Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Szczyrk vs Białka - klątwa warszawskich ferii?


shuger

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 14.02.2019 o 11:36, Maria napisał:

Drogi Zibi, podajesz w cudzysłowie - czyli jako cytat słowa, których nie napisałam, mianowicie "dzikie tłumy" i wywołujesz mnie do tłumaczenia się z tego fałszywego cytatu. Jest nierzetelnością przypisywanie komuś deprecjonujących sformułowań, w dodatku ja starannie unikam używania takowych, czego zapewne w swoim rozpędzie nie zauważyłeś. Co najważniejsze, pytanie jest zupełnie nielogiczne i obliczone na poklask tych, którym tłumy nie przeszkadzają, bo mają swoją taktykę... Nie jest tematem niniejszej dyskusji, czy się różnię od "dzikich" tłumów, czy nie. One same (jeśli nawet, jak uważasz, są "dzikie") składają się z ludzi którzy różnią się między sobą, a łączy ich tyle, że znaleźli się w Szczyrku w tym samym niewielkim obszarze czasoprzestrzeni ;) . Mnie po prostu nie pasuje jazda w tłumie, co już wystarczająco nie podoba się apologetom SMR-u, ale do czego mam zupełne prawo. 

Nie pisałam o tym, czy inwestycja jest zakończona, czy nie, jedynie, że jest to inwestycja prowadzona przez dużą spółkę kapitałową w celu komercyjnym, i zastanawiałam się nad możliwymi skutkami tego faktu. Sam porównujesz SMR do Białki, najbardziej zapewne obliczonego na masowość ośrodka w Polsce, i podajesz styl jego urządzenia jako wzorzec. Tobie może się to podobać, Twoje prawo. Mnie nie musi, moje prawo. Zresztą napisałam, że, cyt.: "Można (a może nawet trzeba) się zgodzić, że to, że TMR zainwestował w Szczyrku - mimo pewnych wad (za które uważam skrajną komercjalizację i tłumy), było korzystne". Do czego więc w mojej wypowiedzi miały się odnosić Twoje długie rozważania? Do moich się nie odniosłeś. 

Tego akurat nie byłabym tak pewna - czy "knuje", czy rynek się nasyci. Nie podajesz żadnych przykładów i argumentów na poparcie swojej tezy. Wydaje mi się, że do tego daleko, za czym przemawiałyby tłumy (niekoniecznie "dzikie", ale gęste) zarówno w Białce jak w Szczyrku. Ja napisałam, że sądzę iż wielkie, komercyjnie nastawione ośrodki, które mogą być może powstać, będą ściągały (dzięki technicznym zaletom) tłumy, a że obecność takowych jest ekonomicznie korzystna, będą obliczone na zagęszczenie, nie jakość samej oferty narciarskiej, przez co ich ilość będzie rosła tylko do pewnego momentu - kiedy podzielą między sobą potencjalnych klientów. Później już nie. A w mniej doinwestowanych, starych ośrodkach będą już jeździli tylko starzy zapaleńcy, przez co popadną one w jeszcze większe kłopoty. Jaśniej już chyba nie można.

Doprawdy, nudzi mnie prowadzenie polemiki, w której z drugiej padają same niemerytoryczne wypowiedzi, okraszone w dodatku imputowanymi fałszywie poglądami. 

Spróbuję wyjaśnić moje spojrzenie na rozwój infrastruktury narciarskiej, bardzo osobisty, szanuję Twoją opinię, z moją nie musisz się zgadzać.

Już dość dawno temu, znajomi namówili mnie, abym spróbował jazdy na nartach, wtedy byłem już mocno "dorosłym". Odkryłem, że wiele lat straciłem, bez tego beztroskiego uśmiechu, który towarzyszy zabawie na nartach, a który mnie przez te wszystkie lata niestety ominął. Działo się to w Szklarskiej Porębie, do której, do dzisiaj mam duży sentyment. Od tamtych czasów na Szrenicy powstał tylko jeden nowy wyciąg, ale za to jaki - szybka szóstka o długości 2400 metrów. W tamtych czasach kolejki do krzesła były na co najmniej pól godziny, więc jazdy za wiele przez cały dzień nie było.

W tym okresie Czarna Góra narciarsko chyba nie istniała. W Zieleńcu nie było połowy wyciągów. W Białce jak gdzieś czytałem, to był dwustumetrowy orczyk. Za to działał Nosal, ale jego infrastruktura nie miała dużych możliwości przewozowych. Jak zacząłem latać na Żarze, to na narty zacząłem jeździłem albo na orczyki do Szczyrku, gdzie zazwyczaj były półgodzinne kolejki, albo na orczyki na Pilsko, tam było najfajniej. W tamtym okresie dwa razy stałem w kolejce do COS w Szczyrku - ale za każdym razem zabrakło mi cierpliwości i rezygnowałem. 

Raz się wybraliśmy na Kasprowy, po czterech godzinach stania w kolejce, tuż przed zamknięciem, rzutem na taśmę udało nam się dostać do wagonika, zjechałem Goryczkową - i oglądając scenerię, jakże inną od tej w Szklarskiej - piałem z zachwytu. I o dziwo był sygnał telefonii komórkowej (jeszcze analogowej)! Więc mogłem podzielić się wrażeniami z innymi.

Zmiany, które w międzyczasie zaszły, są nie tylko kosmetyczne. Ilość wyciągów się wymnożyła. Ten proces ciągle trwa.  Lepsze jest wrogiem dobrego. Gospodarka rynkowa zawsze dąży do nasycenia. Jeżeli można na czymś zarobić i jest nisza rynkowa, a kolejki do kolejek o tym świadczą, to prędzej czy później ktoś na to kasę wyłoży. Teraz na topie jest Szczyrk, ale za chwilę będą następni. Tak to po prostu działa. Niestety ciemną stroną tych zmian, są problemy tych co sobie z konkurencją nie poradzili. 

 Niestety inwestycje w infrastrukturę narciarską są bardzo kosztowne, ale jak się prześledzi kolejne lata, to chyba nie było roku, aby coś nowego nie zostało wybudowane. 

Mimo że coraz więcej ludzi jeździ na nartach, to tak długie kolejki są dzisiaj nie do wyobrażenia. Jadąc na Podhale, to w szczytach sezonu raczej Białkę omijam, wolę pojechać na Rusiński albo na Suche, gdzie po południu mogę pośmigać - praktycznie bez kolejki. Również na obleganej Białce jest stania na góra pięć minut, no może poza tą jedną obleganą kanapą. To jest dla mnie ta nowa jakość, o której w tamtych czasach nawet nie mogłem pomarzyć. Żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości - lepszej i nawet tego nie zauważamy. A przez myśl  przychodzi mi podobny cytat z filmu "Ile waży koń trojański" - ten o wolności.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Quote

Pilsko to rezerwat i na tyle istotna góra, że po ostatnich wyczynach tamtejszego właściciela nie prędko będzie się dało tam cokolwiek zrobić. Znam masę innych pomysłów i też na przeszkodzie stoi ochrona przyrody wiec nie musisz się martwić. Są jeszcze ludzie co dbają by w naszych górach nie było bezsensownej rozpierduchy narciarskiej. 

W kraju krzaków (gdziekolwiek nie spojrzeć!) nie wolno nic wyciąć. Kompletna blokada inwestycji, pomysłów, inicjatyw.

Wystarczy się rozejrzeć.

Dodatkowo nieużytki (dawniejsze pola, dziś nie uprawniane) zarasta roślinność w błyskawicznym tempie.Powinno się dopłacać, gdy ktoś chce to wycinać.

Inne państwa wcześniej budowały drogi, wyciągi, parkingi, fabryki i magazyny. Teraz mamy do nich jeździć. W Polsce ma być zastój i ochrona wszędobylskich krzaków. GreenPeace (mieszanina naiwniaków i cwaniaków) przypilnuje.

  • Like 1
  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/18/2019 at 12:33 PM, harnaś B-T said:

Naprawdę nie potrzebni nam są tacy klienci .Dziękujemy .

Damy radę sobie i bez Was .

Mimo ze post stary to postanowilem sie do niego odniesc bo prezentuje typowo goralskie podejscie do tematu - "Damy sobie rade bez was" czyli jak wy.ymac naiwniaka.

Taka sytuacja z Bialki, dwa tygodnie temu. Jazda wieczorna, na trasach beton, narta nie trzyma bo sie stepila. Na Remiaszowie budka serwisu, godzina 19:30, sobota, przed budka stoi mlody goral i jara szluga. Podchodze do niego z nartami i pytaniem czy by krawedzi nie podostrzyl zeby lepiej trzymala, a on mi proponuje full serwis za 70, wlacznie ze smarowaniem i wypelnianiem ubytku w slizgu. Tlumacze grzecznie ze potrzebuje zlapac trzymanie na tym lodowisku co sie zrobilo po calym dniu, a on mi na to ze jak chce byle jak to moge isc gdzie indziej, ale on mi moze pieknie full serwis zrobic (za kupe kasy). Tlumacze po raz drugi ze nie potrzebuje pelnego serwisu ale mnie olewa i gada w kolko ze on mi moze zrobic full. No to podziekowalem gosciowi za 'profesjonalne' podejscie do klienta i w tyl zwrot, skoro nie chce zarobic. Pozniej jak schodzilismy kolo 22-giej to chlopcy siedzieli w domku z nogami na zyrandolu i pierdzieli w stolek. pewnie mysleli ze zlapia frajera ktory sie da zlapac na 2x full serwis za 140.

Dadza sobie jednak rade, bo beda lapali innych frajerow na swoje uslugi za full prajs ;) 

Edytowane przez MichalR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote

on mi proponuje full serwis za 70, wlacznie ze smarowaniem i wypelnianiem ubytku w slizgu

Są serwisy, gdzie samo ostrzenie krawędzi (ręczne) kosztuje 100zł i na brak klientów nie narzekają.
Gość proponował Ci bardzo tani full serwis. Powątpiewam też, czy posiadał sprzęt i umiejętności by ręcznie "podostrzyć" krawędzie  a także, czy Twoje narty się do tego nadawały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Piotrekz said:

W kraju krzaków (gdziekolwiek nie spojrzeć!) nie wolno nic wyciąć. Kompletna blokada inwestycji, pomysłów, inicjatyw.

Wystarczy się rozejrzeć.

Dodatkowo nieużytki (dawniejsze pola, dziś nie uprawniane) zarasta roślinność w błyskawicznym tempie.Powinno się dopłacać, gdy ktoś chce to wycinać.

Inne państwa wcześniej budowały drogi, wyciągi, parkingi, fabryki i magazyny. Teraz mamy do nich jeździć. W Polsce ma być zastój i ochrona wszędobylskich krzaków. GreenPeace (mieszanina naiwniaków i cwaniaków) przypilnuje.

Kojarzę swoje słowa i miło, że z początku. Jest szansa, że przeczytałeś resztę tylko bez wniosków. Jak na razie w Beskidach wyrżnięto tyle drzew, że aż ściska z bólu. A już czekają następne bo co się ruszę widzę znakowanie pod zręb. A większość tych pomysłów inwestycyjnych przyjacielu nie blokowali żadne zielone głupole tylko administracja Lasów Państwowych. Parków czy ich otulin nie liczę bo dyrekcję trzymają za pysk ustawy i nikt nie che mieć prokuratora na karku. To, że tamci się gdzieś po drodze podczepiali lub paliwa do pieca dokładał inwestor to już zupełnie inna sprawa. Chyba jedyny taki namacalny przykład takiego "czystego" ekoterroryzmu to Złatna z trasą na Lipowską i chyba Brenna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, Spiochu said:

Są serwisy, gdzie samo ostrzenie krawędzi (ręczne) kosztuje 100zł i na brak klientów nie narzekają.
Gość proponował Ci bardzo tani full serwis. Powątpiewam też, czy posiadał sprzęt i umiejętności by ręcznie "podostrzyć" krawędzie  a także, czy Twoje narty się do tego nadawały.

Ja mam stare narty i nie zalezy mi zeby krawedzie byly ostre jak u zawodnikow pucharu swiata. Mogl naostrzyc na maszynie (zreszta sam stwierdzil ze to maszyna wykona cala prace),a na narty nawet nie spojrzal. Poza tym te serwisy o ktorych mowisz maja stala klientele bo nie sadze zeby pierwszy lepszy narciarz z polskiego stoku az tak dbal o naostrzenie nart zeby byl sklonny zaplacic za to stowe. 

Edytowane przez MichalR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Author said:

Jak na razie w Beskidach wyrżnięto tyle drzew, że aż ściska z bólu. 

A te drzewa wycieli pod inwestycje narciarskie? Bo to w sumie rowniez ma znaczenie. Na Mazurach w okoliach gdzie spedzam duzo czasu byl zawsze piekny gesty las, ale wlezli tam drwale w zwiazku z gospodarka lesna i wycieli ogromne polacie tego pieknego lasu. Tez mnie a zwlaszcza moja zone ktora tam jezdzi od dziecinstwa sciska z bolu, ale jak to powiedziala wieszczowa: "taki mamy klimat". W koncu jak w puszczy rzna to co to dla nich taki byle lasek, w dodatku niczym nie chroniony prawnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce, w większości mamy lasy gospodarcze, więc jak lasek ma z 80 lat i przestaje rosnąć to go tną i robią nowe nasadzenia. Wiem że to mało romantyczne, potem trzeba sobie szukać nowych miejsc na grzyby. Pewnie w górach obowiązują podobne reguły. Patrząc na zdjęcia satelitarne to bardzo niewielka część lasu jest wycięta pod trasy narciarskie. Powiem przewrotnie, że dzięki trasom narciarskim mamy trochę więcej hal. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Zibi28 said:

szukać nowych miejsc na grzyby. 

Nie chodzi o grzyby tylko ogolne zmiany w krajobrazie. Miejsca ktore do niedawna tetnily zyciem przyrodniczym zostaly zrownane z ziemia. Na ich miejsce faktycznie powstaja nowe nasadzenia, ale czesto np piekny las sosnowy po wycince przeksztalci sie w mieszany na bazie brzozy lub tylko brzozowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę aby przy wycince ktoś przejmował jaki to będzie miało wpływ na krajobraz. Jeśli zaś chodzi o bioróżnorodność, to wycina się "tylko" 90% lasu a te 10% zostawia się dla bioróżnorodności. Jak w moich okolicach chodzę na grzyby, to wśród młodników czy też sadzonek, rosną kępy starych drzew. Lasy są traktowane jak zwykła plantacja, jak już urosła to "do gara". Ważne aby ich areał się nie zmniejszał. Nie wiem jak są traktowane lasy które są w górach. Wiem że w Austrii tak są robione inwestycje narciarskie aby było to robione bez szkody dla przyrody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...