszedł też czas na zjazdy w dół :P

Objeździliśmy chyba wszystko co było otwarte, dojeżdzając w okolice Hochkrimml - Gerlosplatte. Ostatnim otwartym wyciągiem był Plattenkogel Xpress. Dojeżdza się tam malowniczą nartostradą, która prowadzi między domami. Przepięknie! Wszystko pięknie ośnieżone, dodatkową atrakcją jest przejazd mostem nad drogą...Prędzej bym się spodziewała mostu dla samochodów a nie dla narciarzy ;)

Dojazd z Mayrhofen do Gerlos zajął nam około 30 minut, o 9.20 włączyłam iskiTrackera a wyłączyłam go zjeżdzając w dół gondola o 14.35. Mieliśmy w nogach 30 km :)

Dzień był na prawdę przepiękny, ostatnie zjazdy już robiłam nawet bez maski na twarzy - nie było aż takiego mrozu :)

Bardzo mi się spodobało w tamtych okolicach, chyba bardziej jak w Mayrhofen.

Ogólnie podsumowując, dzięki ostatniemu dniu w Gerlos jestem zadowolona z wjazdu :)

Początkowo byłam zła na pogodę, ale niestety jest to czynnik na który nie mamy wpływu, więc nie było innego wyjścia niż pogodzić się z sytuacją. Na pewno wrócimy tam za jakiś czas, za kilka lat. Mamy do objeżdżenia jeszcze cały Hochzillertal, i Fugen, trasy które były jeszcze nie otwarte w Mayrhofen(Eggalm, Ahorn i niektóre w okolicach Penken, w tym Harakiri), Zillertal Arenie i Hintertux bym chciała odwiedzić w pięknej bezwietrznej pogodzie ;)

Mam nadzieję, że kiedyś sie uda.

Wczoraj powrót zajął nam 9 godzin, po drodze padał śnieg, ale większość trasy była bez problemów.

Na razie żadnych planów narciarskich nie mamy, wszystko wyjdzie w praniu ;) Od wczoraj otwartych jest już więcej tras, niestety dużo nas ominęło, ale i tak wyjeździliśmy się :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Nie pokazywałam wcześniej filmu, w sumie nie wiem dlaczego. Film robiłam na wyjeździe w grudniu, był to mój pierwszy w życiu, starałam się dodać każdy dzień, wyszedł nieco długi ale dla nas super pamiątka. Trochę zdjęć w nim też się przeplata, niestety niektóre pionowe, szczególnie z początku wyjazdu kiedy nawet nie myślałam że zrobię filmik 😛na YouTube nie udało mi się go wrzucić ze względu na muzykę.... Link do filmiku na dysku Google mogę jedynie podać 😉 miałam już fajny plan na film na marcowy wyjazd, ale ten niestety nie wypalił... Jeszcze mam światełko nadziei na kwiecień ale to bardzo wątpliwe ☹️

https://drive.google.com/file/d/1adj4Bum58-Swyj4qe2Ddyz42wFs9vdbr/view?usp=drivesdk

Miłego oglądania 😛

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...