Gerald Napisano 20 Luty 2019 Zgłoszenie Share Napisano 20 Luty 2019 1 godzinę temu, Wujot napisał: Wracałem autem z jednej strony bardzo zadowolony, ale też wkurzony. Dni narciarskich w lutym i marcu przede mną było (i jest) jeszcze sporo (w tym wyjazd 10 dniowy) a pęknięte żebro raczej nie nastraja do ostrzejszej jazdy. Na szczęście następnego dnia ból zelżał a później zniknął. Czyli było to jakieś nieistotne obicie. Też tak myślałem. Na początku spoko. Prawdziwy ból się zaczął 5-6 dni później. Po prostu zaczęło nak... tak że nie mogłem się obrócić na łóżku. A że nie miałem nigdy wcześniej złamanego żebra, poszedłem do ortopedy i potwierdził, że to normalne przy takim urazie. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 20 Luty 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Luty 2019 20 minut temu, Gerald napisał: Też tak myślałem. Na początku spoko. Prawdziwy ból się zaczął 5-6 dni później. Po prostu zaczęło nak... tak że nie mogłem się obrócić na łóżku. A że nie miałem nigdy wcześniej złamanego żebra, poszedłem do ortopedy i potwierdził, że to normalne przy takim urazie. Na szczęście to już 10 dni mija i nic (no minimalnie czuję). Ale fakt, że żebra potrafią boleć - kiedyś po upadku przez trzy miesiące ani jednej nocy całej nie przespałem... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andy-w Napisano 20 Luty 2019 Zgłoszenie Share Napisano 20 Luty 2019 (edytowane) Ja niestety nie mam, aż tak dużego doświadczenia freeridera i będąc na Krippenstein w 2017 nie zdecydowałem się na eksplorację terenów o których piszesz, chociaż je widziałem z wagonika i o nich czytałem to wydawały mi się one jak dla mnie nieosiągalne. Wystarczył nam urozmaicony płaskowyż na który wyjechaliśmy kolejką. Słyszałem, że jak jest duży opad to zjeżdża się na kultowy Krippenstein masa narciarzy żądnych adrenaliny. w dole tereny na freeride boiskowa jedynka Edytowane 20 Luty 2019 przez andy-w 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MichalR Napisano 20 Luty 2019 Zgłoszenie Share Napisano 20 Luty 2019 Wygląda to wszystko bardzo fajnie. Pytanie czy te wszystkie ośrodki są objęte jednym karnetem? Nawet na tydzień bym tam w ferie się wybrał, objeździć wszystko co się da. Zwykle jeżdżę kawałek dalej, do Ski Amade, ale to co pokazałeś wygląda ciekawie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 20 Luty 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 20 Luty 2019 25 minut temu, MichalR napisał: Wygląda to wszystko bardzo fajnie. Pytanie czy te wszystkie ośrodki są objęte jednym karnetem? Nawet na tydzień bym tam w ferie się wybrał, objeździć wszystko co się da. Zwykle jeżdżę kawałek dalej, do Ski Amade, ale to co pokazałeś wygląda ciekawie. Te które teraz (w tym wątku) opisuję objęte są karnetem Salzburger Super Ski Card. Jak skończę o Krippensteinie (jeszcze tylko małe uzupełnienie) to opiszę krótko ośrodki na Schneebären Card - u nas praktycznie kompletnie nieznane i pomijane. A przynajmniej dwa są warte uwagi. W tym jeden o fantastycznym potencjale freeride, freetour i skialp. Te ośrodki też sa na SSSC. Pozdro Wiesiek 2 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 21 Luty 2019 Zgłoszenie Share Napisano 21 Luty 2019 @Wujot Miałeś szczęście z tym lodem na 45st, że tylko się tak skończyło. Jak widać nawet mały skistoper ATK przydaje się do zatrzymania narty na offpiste. Cieszę się że się wyratowałeś. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gerald Napisano 21 Luty 2019 Zgłoszenie Share Napisano 21 Luty 2019 11 godzin temu, Wujot napisał: Na szczęście to już 10 dni mija i nic (no minimalnie czuję). Ale fakt, że żebra potrafią boleć - kiedyś po upadku przez trzy miesiące ani jednej nocy całej nie przespałem... Wiem że może "panikuje", ale ostatnio lekarz wiedząc że często jeżdżę, wypisał mi profilaktycznie na receptę krem na bazie ketonalu. I naprawdę pomaga, bo to najsilniejszy krem przeciwbólowy dostępny na rynku. Od jakiegoś czasu wożę go na wyjazdy "profilaktycznie". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 21 Luty 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Luty 2019 26 minut temu, Gerald napisał: Wiem że może "panikuje", ale ostatnio lekarz wiedząc że często jeżdżę, wypisał mi profilaktycznie na receptę krem na bazie ketonalu. I naprawdę pomaga, bo to najsilniejszy krem przeciwbólowy dostępny na rynku. Od jakiegoś czasu wożę go na wyjazdy "profilaktycznie". Z mojego upadku zostały mi pigułki na bazie opioidów (bardzo silne) i też je zabieram na "czarną godzinę". Pozdro Wiesiek Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 21 Luty 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 21 Luty 2019 (edytowane) Z Krippensteinem wiąże się też zupełnie inne historie. Otóż jedna z tras skiturowo-freeridowych (nr 7) pokazana w poście prowadzi do Hallstatt. Z parametrów wygląda ona bardzo interesująco bo ze schroniska Wisbergerhaus jest prawie 1500 m przewyższenia! Początkowo jest po płaskim ale zjazd do miasta (czyli ostatnie 5-6 km) powinien być wprost znakomity. Całość to około 13 km (ze schroniska), można to zrobić też z Dachsteinu. Wiem dlaczego trzeba będzie jeszcze tutaj wrócić!!! Ale wbrew pozorom nie chciałem pisać o trasie tylko o miasteczku. Już sama nazwa jest podejrzana - kultura halsztacka - co niektórym to coś powie. To wczesna epoka żelaza (800-450 lat p.n.e.). Ostatnio na Dolnym Śląsku w Domasławiu odkryto tysiące (właściwie dziesiątki tysięcy) artefaktów związanych z tą kulturą podczas badań archeologicznych. Jej wpływ był na całą Europę. Ale starożytni hutnicy (i ich cmentarzyska) to nie jedyna atrakcja miasteczka, są tam bardzo stare kopalnie soli (sięgające epoki brązu). Miejscowość była bardzo bogata i utrzymywała więzi handlowe z całą Europą (np Domasławiem). Położona jest nad rozległym jeziorem i jest śliczna. Parę fot z netu. Z tym pięknem Hallstatt wiąże się zupełnie nieprawdopodobna historia. Otóż Chińczycy (których w mieście są stada) kosztem 880 mln dolarów... wybudowali kopię miasta w skali 1:1! Przez Hallstatt przejeżdżamy szybko z niewielką fotograficzną przerwą. Puste brzuchy skutecznie popędzają a do domu jest całkiem daleko (a tam czeka reszta wycieczki). Krajobraz wygląda na rysunek węglem i taki zostaje mi w pamięci. Wrócę tu nie tylko dla nart! Pozdro Wiesiek Edytowane 21 Luty 2019 przez Wujot 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 4 Marzec 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 4 Marzec 2019 (edytowane) Kontynuując lutowy freeridowo/freetourowo/skiturowy wątek. Tym razem obejdzie się bez zgadywanek. Z względów pragmatycznych - nie sądzę aby ktoś z Was to zgadł. Planneralm - freeride i skitury (17-19.02.2019) Zacznę od oficjalnej mapki. Już ta mapka wydała mi się podejrzana bo przyjrzyjcie się jeszcze raz W zasadzie trzy urządzenia wyciągowe a 7 oficjalnych tras (i jeszcze podwarianty). Do tego 12 tras freeridowych!!! Patrząc na zwykłą mapę jest jeszcze lepiej bo wtedy widać jak wielki teren jest udostępniony. W dodatku wszystkie trzy wyciągi prowadzą praktycznie na grań. I oferują konkretne przewyższenia. Jeździć można dosłownie wszędzie. W dodatku jest bardzo fajna, urozmaicona konfiguracja terenu. Na potwierdzenie kilka fot. Tutaj mamy oficjalną off pistę nr 8. Jeszcze lepiej jest wejść (z buta) na szczyt (Glaserkopf) bo za przełamaniem zaczyna się nieoficjalny (jeszcze ciekawszy teren do jazdy) Ponieważ jednak z opadu sprzed paru dosłownie dni (kiedy to jeździliśmy na sąsiednim Reiteralm po pas w śniegu) nie tylko nic nie zostało ale nawet było wprost przeciwnie to postanowiłem zająć się przeglądem sąsiednich szczytów. Popatrzmy jeszcze raz na wycinek mapy 7 potencjalnych fajnych celów do zaliczenia! Przez następne trzy dni łączyłem więc freeridowanie z freeturowaniem. Po lewej Karlspitze (zrobiłem go dwa razy z obu stron) Drugi był Schreinl A tak wyglądała przejście między tymi szczytami. Tutaj zaczyna się zjazd do kotliny po drugiej (względem Planneralm) strony grani A tak ten zjazd wygląda z dołu. Teraz na prawo wyjście na przełęcz Goldbascharte. Jeszcze rzut oka za i przed siebie Na przełęczy już tylko rzut kamieniem dzieli mnie od przyjaznego Planneralm Patrzę na Schreinl (na którym przed "chwilą" byłem) i zjazd. Pierwszy dzień udał się znakomicie. W drugim postanowiłem zrobić zjazd z Karlspitze (wczoraj tylko przez niego przeszedłem). Jak widać nie jestem sam Pięknie widać tutaj (po lewej) kotlinowy układ ON Po zjeździe włażę na Jochspitze i robię parę zdjęć na grań. a tak wygląda Jochspitze ze zjazdu (bardzo fajnego). Reszta dnia to ośrodkowe freeride. Oglądam sobie zjechane szczyty i wyznaczam cel na jutrzejszy, krótki dzień. CDN Edytowane 4 Marzec 2019 przez Wujot 3 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 5 Marzec 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 5 Marzec 2019 (edytowane) Planneralm to jeden z 5 ośrodków Schneebaren. Warto zapamiętać ten karnet - raz, że naprawdę blisko Polski (z Wro około 660 km). Dwa tanio - karnet sezonowy dla dorosłych to 425 E, ale do 25 lat już tylko 319! Dzieci zaś 145. Zwraca się to po dwóch wyjazdach przy łącznej ilości 11 dni jazdy. Normalny dzienny podstawowy skipas to około 40 E. Trzecim argumentem są znacznie mniejsze ilości narciarzy w gorącym feryjnym okresie. Powstaje pytanie co system oferuje. Moim zdaniem jest nieźle bo z punktu narciarza trasowego pozostałe ośrodki prezentują się też bardzo dobrze: - Riesneralm - tylko trzy wyciągi ale 1000 m przewyższenia i 10 długich pięknych tras. Możliwości off piste są dość ograniczone, mieliśmy tam jednak jedne z najlepszych jazd w życiu. - Tauplitz - bardzo dziwny ośrodek od strony Tauplitz, na szczęście przy Bad Mittendorf jest dużo lepiej. I jak się komuś chce dojeżdżać na leśny parking przy gondoli to polecam. Razem 1000 m deniwelacji i dobre tereny do jazdy na Lawinenstein. Możliwości off piste nie powalają... jakkolwiek we mgle, ale tam też znakomicie pojeździliśmy (pod gondolą i na zachód od tej linii). - Loser - chyba najefektowniejszy z karnetu - cztery porządniejsze wyciągi (plus orczyki), także 1000 m deniwelacji. Wyznaczona trasa skiturowa, nie najgorsze możliwości off piste (po prawej na mapie), kapitalne, dolomitowe klimaty. Na obu zdjęciach Loser. Mam podejrzenia co do istnienia elektryzującego zjazdu do jeziora (a nawet dwóch) ale bez ostrożnej wizji lokalnej bym nie zaczynał. Ostatni ośrodek Kaiserau - do pominięcia. Cały system jest zwarty, na jednym wyjeździe można na luzie codziennie odwiedzać różne miejsca. Dla mnie najciekawszy pozostanie Planneralm ze względu na opcje skiturowo-freeturow/freeridowe. Poniżej opcje skiturowe, które zrobiłem przez pierwsze dwa dni W ostatni wybrałem się na rekonesans na "tytułowy" Plannereck (fragment linii na dole na obrazku powyżej) Widok na ON ze szczytu Z tej strony potencjał jest też olbrzymi ale to stoki południowo-wschodnie i przetwarzanie było bardzo silne. Z lewej widać linię zjazdu z Plannereck. Na stokach południowych wyglądało to już zupełnie nie zachęcająco... W ostatnim dniu oprócz nas z Andrzejem (trasowiec) przyjechała na Planneralm cała ekipa Jurasa (JurekByd), co wcześniej katowała pobliskie 4Berge (znane też jako Schladming). Byłem bardzo ciekaw co po dwóch dniach jazdy w takim totalnym wypasie powiedzą na maluteńkie Planneralm. I cała ekipa, bez wyjątku, orzekła, że tu było lepiej! Przez wrodzoną skromność nie skomentowałem, że dla ogarniętych narciarzy takie sprawy są od razu oczywiste. Ciekawostką jest, że na Planneralm nie ma armatek. O czymś to świadczy... Warto sobie zanotować gdzieś w głowie takie "skromne" opcje. Polecam je szczególnie wszystkim tym co w komfortowych i bezpiecznych warunkach chcieliby pogłębiać poza trasową przygodę. Pozdro Wiesiek Edytowane 5 Marzec 2019 przez Wujot 5 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 6 Marzec 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 6 Marzec 2019 W zasadzie to chciałem zakończyć już ten wątek (tak aby obejmował po prostu dokładnie mój ostatni miesiąc jazdy w Austrii). Jednak na zakończenie lutego dodałem wyjazd, który okazał się nad podziw udany, niezwykły i uczący. Dlatego do czterech poprzednich relacji dodam 5 -tą. Zacznę od tego, że patrząc na prognozę pogody w okolicach 19-20 lutego doszedłem do wniosku, że tym razem nie będzie ciekawie. Upały w dzień i minus w nocy nie wróżyły nic dobrego na off piste. Ale nie udało mi się znaleźć chętnego na moje miejsce. Mając w perspektywie ponoszenie kosztów lub jakie by nie było jeżdżenie, wybrałem to drugie. Dlatego karnie zameldowałem się w piątek w busie Jurka. Pewną nadzieją była prognoza, która na ten dzień zapowiadała 15-25 cm (w zależności od ON) opadu. Choć z tymi prognozami to bardzo różnie bywa i nadzieja była umiarkowana. Ciekawy był punkt startowy - Hornbach. To świetna miejscówka na szybko: w pobliżu Kitzbuhel, Wildkogel, SHL, Arena Zillertal, St Johann, Weisse Gletscher Welt, Kaprun, Zell am See Dzień 1. Ze względów logistycznych zaczynamy w Kitzbuhel. Wjeżdżamy na Pass Thurn i świeżego zero... No cóż taka karma. Postanawiamy pojechać na Horn (w tej części nigdy nie byłem bo jest bardzo chimeryczna). Po drodze całkiem fajny (depozytowy) stok na Zweitausendern - sępów jednak nie brakuje i nie ma co tutaj tracić zbyt dużo czasu. Jedziemy do 3S aby oblukać najbardziej znane zjazdy pod nią. Dobrze to nie wygląda - to północny stok i mamy wielkie lodowisko. No to dalej. Gdzieś pod 12:30 docieramy na Horn. Tutaj jest pusto i zaskoczenie - ośrodeczek przeszedł gruntowną modernizację. Nowa gondola, nowa kanapa - robi się perełka. Najlepsze, że góra z ekspozycją południową odpuściła a jeszcze lepsze, że jest tylko trochę przejeżdżona. Czyli będzie dzisiaj jazda! Wystarczy trochę odjechać i robi się ciekawie. Patrzymy na potencjalne zjazdy do St Johann, tym razem nie ma na to szansy ale kiedyś się to zrobi. Ale zjazdy przy tej wypasionej gondolce są bardzo przyjemne choć to oczywiście ciężkie śniegi. To co można zrobić (ze względu na czas i konieczność powrotu) to trochę przetestować teren przy gondolce. Robię dwie zewnętrzne linie (1 i 2) i najciekawszą przez przełamania (3). Widać, że dostępny jest naprawdę duży teren. Można się tutaj najeździć po pachy. A później jeszcze zjazd na dół (a to jest konkret). Od Arka i Jurka wiem, że przy dużym wyśnieżeniu są z Horn genialne zjazdy (absolutnie nie do przejeżdżenia). Chłopaki ryli tam kiedyś jak dziki. Zaznaczyłem to granatowymi liniami. Wymagają one trochę drogi z buta na dole. Tym razem nie ma perspektyw na takie cuda bo na dole jest pewnie +15 i breja. Mimo tego decyduję się na zjazd pod gondolą i dół tego zjazdu jest ciężki. Na koniec jeszcze robię zjazd pod gondolą na Pass Thurn ale tam góra przeczołguje mnie niemiłosiernie. Nie mniej jednak uznaję, ze dzień jest bardzo do przodu. Horn wygląda więcej niż dobrze i mam nadzieję, że kiedyś będzie więcej czasu i najlepiej dostawa świeżego. Czyli 1:0. Dzień 2. Ekipa męczy dalej konia w Kitz. Udaje mi się namówić Jurasa na Weissee Gletscher Welt. To naprawdę nietuzinkowy ośrodek. Dla koneserów. Zlokalizowano go w stromej, mocno wciętej dolinie. Jest tutaj parę zbiorników wodnych i w lecie jest bajkowo. Patrząc z punktu narciarskiego to nie jest to teren dla rodzin z dziećmi. Popatrzcie na konfigurację terenu. Na początku jeżdżę sprawdzając off piste przytrasowe. Fotka ze zjazdu do krzesełka przy Tauernmoossee. Jak widać lepiej jest tutaj wiedzieć gdzie się jeździ. Ale nie off piste przytrasowe jest tutaj największym bogactwem. To bardzo znany ośrodek skiturowo/freeturowy. Popatrzcie na mapkę. Punktem wypadowym jest schronisko (hotel?) Rudolfshutte. Jak widać mamy tutaj cztery fajne cele Sonnblick, Granatspitze, Hochfuerleg i Totenkopf. Przezornie pościągałem sobie tracki ale nawet to nie jest konieczne bo z dołu jeziorka jak policzyłem wyszło około 40 skiturowców i mam ich jak na dłoni. Pora podjąć decyzję. Wjeżdżam krzesełkiem i podchodzę na trochę na Medelzkopf A dalej freeridowo docieram do jeziorka Tutaj zaczyna się moja droga. Zakładam foki i ruszam w pościg za peletonem! Myślę sobie o Sonnblick. Rzut oka w tył. Przez najbliższą godzinę zasuwam szparko (dlatego bez fot), udaje mi się dogonić paru Austriaków. W między czasie zdecydowanie pogarsza się pogoda. Zauważam, też, że quorum zdecydowanie wybiera Granatspitze choć widzę też dwóch kozaków na Sonneblick. Droga podejściowa na ten szczyt nie jest dla mnie jasna ale chyba trzeba podchodzić z buta w śniegu. Postanawiam zachować się konformistycznie i zmieniam cel. Granatspitze! Jeszcze widoczek. I znów jest przerwa w relacji fotograficznej bo jak dochodzę do skał - gdzie zostaje ostatnie 70 m w pionie to zaczyna wiać tak mocno, ze już o jednym myślę. Wiać! Nie tylko zresztą ja jeden - wszyscy sp...ją aż miło. Jadę w kiepskiej widoczności ale po pokonaniu obszernego plateau zaczyna się emocjonująco. Stromym trawers, śnieg przyjazny. Bajka. Ośrodek narciarski jest coraz bliżej rzut oka w tył - znów się robi widoczność. Kończę przy jeziorku Na wizualizacji wyglądało to tak (razem ze zjazdem z krzesełka). Doskonale widać tutaj, że określenie Gletscherwelt nie jest na wyrost. Choć skromne te lodowce tutaj są... Jeszcze mi nawet trochę czasu zostało ale nawet mi się nie chciało dalej "zwiedzać" ośrodka. Robię trochę nostalgicznych fot, które dobrze oddają surowy charakter tego terenu. Czyż muszę mówić, że wynik podwyższyłem do 2:0? Pozdro Wiesiek 2 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 6 Marzec 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 6 Marzec 2019 (edytowane) Dzień 3 ekipa postanowiła spędzić w Arenie. Czyż można było mieć jakąkolwiek nadzieję? Trzy dni po niewielkim opadzie w ośrodku toptopowym w okresie feryjnym??? No i jak zobaczycie niech żywi nie tracą nadziei! Juras pokazał nam tajną miejscówkę, którą jeszcze znacznie ulepszyliśmy. Napisałem "śmy" bo tym razem mam z kim jeździć. Krzysiek co nie może uwierzyć, że było tak: Skakanie przez strumyk też było. I przechodzenie/przejeżdżanie przez wykute korytarze Zjechaliśmy to trzy razy (vertical - drobiazg 800 m) ale pilnie przyglądamy się co by tu jeszcze zahaczyć. I ostatni zjazd ma już 900+ m, co prawda w przetworzonych lub wiosennych śniegach ale fun też wielki. W dole nasz cel. To jeździliśmy wcześniej A to teraz I w ten sposób zrobiło się 3:0 Pozdro Wiesiek Edytowane 6 Marzec 2019 przez Wujot 1 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 6 Marzec 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 6 Marzec 2019 (edytowane) Został czwarty dzień. Tu też znikąd nadziei bo to SHL. W dodatku lądujemy w Vorderglemm czyli do Fieberbrunn (gdzie mógłbym zrobić mała skiturę z nadzieją na wiosenny zjazd) kawał drogi. Co tu robić? No nic jadę do Fieberbrunn i się rozglądam. Dzikie tłumu, kolejki do wyciągów. Lodowiska, co przy mojej miękkiej i szerokiej narcie nie jest miłe. No niezły kanał. No ale to mi nie zepsuje humoru w końcu jest 3:0! I tak dojeżdżam do niebieskiego krzesełka (tego co zastąpiło orczyk) i tam dostrzegam wyraźną ścieżkę prowadzącą w las. Kawałek dalej rozdziela się na ślady - jeden jest na wschód a drugi na północ. Ten drugi jest dla mnie 100% jasny bo to na pewno jest zjazd do gondolki łącznikowej do Fieberbrunn. Warunki nie zachęcają do off piste bo jest lodowa skorupa ale trasa jeszcze bardziej nie zachęca. Zjazd jest ostrożny. Na łące dość spokojnie w lesie nawet nie próbuję i wybieram dukt co tam biegnie. Ale jakby co las jest spoko do jazdy. Niebieski ślad jest mój. Wyrysowałem jeszcze inne potencjalne linie. Jak sądzę nikt tam nie jeździ. W sumie jest 700 m vertical, około 4,5 km (z czego ostatnich kilkaset z buta). Ale gdybym nie jechał po drodze to pewnie byłoby dużo mniej. Biorąc pod uwagę północną wystawę i las to miejsce to powinno być długo dobre do jazdy Drugi zjazd był dużo lepszy. Wschodnia wystawa gwarantowała wiosenny śnieg. Było kilkaset metrów dojścia więc założyłem foki. Tutaj się zaczyna jazda. Po prawej w dole Saalbach Stok nawet niezbyt przejeżdżony. Trochę za późno to jechałem Polana w dół i to samo w górę Dalej trafia się na drogę, która ma dobry spad do jazdy więc nawet deskarzom można to polecić. Do Saalbach jest spory kawałek. To chyba jakiś znany trakt jest bo trochę spacerowiczów spotkałem. Na końcu ląduję przy oficjalnym deptaku Jeszcze wizualizacja. Wyszło około 5 km i 900 m vertical. Podsumowując bardzo się cieszę, ze jakieś kolejne warianty w tym ośrodku poznałem. Takich tras to pewnie z 10 się tam znajdzie... Oczywiście przyznałem sobie czwarty punkt. I w ten sposób wyjazd co miał być kichą okazał się bardzo poznawczy i udany. Pozdro Wiesiek Edytowane 6 Marzec 2019 przez Wujot 5 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gerald Napisano 8 Marzec 2019 Zgłoszenie Share Napisano 8 Marzec 2019 (edytowane) On 21.02.2019 at 14:56, Wujot said: Ale wbrew pozorom nie chciałem pisać o trasie tylko o miasteczku. Już sama nazwa jest podejrzana - kultura halsztacka - co niektórym to coś powie. To wczesna epoka żelaza (800-450 lat p.n.e.). Ostatnio na Dolnym Śląsku w Domasławiu odkryto tysiące (właściwie dziesiątki tysięcy) artefaktów związanych z tą kulturą podczas badań archeologicznych. Jej wpływ był na całą Europę. Ale starożytni hutnicy (i ich cmentarzyska) to nie jedyna atrakcja miasteczka, są tam bardzo stare kopalnie soli (sięgające epoki brązu). Miejscowość była bardzo bogata i utrzymywała więzi handlowe z całą Europą (np Domasławiem). Położona jest nad rozległym jeziorem i jest śliczna. Parę fot z netu. Byłem tam w lecie, parę lat temu, na jednej ze swoich samotnych kolejowych wycieczek. Cóż.... to może ja doleję oliwy do ognia. Hallstatt oprócz swojego piękna, jest przykładem negatywnego wpływu turystyki. Miasteczko jest wręcz zadeptane przez duże wycieczki turystyczne. Jako że w dużej mierze jeżdżą tam też ludzie z Chin, to zapragnęli sobie wybudować jego kopię. Takie miejsca często umierają dla lokalnej społeczności. Jest to stosunkowo nowy problem, z którym jako jedna z pierwszych na Świecie zaczęła się głośno zmagać, i zaradzać problemom Barcelona. Podobne negatywne cechy wpływu turystyki widać np. w Krakowie. Edytowane 8 Marzec 2019 przez Gerald 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.