Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Drawa i okolice – kajakiem i pieszym szlakiem


tanova

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam trochę wątpliwości, czy długi, sierpniowy weekend to jest dobry termin na spływ kajakowy Drawą. Okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie – w tym roku na Drawie tłumów nie ma, nawet na zazwyczaj najbardziej obleganych odcinkach w granicach Drawieńskiego Parku Narodowego.

Spośród szlaków kajakowych w północno-zachodniej Polsce to właśnie Drawa i Korytnica są moimi ulubionymi i staram się choć raz w sezonie tam spłynąć. Na Korytnicy zrobiliśmy jednodniówkę w lipcu (od Nowej Korytnicy do Bogdanki), a teraz wybraliśmy się na dwudniówkę Drawą z Drawna na Bogdankę i z Bogdanki do Głuska. Ekipa – rodzina z południa Polski, moja rodzinka i para przyjaciół ze Szczecina. W sumie pięć kajaków.

Tak jak pisałam, startowaliśmy w Drawnie, z przystani położonej nad jeziorem Grażyna. Na początek „ustawka” :)

IMG_20190816_105203.thumb.jpg.4cbfa5adca0b2b1493362c0e56758377.jpg

Po przepłynięciu pod mostem drogowym i ok. 2 km drugim jeziorem – Adamowo, docieramy do wypływu Drawy i granicy DPN, stamtąd w miarę spokojny odcinek przez biwak Drawnik do Barnimia. Pod mostem w Drawniku pierwsze bystrze i próg, ale znamy to miejsce – nie ma się czego obawiać. Sporo też przeszkód w korycie, ale tutaj wszystkie można ominąć, bo rzeka rozlewa się w miarę szeroko.

W Barnimiu koło mostu robimy sobie pierwszy postój i posilamy się drożdżówkami. Jeszcze tylko fotka przy głazie papieskim, upamiętniającym wizytę na szlaku Jana Pawła II.

IMG_20190816_125157.thumb.jpg.8fd574354a6057fbaf4e5cc6e55cecae.jpg

Przed nami najciekawszy, ale i najbardziej wymagający odcinek Drawy – od 9-go do 19 kilometra. Na szlaku rzadko wyciągałam telefon, aby zrobić zdjęcie, bo generalnie cały czas coś się działo – wartki nurt, zwałka za zwałką i kombinowanie, którędy przejść oraz jedna dłuższa przenoska brzegiem rzeki. A telefon zabezpieczony w wodoodpornym futerale. Zdjęcia są więc raczej z miejsc, gdzie akurat przeszkód nie było i nie było ryzyka, że coś się może z nim stać. Wydaje się więc, że rzeka jest spokojna, choć nie do końca tak było - ale na pewno bardzo malowniczo! 😀

IMG_20190816_152157.thumb.jpg.0a7ed2dfe657d7f5a44620cbc2b07a80.jpg

IMG_20190816_152306.thumb.jpg.4ee7eed1b620af518068a39d77037a52.jpg

IMG_20190816_162403.thumb.jpg.7b9f09f57b0cce6776ec6cc816c58cdf.jpg

IMG_20190816_162411.thumb.jpg.3acc13343809eb4c0f6af0394375851b.jpg

Na szczęście nie spotkaliśmy zbyt dużo ludzi, więc nie tworzyły się zatory przy przeszkodach – jak to często bywa w pogodne, wakacyjne weekendy – i płynęło się w miarę płynnie. Następny postój wypadł nam na polu biwakowym Barnimie – to około 4 km od wsi Barnimie. Pole jest na skarpie, na którą prowadzą drewniane schody.

IMG_20190816_152034.thumb.jpg.ed49877f40e88321034de9a2b15f2e14.jpg

Płynę w kajaku z córką – dobrze sobie radzi i zmyślnie kombinuje na przeszkodach. Na początku trochę się jeszcze stresuję, bo siedząc z tyłu nie mam całego oglądu sytuacji, ale szybko okazuje się, że Młoda wszystko ogarnia i stanowimy całkiem dobry tandem. Tylko raz miałyśmy taką ciekawą sytuację przy przejściu przez niską kłodę, że ona z przodu przepchnęła się pod, a ja – dwa podejścia i niestety nic z tego. Stoimy, a kłoda między nami – nie ma rady, jak nie dołem, to przeszłam górą – oczywiście z wrodzonym wdziękiem i gracją. 🤣

IMG_20190816_162408.thumb.jpg.5d2b79ff4fefa5d4951b35b0cad8bad4.jpg

Drawa płynie głębokim wąwozem, silnie meandrując. Za każdym razem, gdy nią spływamy jest inaczej – inny stan wody, inne przeszkody w korycie. Pomimo, że to park narodowy, zauważamy w tym roku w kilku miejscach powycinane pilą w kłodach przejścia – nie wiadomo, czy to robota innych kajakarzy, czy pracowników parku. Hmm…

IMG_20190816_164552.thumb.jpg.4a22788eadd8a3df40623bf316651e95.jpg

Do Bogdanki docieramy po ośmiu godzinach nieśpiesznego płynięcia, wliczając w to postoje po drodze. Za nami 24 km wiosłowania w bystrym prądzie rzeki, wśród zwalonych drzew. Słusznie Drawa na tym odcinku jest określana jako rzeka o charakterze górskim.

Następnego dnia kontynuujemy w składzie mniejszym o jeden kajak. Znajomi nie do końca dali radę kondycyjnie i zamienili tego dnia kajak na rowery, a Drawę na trasę do Korytnicy. My wyruszamy dość późno, bo dopiero ok. 11-tej, za to znów płyniemy prawie sami. Pogoda i w piątek i w sobotę – dość dobra. Jest raczej pochmurno, ale bez deszczu, a temperatura umiarkowana – 20-23 stopnie, więc w miarę ok.

Na Bogdance Drawa łączy się z Korytnicą, dlatego też od tego miejsca niesie zdecydowanie więcej wody. Rzeka płynie majestatycznie szerokim korytem wśród lasu, ale zwalone w poprzek drzewa wciąż zmuszają do czujności i kombinowania trasy.

IMG_20190816_164600.thumb.jpg.0ae2e9b5858e738a5fa8812a4a3b4652.jpg

IMG_20190817_112615.thumb.jpg.9ffcde191fdcae7554bed51f6e944039.jpg

IMG_20190817_112619.thumb.jpg.5e6559c44a90b0e956150b7449a37368.jpg

IMG_20190817_133012.jpg

Nurt przyspiesza w pobliżu pola biwakowego Sitnica. Zatrzymujemy się tutaj na kanapki. Wszystkie pola w granicach DPN urządzone są raczej skromnie, ale wygodnie – pomosty, drewniane wiaty, miejsca na ognisko, toi-toie, ale jest czysto i schludnie. Nie ma prądu, bieżącej wody, ani zaplecza w pobliżu – więc trzeba polegać na własnym zaopatrzeniu. Jest za to kolejna informacja, że znajdujemy się na szlaku papieskim – i to w dwóch językach.

IMG_20190817_132951.thumb.jpg.691cdcbcc0f1dffd38126c082ec3b210.jpg

Na rzece:

IMG_20190817_112619.thumb.jpg.5e6559c44a90b0e956150b7449a37368.jpg

IMG_20190817_133018.thumb.jpg.155b0ce9c890e47338372eb084173b83.jpg

IMG_20190817_144424.thumb.jpg.3b6db871230dc360e53123e12afeba72.jpg

Darek płynie z sześcioletnią wnuczką swojego brata:

IMG_20190817_144405.thumb.jpg.f03cea97c561312402d8ac8297c18ea0.jpg

Ostatni postój wypada nam na biwaku Pstrąg na lewym brzegu Drawy, na skarpie. Stąd dzwonimy do kajakowego, który ma nas odebrać w Głusku. Potem już tylko odcinek coraz szerszego rozlewiska, przed elektrownią wodną Kamienna. Niespełna 20 km szlaku i sześć godzin płynięcia drugiego dnia, zdecydowanie bardziej relaksowo, niż pierwszego dnia.

IMG_20190817_151029.thumb.jpg.e02142e7c20d36cb357cd8f6661ac6d0.jpg

Niedziela to był nasz ostatni dzień urlopu, a ponieważ początkowo zapowiadano słońce i 28 stopni, to planach było słodkie nieróbstwo na plaży. Niestety prognozy się nie sprawdziły i zamiast słońca, na niebie wisiały ciężkie chmury, z których od czasu do czasu siąpiła drobna mżawka, a temperaturę trudno było uznać za upalną. Więc zamiast wylegiwania się nad jeziorem, poszliśmy z przyjaciółmi na ośmiokilometrowy spacer dookoła jeziora Dominikowo – kilka kilometrów od Drawy.

IMG_20190818_132338.thumb.jpg.93f04dd2025283401f307653238f94b0.jpg

IMG_20190818_134841.thumb.jpg.3f0f4c786c30147381fe52e92e601ee2.jpg

Na mostku przez Słopicę (lewy dopływ Drawy), pomiędzy jeziorami Dominikowo i Krzywe Dębsko

IMG_20190818_133004.thumb.jpg.da82ef67f793054a284c8ca978244f10.jpg

Nawet znaleźliśmy jednego koźlaka – ale tylko jednego, bo straszna susza w tym roku.

IMG_20190818_131256.thumb.jpg.7af819b56ae8082b94bdfc482c813bce.jpg

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez tanova
  • Like 11
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Ja też wróciłem z kajaków wczoraj wieczorem i "leczę rany". Cieszy to co piszesz o małej ilości ludzi w czasie "sierpniówki" bo to znaczy, że szlak nadal w miarę trzyma klasę i odstrasza większość chętnych. Tam zresztą chyba są limity - i bardzo dobrze. Odcinek parkowy płynięty na ciężko zawsze potrafi dostarczyć wrażeń i nie jest łatwy - gratulacje! Czy wiadomo Ci coś, albo może byłaś na starej Drawie? Słyszałem, że ktoś tam ostatnio płynął ale ciężko znaleźć jakieś informacje na ten temat.

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mitek napisał:

Cześć

Ja też wróciłem z kajaków wczoraj wieczorem i "leczę rany". Cieszy to co piszesz o małej ilości ludzi w czasie "sierpniówki" bo to znaczy, że szlak nadal w miarę trzyma klasę i odstrasza większość chętnych. Tam zresztą chyba są limity - i bardzo dobrze. Odcinek parkowy płynięty na ciężko zawsze potrafi dostarczyć wrażeń i nie jest łatwy - gratulacje! Czy wiadomo Ci coś, albo może byłaś na starej Drawie? Słyszałem, że ktoś tam ostatnio płynął ale ciężko znaleźć jakieś informacje na ten temat.

Pozdrowienia serdeczne

@Mitek - szlak jest wymagający, ale dotychczas nie odstraszało to różnej maści przypadkowych ludzi i były tłumy i pijaństwo, zwłaszcza w wakacyjne weekendy, niestety. Może teraz towarzystwo rozdzieliło się na inne rzeki, a może po prostu mieliśmy farta? Tak - są limity, trzeba kupić bilet wstępu do DPN na konkretny odcinek, można online, ale ponoć daty nie są rygorystycznie przestrzegane w razie kontroli.

My raczej wolimy pływać na lekko i rozstawiamy samochody na polach biwakowych, żeby nie taszczyć betów ze sobą na kajaku. Raz kiedyś zmoczyliśmy śpiwory i rzeczy, płynąc z małym dzieckiem - nie było to fajne, staramy się unikać takiej sytuacji. Stara Drawa to chyba wariant odcinka powyżej Prostyni, czyli na poligonie drawskim? Z tego co wiem, tam nie wolno tak sobie pływać, trzeba mieć jakąś przepustkę od wojska, ale nie znam szczegółów, bo się nie interesowałam. Robiliśmy spływy od Prostyni w dół rzeki na różnych odcinkach, górny bieg Drawy odpuściliśmy, bo tam się pływa przez kilka dużych jezior, a my niespecjalnie lubimy po jeziorach.

1 godzinę temu, marboru napisał:

@tanova wkręcona w kajaki :) 

Dzięki za fajną relację. Drawa była dwa lata temu jednym z rozważanych, wakacyjnych celów - wygrała Puszcza Borecka ze względu na odległość podróżowania.

Fajnie tam - kiedyś z pewnością się wybierzemy.

Trochę wkręcona, już od kilkunastu lat :). Z centralnej Polski to faktycznie nad Drawę macie kawałek, ale w sumie to nasza rodzinka przyjechała aż z okolic Krakowa B|! Na sam weekend to trochę daleko, ale na dłużej - to jak najbardziej. Jak będziemy coś organizować w przyszłym sezonie - damy znać, może akurat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tanova - dzięki za super relację.

Przypomniałaś mi stare studenckie czasy. Jakieś dwa tygodnie spływu Drawą.

Były jeziora, zatory, progi, jakaś elektrownia (mini) chyba, poligon o świcie (żeby przeskoczyć mostek na którym rano stawał posterunek podczas ćwiczeń), wojsko ćwiczące przeprawę przez kanałek różnymi metodami, wyprawa w górę starej Drawy do jakiegoś urokliwego super czystego jeziorka.....

Oj, aż naszła ochota by tam wrócić.

Dawaj więc znać, może uda się zgrać termin i odświeżyć wspomnienia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, gregre0 napisał:

@tanova - dzięki za super relację.

Przypomniałaś mi stare studenckie czasy. Jakieś dwa tygodnie spływu Drawą.

Były jeziora, zatory, progi, jakaś elektrownia (mini) chyba, poligon o świcie (żeby przeskoczyć mostek na którym rano stawał posterunek podczas ćwiczeń), wojsko ćwiczące przeprawę przez kanałek różnymi metodami, wyprawa w górę starej Drawy do jakiegoś urokliwego super czystego jeziorka.....

Oj, aż naszła ochota by tam wrócić.

Dawaj więc znać, może uda się zgrać termin i odświeżyć wspomnienia.

@gregre0 jasne - nie ma sprawy, dam znać B|, choć dwa tygodnie w kajaku, w spartańskich warunkach, to chyba już nie dla mnie, za wygodna jestem 🤣. Elektrownia, o której piszesz, to Kamienna - poniżej Głuska. Zbudowana jeszcze w XIX wieku i wciąż działa. Cieszę się, że ożywiłam Twoje miłe wspomnienia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tanova napisał:

@Mitek - szlak jest wymagający, ale dotychczas nie odstraszało to różnej maści przypadkowych ludzi i były tłumy i pijaństwo, zwłaszcza w wakacyjne weekendy, niestety. Może teraz towarzystwo rozdzieliło się na inne rzeki, a może po prostu mieliśmy farta? Tak - są limity, trzeba kupić bilet wstępu do DPN na konkretny odcinek, można online, ale ponoć daty nie są rygorystycznie przestrzegane w razie kontroli.

My raczej wolimy pływać na lekko i rozstawiamy samochody na polach biwakowych, żeby nie taszczyć betów ze sobą na kajaku. Raz kiedyś zmoczyliśmy śpiwory i rzeczy, płynąc z małym dzieckiem - nie było to fajne, staramy się unikać takiej sytuacji. Stara Drawa to chyba wariant odcinka powyżej Prostyni, czyli na poligonie drawskim? Z tego co wiem, tam nie wolno tak sobie pływać, trzeba mieć jakąś przepustkę od wojska, ale nie znam szczegółów, bo się nie interesowałam. Robiliśmy spływy od Prostyni w dół rzeki na różnych odcinkach, górny bieg Drawy odpuściliśmy, bo tam się pływa przez kilka dużych jezior, a my niespecjalnie lubimy po jeziorach.

Trochę wkręcona, już od kilkunastu lat :). Z centralnej Polski to faktycznie nad Drawę macie kawałek, ale w sumie to nasza rodzinka przyjechała aż z okolic Krakowa B|! Na sam weekend to trochę daleko, ale na dłużej - to jak najbardziej. Jak będziemy coś organizować w przyszłym sezonie - damy znać, może akurat?

Cześć

Na pusto tak naprawdę w Polsce nizinnej przy normalnych stanach wody nie ma wymagających szlaków bo wywrotka praktycznie niczym nie grozi poza zmoczeniem się i i kupą śmiechu. Co innego wiosną, przy wysokich stanach itd.  Niestety są odcinki rzek, które poprzez nadmierne upowszechnienie zostały "zabite" a pływanie po nich jest możliwe tylko w nietypowych porach. Odcinek parkowy Drawy do nich należy. Nie wiem czy wiesz, że przeszkody były tam stabilizowane sztucznie już prawie 30 lat temu. Dolna Brda przed Koronowem, Piekiełko na Welu, o Krutyni nie mówiąc czy właśnie parkowy odcinek Drawy to takie fragmenty więc bardzo fajnie Ci się udało, że nie miałaś sajgonu. Na przykład na Lesie Warmińskim na Łynie limity są bardzo restrykcyjne przez co ten odcinek zachował swój piękny dziki charakter i byle kto tam nie popłynie bo po prostu nie da rady.

Ja praktycznie nie pływałem na lekko nigdy poza rzekami górskimi z przyczyn o których piszesz, że Ty pływasz na lekko. :) Przy pewnej wprawie i rozsądnym pakowaniu te "bety" ograniczają się do trzech worków na osobę + jeden na dwie techniczny a pakowanie to 10 minut wliczając w to zwinięcie biwaku. Poczucie wolności natomiast... ! Głównie chodzi o możliwość biwakowania w miejscach absolutnie niedostępnych z lądu a przez to czystych, cichych, wyjątkowych...

Przez poligon płynąłem parę razy i trzeba mieć pozwolenia ale ... wiesz... W Konotopie w skupie dokładnie wszystko wiedzą. ;)

Ze Starą Drawą to tak trochę jak ze Starym Welem: niby ktoś tam pływał ale nikt nie wie kiedy ani kto relacji nie ma (chyba że a lat 90) itd. dlatego pytam.

Duże spływy... kłopot. Problemy logistyczne, komunikacyjne, bezwładność grupy, dużo miejsca itd. W gronie znających się przyjaciół - OK - robimy taki zawsze jedne w roku, oj dzieje się.

Pozdrowienia serdeczne

 

 

 

- po co płacić za wiezienie rzeczy jak można wszytsko mieć ze sobą za darmo

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, tanova napisał:

choć dwa tygodnie w kajaku, w spartańskich warunkach, to chyba już nie dla mnie, za wygodna jestem

Pisałem przecież, że były to studenckie czasy!

Teraz też się nieco rozleniwiłem.

4 godziny temu, Mitek napisał:

Ze Starą Drawą to tak trochę jak ze Starym Welem: niby ktoś tam pływał ale nikt nie wie kiedy ani kto relacji nie ma (chyba że a lat 90) itd. dlatego pytam.

Powiedział bym, że w latach 80'tych:D:D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, gregre0 napisał:

.....

Powiedział bym, że w latach 80'tych:D:D

Cześć

Ostatni opis Starej Drawy jest z 98 roku:

http://kajak.org.pl/szlaki/polska/stara_drawa/

więc nie jest to Średniowiecze. :)

Natomiast co do Welu to moja ulubiona rzeka. Płynąłem wszystkimi możliwymi kawałkami tej rzeki oprócz Starego Welu właśnie czyli odcinka pomiędzy młynem w Lorkach a ujściem strugi z jeziora Fabrycznego. W czasie gdy się tak zapuszczałem był teoretycznie niespływalny a obecnie jest robiony i to nie tak rzadko. Płynąłem nawet odcinkiem z Dąbrówna do Rumiana - obecnie niespływalnym od dobrych pięciu lat - zresztą świetny przeprawowy odcinek z momentami zaskakującymi bystrzami ale tylko na wiosnę.

Wybacz Tanova ale z Twoimi relacjami jest tak jak z relacjami Marboru - są wspaniałą kanwą do snucia wspomnień i planów przez tych, którym się pisać tak fajnych sprawozdań nie chce lub nie umieją. Ale może dzięki temu takie tematy dłużej żyją i można się podłączać...

A co do wygody z cyklu: "chyba już nie dla mnie" - nie wygłupiajcie się kochani!

Pozdrowienia serdeczne

Edytowane przez Mitek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mitek napisał:

Wybacz Tanova ale z Twoimi relacjami jest tak jak z relacjami Marboru - są wspaniałą kanwą do snucia wspomnień i planów przez tych, którym się pisać tak fajnych sprawozdań nie chce lub nie umieją. Ale może dzięki temu takie tematy dłużej żyją i można się podłączać...

Można, można - jak najbardziej! :)

Co prawda pewnie się nie zapuszczę w te rejony, o których piszesz, ale z przyjemnością poczytam. Również o alternatywnych sposobach biwakowania B|, co kto lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, tanova napisał:

Można, można - jak najbardziej! :)

Co prawda pewnie się nie zapuszczę w te rejony, o których piszesz, ale z przyjemnością poczytam. Również o alternatywnych sposobach biwakowania B|, co kto lubi.

Cześć

Namawiam jak najgoręcej do zapuszczania się w dowolnej formie gdziekolwiek. Ze Szczecina do Bydgoszczy masz bliżej niż ja a całe Pojezierze Pomorskie jest skarbnicą fantastycznych kajakowych rzek. Jakby co służę informacjami i literaturą wszelaką.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Mitek napisał:

Jakby co służę informacjami i literaturą wszelaką.

Będę pamiętał;)

Popatrzyłem sobie na mapę i wydaje mi się, że przed laty to my zakończyliśmy masz spływ tam gdzie @tanova startowała.

Zaczęliśmy chyba ze Starego Drawska, a skończyliśmy w Drawnie (czyli od stacjami do stacji kolejowej).

Najbardziej w pamięci wrył mi się teren poligonu.

Mostek przekroczyliśmy z pierwszym brzaskiem (kiedy żołnierze jeszcze prycze wygrzewali).

Rozlewisko rzeki wyłoniło się nam (parę godzin później) z podnoszącej się powoli porannej mgły.

Takie urokliwie piękne, dzikie i nieco straszne - na brzegach pełno śladów po czołgowych gąsienicach.

No ale armię to zobaczyliśmy sporo później, jak ćwiczyła przeprawę przez taki wybetonowany kanałek przed jakąś zaporą (jakoś nikt nas nie zaczepiał, ale też nikt tego dnia nie strzelał).

Ostatnio przejeżdżając koło świdra pomyśleliśmy by znów wrócić do kajaka - może zaczniemy od tego co pod domem - spływu świdrem.

Pewnie to nie wyzwanie, ale mogli byśmy obejrzeć go z dołu i z góry -z rowerów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Mitek napisał:

Nad Świder rowerem mam pół godzinki góra.

Wiem. Ja nawet mniej.Byłem tam jakieś dwa tygodnie temu (jazda ścieżką wzdłuż brzegu świdra). Widziałem gościa odbierającego kajaki od klientów. Nie jechałem jeszcze górnej części strumienia (tam gdzie jego brzegi są objęte rezerwatem). To właśnie ten odcinek stanowi chyba obszar spływu. Poszukam trochę więcej informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...