Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Używany rower MTB - pytania


MarioJ

Rekomendowane odpowiedzi

Może ktoś jest w stanie pomóc w ocenie używanego roweru full MTB.

Na co zwrócić uwagę przy zakupie aby ocenić stan roweru ?

Czy w tym modelu jakieś elementy mogą być szczególnie drogie w serwisie (powyżej 300-500zł za usługę) ?

Czy to jest wogóle dobry pomysł aby kupować 10-letni rower ?

https://www.olx.pl/oferta/rower-specialized-enduro-sl-pro-carbon-model-na-2008r-rozmiar-m-CID767-IDzVZAk.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MarioJ jak najbardziej można kupić rower 10cio letni. Ważne jednak by był on zadbany - to świadczy o użytkowniku...ale także może świadczyć o rowerze.

To, na co ja zwróciłem uwagę (nie jestem znawcą rowerów MTB - raczej rowerów szosowych), to że egzemplarz Speca z Twojego linku jest na ramie mocno pogięty i porysowany (wiem, wiem to rower do mocnej pracy w terenie...ale mimo wszystko...).

Druga rzecz, która dla jest dyskredytująca dla tego egzemplarza, to bardzo porysowana korba... O czym to świadczy? O tym, że rower był mocno poobijany (drzewa, skały), bądź też właściciel rzucał nim o glebę kompletnie nie szanując - zwyczajnie nie dbał o niego i nie szanował. I tu się rodzi pytanie: ile jest ukrytych wad?

Poszukałbym czegoś innego.

Pozdro.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na tyle lat i rower MTB to wygląda idealnie ale o prawdziwej wartości mógłby się wypowiedzieć mechanik, który zrobiłby Ci ekspertyzę. Mogę podesłać namiar - nie wiem ile taka konsultacja kosztowałaby. Ale ja bym odżałował. To mogą być różne subtelności np czy kaseta jest do kupienia za rozsądne pieniądze (rozstaw otworów), stan i koszt serwisu dampera i amortyzatora.

Biorąc pod uwagę, że to pewnie bez faktury to koszt jest już 4800 (względem nowego) wcale nie tak mało. Do tego idziesz na kompromisy z koncepcją (bo nowy wziąłbyś pewnie 29, z pneumatyczną sztycą, napęd 1x11 lub 2x11). Nie skreślałbym go jeszcze ale ostrożnie.

Edytowane przez Wujot
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko, że ja bym tego egzemplarza nie kupił, a powodów jest conajmniej kilka i wcale nie chodzi wyłącznie o wiek, niewiele drożej masz nowego fulla 29.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Tego typu rower z dwu-półkowym amorem raczej nie służył jako rower "do parku" 😉 . Rychlebskie ścieżki czy Świeradów pewnie były jego drugim domem (sprzedający z Wrocka) a przez 10 lat latania po rampach czy samych górach rama jest tak wyklepana, że może się rozlecieć. Łożyska po takim czasie są w stanie agonalnym a w opisie nic nie wskazuje, że były wymieniane. Rama karbonowa jest fajna ale 10 lat gruchotania po górach na pewno zrobiło swoje, no i ten tylny trójkąt (co prawda alu) baaardzo mocno dostał (solidna gleba). Blaty na korbie końcówka (pewnie cały napęd też), lagi amorów obite no i koła 26" raczej odchodzą do lamusa (bez urazy dla użytkowników klasyki ;).

zdecydowanie NIE..

 

 

  • Like 4
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Rower który podałeś w linku jest bezsensu. Enduro i dwupółka? Nonsens, ale jak już fabrycznie zainstalowali, no trudno. Po za tym mało informacji o stanie roweru tzn, kiedy były robione serwisy: hamulców, amortyzatorów, łożysk itp. Również brak informacji o innych komponentach. Na pierwszy rzut oka, damper prosi się o serwis bo "poci się" 

Sam kupiłem maszynę do fr, zapłaciłem dość mało jak na fulla, ale wiedziałem co będzie do roboty, co trzeba w niego włożyć. Sama rama ma ponad 10 lat, a przedni amor to dziadek, ale działa wyśmienicie i jest pancerny, kosztem wagi. 

Co do tego roweru, powiem tak: lepiej szukać czegoś innego, w takim budżecie można wyhaczyć sensownego HT. Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Biorąc pod uwagę, że to pewnie bez faktury to koszt jest już 4800 (względem nowego) wcale nie tak mało

Nie znam się na rowerach ale wyjaśnisz jakim cudem rower kosztujący 3200 zł nagle zmienia cenę na 4800 zł?

Nie wiem jak inni ale ja muszę normalnie zapłacić wszelkie Vaty i od dochodu też niczego nie odliczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Spiochu napisał:

Nie znam się na rowerach ale wyjaśnisz jakim cudem rower kosztujący 3200 zł nagle zmienia cenę na 4800 zł?

Nie wiem jak inni ale ja muszę normalnie zapłacić wszelkie Vaty i od dochodu też niczego nie odliczę.

Jak masz firmę i możesz taki rower wrzucić w koszty, to odliczasz VAT i wrzucasz w koszt, wiec wydatek dodatkowoodliczasz od podatku dochodowego.

Dla mnie - a prowadzę działalność gospodarcza - problemem byłoby wrzucenie tego wydatku i uzasadnienie go przy kontroli fiskusa, jako potrzebnego w akurat mojej działalności, która powiedzmy ze polega na konsultingu. Gdybym prowadził wypożyczalnie rowerów to wiadomo, ze to byłoby coś innego. Z drugiej strony jak oglądałem kolarki Speca, to Pan mnie uświadomił, ze większość drogich kolarek - a w specu można pójść grubo z takim tematem - jest kupowanych lub wręcz leasingowanych przez firmy. Jak go zapytałem - ciekawe jakbym miał to uzasadnić przed US, to mi powiedział, ze przecież zawsze mogę powiedzieć, ze używam jako dojazd do pracy i do poruszania sie w pracy np. Dojeżdżam do klientów w ten sposób. Nie ukrywam, ze nie do końca mnie to przekonało - myśle, ze co innego rower za 2 tysiące, a co innego urzędnika przekonywać, do zasadności wydatku na rower firmowy za 30 tys zł. Full MTB tez raczej jako środek do poruszania sie po mieście sie słabo broni.

Edytowane przez Cosworth240
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Cosworth240 napisał:

Jak masz firmę i możesz taki rower wrzucić w koszty, to odliczasz VAT i wrzucasz w koszt, wiec wydatek dodatkowoodliczasz od podatku dochodowego.

Dla mnie - a prowadzę działalność gospodarcza - problemem byłoby wrzucenie tego wydatku i uzasadnienie go przy kontroli fiskusa, jako potrzebnego w akurat mojej działalności, która powiedzmy ze polega na konsultingu. Gdybym prowadził wypożyczalnie rowerów to wiadomo, ze to byłoby coś innego. Z drugiej strony jak oglądałem kolarki Speca, to Pan mnie uświadomił, ze większość drogich kolarek - a w specu można pójść grubo z takim tematem - jest kupowanych lub wręcz leasingowanych przez firmy. Jak go zapytałem - ciekawe jakbym miał to uzasadnić przed US, to mi powiedział, ze przecież zawsze mogę powiedzieć, ze używam jako dojazd do pracy i do poruszania sie w pracy np. Dojeżdżam do klientów w ten sposób. Nie ukrywam, ze nie do końca mnie to przekonało - myśle, ze co innego rower za 2 tysiące, a co innego urzędnika przekonywać, do zasadności wydatku na rower firmowy za 30 tys zł. Full MTB tez raczej jako środek do poruszania sie po mieście sie słabo broni.

Ten mechanizm o którym powiedziałeś działa. Mój kumpel co ma sklep tak sprzedaje wszystkie drogie rowery. Mówi, że prawnicy najczęściej kupują. Z drugiej strony nie widzę szans aby to US mógł zakwestionować. Wystarczy rzeczywiście w pracy się tym pojawiać (jak np. jest pogoda) i czasem to udokumentować (jakaś fota, zeznania kolegów). Na jakiej zasadzie US mógłby zakwestionować wielkość wydatku ? To tak jakby mówił Ci jakim typem auta masz jeździć. 

Ale zawsze można rozszerzyć DG o przewodnictwo, konsulting turystyczny czy wypożyczanie rowerów. Wystarczy od czasu do czasu taką usługę sprzedać. Oczywiście z fiskusem warto rozsądnie postępować (choć znam takich co idą zawsze na noże i wygrywają - ale znają obowiązujące procedury), podatki trzeba płacić a do kosztów podchodzić z głową. I mieć wszystko ładnie udokumentowane.

Full się jako rower amortyzowany doskonale tłumaczy się do jazdy w mieście. Praktycznie każdy ma kłopoty z kręgosłupem (albo może mieć). I zresztą po prawdzie doskonale się na nim  jeździ  po krawężnikach i innych przeszkodach. 

Pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fun na fullu w mieście bywa przedni, zwłaszcza gdy widzisz miny ludzi, gdy przejeżdżasz bez zwalniania zdezelowany przejazd kolejowy nawet nie podnosząc czterech liter z siodełka, ale prawdziwa zabawa zaczyna się na typowych polskich sciezkach rowerowych, niby prostych, ale z wjazdami do posesji co 5-10 metrów, to dopiero fun, człowiek czuje się trochę jak podczas jazdy po muldach, szosa i inne hardtaile słabo znoszą takie bujanie, ale na fullu jest przednio, wysokie krawężniki połyka w locie ;), wiec dobrej zabawy życzę po zakupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Sariensis napisał:

Fun na fullu w mieście bywa przedni, zwłaszcza gdy widzisz miny ludzi, gdy przejeżdżasz bez zwalniania zdezelowany przejazd kolejowy nawet nie podnosząc czterech liter z siodełka, ale prawdziwa zabawa zaczyna się na typowych polskich sciezkach rowerowych, niby prostych, ale z wjazdami do posesji co 5-10 metrów, to dopiero fun, człowiek czuje się trochę jak podczas jazdy po muldach, szosa i inne hardtaile słabo znoszą takie bujanie, ale na fullu jest przednio, wysokie krawężniki połyka w locie ;), wiec dobrej zabawy życzę po zakupie.

Dokładnie - jedyny problem, że nie można go przypiąć i zostawić nawet na chwilę. Dlatego do jazdy po mieście przeważnie używam najbardziej zdezelowanego roweru z tych paru jakie mam.

 

pozdro

Wiesiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie mam fajny crosowiec i używam go wszędzie. Długo się nosiłem z kupnem drugiego roweru, gdyż w tej dziedzinie nie jestem fanem specjalizacji. W nartach jedną bardzo porządna nową parę można kupić do 1500zl, a porządny rower to tak 4 razy więcej, wariactwo 😉 mówię o fullu czy gravelu.

Jeździłem na testach fulla na Ślęży i wiem w czym jest ten sprzęt lepszy. Ale jeździć po górach uczyłem się na swoim crosie. Teraz mam nadzieję że będzie tylko przyjemniej.

W obecnym crosie wrócę do węższych opon i będzie na miasto i szuter. Full jest przeznaczony na góry, których w terenie DŚ jest po prostu mnóstwo. Obiecuję sobie że nie kupię trzeciego roweru 🙂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Wujot napisał:

Ten mechanizm o którym powiedziałeś działa. Mój kumpel co ma sklep tak sprzedaje wszystkie drogie rowery. Mówi, że prawnicy najczęściej kupują. Z drugiej strony nie widzę szans aby to US mógł zakwestionować. Wystarczy rzeczywiście w pracy się tym pojawiać (jak np. jest pogoda) i czasem to udokumentować (jakaś fota, zeznania kolegów). Na jakiej zasadzie US mógłby zakwestionować wielkość wydatku ? To tak jakby mówił Ci jakim typem auta masz jeździć. 

Ale zawsze można rozszerzyć DG o przewodnictwo, konsulting turystyczny czy wypożyczanie rowerów. Wystarczy od czasu do czasu taką usługę sprzedać. Oczywiście z fiskusem warto rozsądnie postępować (choć znam takich co idą zawsze na noże i wygrywają - ale znają obowiązujące procedury), podatki trzeba płacić a do kosztów podchodzić z głową. I mieć wszystko ładnie udokumentowane.

Full się jako rower amortyzowany doskonale tłumaczy się do jazdy w mieście. Praktycznie każdy ma kłopoty z kręgosłupem (albo może mieć). I zresztą po prawdzie doskonale się na nim  jeździ  po krawężnikach i innych przeszkodach. 

Pozdro

Wiesiek

Z jednej strony tak, jak piszesz, że jak powalczysz to się obronisz. W sumie, to można nawet jadąc co jakiś czas do pracy włączyć sobie Stravę albo Endomondo i już masz dowód dla fiskusa. Swego czasu sam pisałem odwołania dla firmy transportowej, w której pani prezes w koszty wrzucała praktycznie wszystkie swoje prywatne wydatki, np. dywany, których oczywiście w firmie nigdy nikt nie widział, garnki zeptera i inne tego typu atrakcje. Wydatek na garnki był tłumaczony tym, że firma co jakiś czas organizuje plenerowe imprezy integracyjne dla pracowników i dlatego garnki są niezbędne w firmie do tych celów. Dywany były poplamione w dniu kontroli i akurat były zawożone do pralni. Tych rzeczy były znacznie więcej i o dziwo rzeczywiście tego typu bzdurne tłumaczenia w większości podziałało. Idąc więc tym tropem oczywiście jakoś ten rower ten się pewnie wybroni, jako wydatek firmowy. 

Z drugiej - nie jest jednak do końca tak, że fiskus nie mówi nam np. jakim autem mam jeździć - od tego roku wydatkiem podatkowym jest samochód do 150 tys. zł brutto. Powyżej już zasadniczo do kosztów nie wrzucasz, więc jasne nikt nie weryfikuje, że jak jeździsz Passatem lub Insignią, to może jednak powinieneś jeździć Corsą, bo też by wystarczyła, ale zasadniczo fiskus dał kosza drogim samochodom Być może kiedyś wezmą się za drogie rowery - w sumie wystarczyłaby kontrola w jakimś Veolarcie albo salonie Speca i zobaczenie jakie rowery i kto kupował na jaką firmę. Jakby fiskus był super sprytny i dotarł np. do profilu takiego użytkownika na Stravie, to bardzo szybko wyszłoby na ile ten rower jest firmowy... 

Ale OK - odbiegamy od zasadniczego tematu. Ja ostatnio zachorowałem na rowerek w stylu Cinelli Gazetta albo Bianchi Pista do poruszania się po mieście:

http://cinelli.it/en/prodotti/gazzetta-en/

https://www.bianchi.com/global/bikes/bikes_detail.aspx?rangeIDMaster=416723&categoryIDMaster=416729&bikeIDMaster=417220 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Wujot napisał:

Dokładnie - jedyny problem, że nie można go przypiąć i zostawić nawet na chwilę. Dlatego do jazdy po mieście przeważnie używam najbardziej zdezelowanego roweru z tych paru jakie mam.

 

pozdro

Wiesiek

Ja przypinam, a co tam niech sie dzieje, przecież nie wpakuje sie na rowerze do piekarni czy spozywczaka ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, MarioJ napisał:

Obecnie mam fajny crosowiec i używam go wszędzie. Długo się nosiłem z kupnem drugiego roweru, gdyż w tej dziedzinie nie jestem fanem specjalizacji. W nartach jedną bardzo porządna nową parę można kupić do 1500zl, a porządny rower to tak 4 razy więcej, wariactwo 😉 mówię o fullu czy gravelu.

Jeździłem na testach fulla na Ślęży i wiem w czym jest ten sprzęt lepszy. Ale jeździć po górach uczyłem się na swoim crosie. Teraz mam nadzieję że będzie tylko przyjemniej.

W obecnym crosie wrócę do węższych opon i będzie na miasto i szuter. Full jest przeznaczony na góry, których w terenie DŚ jest po prostu mnóstwo. Obiecuję sobie że nie kupię trzeciego roweru 🙂

 

Uważaj bo full kusi na zjazdach, od razu zaopatrz się w ochraniacze i solidny kask enduro z goglami, a kolejny rower i tak kupisz, zobaczysz ;). Udanej zabawy na zjazdach, może będziesz skakać wyżej na rowerze niż @marionen na nartach ;).

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Wujot napisał:

U mnie też od linka się zaczęło.

https://www.rosebikes.com/rose-root-miller-2-showroom-bike-2678382

 

Pozdro

Wiesiek

A przedstawiciela Rose masz na miejscu, we Wrocławiu :) Zawsze miał w ofercie kilka rowerów testowych, więc można się umówić i popróbować. Ja kupiłem od niego Uncle Jumbo i jestem zadowolony.

MarioJ - poczytaj specjalistyczne fora (np. http://endurotrophy.pl/forum/index.php) zajrzyj na https://www.1enduro.pl/. Da Ci to podstawy do świadomego szukania roweru. A nie jest to proste. Ja 2 lata myślałem co kupić. Enduro to fajna opcja, bo i wycieczki można zaliczyć, w "bajkparkach" poszaleć, a i w zjazdach sobie poradzi. Serwis nawet nowego sprzętu, to droga zabawa, amortyzator i damper obowiązkowo trzeba regularnie serwisować - przynajmniej raz w roku, oczywiście w zależności, jak często się jeździ i w jakich warunkach. Nota bene, we Wrocławiu macie rewelacyjny serwis  "Wichu Workshop". Podsumowując, ten z Olx, za tą cenę, to złom. Może 1500 złoty byłby wart, choć ja bym go za taką kasę nie wziął (ale nie jestem ekspertem i mogę się mylić).

4 godziny temu, Sariensis napisał:

Uważaj bo full kusi na zjazdach, od razu zaopatrz się w ochraniacze i solidny kask enduro z goglami, a kolejny rower i tak kupisz, zobaczysz ;). Udanej zabawy na zjazdach, może będziesz skakać wyżej na rowerze niż @marionen na nartach ;).

I należy potraktować słowa Sariensis bardzo poważnie. Kask (przy skokach, zjazdach - fullface), ochraniacze na kolana! i na łokcie, rękawiczki. Przy ostrzejszych zabawach zbroja i ochraniacz karku. To może uratować trochę zdrowia. Choć jak się człowiek postara, to nic nie pomoże :D Pisze to właściciel połamanego w dwóch miejscach łokcia, obojczyka, skręconego kręgosłupa i podobno stłuczenia głowy (ale tu już lekarzy poniosło z fantazją). Dlaczego to piszę? Bo trzeba mieć świadomość, że takie rowery kuszą do szaleństw, a gleby są w standardzie. Czasami lepiej mieć gorszy sprzęt i odpuścić z racji tego :D Jak się już załapie bakcyla, to pozamiatane :D

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MarioJ napisał:

Full jest przeznaczony na góry, których w terenie DŚ jest po prostu mnóstwo. Obiecuję sobie że nie kupię trzeciego roweru 🙂

To co podlinkowałeś to dobry wybór dla jakiegoś dzieciaka by poszaleć po prostu po lesie. W tym Specu nie zgadza się zupełnie nic z tego na czym się obecnie jeżdzi. Masz mniejszy budżet czy jesteś w stanie dołożyć więcej to full z Deca będzie 100x lepszy. Na rynku jest sporo używek w dobrym stanie ale nie kupował bym niczego z przez 2015 roku. Mniej więcej wtedy nastąpił ogromny skok technologiczny i najważniejsze sporo zmieniła się kwestia geometrii w fullach. Dobry nowy full na góry to kwota 2- cyfrowa lub bardzo blisko. 3K to kosztuje sam amor i to nie w najwyższej specyfikacji. Pasja rowerowa niestety nigdy tania nie była i producenci skrzętnie to wykorzystują. 

Edytowane przez Author
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, kuzon napisał:

A przedstawiciela Rose masz na miejscu, we Wrocławiu :) Zawsze miał w ofercie kilka rowerów testowych, więc można się umówić i popróbować. Ja kupiłem od niego Uncle Jumbo i jestem zadowolony.

:)

Ja też jestem z zakupu u Piotra zadowolony. Pewnie wykorzystam ten rower w 20% bo oprócz MTB muszę zajmować się "tematami turystycznymi" (a dwa wiek nie ten by ryzykować takie urazy o których napisałeś). Z drugiej strony już mi się sztywniakiem nie chce jeździć a asfaltów unikam jak mogę. 

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Wujot napisał:

:)

...a dwa wiek nie ten by ryzykować takie urazy o których napisałeś...

Łe tam Panie :D Ja już też najmłodszy nie jestem (powoli zaczynam zastanawiać się, jaką imprezę na półwiecze urządzić). Choć rzeczywiście, jakoś się ostatnio oporniej goję :D Mnie hamuje raczej ewentualna utrata pracy, bo jak się jeszcze raz rozkraczę na kilka miesięcy, to mnie pewnie w d...ę kopną :D

Author ma dużo racji w tym co pisze, może tylko widełki wieku roweru bym trochę rozszerzył. Ale to tylko pewnie na jakiś specyficzny rodzaj aktywności, typu lajtowe wycieczki górskie, gdy nie mamy zamiaru nigdy oderwać nawet jednego koła od podłoża :)  Niestety, ceny sprzętu są horrendalne, rower za 12 tyś. to taki średniak cenowy (i to bliżej dołu skali "średnia").

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, kuzon napisał:

A przedstawiciela Rose masz na miejscu, we Wrocławiu :) Zawsze miał w ofercie kilka rowerów testowych, więc można się umówić i popróbować. Ja kupiłem od niego Uncle Jumbo i jestem zadowolony.

MarioJ - poczytaj specjalistyczne fora (np. http://endurotrophy.pl/forum/index.php) zajrzyj na https://www.1enduro.pl/. Da Ci to podstawy do świadomego szukania roweru. A nie jest to proste. Ja 2 lata myślałem co kupić. Enduro to fajna opcja, bo i wycieczki można zaliczyć, w "bajkparkach" poszaleć, a i w zjazdach sobie poradzi. Serwis nawet nowego sprzętu, to droga zabawa, amortyzator i damper obowiązkowo trzeba regularnie serwisować - przynajmniej raz w roku, oczywiście w zależności, jak często się jeździ i w jakich warunkach. Nota bene, we Wrocławiu macie rewelacyjny serwis  "Wichu Workshop". Podsumowując, ten z Olx, za tą cenę, to złom. Może 1500 złoty byłby wart, choć ja bym go za taką kasę nie wziął (ale nie jestem ekspertem i mogę się mylić).

I należy potraktować słowa Sariensis bardzo poważnie. Kask (przy skokach, zjazdach - fullface), ochraniacze na kolana! i na łokcie, rękawiczki. Przy ostrzejszych zabawach zbroja i ochraniacz karku. To może uratować trochę zdrowia. Choć jak się człowiek postara, to nic nie pomoże :D Pisze to właściciel połamanego w dwóch miejscach łokcia, obojczyka, skręconego kręgosłupa i podobno stłuczenia głowy (ale tu już lekarzy poniosło z fantazją). Dlaczego to piszę? Bo trzeba mieć świadomość, że takie rowery kuszą do szaleństw, a gleby są w standardzie. Czasami lepiej mieć gorszy sprzęt i odpuścić z racji tego :D Jak się już załapie bakcyla, to pozamiatane :D

Heh, mnie mój full prawie pozbawił życia, ale nadal go uwielbiam i ujeżdżam, tyle że blokady się powłączały i jazda trochę na pół gwizdka teraz ;), full jest cool a rower wielce OK.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Sariensis napisał:

Heh, mnie mój full prawie pozbawił życia, ale nadal go uwielbiam i ujeżdżam, tyle że blokady się powłączały i jazda trochę na pół gwizdka teraz ;), full jest cool a rower wielce OK.

Cześć

Życia to żeś się prawie sam pozbawił. Rower to tylko mechanizm.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...