Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Wypadek na nartach


Endrju91

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj jeździłem z synem po stoku, nie jest on mistrzem jazdy ale trochę się rozjeździł tego dnia i nawet mu szło. :)  Doszło do incydentu otóż jechał szerokością stoku od lewej do prawej, na srodku szerokości uciekała mu narta i nagle zwolnił i go obróciło, praktycznie sie zatrzymał, prawie wywrócił ale udało się utrzymać równowagę, w tym momencie narciarz jadący z tyłu wjechał w niego bo nie zdążył wykonać manewru ominięcia czy też hamowania. Wyglądało to poważnie, na szczęście synowi ani Panu narciarzowi nic sie nie stało poza obiciami. Sedno sprawy jest takie że Pan narciarz bardzo krzyczał i miał duże wonty do syna i oskarżył go winą, na szczęście został przeproszony i odjechał. Pytanie brzmi, kogo wina byłaby w tym przypadku jakby naprawdę cos sie stało? Można powiedzieć ze gość jechał w lini prostej, a syn zajechał mu drogę i zatrzymał sie przed nim w wyniku nie opanowania. Pytam z ciekawości bo nic sie nie stało ale syn zraził sie trochę do narciarstwa.. Pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://sitn.pl/dokumenty/147,dekalog-fis.html

jeżeli sytuacja wyglądała jak ją opisujesz, winę ponosi narciarz jadący wyżej (z tyłu), czyli Pan Narciarz nie miał racji mając pretensje do Twojego syna i to on ponosi odpowiedzialność za ten wypadek

Narciarz lub snowboarder znajdujący się „przed” posiada pierwszeństwo. Narciarz lub snowboarder jadący za innym (narciarzem lub snowboarderem) w tym samym kierunku musi zachować odpowiednią odległość pomiędzy nim samym, a innym narciarzem lub snowboarderem tak, aby pozostawić jadącemu poniżej narciarzowi czy snowboarderowi wystarczająco dużo miejsca na swobodne wykonanie wszystkich swoich ruchów.

inna sprawa że jeździsz na nartach, do tego z dzieckiem pod opieką i nie znasz elementarnych zasad zachowania na stoku,radziłbym zapoznanie sie z tymi regułami 

Edytowane przez ewangelizator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, czytałem ten regulamin, ale to wygląda tak ze Pan Narciarz myślał ze dzieciak przetnie jego linie jazdy i spokojnie go minie a okazuje się ze nagle zatrzymuje mu się przed nosem.  Też myślałem ze Pan z tyłu ma uważać.  Do tego jest tez punkt w tym regulaminie który mówi: 

Quote

1. Wzgląd na inne osoby

Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby.

 

Syn nie spowodował zagrożenia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby ten kto jest z przodu ma pierwszeństwo, ale czasem co wyczyniają niektórzy to lekka przesada. Chodzi mi o nagłą, nieprzewidywalną zmianę kierunku, jazdę w poprzek stoku lub nagłe ruszenie po postoju bez upewnienia się że nie przeszkodzimy komuś jadącemu z góry. Jeśli jest pusty stok i takie manewry przeprowadzi jedna osoba na naszej drodze to nie ma problemu. Sytuacja zmienia się diametralnie kiedy mamy zatłoczony stok i więcej niż jednego takie samobójcę na naszej drodze.

Ja zawsze kupuje ubezpieczenie z najwyższą opcją OC, bo niestety baran który nagle zobaczył kolegę stojącego z boku i gwałtownie skręca przez pół stoku ma pierwszeństwo!!!

Edytowane przez szplukasz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Endrju91 napisał:

Wczoraj jeździłem z synem po stoku, nie jest on mistrzem jazdy ale trochę się rozjeździł tego dnia i nawet mu szło. :)  Doszło do incydentu otóż jechał szerokością stoku od lewej do prawej, na srodku szerokości uciekała mu narta i nagle zwolnił i go obróciło, praktycznie sie zatrzymał, prawie wywrócił ale udało się utrzymać równowagę, w tym momencie narciarz jadący z tyłu wjechał w niego bo nie zdążył wykonać manewru ominięcia czy też hamowania. Wyglądało to poważnie, na szczęście synowi ani Panu narciarzowi nic sie nie stało poza obiciami. Sedno sprawy jest takie że Pan narciarz bardzo krzyczał i miał duże wonty do syna i oskarżył go winą, na szczęście został przeproszony i odjechał. Pytanie brzmi, kogo wina byłaby w tym przypadku jakby naprawdę cos sie stało? Można powiedzieć ze gość jechał w lini prostej, a syn zajechał mu drogę i zatrzymał sie przed nim w wyniku nie opanowania. Pytam z ciekawości bo nic sie nie stało ale syn zraził sie trochę do narciarstwa.. Pozdrawiam 

Co Ty zrobiłeś @Endrju91  w sprawie syna po tym incydencie? Ja na stoku zawsze patrzę przed siebie i oceniam sytuację...mogę sobie pozwolić na szaleństwo? czy nie mogę...Czasami trzeba się dostosować, być mądrym i rozważnym na stoku.Mam nadzieję,że syn nie zraził się do nart,bo to piękny sport. Mam nadzieję,że pozwolisz mu iść na kurs prawa jazdy?;)...to dopiero szopka:ph34r:....Pozdrawiam serdecznie.:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winę ponosi narciarz. Kropka. Zasady zachowania na stoku  może wydają się podobne do tych z ruchu drogowego, nie mniej jednak są różne. Poczytaj trochę o dekalogu narciarza, dokonaj analizy, choćby dla własnego bezpieczeństawa, bezpieczeństwa syna, czy poczucia pewności prawidłowości reakcji. To, że na stoku znajdziesz durniów, to pewne. Mnie najbardziej denerwują tacy co to mijają mnie w małej odległości. Z reguły mają wolny stok, miejsca dużo, jednak jadą koło mnie jak najbliżej. Ostatnio opier... jednego takiego durnia, co to minął mnie 0,5m mimo, że było nas na stoku moze 15 osób i miejsca było w bród! Zachowywał się tak jakby specjalnie celował we mnie. Z wyrazu twarzy nieskalanej najmniejszą choćby myślą czy zadumą odczytałem, że mam do czynienia z wyjątkowym durniem. Durniem na miarę nowych czasów. Wkurza mnie także gwałtowne hamowanie i zatrzymywanie się przed ludżmi stojacymi do bramek wyciągu. W Wierchomli byłem świadkiem zdarzenia kiedy to młodzieniec rozpędzony podjął hamowanie tuż przy bramkach wyciagu krzesełkowego. Miejsce to było jakoś tak wyslizgane i trochę nierówne, podbiło więc młodzieńca i przeleciał za ogrodzenie w dół skarpy. Każdy kto zna topografię tego miejsca może sobie wyobrazić jego lot.Dobrze że nie trafił w kogoś stojącego przy ogrodzeniu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Bumer napisał:

Winę ponosi narciarz. Kropka. Zasady zachowania na stoku  może wydają się podobne do tych z ruchu drogowego, nie mniej jednak są różne. Poczytaj trochę o dekalogu narciarza, dokonaj analizy, choćby dla własnego bezpieczeństawa, bezpieczeństwa syna, czy poczucia pewności prawidłowości reakcji. To, że na stoku znajdziesz durniów, to pewne. Mnie najbardziej denerwują tacy co to mijają mnie w małej odległości. Z reguły mają wolny stok, miejsca dużo, jednak jadą koło mnie jak najbliżej. Ostatnio opier... jednego takiego durnia, co to minął mnie 0,5m mimo, że było nas na stoku moze 15 osób i miejsca było w bród! Zachowywał się tak jakby specjalnie celował we mnie. Z wyrazu twarzy nieskalanej najmniejszą choćby myślą czy zadumą odczytałem, że mam do czynienia z wyjątkowym durniem. Durniem na miarę nowych czasów. Wkurza mnie także gwałtowne hamowanie i zatrzymywanie się przed ludżmi stojacymi do bramek wyciągu. W Wierchomli byłem świadkiem zdarzenia kiedy to młodzieniec rozpędzony podjął hamowanie tuż przy bramkach wyciagu krzesełkowego. Miejsce to było jakoś tak wyslizgane i trochę nierówne, podbiło więc młodzieńca i przeleciał za ogrodzenie w dół skarpy. Każdy kto zna topografię tego miejsca może sobie wyobrazić jego lot.Dobrze że nie trafił w kogoś stojącego przy ogrodzeniu.

i dlatego

2 godziny temu, gregor_g4 napisał:

zasada ograniczonego zaufania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Winę w 100% ponosi narciarz, który uderzył w syna.

Natomiast Ty, jako opiekun dałeś ciała na całej linii.

Po pierwsze powinieneś asekurować syna w taki sposób aby zminimalizować możliwość uderzenia go z góry.

Po drugie powinieneś uczulić syna na konieczność kontrolowania stoku powyżej przy jedzie całą szerokością stoku, skrętem o dużym promieniu.

Po trzecie powinieneś uczulić syna lub nawet zabronić mu tego typu jazdy przy dużym tłoku.

Po czwarte powinieneś mieć świadomość tego jak wyglądają sprawy pierwszeństwa na stoku oraz interpretacja przepisów aby bronić go w wypadku nieprawomocnego ataku.

Przemyśl to!

Pozdrowienia

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Bumer napisał:

Winę ponosi narciarz. Kropka. Zasady zachowania na stoku  może wydają się podobne do tych z ruchu drogowego, nie mniej jednak są różne. Poczytaj trochę o dekalogu narciarza, dokonaj analizy, choćby dla własnego bezpieczeństawa, bezpieczeństwa syna, czy poczucia pewności prawidłowości reakcji. To, że na stoku znajdziesz durniów, to pewne. Mnie najbardziej denerwują tacy co to mijają mnie w małej odległości. Z reguły mają wolny stok, miejsca dużo, jednak jadą koło mnie jak najbliżej. Ostatnio opier... jednego takiego durnia, co to minął mnie 0,5m mimo, że było nas na stoku moze 15 osób i miejsca było w bród! Zachowywał się tak jakby specjalnie celował we mnie. Z wyrazu twarzy nieskalanej najmniejszą choćby myślą czy zadumą odczytałem, że mam do czynienia z wyjątkowym durniem. Durniem na miarę nowych czasów. Wkurza mnie także gwałtowne hamowanie i zatrzymywanie się przed ludżmi stojacymi do bramek wyciągu. W Wierchomli byłem świadkiem zdarzenia kiedy to młodzieniec rozpędzony podjął hamowanie tuż przy bramkach wyciagu krzesełkowego. Miejsce to było jakoś tak wyslizgane i trochę nierówne, podbiło więc młodzieńca i przeleciał za ogrodzenie w dół skarpy. Każdy kto zna topografię tego miejsca może sobie wyobrazić jego lot.Dobrze że nie trafił w kogoś stojącego przy ogrodzeniu.

Dodam do tego, że należało wylegitymować sprawcę wypadku (to też jest w dekalogu) aby mieć jego dane. To na wypadek gdyby wystąpiły jakieś długofalowe skutki zderzenia. Aby nie było to abstrakcyjne to opowiem przypadek kumpeli - snowbordzistki. W lutym wjechał w nią narciarz uderzając nartą w głowę, nawet się nie zatrzymał. Jakoś się pozbierała i o sprawie zapomniała. W dwa miesiące później zaczęła tracić przytomność - tomografia czy tam rezonans i okazało się, że ma rozległego krwiaka mózgu. Od razu trepanacja czaszki i bardzo poważna operacja. Skończyło się dobrze. Ale ten sk.... co ją trafił nawet nie wie jakie nieszczęście spowodował. Można by mu dać zawiasy za spowodowanie zagrożenia utraty życia a do tego nieźle ścignąć z OC.

Może to jego i jemupodobnych czegoś by nauczyło

 

Pozdro

Wiesiek 

Edytowane przez Wujot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja polecam jezdzic z kamerka gopro. Nie kazda sytuacja jest czarno biala i zapewniam was ze nie zawsze ten co byl z tylu jest winny, sprawdzone w praktyce. Takze nie ma co sie silic na oceny nie znajac wszystkich okolicznosci. Podobnie w ruchu drogowym kiedys byla taka powszechna zasada ze zawsze wina tego z tylu, otoz nie, i w dobie rejestratorow jazdy czesto sie zdarza ze mandat dostaje hamujacy, rowniez sprawdzone w praktyce , ba nawet jest na to przepis w kodeksie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Turnplayer napisał:

a ja polecam jezdzic z kamerka gopro. Nie kazda sytuacja jest czarno biala i zapewniam was ze nie zawsze ten co byl z tylu jest winny, sprawdzone w praktyce. Takze nie ma co sie silic na oceny nie znajac wszystkich okolicznosci. Podobnie w ruchu drogowym kiedys byla taka powszechna zasada ze zawsze wina tego z tylu, otoz nie, i w dobie rejestratorow jazdy czesto sie zdarza ze mandat dostaje hamujacy, rowniez sprawdzone w praktyce , ba nawet jest na to przepis w kodeksie.

Cześć

Narty to nie samochody.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, gregor_g4 napisał:

Technika jazdy na krawędziach, przede wszystkim skręty cięte, które wręcz podjeżdżają pod górę, kładą na nas obowiązek kontrolowania co jest powyżej nas.

10 godzin temu, Mitek napisał:

Po drugie powinieneś uczulić syna na konieczność kontrolowania stoku powyżej przy jedzie całą szerokością stoku, skrętem o dużym promieniu.

 

Bardzo istotne wpisy w tym wątku i w ogóle.

Słynny kodeks się trochę zestarzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, czesio napisał:

Bardzo istotne wpisy w tym wątku i w ogóle.

Słynny kodeks się trochę zestarzał.

Przede wszystkim kodeks to regulacja "środowiskowa" a nie prawna. Sędzia może orzekając o winie wziąć lub nie wziąć tę wykładnię pod uwagę. 

 

Pozdro

Wiesiek

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wujot napisał:

Dodam do tego, że należało wylegitymować sprawcę wypadku (to też jest w dekalogu) aby mieć jego dane.

W jaki sposób chcesz wylegitymować sprawcę?

Chyba, że miałeś na myśli wezwanie odpowiednich służb (Policję), aby to one wykonały tę czynność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, cyniczny napisał:

W jaki sposób chcesz wylegitymować sprawcę?

Chyba, że miałeś na myśli wezwanie odpowiednich służb (Policję), aby to one wykonały tę czynność.

Uproszczenie - albo sprawca sam poda dane (to powinien zrobić dobrowolnie a my podajemy swoje) albo jak napisałeś służby.

W

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.01.2019 o 17:11, Endrju91 napisał:

No tak, czytałem ten regulamin, ale to wygląda tak ze Pan Narciarz myślał ze dzieciak przetnie jego linie jazdy i spokojnie go minie a okazuje się ze nagle zatrzymuje mu się przed nosem.  Też myślałem ze Pan z tyłu ma uważać.  Do tego jest tez punkt w tym regulaminie który mówi: 

Syn nie spowodował zagrożenia ?

Miałem taki mały wypadek (nic się nie stało dzięki żółwikowi na plecach), i podobnie. Gość, który mi dosłownie wpieprzył w plecy na mnie z pyskiem. Po jakimś czasie się uspokoił i peroruje:

- Myślałem, że pan skręci w prawo, a pan zmienił tor jazdy.

- Tak zmieniłem, byłem pierwszy, a pan za mną musi takie rzeczy przewidywać.

WINNY JEST NIEMAL ZAWSZE NARCIARZ Z GÓRY, niemal, bo jeśli ktoś jedzie "pod stok", można by dyskutować.

W każdym razie jedziesz szybko, mijaj ludzi nie na metr (głupota!), ale co najmniej 10-15 metrów. Nie da się, ZWOLNIJ!

Ja w szczególności jak widzę dziecko po lewej stronie trasy, od razu zmieniam tor na prawą. Trzeba jechać daleko, bo ludzie walczą ze stokiem, mogą skręcić, wywalić się, itp.

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mifilim napisał:

Nie jestem specjalistą itd. ale właśnie byłem na szkoleniu na którym osoba kompetentna mówiła o tym, że nie zawsze osoba nadjeżdżająca z góry musi ponosić odpowiedzialność. Poparte to było konkretnym przykładem i sprawą sądową. Uważajmy zatem wszyscy ...   

Cześć

Bardzo Cię proszę podaj w takim razie dokładny opis tej sytuacji bo ja (oczywiście jeżeli nie było naruszonego któregoś z puntów dekalogu) nie potrafię sobie wyobrazić.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mitek napisał:

Cześć

Bardzo Cię proszę podaj w takim razie dokładny opis tej sytuacji bo ja (oczywiście jeżeli nie było naruszonego któregoś z puntów dekalogu) nie potrafię sobie wyobrazić.

Pozdrowienia

Cześć, chodzi o sytuację w której pierwszy narciarz przekracza linię prostopadłą do linii spadku stoku. Tak mnie uczono. 

Edytowane przez mifilim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...