Wujot Napisano 6 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 6 Maj 2019 (edytowane) 1. Motyw Mógłbym się długo tłumaczyć... ale popatrzcie a zrozumiecie sami. Zakochałem się w niej pewnie ze cztery lata temu. Podniecały mnie jej rozkoszne kształty, pagórki i strome wcięcia. Nie starczyło wtedy sił, czasu ani cierpliwości. Zapadła jednak mi w pamięci i odtąd czekałem na chwilę zemsty. Na ten moment gdy padnie mi u stóp uległa i bezwolna. Na moment gdy wezmę ją w posiadanie i będę rozkoszował się tą chwilą. Na ten moment wezwałem dwóch dzielnych kompanów Kamila i Wojtka bo sam nie dałbym rady jej okiełznąć. Na początek potraktowała nas lekceważąco Wydłużała, nam drogę, groziła lawinami. To nas jednak nie mogło zatrzymać. Straszyła swoim prawdziwym obliczem. Rozmiękczała nam widokami psychikę ale podobnie jak Odyseusz oparliśmy się tym syrenim powabom. Straciła więc cierpliwość, wypiętrzyła się gwałtownie, wyszczerzyła zęby. Wezwała wicher na pomoc. Na koniec, przeczuwając swoją nieuchronną klęskę otuliła się szczelną kołderką tak aby nikt jej upokorzenia nie widział. 2. Czas zemsty Jeszcze potrafiła nas sponiewierać. Ale to już były ostatnie podrygi. Była nasza! Bezlitośnie znaczyliśmy jej ciało długimi, ciętymi śladami, jęczała, skrzypiała tylko cicho. A na końcu bezwstydnie obnażyła całe swoje piękno, kpiąc sobie z tych naszych śladów. Była jak dziewczyna lekkich obyczajów co właśnie wzięła prysznic po kliencie inkasując wcześniej swoją dolę. I tylko nie wiem kto tu był ofiarą... Pozdro Wiesiek Edytowane 6 Maj 2019 przez Wujot 11 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
hupon Napisano 6 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 6 Maj 2019 Mniam, pychotka 🍰- odpowiednia ilość zdjęć 📷, no i opis prawie wierszem 🖋️. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mitek Napisano 6 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 6 Maj 2019 Cześć Koloraturowych opisów nie lubię za bardzo ale zdjęcia a przede wszystkim pomysły i ich realizacja są jak zwykle u Was (myślę tu o Tobie j całej "Waszej" ekipie) pierwszej jakości. Pozdrowienia serdeczne 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MarioJ Napisano 6 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 6 Maj 2019 Obłędne zjazdy, zdrowo zazdraszczam 🙂 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
marionen Napisano 7 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 7 Maj 2019 No Wujot brawo, zdjęcia jak zawsze poziom trzymają, co jest oczywistością. Frywolnym tekstem trochę mnie zaskoczyłeś. Czekam pod księgarnią na jakieś Twoje wydanie książkowe. Zbigniew Nienacki zaczynał od pisania (świetnych) książek dla dzieci, później jego pisarstwo poszło w innym kierunku. Ja Twoim fanem będę w obrębie całej Wujotowej twórczości... 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 7 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 7 Maj 2019 (edytowane) Przez samczą zazdrość nie wyjawiłem dotąd jak się nazywała moja oblubienica. A niech tam... Tresero! Ale ja wymawiam to jak Zorro czyli Treserro. Jeszcze taniec radości, jeszcze ostatni rzut oka Ach, wartaś grzechu! 1. Miła Kamila Zostawmy jednak Tresero, to rozdział chwilowo zamknięty. Dzisiaj opowiem Wam o wybrance Kamila. To zupełnie inna para kaloszy, poważna dziewucha. Już sama nazwa na to wskazuje - Palon w dodatku de la Mare. De-la-Ma-re. Tutaj, jak to z Kamilem, reguły gry były proste. Od początku na wykończenie. Zaczynamy trawers stromym zboczem (po lewej, fota z wczoraj). Natychmiast uzbrajamy się w noże bo twardo i krzywo. Nie jesteśmy sami - na Palon trwa miniszturm Czy martwi to mojego przyjaciela? Zaglądam pod ten kaptur... i już wiem, chusta na szyi prawdę mówi. Ten maratończyk podjął rękawicę. Mamy z Wojtkiem przesrane... Kamil ciągnie jak czołg, długi kanion, długi padak, stroma ścianka przełamania. Kiedy to minęło? Patrzymy na szczyt - imponujące te nawisy. Notujemy to mocno w głowie. Przyglądamy się zjazdowi, są tutaj dwa warianty: wzdłuż drogi podejścia (po widocznej grani) lub skrótem gdzieś spod grupy skał po lewej. Takie niewinnie wyglądające falki mogą być bardzo wredne w jeździe bo czasem bardzo zmienia się ich twardość a do tego człowiek czuje się jakby jechał po morzu. Ale oczywiście na pewno tego nie odpuścimy! Na górze chwytam jeszcze Kamila na zadumie. Na zdjęciu po prawej mamy Monte Vioz, niżej są bezkresne pola lodowca do jazdy dotarcie do nich jednak nie jest oczywiste i dlatego nikogo tam nie ma. Kamil myśli (tak myślę) o Palon a ja o Gran Zebru. Cztery lata temu wycofaliśmy się (bo zeszła mgła) po pokonaniu tych stromych żlebików na początku pola przed szczytowego (na dole, po prawej). Biorąc pod uwagę prognozę i, że to nie jest najbliżej chyba się z tym tematem tym razem nie zmierzymy... Pora na zjazd! To jest element na którym musimy się wykazać. Dlaczego musimy? To proste, na podejściu mimo szczerego wysiłku, nawet nie łapiemy się w przeciętnej. Tak tutaj ludzie łażą. Czasem 70 latkowie po prostu przechodzą obok. Dlatego uczulam chłopaków aby przykładali się do jazdy. Jesteśmy tutaj jedynymi reprezentantami naszego kraju i ma być to wizytówka! Wybieramy najbardziej stromą linię. Trzeba pilnować nart bo jest grząsko i zgipsiało ale fun jest wielki. Warto wrócić te parę zdjęć wcześniej aby zobaczyć co się zmieniło w krajobrazie. Na dole na części kierunków szreni się, na innych jest ciapa. Takie warunki lubimy, tutaj widać kto ogarnia a kto nie! Jeszcze końcowy przyjemny (twardo i równo) zjazd tym trawersem co był na początku. I dzień dobiega końca... Napisałem dzień? Jaki dzień??? Nie dzień tylko biała szychta i to ona się kończy! Czeka nas jeszcze podejście do schroniska a tam porcja elektrolitów i mikroelementów. A później... o tym co będzie później, napiszę później. CDN Edytowane 7 Maj 2019 przez Wujot 5 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kskuski Napisano 7 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 7 Maj 2019 @Wujot Po tym wczorajszym opisie tej Twojej oblubienicy zaczynam rozumieć dlaczego nie wszedłeś na nartach tylko traktowałeś jej podszczytową grań z buta tam i siam :). 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 7 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 7 Maj 2019 (edytowane) 1 godzinę temu, kskuski napisał: @Wujot Po tym wczorajszym opisie tej Twojej oblubienicy zaczynam rozumieć dlaczego nie wszedłeś na nartach tylko traktowałeś jej podszczytową grań z buta tam i siam :). Trzeba powiedzieć, że Kamil okazał się kozakiem. Większość narciarzy na przełączce pod szczytem Tresero zostawiała narty (i szła te 200 m z buta) albo zgoła od razu się przepinała i hajda. Poszedłem za większością i deski zostawiłem na wygodnej półeczce. Twardziel Kamil postanowił na nartach wejść na szczyt a nawet dalej. Na szczęście wejście na krzyż udało mu się wyperswadować! Brawo Kamil! Edytowane 7 Maj 2019 przez Wujot 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 8 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 8 Maj 2019 (edytowane) 1.San Matteo - piękna jazda Dzisiaj będzie kolejna porcja zdjęć, w tym szczególnie te co najbardziej cieszą (a najczęściej nie ma na nie czasu). Tak się składa, że Wojtek uznał tę wycieczkę za najbardziej spektakularną (z 6-ciu jakie zrobiliśmy). Dedykuję więc Jemu relację. San Matteo jest wdzięcznym tematem bo są tam trzy drogi o różnej długości i trudności ( dodatku bardzo ładnie można to połączyć z innymi celami). Przepatrzyliśmy je oczywiście już wcześniej. Wieczorem po powrocie z Palon de la Mare zrobiliśmy jeszcze taką fotę bo Wojtka zaniepokoiła ciemna plama na zboczu (lawina?). Na zbliżeniu okazało się to po prostu lodem. Wybieramy najkrótszy wariant, pokonujemy skalisty próg dna doliny (co jest troszkę kłopotliwe), później jest dłuższy dość połogi fragment lodowcowym dnem doliny. dalej idzie już szybko Robię zdjęcie wczorajszego celu. Nasze podejście było tym lewym żlebem a dalej jest oczywiste. Mniej oczywiste jest wejście na Monte Vioz, które też można tu zobaczyć. Wchodzimy wyżej i robi się patelnia. Na focie po lewej Cima di Pejo a w środku Puenta Cadini. Obydwa to cele narciarskie Smażalnia frytek (przepraszam, skiturowców) zmusza nas do redukcji garderoby I jeszcze raz, zbliżenie na Puenta Cadini interesuje nas o tyle, że jest to jeden z dwóch celów wytypowanych na ostatni dzień. Z lewej macie ślady zjazdów na które mam wielką ochotę. Przy podejściu na San Matteo najtrudniejsza jest stroma ścianka (dokładnie ta z pierwszego zdjęcia). Może tam być pod 40 stopni i jest trochę miękko (depozytowo) więc ostrożnie stawiamy narty. Górny fragment to czysta przyjemność Na samym szczycie trochę się kiepści ale z drugiej strony nadaje to tajemniczego klimatu. Pierwszy fragment jest lajtowy, rejestrujemy jeszcze tam takiego pipanta (z własną nazwą czyli - szczyt). Dobry dla tych co lubią nieprzysłonięte widoki. Teraz zaczyna się jednak co najważniejsze czyli idziemy z kwitkiem do kasy (to dla tych co wiedzą o czym piszę). Wypłata!!! Wojtek ładnie to podsumował Na końcu czekają nas jeszcze dwa krótkie podejścia Oglądamy sobie jeszcze raz Puenta Cadini - wychodzi, że to chyba będzie jednak kolejny cel. Przemawia za tym i ciekawa górka ale też możliwość zrobienia czegoś dodatkowo lub zamiast. W ten sposób mamy omówione (a właściwie obfotografowane) obowiązkowe blue chips regionu. W następnym tekście będzie konkretniej o miejscu. Bo miejsce jest po prostu kosmiczne. CDN Edytowane 8 Maj 2019 przez Wujot 4 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 9 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Maj 2019 (edytowane) 1. Miejsce zbrodni Opisałem Wam trzy z 6 -ciu wycieczek jakie zrobiliśmy ze schroniska Cesare Branca podczas ostatniej majówki. Schronisko to położone jest w Masywie Ortlera we Włoszech - blisko Szwajcarii. Dojazd prowadził przez doskonale znane Livignio, dalej Bormio i Santa Catarina di Valfurva. Na końcu była prywatna droga z parkingiem (15 E/tydz) do schroniska I Forni. Czyli bardzo daleko - 12 godzin solidnej jazdy. Do "naszego" celu było jeszcze około godziny marszu na nartach. 2. Szkic sytuacyjny Na wizualizacji są tracki, które udało nam się odszukać w internecie. Schronisko jest w środku. Na czerwono oznaczyłem cele, które zrobiliśmy, fioletowe to wszystkie, które są opisane jako cele skiturowe. W przewodniku to aż 20 wycieczek, często w różnych podwariantach. Nie wszystkie jest optymalnie robić akurat z Brancy, zasadniczo te zasygnalizowane z lewej strony kadru wygodniej zaatakować z Pizzini Frattola lub wspomnianego I Forni. 3. Dlaczego tam? Na szybko licząc, to co warto z Branki zrobić to 15 celów, niektóre z podwariantami. Schronisko leży prawie na 2500 m npm, szczyty mają 3500 - 3700 m npm. Ponieważ część tras zaczyna się poniżej Branki (50 - 150 m vertical) to w praktyce mamy nawet do 1400 m zjazdu. Do tego to są małe odległości, tylko 5-6 km. Gwarantuje to dobrą jazdę nawet w końcówkach. Do tego jak widać na mapie dostępne są wszystkie kierunki róży, szlaki mają też bardzo różny charakter (co chyba wyłapaliście z relacji). Co lepsze część tych wysokich szczytów nie leży na lodowcu (kwestia szpeju). Podsumowując bardzo ale to bardzo dużo możliwości z jednego miejsca i rewelacyjna jakość jazdy. To wszystko bardzo narciarskie cele. Czasem jest stromo (do 45 a nawet 50 stopni) ale jednocześnie szeroko i bez podcięć. Oczywiście jak ktoś się uprze to jest gdzie się wpakować. 4. Stacjonarna koncepcja Dotąd w Alpach robiliśmy głównie trawesy czyli przejścia (Np Alp Otztalskich, Berneńskich, Taury wokół GrossVenedigera, Silvretty i właśnie masywu Ortler-Cevedale), z jednej strony to jest ciekawe - codziennie inne schronisko i nie powtarza się dróg. Ale ma też fundamentalne wady - słabą elastyczność, zjazdy w nierozpoznanym terenie, zawsze ciężki wór. Jedno stałe schronisko pozwala zabrać dużo rzeczy (np ciuchy schroniskowe i piżamę, spory powerbank rozwiązujący doskonale problemy spiętrzeń w dostępie do gniazdek, duży ręcznik, kosmetyki ). Plecak można zaś wypełnić stosownie do planów dnia przez co jest czasem dużo lżejszy. Jeszcze lepsza jest elastyczność w wyborze celu dnia (powiązana z pogodą , kierunkiem wiatru) a także zjazdy liniami podejścia. Co pozwala uczestnikom, którzy są w danej chwili w gorszej dyspozycji dojść dokąd dadzą radę i wspólny zjazd. Reszta zaś nie traci czasu. W razie dupówy łatwo można spakować zabawki i zjechać na parking. Zresztą z tego skorzystaliśmy w ostatni piątek gdy po zjeździe z Punta Cadini (wystraszyła nas pogoda) zadecydowaliśmy o 12:00, że nie czekamy do rana i wracamy do domu. 5. Laurka dla Brancy Ogólnie schronisko pod względem standardu, jak na Włochy, jest OK Bardzo porządne zaplecze sanitarne (toalety z bidetami, ciepła woda w kranach), narciarnia i dobra suszarnia, pokoje na pewno w gorszym standardzie i stanie jak w Szwajcarii czy Austrii. Ale Włosi nadrabiają to jakością wyżerki. Obiadokolacje trwały 1,5 godz składały się z 5-ciu dań i były znakomite. To było na restauracyjnym poziomie. Rewelacja. Śniadania skromniejsze ale też o niebo lepiej jak w Szwajcarii (do Austrii daleko). Warto też wspomnieć o pięknym widoku ze schroniska. Czy to z tarasu czy jadalni 6. Nasze "dokonania" I trochę inny kadr Z listy potencjalnych celów: 1.Gran Zebrú (Königspitze) 3857 m 2.Cevedale 3774 m3.Palon de la Mare 3705 m 4.Punta San Matteo 3692 m 5.Monte Vioz 3645 m6.Pizzo Tresero 3594 m 7.Monte Pasquale (Osterberg) 3553 m 8.La Punta Cadini 3524 m9.Cima Branca 3100 m Zrobiliśmy wyboldowane, spod 7 i 8 zawróciliśmy 7.Dla Marionena To mój najnowszy fotograficzny wynalazek dzięki, któremu nie muszę targać bezlustra (czy tam kompaktu) a jednocześnie nie muszę też całkowicie rezygnować z minimalnych wymagań a i przyjemności focenia. Zobacz jeszcze raz na fotę z wnętrza z sałatką. Normalnie to w środku byłoby czarno. A tak uruchomiłem świetny tryb nocny a wynik jest doskonały. Pozdro Wiesiek Edytowane 9 Maj 2019 przez Wujot 7 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
surfing Napisano 9 Maj 2019 Zgłoszenie Share Napisano 9 Maj 2019 4 godziny temu, Wujot napisał: To mój najnowszy fotograficzny wynalazek dzięki, któremu nie muszę targać bezlustra (czy tam kompaktu) a jednocześnie nie muszę też całkowicie rezygnować z minimalnych wymagań a i przyjemności focenia. Zobacz jeszcze raz na fotę z wnętrza z sałatką. Zdjęcia super, ostrość sałatki i panorama za oknem to chyba zasługa HDR, wszystkie zdjęcia w tym wątku robione smarfonem - pochwal się jakim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 9 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Maj 2019 (edytowane) Mam trzyobiektywowy (de facto trzy aparatowy) huawei P30. Świetny szeroki kąt, bardzo dobry standard i akceptowalne tele. Szczególnie pozytywnie zaskoczył mnie szeroki kąt (np ta fota ze strumieniem), w teleobiektywie zaś pozytywna jest szybkostrzelność - pewnie ze 15 kl/s i żadnych kłopotów z transmisją - seria 50 zdjęć idzie płynnie, dłuższych już nie sprawdzałem. Przenosząc to na tematy: klasyczny krajobraz (czyli szeroki kąt) to prawdziwa przyjemność, typowy reportaż podobnie. Zdjęcia sportowe - mogłoby być lepiej ale to w końcu smartfon. Tryb portretowy - bardzo dobrze (fota jest w tej części z Palon de la Mare), noc - rewelka, wszystkiego jeszcze nie sprawdziłem bo kupiłem go parę dni przed wyjazdem a musiałem przede wszystkim poprzenosić inne aplikacje (choćby Locusa). Co do zdjęcia z sałatką to wykorzystałem tryb nocny czyli serię zdjęć (trzyma się nieruchomo aparat przez 8 s) które sam łączy to w "kompozyt". Jest oprócz tego "normalne" HDR chyba już jednoklatkowe. Jest też możliwość robienia RAW. Ten ostatni ma "drobne" 70 MB tak, że pamięć 128 GB to żadna fanaberia. Teraz naświetlenie i ustawienie histogramu. Program bardzo dba aby nie prześwietlać świateł (dosuwa wtedy histogram do prawej) niektóre klatki są więc trochę ciemne w średnich i niskich tonach. Aby było dobrze wymaga to lekkiej korekty w programie graficznym. Prawdopodobnie po uruchomieniu hdr problem ten znikłby. Razem poziom całkiem przyzwoitego kompakta (oczywiście w niektórych aspektach bije go na głowę). Początkowo skłaniałem się do Xiaomi Mi9 (z 500 zł taniej) ale testy z DxO były wyraźnie na korzyść P30. Do tego pierwszy nie ma żadnej odporności na wodę, a ten ma dość słabe ale jednak IP54 i dodatkowy slot na pamięć. Za kolejne 900 zł można było kupić wersję P30 PRO z IP 68 (to już można nurkować) i stabilizacją matryc. Ale ten telefon jest jeszcze większy (6,4") i chyba to zadecydowało, że nie zdecydowałem się na tę wersję. Pozdro Wiesiek Edytowane 9 Maj 2019 przez Wujot 1 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wujot Napisano 9 Maj 2019 Autor Zgłoszenie Share Napisano 9 Maj 2019 (edytowane) I jeszcze 1. Trzeba mieć świadomość, że duża ilość światła (słońce i białe motywy) były tutaj szczególnie korzystne aby podnieść ocenę aparatu. Z drugiej strony były sprawdzianem dla programu naświelającego i interpretującego (tworzącego jpg). 2. W relacji wykorzystałem parę zdjęć kolegów (szczególnie Kamila - np. z jazdy przed serakami z moim udziałem) Pozdro Wiesiek Edytowane 9 Maj 2019 przez Wujot 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.