Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

JC

Rekomendowane odpowiedzi

37 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Oj ty to chyba króciutko na nartach jeździsz...

Uważasz, że mieszczenie się w metrową lukę pomiędzy kursantem a drzewem jest OK? Brawo!

Pozdro

Gdzie napisałem że będę jeździł w luce 1m pomiędzy kursantem a drzewem? Napisałem że wątpliwe jest jeżdżenie do samej krawędzi. Sam wolę zostawić 1,2m luzu dla kogoś kto by akurat chciał mnie wyminąć z tamtej strony. Ale to jest tylko odległość umowna. 

Wiadomo że Ty jeździsz od każdego oraz inni od Ciebie na odległości 10m i nigdy nie miałeś kolizji czy kontaktu. Ale ludzie często jeżdżą sobie po nartach i tutaj ten 1m robi różnicę. 

Edytowane przez ppown
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na marginesie ważna dla mnie rzecz, którą @Mitekwspomniał - rola koordynacji wszystkich zmysłów przy ruchu na stoku, w tym słuchu. Na stoku nie ufam nikomu kto jadąc na nartach/desce jednocześnie słucha muzyki. Nie da się tych dwóch czynności pogodzić. Tak samo walczyłem z tym dziwnym zwyczajem wśród kumpli w czasie jazdy motocyklami czy rowerami. Wolny słuch to o wiele większe prawdopodobieństwo uniknięcia wypadku - tak z punktu widzenia ofiary, jak i sprawcy.

Ergo - wobec słuchających muzy w trakcie, zasada superograniczonego zaufania do potęgi setnej. Jak potrafią być tak nierozsądni to.. mogą zrobić wszystko, nawet władować się na chama w stojącego.

Edytowane przez mario33
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie walczcie z formą tylko kurde chociaż raz starajcie się zrozumieć treść!

Napisałem to co napisałem nie po to aby z kimkolwiek dyskutować. Jeżeli ktoś podważa zasadę, że

np. uderzenie w kogoś na nartach jest niedopuszczalne - to jest potencjalnym stokowym zabójcą i nikt mu nie pomoże.

Część zrozumie i będzie pracować nad sobą oraz starać się jeździć bezpiecznie zgodnie z zasadami np. że grupa na stoku to świętość. Część będzie dyskutować i uzurpować sobie prawo do bycia wybranymi i mającymi na stoku wyjątkowe prawa. Oby mnie w takim razie na tym stoku nie spotkali.

Rozumiem, że słabszym, mniej doświadczonym narciarzom pewne rzeczy mogą się nie mieścić w głowie, być niewykonalne lub w ogóle bajkowe. Zapewniam da się, mogę pokazać, nauczyć...

W przyszłym tygodniu będą w Czarnym Groniu od 3 do 7 - jak ktoś chce sobie pojeździć wspólnie i pogadać, chociażby na tematy bezpieczeństwa, zapraszam.

I jeszcze raz podkreślam - nie piszę w tym i podobnych tematach aby z kimkolwiek dyskutować - piszę jak powinno być i koniec.

Pozdrowienia

PS

Marxx kontrolujemy stok w taki sposób, żeby wiedzieć kto znajduje się powyżej i poniżej (przynajmniej ja tam mam. Tych, którzy mogą być szybsi puszczam. Jadę w sekwencjach krótszych lub dłuższych zależnych od konfiguracji, chowam się na bokach - stara szkoła jazdy z lat 70-80 gdy tylko na dwumetrowym pasku pod lasem dało się jechać.

Podczas jazdy śmigiem zostałem uderzony raz (Hochkar) przez starszego Austriaka. Nie wiem co gość chciał udowodnić ale usłyszałem go (słuch to bardzo ważny zmysł na nartach!) dość wcześnie i wiedziałem, że coś może się stać (byłem przygotowany) bo z tępa zbliżania się (gość też jechał śmigiem) wnioskowałem, że jedzie znacznie szybciej ode mnie. Chciałem go puścić ale podjął złą decyzję i próbował wyprzedzić mnie ze strony w która akurat skręciłem - karygodny brak umiejętności przewidywania bo jechałem bardzo rytmicznie.  Uderzył lekko bokiem ale byłem już pochylony i łokciem przerzuciłem go bokiem tak trochę nad sobą. Zwieźli go po uderzając w mój łokieć połamał żebra. Mnie nic się nie stało.

A dla chcących mi udowodnić jakim jestem leszczem mogę przytoczyć parę opowieści o moich wypadkach i kontuzjach. Chcesz Jusik bo już usiedzieć nie możesz?

Pozdrowienia

Nie, kompletnie mnie nie interesują twoje historie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, mario33 napisał:

Tak na marginesie ważna dla mnie rzecz, którą @Mitekwspomniał - rola koordynacji wszystkich zmysłów przy ruchu na stoku, w tym słuchu. Na stoku nie ufam nikomu kto jadąc na nartach/desce jednocześnie słucha muzyki. Nie da się tych dwóch czynności pogodzić. Tak samo walczyłem z tym dziwnym zwyczajem wśród kumpli w czasie jazdy motocyklami czy rowerami. Wolny słuch to o wiele większe prawdopodobieństwo uniknięcia wypadku - tak z punktu widzenia ofiary, jak i sprawcy.

Ergo - wobec słuchających muzy w trakcie, zasada superograniczonego zaufania do potęgi setnej. Jak potrafią być tak nierozsądni to.. mogą zrobić wszystko, nawet władować się na chama w stojącego.

Cześć

Dzięki Mariusz za to podkreślenie. Uważam podobnie, słuch na nartach jest równie ważny jak wzrok. Zapewnia Ci te oczy z tyłu.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Jusik2002 napisał:

Nie, kompletnie mnie nie interesują twoje historie....

Cześć

Tak myślałem. Ciebie nie interesuje problem bezpieczeństwa w ogóle. Chodzi Ci jedynie o to aby jakoś mi udowodnić, że jestem debilem. Super zajęcie masz.

Pozdrowienia

Edytowane przez Mitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, ppown napisał:

Gdzie napisałem że będę jeździł w luce 1m pomiędzy kursantem a drzewem? Napisałem że wątpliwe jest jeżdżenie do samej krawędzi. Sam wolę zostawić 1,2m luzu dla kogoś kto by akurat chciał mnie wyminąć z tamtej strony. Ale to jest tylko odległość umowna. 

Wiadomo że Ty jeździsz od każdego oraz inni od Ciebie na odległości 10m i nigdy nie miałeś kolizji czy kontaktu. Ale ludzie często jeżdżą sobie po nartach i tutaj ten 1m robi różnicę. 

Cześć

No właśnie dokładnie o uświadomienie tego faktu mi chodzi i fajnie, że to podkreśliłeś.

Jak jesteś w stanie na metr między drzewami - to na stoku między ludźmi, na 10 m minimum. Kto tak nie jeździ ten kwalifikuje się do natychmiastowej edukacji.

Dzięki serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mitek napisał:

Cześć

Tak myślałem. Ciebie nie interesuje problem bezpieczeństwa w ogóle. Chodzi Ci jedynie o to aby jakoś mi udowodnić, że jestem debilem. Super zajęcie masz.

Pozdrowienia

Tak dokładnie, jak zwykle wszystko znakomicie wydedukowałeś....Tez mi się podoba.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

No właśnie dokładnie o uświadomienie tego faktu mi chodzi i fajnie, że to podkreśliłeś.

Jak jesteś w stanie na metr między drzewami - to na stoku między ludźmi, na 10 m minimum. Kto tak nie jeździ ten kwalifikuje się do natychmiastowej edukacji.

Dzięki serdeczne

Za dużo masz na wiadomości do odpowiedzenie, czytaj wszystkie że zrozumieniem zanim odpowiesz ;)

Możesz jeździć najlepiej na świecie ale na fakt jak blisko obok Ciebie przejedzie inny narciarz nie jesteś w stanie wpłynąć. Jego tor jazdy, jego decyzje. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mitek, myślę, że nie chodzi o udowadnianie, że jesteś debilem, tylko zderzenie pewnych dwóch filozofii. Ja uważam, że nawet jest jesteś rozsądnym, mądrym i przestrzegającym zasad bezpieczeństwa narciarzem i człowiekiem w ogóle wciąż nie masz wpływu na to przebieg wszystkich sytuacji z twoim udziałem lub na to żeby im zawsze zapobiec. Szanuję Twoje zdanie, ale jednak nie mogę się z nim zgodzić, nawet jeśli przedstawiasz to jako aksjomat.

Natomiast jedna lekcja ze szkolenia, które odbyłam z moimi uczniam utkwiła mi w głowie na długo, pewnie na zawsze - zawsze, ale to ZAWSZE jedź tak, żebyś mógł w KAŻDEJ chwili się zatrzymać lub zmienić tor jazdy. Niezależnie od prędkości, widoczności, nachylenia stoku... Bardzo mądre i trzeźwiące, dla mnie przypominajka, że owszem, narty to wielka frajda i zabawa, ale też odpowiedzialność za siebie i innych. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę w kontekście bezpieczeństwa najważniejsze jest  (dokładnie w takiej kolejności):

1. Używanie mózgu jest bezwzględnie kluczowe - pozwala ocenić własne możliwości, warunki narciarskie i inne czynniki mające związek z bezpieczeństwem (na to mamy wpływ - choć zapewne nie wszyscy) 😉

2. Podnoszenie umiejętności i równocześnie nabieranie doświadczenia (na to mamy wpływ - wszyscy).

3.Element "szczęścia" lub jego braku...(na to nie mamy wpływu...oczywiście jeśli w to wierzymy) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ppown napisał:

Za dużo masz na wiadomości do odpowiedzenie, czytaj wszystkie że zrozumieniem zanim odpowiesz ;)

Możesz jeździć najlepiej na świecie ale na fakt jak blisko obok Ciebie przejedzie inny narciarz nie jesteś w stanie wpłynąć. Jego tor jazdy, jego decyzje. 

 

Cześć

Jest wiele możliwości wpłynięcia na sytuacje, na którą na pierwszy rzut oka nie masz wpływu. Swego czasu napisałem dość rozbudowanego i rozwijanego posta dotyczącego taktyki przyjemnego i bezpiecznego uprawiania narciarstwa (chyba tak się temat nazywał).

Niestety nie mogę tego znaleźć ale jakby co odsyłam.

Ja mam dość prostą taktykę.

- jadę zawsze na otwarcie gdy najmniej ludzi.

- biorę dwie max trzy godziny, więcej i tak nie ma sensu bo nuda zabija

- na każdym stoku po dwóch, trzech zjazdach jesteś w stanie dobrze obserwując ustalić kto jak jeździ w sensie toru i sposobu (szybkość, stosowana ulubiona technika itd.

- znakomita większość narciarzy, którzy mogą być groźni jeździ szybciej ale też w sposób bardzo przewidywalny tzn. stosują ten sam tor przejazdu wybierasz tor inny.

- staramy się łapać w przeciwfazie do tych uznanych za niebezpiecznych czy też mogących być niebezpiecznymi

- po wjeździe warto chwilkę poczekać i zerknąć co się dzieje oraz ocenić stojących i czekających na zjazd - kto może nas dogonić itd.

- zawsze (przy każdym zjeździe) tak planować trasę przejazdu aby była jak najmniej kolizyjna

- starać się jechać tak aby Twój tor był zawsze przewidywalny a zmiany (np. zmiana rytmu, wydłużenie skrętu itd.) zawsze kontrolować zerknięciem w tył i w bok

- słuchać tego co się dzieje dokoła

- unikać grup i grupek, które startują razem - jak jestem z grupka powiedzmy czterech pięciu osób i widzę, ze startują razem a nie po kolei to zawsze się zatrzymuję i opieprzam znajomych - zawsze działa :)

Niestety muszę popracować...

Pozdrowienia

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie to wszystko ująłeś i zgadzam się z każdym punktem. 

16 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Jest wiele możliwości wpłynięcia na sytuacje, na którą na pierwszy rzut oka nie masz wpływu. Swego czasu napisałem dość rozbudowanego i rozwijanego posta dotyczącego taktyki przyjemnego i bezpiecznego uprawiania narciarstwa (chyba tak się temat nazywał).

Niestety nie mogę tego znaleźć ale jakby co odsyłam.

Ja mam dość prostą taktykę.

- jadę zawsze na otwarcie gdy najmniej ludzi.

- biorę dwie max trzy godziny, więcej i tak nie ma sensu bo nuda zabija

- na każdym stoku po dwóch, trzech zjazdach jesteś w stanie dobrze obserwując ustalić kto jak jeździ w sensie toru i sposobu (szybkość, stosowana ulubiona technika itd.

- znakomita większość narciarzy, którzy mogą być groźni jeździ szybciej ale też w sposób bardzo przewidywalny tzn. stosują ten sam tor przejazdu wybierasz tor inny.

- staramy się łapać w przeciwfazie do tych uznanych za niebezpiecznych czy też mogących być niebezpiecznymi

- po wjeździe warto chwilkę poczekać i zerknąć co się dzieje oraz ocenić stojących i czekających na zjazd - kto może nas dogonić itd.

- zawsze (przy każdym zjeździe) tak planować trasę przejazdu aby była jak najmniej kolizyjna

- starać się jechać tak aby Twój tor był zawsze przewidywalny a zmiany (np. zmiana rytmu, wydłużenie skrętu itd.) zawsze kontrolować zerknięciem w tył i w bok

- słuchać tego co się dzieje dokoła

- unikać grup i grupek, które startują razem - jak jestem z grupka powiedzmy czterech pięciu osób i widzę, ze startują razem a nie po kolei to zawsze się zatrzymuję i opieprzam znajomych - zawsze działa :)

Niestety muszę popracować...

Pozdrowienia

Bardzo fajnie to wszystko ująłeś i zgadzam się z każdym punktem. 

Jeszcze dodałbym unikanie każdy na tej samej wysokości dwóch narciarzy z taką samą prędkością. Nawet ostatnio miałem sytuację że iż mimo znacząco zwalniałem to narciarz obok i tak jechał z taką samą prędkością, musiałem zatrzymać się (oczywiście bezpiecznie ;) ). 

Gdyby każdy stosował się do takiej taktyki + dekalog fis to na stokach byłoby zdecydowanie bezpiecznie. 

Pozdrawiam

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, ppown napisał:

Bardzo fajnie to wszystko ująłeś i zgadzam się z każdym punktem. 

Bardzo fajnie to wszystko ująłeś i zgadzam się z każdym punktem. 

Jeszcze dodałbym unikanie każdy na tej samej wysokości dwóch narciarzy z taką samą prędkością. Nawet ostatnio miałem sytuację że iż mimo znacząco zwalniałem to narciarz obok i tak jechał z taką samą prędkością, musiałem zatrzymać się (oczywiście bezpiecznie ;) ). 

Gdyby każdy stosował się do takiej taktyki + dekalog fis to na stokach byłoby zdecydowanie bezpiecznie. 

Pozdrawiam

 

Cześć

Dokładnie, tak jak piszesz!!! Część osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że jak dwóch narciarzy jedzie obok siebie nawet z teoretycznie (dla nich) niewielką prędkością to w sumie może to być 80-90 km/h. Biorąc pod uwagę odległość powiedzmy 20 metrów, która wydaje się bezpieczna (gdy się stoi :) :) ) jak obaj przedłużą w tym samym momencie, to na uniknięcie zderzenia pozostaje mniej niż sekunda.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Dokładnie, tak jak piszesz!!! Część osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że jak dwóch narciarzy jedzie obok siebie nawet z teoretycznie (dla nich) niewielką prędkością to w sumie może to być 80-90 km/h. Biorąc pod uwagę odległość powiedzmy 20 metrów, która wydaje się bezpieczna (gdy się stoi :) :) ) jak obaj przedłużą w tym samym momencie, to na uniknięcie zderzenia pozostaje mniej niż sekunda.

Pozdrowienia

Masz rację z Tym jeżdżeniem obok siebie, zauważyłem coś dziwnego - jakby nieświadome szukanie kolizji, też nauczyłem się tego unikać. 

I jeszcze jedno, puszczam masę krytyczną z wyciągu zawsze przodem! :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, wolf ski napisał:

Masz rację z Tym jeżdżeniem obok siebie, zauważyłem coś dziwnego - jakby nieświadome szukanie kolizji, też nauczyłem się tego unikać. 

I jeszcze jedno, puszczam masę krytyczną z wyciągu zawsze przodem! :)   

 

5 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Jest wiele możliwości wpłynięcia na sytuacje, na którą na pierwszy rzut oka nie masz wpływu. Swego czasu napisałem dość rozbudowanego i rozwijanego posta dotyczącego taktyki przyjemnego i bezpiecznego uprawiania narciarstwa (chyba tak się temat nazywał).

Niestety nie mogę tego znaleźć ale jakby co odsyłam.

Ja mam dość prostą taktykę.

- jadę zawsze na otwarcie gdy najmniej ludzi.

- biorę dwie max trzy godziny, więcej i tak nie ma sensu bo nuda zabija

- na każdym stoku po dwóch, trzech zjazdach jesteś w stanie dobrze obserwując ustalić kto jak jeździ w sensie toru i sposobu (szybkość, stosowana ulubiona technika itd.

- znakomita większość narciarzy, którzy mogą być groźni jeździ szybciej ale też w sposób bardzo przewidywalny tzn. stosują ten sam tor przejazdu wybierasz tor inny.

- staramy się łapać w przeciwfazie do tych uznanych za niebezpiecznych czy też mogących być niebezpiecznymi

- po wjeździe warto chwilkę poczekać i zerknąć co się dzieje oraz ocenić stojących i czekających na zjazd - kto może nas dogonić itd.

- zawsze (przy każdym zjeździe) tak planować trasę przejazdu aby była jak najmniej kolizyjna

- starać się jechać tak aby Twój tor był zawsze przewidywalny a zmiany (np. zmiana rytmu, wydłużenie skrętu itd.) zawsze kontrolować zerknięciem w tył i w bok

- słuchać tego co się dzieje dokoła

- unikać grup i grupek, które startują razem - jak jestem z grupka powiedzmy czterech pięciu osób i widzę, ze startują razem a nie po kolei to zawsze się zatrzymuję i opieprzam znajomych - zawsze działa :)

Niestety muszę popracować...

Pozdrowienia

Wracam wspomnieniami do czasu początków przygody z nartami, kolega z Tylicza wpajał mi zasadę, wstawaj rano i na stoku na 8:00. 2-3 godzinki i do domku na odpoczynek. Fala narciarzy po śniadaniu i nocnych imprezach pojawia się ok. 10:00 i robi się niebezpiecznie.

Wieczorkiem oceń sytuację i jak jest warunek to dokończ bezpiecznie dzień na stoku delektując się nocnymi jazdami.

Z lenistwa odszedłem od tej zasady i w obecnym sezonie przypomniałem sobie, że warto do tego wrócić! :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie walczcie z formą tylko kurde chociaż raz starajcie się zrozumieć treść!

Napisałem to co napisałem nie po to aby z kimkolwiek dyskutować. Jeżeli ktoś podważa zasadę, że

np. uderzenie w kogoś na nartach jest niedopuszczalne - to jest potencjalnym stokowym zabójcą i nikt mu nie pomoże.

Część zrozumie i będzie pracować nad sobą oraz starać się jeździć bezpiecznie zgodnie z zasadami np. że grupa na stoku to świętość. Część będzie dyskutować i uzurpować sobie prawo do bycia wybranymi i mającymi na stoku wyjątkowe prawa. Oby mnie w takim razie na tym stoku nie spotkali.

Rozumiem, że słabszym, mniej doświadczonym narciarzom pewne rzeczy mogą się nie mieścić w głowie, być niewykonalne lub w ogóle bajkowe. Zapewniam da się, mogę pokazać, nauczyć...

W przyszłym tygodniu będą w Czarnym Groniu od 3 do 7 - jak ktoś chce sobie pojeździć wspólnie i pogadać, chociażby na tematy bezpieczeństwa, zapraszam.

I jeszcze raz podkreślam - nie piszę w tym i podobnych tematach aby z kimkolwiek dyskutować - piszę jak powinno być i koniec.

Pozdrowienia

PS

Marxx kontrolujemy stok w taki sposób, żeby wiedzieć kto znajduje się powyżej i poniżej (przynajmniej ja tam mam. Tych, którzy mogą być szybsi puszczam. Jadę w sekwencjach krótszych lub dłuższych zależnych od konfiguracji, chowam się na bokach - stara szkoła jazdy z lat 70-80 gdy tylko na dwumetrowym pasku pod lasem dało się jechać.

Podczas jazdy śmigiem zostałem uderzony raz (Hochkar) przez starszego Austriaka. Nie wiem co gość chciał udowodnić ale usłyszałem go (słuch to bardzo ważny zmysł na nartach!) dość wcześnie i wiedziałem, że coś może się stać (byłem przygotowany) bo z tępa zbliżania się (gość też jechał śmigiem) wnioskowałem, że jedzie znacznie szybciej ode mnie. Chciałem go puścić ale podjął złą decyzję i próbował wyprzedzić mnie ze strony w która akurat skręciłem - karygodny brak umiejętności przewidywania bo jechałem bardzo rytmicznie.  Uderzył lekko bokiem ale byłem już pochylony i łokciem przerzuciłem go bokiem tak trochę nad sobą. Zwieźli go po uderzając w mój łokieć połamał żebra. Mnie nic się nie stało.

A dla chcących mi udowodnić jakim jestem leszczem mogę przytoczyć parę opowieści o moich wypadkach i kontuzjach. Chcesz Jusik bo już usiedzieć nie możesz?

Pozdrowienia

Wybacz, ale .. zazdroszczę Ci jednego - nie umiejętności przewidywania, prowadzenia grupy, planowania trasy, obserwacji stoku .. to wszystko to elementarz ogarniętego narciarsko nastolatka i co do wymogu znajomości tego elementarza zgadzam się w 100%. Różni nas to, że Twoje 100% wiedzy i doświadczenia daje 100% wiary w narciarską nieśmiertelność .. a u mnie jednak 99 i coś tam po przecinku. Nie będę ciągnął licytacji historiami - może kiedyś, jak będzie okazja porozmawiać. Najlepsze umiejętności, wiedza i doświadczenie nie wystarczą, gdy ktoś na Ciebie nieświadomie, ale zapoluje. I tyle.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam Wasze posty i łykam ketonal forte. Jednocześnie przypominam sobie pewną Grażynę, która kilka dni temu u Tabaszewskiego wjechała mi z nadświetlną w plecy. I jej męża Janusza, który krzyczał, że to ja powinienem był patrzeć w górę przez ramię. No, jakoś akurat wtedy się nie spojrzałem, ale dzięki Bogu mam ketonal forte. Szkoda, że skończyła się Skudexa ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Marxx74 napisał:

Wybacz, ale .. zazdroszczę Ci jednego - nie umiejętności przewidywania, prowadzenia grupy, planowania trasy, obserwacji stoku .. to wszystko to elementarz ogarniętego narciarsko nastolatka i co do wymogu znajomości tego elementarza zgadzam się w 100%. Różni nas to, że Twoje 100% wiedzy i doświadczenia daje 100% wiary w narciarską nieśmiertelność .. a u mnie jednak 99 i coś tam po przecinku. Nie będę ciągnął licytacji historiami - może kiedyś, jak będzie okazja porozmawiać. Najlepsze umiejętności, wiedza i doświadczenie nie wystarczą, gdy ktoś na Ciebie nieświadomie, ale zapoluje. I tyle.

M.

Cześć

Skoro tak to dlaczego na stokach nikt nie stosuje takiej prostej taktyki?

Wiesz sam, że dzieci i młodzież jak ma dobry wzór ogarnia się w moment. Historii i ja mam dziesiątki i się chętnie powymieniam.

A do polowania zapraszam. Może być zabawa. :)

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumiałeś. 

"Taktyki" się nie stosuje bo 90% uczestników ruchu jej nie zna.

Pisałem o tym, że nawet najlepszy skill to nie 100%.  Doceniam, że jesteś najwszech- a dalej co tam sobie dopiszesz .. ale to nadal nie daje 100% unikania wypadku z udziałem "intruzów". Jak do tej pory zawsze się obroniłeś - brawo. Nadal jest 99,9999…… 

Wracając do sendna dyskusji - kontrolujmy tor jazdy i tyle, bez gwarancji że to wystarczy.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, WojtekM napisał:

Czytam Wasze posty i łykam ketonal forte. Jednocześnie przypominam sobie pewną Grażynę, która kilka dni temu u Tabaszewskiego wjechała mi z nadświetlną w plecy. I jej męża Janusza, który krzyczał, że to ja powinienem był patrzeć w górę przez ramię. No, jakoś akurat wtedy się nie spojrzałem, ale dzięki Bogu mam ketonal forte. Szkoda, że skończyła się Skudexa ...

Święta racja, może sobie ktoś mówić co chce ale nigdy nie przewidzisz tego co zrobi ten na górze.... Niektórzy pewnie to przewidza ale ja jednak staram się zaglądać przez ramie czy ktoś nie nadciaga...Jednak nie masz obowiązku zaglądać przez ramię ale ilość Grażyn i Januszy na stoku niekiedy poraza. Ale nic nie zrobimy i musimy być gotowi na takie przypadki... Grunt to mieć Ketonal  ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, WojtekM napisał:

Czytam Wasze posty i łykam ketonal forte. Jednocześnie przypominam sobie pewną Grażynę, która kilka dni temu u Tabaszewskiego wjechała mi z nadświetlną w plecy. I jej męża Janusza, który krzyczał, że to ja powinienem był patrzeć w górę przez ramię. No, jakoś akurat wtedy się nie spojrzałem, ale dzięki Bogu mam ketonal forte. Szkoda, że skończyła się Skudexa ...

Potłukłes się czy coś poważniejszego ? Skudexa dobra jest... wiem o tym niestety. Na stawowe bóle jeszcze Etoricoxib...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...