Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

W ramach planowania tegorocznych wakacji zauważalnym że nie zamieściłem mojej relacji z  Green Velo, start Białystok meta dom 994km

Start o 5 rano wsiadłem w pociąg relacji Bielsko-Biała Białystok ED161 Dart, zwanym potocznie Dartolino https://www.intercity.pl/pl/site/dla-pasazera/informacje/nasze-pociagi/intercity/pesadart.html , składem tym jechałem pierwszy raz, komfort podróży oceniam na lepszy niż w Pendolino, w Darcie jest ładniej, więcej przestrzeni i działa WiFi, bilet kosztował 70zł plus 10zł za rower. 

Etap 1 Białystok jezioro Siemianówka 80 km

Dzień drugi aklimatyzacja nad zalewem Siemianówka ;)

Etap 2 jezioro Siemianówka Janów Podlaski 140 km

Etap 3 Janów Podlaski Terespol Kodeń Włodawa Jezioro Białe 107 km

Etap 4 Włodawa Chełm Krasnystaw Zamość  133km

Etap 5 Zamość Szczebrzeszyn Zwierzyniec Biłgoraj Rudnik nad Sanem 120 km

Etap 6 Rudnik nad Sanem  Sandomierz Połaniec 128 km

Etap 7 Połaniec Szczucin Nowy Korczyn Kopacze Wielkie 96 km

Etap 8 Kopacze Wielkie Niepołomice Kraków Oświęcim dom 190 km

Razem 994km

2018-09-014.jpg.db6a4e255e61ecdcc44c023e703cce86.jpg

Z lewej Pendolino z prawej mój Dartolino

P1050423.JPG

Bialystok

P1050437.JPG

 

P1050448.JPG

 

P1050462.JPG

P1050492.JPG

P1050515.JPG

P1050525.JPG

P1050547.JPG

P1050553.JPG

P1050570.JPG

P1050578.JPG

P1050607.JPG

P1050627.JPG

P1050636.JPG

P1050675.JPG

P1050693.JPG

P1050728.JPG

P1050753.JPG

P1050765.JPG

P1050787.JPG

P1050827.JPG

P1050841.JPG

P1050863.JPG

P1050868.JPG

P1050884.JPG

P1050907.JPG

P1050934.JPG

P1050944.JPG

P1050951.JPG

Edytowane przez surfing
  • Like 11
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.08.2019 o 16:57, Bumer napisał:

Praktycznie wszyscy właściciele kwater zasługują na pochwałę.  Skłonni do pomocy, mili, życzliwi. Po prostu Polska, taka zwykła, nie z telewizji.

Co do noclegów i ludzi w pełni zgadzam się z powyższą opinią.

Warto miedz swój wkład do śpiwora, to pomaga  bo nie zawsze gospodarzom chce się dawać pościel na jeden nocleg, dzięki temu w zapełnionym Janowie Podlaskim udało mi się zdobyć nocleg.

Smaki wschodu Polski

P1050474.thumb.JPG.71a7422b64ffbf6ec44b3c142eb376d3.JPG

P1050473.thumb.JPG.f50754d38759e21ce861c9d650022fff.JPG

 

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w zeszłym roku zrobiłem jeszcze pętle przez Podkarpacie. Zacząłem od Ulanowa przez Zwierzyniec, Józefów,  Horyniec, Przemysl, Krasiczyn, Dynow, Rzeszów, Łańcut,  Leżajsk,  Rudnik, Ułanów.  W tym roku w planach jest wybrzeże Bałtyku  od Świnoujścia na Hel, no może do Gdańska.  Ciekawe czy zaraza nie przeszkodzi? Oby nie.

20190731_091808.jpg

20190801_184241.jpg

  • Like 5
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Bumer napisał:

Ja w zeszłym roku zrobiłem jeszcze pętle przez Podkarpacie. Zacząłem od Ulanowa przez Zwierzyniec, Józefów,  Horyniec, Przemysl, Krasiczyn, Dynow, Rzeszów, Łańcut,  Leżajsk,  Rudnik, Ułanów.  W tym roku w planach jest wybrzeże Bałtyku  od Świnoujścia na Hel, no może do Gdańska.  Ciekawe czy zaraza nie przeszkodzi? Oby nie.

Też mi chodzi po głowie R-10, w ostatniej dekadzie sierpnia, jak już nie będzie tak dużo ludzi nad morzem. A kiedy się wybierasz?

Planowałam na majówkę zrobić EuroVelo 10 od Lubeki do Świnoujścia (Ostseeküsten-Radweg) - był fajny pociąg ze Szczecina, za kilkanaście euro można było dojechać na miejsce i wrócić rowerem, ale oczywiście wszystkie plany wzięły w łeb.

Edytowane przez tanova
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, tanova napisał:

 

Planowałam na majówkę zrobić EuroVelo 10 od Lubeki do Świnoujścia (Ostseeküsten-Radweg) - był fajny pociąg ze Szczecina, za kilkanaście euro można było dojechać na miejsce i wrócić rowerem, ale oczywiście wszystkie plany wzięły w łeb.

Ale fantastyczna wycieczka, To na mapie to jest TO!? Czad;), jak to młodzi mówią...

uznam.jpg.34c24c1a848f26e1678ad92e9437eae1.jpg 

 Mam nadzieję,że Twój plan wypali. Zaciekawił mnie temat EuroVelo, Przez moje miasto przebiega EuroVelo 9(Bałtyk-Adriatyk) Gdańsk-Pula 1900km.  Mariusz powiedział,że owszem...ale samochodem;)
 Ale EuroVelo 10(wokół Bałtyku), to już kosmos prawie 8000km 

 pozdrawiam.

Edytowane przez Annaa
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, lski@interia.pl napisał:

Polecam stronę stowarzyszenia cyklistów,w którym nieco działałem i brałem udział w paru wyprawach,jesli macie problem z koncepcją,gdzie jechać,i towarzystwem-z kim jechać,nawet na półroczna co 4 lata,od olimpiady do olimpiady...

 

Cześć

Wiesz ja to się zawsze zastanawiam w czym można mieć problem?

Chcesz jechać na rowerze - to jedziesz. Bierzesz sobie mapę i ... wszystko przed Tobą.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Annaa napisał:

Ale fantastyczna wycieczka, To na mapie to jest TO!? Czad;), jak to młodzi mówią...

[...]

 Mam nadzieję,że Twój plan wypali. Zaciekawił mnie temat EuroVelo, Przez moje miasto przebiega EuroVelo 9(Bałtyk-Adriatyk) Gdańsk-Pula 1900km.  Mariusz powiedział,że owszem...ale samochodem;)
 Ale EuroVelo 10(wokół Bałtyku), to już kosmos prawie 8000km 

 pozdrawiam.

Tak, to ten szlak - z tym, że Rugię mamy już objechaną, więc można ten fragment ominąć, a z Wolgastu odbić na południowy wschód, żeby dojechać do Szczecina. Wychodzi mi około 500 km, więc spokojnie byłoby to do zrobienia w cztery i pół dnia, spokojnym tempem i łącznie ze zwiedzaniem po drodze.

EuroVelo to rzeczywiście mega długodystansowe szlaki i chyba mało kto decyduje się na całość trasy, ale tak odcinkami też jest fajnie. Nie wiem jak na polskim odcinku EV 9, ale w Niemczech, Austrii czy Francji te fragmenty, którymi jechałam, były zazwyczaj lepiej oznakowane, w lepszym standardzie niż inne trasy, no i poprowadzone są przez ciekawe turystycznie miejsca. Ech, szkoda, że te granice pozamykane.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, tanova napisał:

Tak, to ten szlak - z tym, że Rugię mamy już objechaną, więc można ten fragment ominąć, a z Wolgastu odbić na południowy wschód, żeby dojechać do Szczecina. Wychodzi mi około 500 km, więc spokojnie byłoby to do zrobienia w cztery i pół dnia, spokojnym tempem i łącznie ze zwiedzaniem po drodze.

EuroVelo to rzeczywiście mega długodystansowe szlaki i chyba mało kto decyduje się na całość trasy, ale tak odcinkami też jest fajnie. Nie wiem jak na polskim odcinku EV 9, ale w Niemczech, Austrii czy Francji te fragmenty, którymi jechałam, były zazwyczaj lepiej oznakowane, w lepszym standardzie niż inne trasy, no i poprowadzone są przez ciekawe turystycznie miejsca. Ech, szkoda, że te granice pozamykane.

Cześć

Nie kwękaj. W Polsce już wszędzie byłaś?

Może to jest właśnie dobra okazja. Nasz kraj zwarty więc na rower idealny.

Pozdrowienia serdeczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Nie kwękaj. W Polsce już wszędzie byłaś?

Może to jest właśnie dobra okazja. Nasz kraj zwarty więc na rower idealny.

Pozdrowienia serdeczne

Wiesz, co - z Warszawy perspektywa jest jednak inna.

Mieszkam w trójkącie wciśniętym między duże miasto, zamkniętą granicę z Niemcami i Zalew Szczeciński z Odrą. Zamknięcie granic znacznie - szacunkowo o 3/4 - ograniczyło mi dostępność tras, takich do zrobienia z domu, bez dojazdów.

Oczywiście jeżdżę i będę jeżdzić w Polsce, choć mamy sporo do nadrobienia w infrastrukturze dla turystyki rowerowej w porównaniu np. z taką Austrią czy Niemcami. Jednak tam sieć dróg dla rowerów i oznakowanie są zdecydowanie lepiej przygotowane, po prostu inaczej się traktuje cyklistów. Czy nawet kwestia transportu rowerów koleją i autobusami to niebo a ziemia. Jeszcze trzy lata temu, pomimo posiadania miejscówki i biletów na rowery na konkretny skład, konduktor o mało nas nie wpuścił do pociągu do Zielonej Góry, bo z rowerami nie i już. Takie podejście. O przyczepkach na rowery w autobusach dalekobieżnych w Polsce nie słyszałam, w Niemczech, czy Austrii to standard.

Na szczęście i w Polsce zaczyna się to zmieniać, ale jeszcze potrwa, zanim dogonimy sąsiadów.

Edytowane przez tanova
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mitek napisał:

Cześć

Wiesz ja to się zawsze zastanawiam w czym można mieć problem?

Chcesz jechać na rowerze - to jedziesz. Bierzesz sobie mapę i ... wszystko przed Tobą.

Pozdrowienia

Nie jest całkiem tak,jak myślisz,jeśli jedzie się na przykład wokół Araratu,przez Iran m.in. albo jak w tym roku z Rio de Janeiro do Tokio,pewne rzeczy z logistyki czy wiz łatwiej załatwią dla większej grupy ludzie gramotni...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, lski@interia.pl napisał:

Nie jest całkiem tak,jak myślisz,jeśli jedzie się na przykład wokół Araratu,przez Iran m.in. albo jak w tym roku z Rio de Janeiro do Tokio,pewne rzeczy z logistyki czy wiz łatwiej załatwią dla większej grupy ludzie gramotni...

Cześć

Nie zrozumieliśmy się. Nie zamierzam jechać rowerem do Tokio. W rowerze bawi mnie jazda a nie zwiedzanie. Tak jak w kajakach bawi mnie pływanie a nie zwiedzanie i podobnie na nartach.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tanova napisał:

Wiesz, co - z Warszawy perspektywa jest jednak inna.

Mieszkam w trójkącie wciśniętym między duże miasto, zamkniętą granicę z Niemcami i Zalew Szczeciński z Odrą. Zamknięcie granic znacznie - szacunkowo o 3/4 - ograniczyło mi dostępność tras, takich do zrobienia z domu, bez dojazdów.

Oczywiście jeżdżę i będę jeżdzić w Polsce, choć mamy sporo do nadrobienia w infrastrukturze dla turystyki rowerowej w porównaniu np. z taką Austrią czy Niemcami. Jednak tam sieć dróg dla rowerów i oznakowanie są zdecydowanie lepiej przygotowane, po prostu inaczej się traktuje cyklistów. Czy nawet kwestia transportu rowerów koleją i autobusami to niebo a ziemia. Jeszcze trzy lata temu, pomimo posiadania miejscówki i biletów na rowery na konkretny skład, konduktor o mało nas nie wpuścił do pociągu do Zielonej Góry, bo z rowerami nie i już. Takie podejście. O przyczepkach na rowery w autobusach dalekobieżnych w Polsce nie słyszałam, w Niemczech, czy Austrii to standard.

Na szczęście i w Polsce zaczyna się to zmieniać, ale jeszcze potrwa, zanim dogonimy sąsiadów.

Cześć

Przesadzasz. Drogi są wszędzie, wystarczy kawałek mapy. Jak chcemy jechać gdzieś dalej to kręci się ekipę, wrzuca się rowery na dach i jedzie.

Jeżeli chodzi o pociągi to w promieniu 100-150 km od Warszawy nie spotkałem się z jakimikolwiek problemami - no musi być wagon lub przedział dla rowerów. Wycieczkę koło 100km bez bagaży zrobi na dowolnym rowerze po utwardzonych drogach każdy, nawet osoba zupełnie nieprzygotowana - sprawdzone nie raz.

Nocleg to kwestia kilkunastu/kilkudziesięciu złotych, sklepy są wszędzie itd.

Powiem wręcz, że jestem wrogiem infrastruktury rowerowej bo tak gdzie ona się pojawia robi się powoli tłoczno a to jedyna rzecz jakiej nie lubię.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Mitek napisał:

Cześć

Przesadzasz. Drogi są wszędzie, wystarczy kawałek mapy. Widzisz, rzecz w tym, że jeżdżenie wszędzie - np. po rozkopanym mieście, ruchliwych drogach bez pobocza, w smrodzie spalin to dla mnie nie jest rekreacja. Zwłaszcza, gdy do niedawna miałam do dyspozycji rozbudowaną sieć pięknych tras polsko-niemieckiego pogranicza.

Jeżeli chodzi o pociągi to w promieniu 100-150 km od Warszawy nie spotkałem się z jakimikolwiek problemami - no musi być wagon lub przedział dla rowerów. Wycieczkę koło 100km bez bagaży zrobi na dowolnym rowerze po utwardzonych drogach każdy, nawet osoba zupełnie nieprzygotowana - sprawdzone nie raz. Przeczytaj, co napisałam powyżej - kupujesz bilet uprawniający do przewozu roweru, a skład, który podstawiają, nie ma przedziałów rowerowych i jeszcze konduktor zgrywa pana i władcę, a Ty jesteś intruzem. W pociągach podmiejskich jest inaczej, ale jak chcesz jechać dalej, to bywa różnie.

Nawiasem mówiąc - absolutnie nie każdy zrobi wycieczkę 100 km, nawet jak potrafi jeździć na rowerze. Zwłaszcza bez przygotowania.

Nocleg to kwestia kilkunastu/kilkudziesięciu złotych, sklepy są wszędzie itd.

Powiem wręcz, że jestem wrogiem infrastruktury rowerowej bo tak gdzie ona się pojawia robi się powoli tłoczno a to jedyna rzecz jakiej nie lubię. Infrastruktura w MV czy BB świetna, a tłumów wcale nie ma, nawet w wysokim sezonie. Zresztą w innych częściach Niemiec, Austrii, Francji czy Szwajcarii jest podobnie. I wcale nie chodzi o to, żeby wszędzie były asfaltowe DDR-ki i wiaty z pleksi, ale takie drogi, które są wkomponowane w krajobraz, a zarazem są bezpieczne i w miarę wygodne - np. drogi szutrowe w kompleksach leśnych, albo poprowadzenie i oznakowanie szlaków mało uczęszczanymi drogami lokalnymi.

Dlatego kibicuję inicjatywom, które wspierają taki rozwój infrastruktury i samorządom, które mają przemyślaną i spójną koncepcję wytyczania i budowy tras rowerowych. Jak widać, jest takie zapotrzebowanie społeczne i dobrze, bo to znaczy, że ludzie się ruszają i aktywnie spędzają czas. Jak będzie takich projektów więcej, to i tłumy się rozproszą.

Pozdrowienia

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Jeżdżę naprawdę dużo i z zasady nie jeżdżę po drogach z dużym ruchem (mogę nadłożyć nawet 10km żeby ominąć 500 m takiej drogi) - wystarczy skorzystać z jakiejkolwiek mapy.

Z kolejami - napisałem z czym ja się zetknąłem. Współczuję niemiłych doświadczeń i życzę aby już nigdy się nie powtórzyły.

Zabieramy na rowery bardzo różne osoby. Rekordem była koleżanka, która na rowerze za 700 pln z marketu wcześniej nie jeżdżąc praktycznie w ogóle (to był debiut roweru) zrobiła na pierwszy raz 89km wycieczkę bez specjalnego problemu. Cały dzień spokojnej jazdy. na stromych podjazdach czekaliśmy aż sobie podprowadzi, z przeprawami promem, browarem w knajpie itd. Kobieta ze sportem nie ma nic wspólnego (dyrektor przedszkola, domatorka typowa). To tylko najbardziej jaskrawy przykład.

Co do tej infrastruktury to... ja jej po prostu nie lubię z założenia. Nie lubię wyciućkanych ławeczek, przygotowanych ścieżek, oznakowania wszędzie jak dla ślepych itd. Uciekam od tego jak mogę i gdzie mogę a niestety tendencja jest taka, że większość tego chce bo inaczej sobie po prostu nie poradzi.

Upowszechnienie wiąże się ze spadkiem poziomu ogólnego - zawsze. A mnie poziom ogólny nie interesuje. Jak ktoś chce to nie podejmie wysiłek, nauczy się co i jak, da coś z siebie. Wtedy doceni.

Lubię biwakować na polach gdzie jest wiatka na przykład ale unikam bo, jak jest dojazd, zaraz się ktoś pojawi, oskubią Ci namiot albo przysiądą się do ogniska jak do swojego nie pytając a nawet nie mówiąc dzień dobry. Więc wolę jak jej nie ma bo jest spokój.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tanova napisał:

Dlatego kibicuję inicjatywom, które wspierają taki rozwój infrastruktury i samorządom, które mają przemyślaną i spójną koncepcję wytyczania i budowy tras rowerowych. Jak widać, jest takie zapotrzebowanie społeczne i dobrze, bo to znaczy, że ludzie się ruszają i aktywnie spędzają czas. Jak będzie takich projektów więcej, to i tłumy się rozproszą.

Podstawowe jest to, że nie należy mylić infrastruktury rowerowej z turystyką rowerową. To dwie kompletnie różne sprawy. O ile jestem gotów przyklasnąć każdej asfaltowej, obarierkowanej drodze rowerowej, która ma służyć bezpiecznemu codziennemu transportowi o tyle jestem głębokim przeciwnikiem wydawania publicznych pieniędzy "przybliżających" piękne obszary natury poprzez głębsze interwencje infrastrukturalne. Mogę zaakceptować wieże widokowe, drewniane skromne ławy, może wiatę ale żadnych nadmiernych innych ułatwień z dojazdem. Po tych gościach (eufemizm) zostają stosy śmieci bo to jest przeważnie po prostu hołota. Smutne... ale prawdziwe. 

 

pozdro

Wiesiek

Edytowane przez Wujot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Wujot napisał:

Podstawowe jest to, że nie należy mylić infrastruktury rowerowej z turystyką rowerową. To dwie kompletnie różne sprawy. O ile jestem gotów przyklasnąć każdej asfaltowej, obarierkowanej drodze rowerowej, która ma służyć bezpiecznemu codziennemu transportowi o tyle jestem głębokim przeciwnikiem wydawania publicznych pieniędzy "przybliżających" piękne obszary natury poprzez głębsze interwencje infrastrukturalne. Mogę zaakceptować wieże widokowe, drewniane skromne ławy, może wiatę ale żadnych nadmiernych innych ułatwień z dojazdem. Po tych gościach (eufemizm) zostają stosy śmieci bo to jest przeważnie po prostu hołota. Smutne... ale prawdziwe. 

 

pozdro

Wiesiek

To dość zaskakująca teza, że za śmieci w lesie czy na łonie natury odpowiadają rowerzyści - pardon - turyści rowerowi. W moich okolicach to raczej hołota, która rozbija się po leśnych drogach samochodami.

Piękne obszary natury już poniekąd mają infrastrukturę stworzoną przez człowieka - czyli wały przeciwpowodziowe nad rzekami czy jeziorami, betonowe drogi dojazdowe do nich, nasypy kolejowe po dawno nieużywanych wąskotorówkach itp. Jest tego mnóstwo. Nie widzę w tym nic złego, żeby takiej infrastrukturze dać nowe życie w postaci szlaku rowerowego. Moim zdaniem to mniejsza ingerencja w przyrodę niż tworzenie bikeparków w górach z wyciągami, którymi wszyscy się tak zachwycacie.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wujot napisał:

Podstawowe jest to, że nie należy mylić infrastruktury rowerowej z turystyką rowerową. To dwie kompletnie różne sprawy. O ile jestem gotów przyklasnąć każdej asfaltowej, obarierkowanej drodze rowerowej, która ma służyć bezpiecznemu codziennemu transportowi o tyle jestem głębokim przeciwnikiem wydawania publicznych pieniędzy "przybliżających" piękne obszary natury poprzez głębsze interwencje infrastrukturalne. Mogę zaakceptować wieże widokowe, drewniane skromne ławy, może wiatę ale żadnych nadmiernych innych ułatwień z dojazdem. Po tych gościach (eufemizm) zostają stosy śmieci bo to jest przeważnie po prostu hołota. Smutne... ale prawdziwe. 

 

pozdro

Wiesiek

Cześć

Racja. Droga rowerowa aby nie trzeba było walić poboczem ruchliwej czerwonej - oczywista sprawa.

Szutrowanie drogo bo ktoś może się pobrudzić błotem albo ławki w lesie bo przecież na trawie nie da się usiąść - niemiecka choroba. Sam pokazywałeś ostatnio znakomite szlaki i drogi rowerowe. Było dziko i naturalnie. Super!

I Tanova masz również bardzo fajne podejście - już zniszczone rejony można adaptować ale tez bez przegięć. Przyroda jest bardzo szybka i na tej zasadzie na naszej ziemi to naturalnego zostało może 5%.

Jak ktoś chce sobie jeździć po asfalcie niech jedzie do Piaseczna na tor albo jeździ przydrogowymi ścieżkami (oby było ich jak najwięcej) jak ktoś chce się popisać efektownymi trickami nie wjedzie do lasu na skałach i daje a nie popisuje się na specjalnie uformowanych przeszkodach . Równie dobrze może sobie jeździć a hali.

A z lasu z asfaltem, udostępnieniami, ułatwieniami, znakami... won!

To jest LAS a nie park.

Pozdrowienia

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tanova napisał:

To dość zaskakująca teza, że za śmieci w lesie czy na łonie natury odpowiadają rowerzyści - pardon - turyści rowerowi. W moich okolicach to raczej hołota, która rozbija się po leśnych drogach samochodami.

Piękne obszary natury już poniekąd mają infrastrukturę stworzoną przez człowieka - czyli wały przeciwpowodziowe nad rzekami czy jeziorami, betonowe drogi dojazdowe do nich, nasypy kolejowe po dawno nieużywanych wąskotorówkach itp. Jest tego mnóstwo. Nie widzę w tym nic złego, żeby takiej infrastrukturze dać nowe życie w postaci szlaku rowerowego. Moim zdaniem to mniejsza ingerencja w przyrodę niż tworzenie bikeparków w górach z wyciągami, którymi wszyscy się tak zachwycacie.

 

To obejrzyj sobie co się dzieje przy asfaltowych ścieżkach rowerowych np Wołów-Lubiąż. Ale oczywiście turyści (ci prawdziwi!) nie zostawiają śmieci. Pytanie jest czy koniecznie należy zapraszać tych co potrzebują ułatwień w piękne obszary? Zbytnie ułatwienia kulturze nie służą.

Co do tej infrastruktury, którą wspomniałaś to rzeczywiście wały rzeczne są bardzo cenne z punktu widzenia rowerzystów. Ja bym tu widział jakieś bardzo delikatne rozwiązania typu wąska szutrowa ścieżka (50 cm) a nie mocno ubity wykrawężnikowany trakt upiększony jednakowymi budkami MOR-ów na polbrukowym podkładzie. Jesteśmy mentalnie do tyłu, marzą nam się asfalty i mocne ingerencje zamiast bardzo delikatnych ułatwień. Jak mam wybierać między takimi wulgarnymi rozwiązaniami to wolę jechać po zarośniętym, dziurawym wale, jak opisaną wcześniej patologią. Ale najogólniej uważam, że na turystykę weekendową należy bardzo ostrożnie wydawać pieniądze poważając codziennych gospodarzy terenu (zwierzęta i rośliny). 

Co do gór to funem bikeparków akurat nie jestem, a w szczególności już e-bików. Przejechałem się po naszych singlach i nie mam zamiaru tam zbyt często wracać.

Pozdro

Wiesiek

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tanova napisał:

To dość zaskakująca teza, że za śmieci w lesie czy na łonie natury odpowiadają rowerzyści - pardon - turyści rowerowi. W moich okolicach to raczej hołota, która rozbija się po leśnych drogach samochodami.

...........

Cześć

Niestety to zbieżne z moimi obserwacjami na udostępnionych szlakach przy każdym sposobie poruszania się. Czy to rower czy kajak czy samochód czy kład.

Kiedyś było takie pojęcie "turystyka zaawansowana" - nie wiem o co chodziło ale mam wrażenie, że na początku każdej działalności gdy zaangażowana jest w nią niewielka grupa pasjonatów, gdy jest ona elitarna to - jaka by nie była - jest "cywilizowana" w każdym (zwłaszcza obiegowym pojęciu).

Gdy dana działalność zostanie rozpropagowana, bo jest po prostu fajna, następuje napływ hołoty, która się po prostu do tego nie nadaje (którą nadaje się tylko do utylizacji) i albo, ludzie realizujący to w sposób zgodny z zasadami, zostają zepchnięci na margines (kajaki, rower, narty itd.) albo sama działalność zostaje wyklęta (kłady, enduro itd.)

Pozdrowienia

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Wujot napisał:

To obejrzyj sobie co się dzieje przy asfaltowych ścieżkach rowerowych np Wołów-Lubiąż. Ale oczywiście turyści (ci prawdziwi!) nie zostawiają śmieci. Pytanie jest czy koniecznie należy zapraszać tych co potrzebują ułatwień w piękne obszary? Zbytnie ułatwienia kulturze nie służą.

Co do tej infrastruktury, którą wspomniałaś to rzeczywiście wały rzeczne są bardzo cenne z punktu widzenia rowerzystów. Ja bym tu widział jakieś bardzo delikatne rozwiązania typu wąska szutrowa ścieżka (50 cm) a nie mocno ubity wykrawężnikowany trakt upiększony jednakowymi budkami MOR-ów na polbrukowym podkładzie. Jesteśmy mentalnie do tyłu, marzą nam się asfalty i mocne ingerencje zamiast bardzo delikatnych ułatwień. Jak mam wybierać między takimi wulgarnymi rozwiązaniami to wolę jechać po zarośniętym, dziurawym wale, jak opisaną wcześniej patologią. Ale najogólniej uważam, że na turystykę weekendową należy bardzo ostrożnie wydawać pieniądze poważając codziennych gospodarzy terenu (zwierzęta i rośliny). 

Co do gór to funem bikeparków akurat nie jestem, a w szczególności już e-bików. Przejechałem się po naszych singlach i nie mam zamiaru tam zbyt często wracać.

Pozdro

Wiesiek

Cześć

Jakbym ja pisał!!!

Poza fragmentami o e-bikach - wstyd.

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...