Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Jak ograniczyć ryzyko urazów kolan?


Ziemowit

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej niż z wielu artykułów dostępnych w necie piszących głównie o rozsądku i ostrożności. Mianowicie jakie są sposoby na zminimalizowanie ryzyka poważnych, bolesnych i wymagających długiego leczenia urazów kolan. Oczywiście pomóc może ustawienie odpowiedniego i niezbyt dużego DIN na maszynie zrywającej tak aby narty łatwiej się wypinały. Pomóc mogą regularne ćwiczenia na długo przed nartowaniem, rozgrzewka na stoku czy odpuszczane "ostatniego zjazdu", jednak co jeszcze mogłoby pomóc, w internecie jest wiele narciarskich usztywniaczy, stabilizatorów i ortez kolanowych, czy one dają jakąś ochronę?

 

 

Edytowane przez Ziemowit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadbaj o kondycję ogólną. Oraz wzmocnienie ciała przed sezonem na siłowni. Do tego nauczyć się poprawnie upadać ew. nie dopuszczać do wywrotki.

8 minut temu, Ziemowit napisał:

Oczywiście pomóc może ustawienie odpowiedniego i niezbyt dużego DIN na maszynie zrywającej tak aby narty łatwiej się wypinały

Zawsze powinniśmy ustawiać wiązania pod siebie. Ja np. przy mojej masie i stylu jazdy zawsze skręcam na maksa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Ziemowit napisał:

w internecie jest wiele narciarskich usztywniaczy kolanowych, czy one dają jakąś ochronę?

Według mnie nie pomogą. Przy poważnym upadku siły działające na np. staw kolanowy. Są tak duże że przed kontuzją uratować na może tylko i wyłącznie wypięcie się nart.

Jeśli chodzi o inne ochraniacze to kask ew. "żółw".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Ziemowit napisał:

Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej niż z wielu artykułów dostępnych w necie piszących głównie o rozsądku i ostrożności. Mianowicie jakie są sposoby na zminimalizowanie ryzyka poważnych, bolesnych i wymagających długiego leczenia urazów kolan. Oczywiście pomóc może ustawienie odpowiedniego i niezbyt dużego DIN na maszynie zrywającej tak aby narty łatwiej się wypinały. Pomóc mogą regularne ćwiczenia na długo przed nartowaniem, rozgrzewka na stoku czy odpuszczane "ostatniego zjazdu", jednak co jeszcze mogłoby pomóc, w internecie jest wiele narciarskich usztywniaczy, stabilizatorów i ortez kolanowych, czy one dają jakąś ochronę?

Cześć

Nie. Nie do tego służą. To "lekarstwa". Podobnie zbyt lekkie nastawy, to prosta droga do kontuzji.

Technika.

Przygotowanie ogólne.

Odpowiednia taktyka jazdy.

Pozdrowienia

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marboru napisał:

Rozgrzewka i rozciąganie przed każdym nartami. Wystarczy kilka minut 👍

Cześć

Jasne, zawsze się przyda. Nawet dojście pod stok, parę intensywniejszych ruchów coś daje (jak się już komuś klasycznie rozgrzewać nie chce). Pamiętać też warto o tym, że pierwszy zjazd/zjazdy powinny być spokojne, traktowane jako zapoznawcze,"rozgrzewkowe" właśnie.

Pozdrowienia

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 months later...

Ja sugeruję żeby zaplanować taki trening, który pozwoli od A do Z wykorzystać potencjał ośnieżonych stoków. Zabierając się za jazdę z całym entuzjazmem, bardzo łatwo można nabawić się kontuzji. Ja tak w ubiegłym roku wybrałam się do Szczyrku zupełnie nie przygotowana. Efekt był taki że poruszyłam mięśnie głębokie i przyczepy mięśni. Wszystko mnie bolało, a najwięcej kolana.  Od tej pory przed sezonem narciarskim robię sobie rozgrzewkę, ćwiczenia, biegam.............i biorę też suplement ''************'' Fajnie mi się po nim rozciągają mięsnie, są takie elastyczne i wytrzymałe. Fizjoterapeuta mi polecił, a ja polecam wszystkim przygotowującym się do zimowego szusowania. Pamiętajmy, że nawet raz wyleczona kontuzja ma tendencje do powracania dlatego warto się dobrze przygotować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Reneczka napisał:

Ja sugeruję żeby zaplanować taki trening, który pozwoli od A do Z wykorzystać potencjał ośnieżonych stoków. Zabierając się za jazdę z całym entuzjazmem, bardzo łatwo można nabawić się kontuzji. Ja tak w ubiegłym roku wybrałam się do Szczyrku zupełnie nie przygotowana. Efekt był taki że poruszyłam mięśnie głębokie i przyczepy mięśni. Wszystko mnie bolało, a najwięcej kolana.  Od tej pory przed sezonem narciarskim robię sobie rozgrzewkę, ćwiczenia, biegam.............i biorę też suplement ''*********'' Fajnie mi się po nim rozciągają mięsnie, są takie elastyczne i wytrzymałe. Fizjoterapeuta mi polecił, a ja polecam wszystkim przygotowującym się do zimowego szusowania. Pamiętajmy, że nawet raz wyleczona kontuzja ma tendencje do powracania dlatego warto się dobrze przygotować.

A ile CI zapłacił za pozycjonowanie?

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

23 minuty temu, surfing napisał:

Raz na rok jesienią regeneruję stawy ARTHROBLOCK FORTE

Hej,

jestem po artroskopii kolana, przed tym faktem jadałem tego typu specyfiki zgodnie z zaleceniem ortopedów lecz mi to nie pomogło, chyba równie dobrze można jeść zylc (określenie kaszubskie), kurze stópki itp. Po moich doświadczeniach dla mnie, podkreślam "dla mnie"  najważniejszy jest ruch i rehabilitacja (w moim przypadku), a wszelkiego rodzaju suplementy można zastąpić zwykłą dietą. Jasne jest że na psyche jest najważniejsza, wiec wszytko to co Ci pomaga jest OK. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, surfing napisał:

Raz na rok jesienią regeneruję stawy

Z własnego doświadczenia a mam nieliche :) - jak mawia mój Ortopeda " ..jak wynajdą coś, co naprawdę regeneruje tkanki wewnątrz stawów ... to będzie medyczny Nobel" ;) ja wspieram się co 8-9 miesięcy kwasem hialuronowym w dawce One Shot, a z suplementów Chondrovox co 3 miesiące. Bardzo dobrze reaguję na kwas i naprawdę u mnie daje on dobry wynik, stosuję taką kurację już 4 lata.
W tym roku w bardziej zdezelowanym kolanie dodatkowo po raz pierwszy osocze bogatopłytkowe.
Miesięcznie przebiegam około 250 - 300km teren nie beton ;)  i daję radę. 

No to Zdrowia dla Kolegów


Pozdrawiam

mirekn
   

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, mirekn napisał:

Z własnego doświadczenia a mam nieliche :) - jak mawia mój Ortopeda " ..jak wynajdą coś, co naprawdę regeneruje tkanki wewnątrz stawów ... to będzie medyczny Nobel" ;) ja wspieram się co 8-9 miesięcy kwasem hialuronowym w dawce One Shot, a z suplementów Chondrovox co 3 miesiące. Bardzo dobrze reaguję na kwas i naprawdę u mnie daje on dobry wynik, stosuję taką kurację już 4 lata.
W tym roku w bardziej zdezelowanym kolanie dodatkowo po raz pierwszy osocze bogatopłytkowe.
Miesięcznie przebiegam około 250 - 300km teren nie beton ;)  i daję radę. 

No to Zdrowia dla Kolegów


Pozdrawiam

mirekn
   

Cześć

Z własnego doświadczenia a mam nieliche :) - jak mawia mój Ortopeda " ..jak wynajdą coś, co naprawdę regeneruje tkanki wewnątrz stawów ... to będzie medyczny Nobel.

100% racji.

Wszelkiego rodzaju preparaty tego typu mają działanie krótkotrwałe i raczej na zasadzie placebo i uśmierzenia dolegliwości bólowych, generalnie bzdura.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, mirekn napisał:

Z własnego doświadczenia a mam nieliche :) - jak mawia mój Ortopeda " ..jak wynajdą coś, co naprawdę regeneruje tkanki wewnątrz stawów ... to będzie medyczny Nobel" ;) ja wspieram się co 8-9 miesięcy kwasem hialuronowym w dawce One Shot, a z suplementów Chondrovox co 3 miesiące. Bardzo dobrze reaguję na kwas i naprawdę u mnie daje on dobry wynik, stosuję taką kurację już 4 lata.
W tym roku w bardziej zdezelowanym kolanie dodatkowo po raz pierwszy osocze bogatopłytkowe.
Miesięcznie przebiegam około 250 - 300km teren nie beton ;)  i daję radę. 

No to Zdrowia dla Kolegów


Pozdrawiam

mirekn
   

Podziwiam zapał i determinację - przebiec 300km/m-c robi wrażenie, zwłaszcza przy takich problemach ortopedycznych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, wojgoc napisał:

Podziwiam zapał i determinację - przebiec 300km/m-c robi wrażenie, zwłaszcza przy takich problemach ortopedycznych.

Cześć

Pamiętaj jednak, że to wszystko jest kwestia tzw. wkręcenia się w temat. Gdy nie biegasz - to to jest kosmos. Gdy zaczynasz biegać - jeszcze większy. Gdy jesteś konsekwentny i zdeterminowany to po jakimś czasie okazuje się, że to może nie jest kosmos. Gdy już jesteś wkręcony - to zaczyna CI brakować i musisz, bo to taka przyjemność - jak zimny browarek po.

I po pewnym czasie orientujesz się, ze zaczynasz być kosmitą i biegasz tyle co Mirek.

Każdy może, każdy!

Pozdrowienia serdeczne

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, wojgoc napisał:

@Mitek - ze względu na schorzenie kręgosłupa nie mogę biegać, mam kategoryczny zakaz od ortopedy - chyba, ze chce wylądować  na stole operacyjnym. 
Tyle co @mirekn biega co m-c to ja chodzę 😁

To zacznij jeździć na rowerze, pływać kajakiem, uprawiać marsze na orientację, na nartach jeździsz więc nie jest tak tragicznie chyba...

Mirkowe bieganie to tylko przykład. Ja też mam zabronione bieganie ale robię kupę innych rzeczy, Ty pewnie też.

Pozdrowienia

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Mitek napisał:

To zacznij jeździć na rowerze, pływać kajakiem, uprawiać marsze na orientację, na nartach jeździsz więc nie jest tak tragicznie chyba...

Przednia myśl, rower jest dla mnie jest najlepszy, a w przyszłym roku Harpagan w wersji dla dziadków ;)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mitek napisał:

To zacznij jeździć na rowerze, pływać kajakiem, uprawiać marsze na orientację, na nartach jeździsz więc nie jest tak tragicznie chyba...

Mirkowe bieganie to tylko przykład. Ja też mam zabronione bieganie ale robię kupę innych rzeczy, Ty pewnie też.

Pozdrowienia

Jeżdżę, chodzę, pływam- ba ile czas pozwala.

Narty rekreacyjnie na własna odpowiedzialność.  Ale jak mi tydzień przed zaplanowanymi nartami pękła kość w nadgarstku, to mi mój ortopeda tak wyprofilowal gips bym mógł kijek trzymać 😁

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja w zasadzie nigdy nie ćwiczyłem prze sezonem. Dawniej kilkadziesiąt lat temu w sezonie letnim śmigałem po górkach(Beskidy, Tatry).  Lubię majsterkować na wolnym powietrzu, ale czasami była robota wewnątrz. Potrafiłem tak pracować. Po 12, czternaście godzin na dobę. I to na kilku drożdżówkach i owocach plus picie wody mineralnej. I to się zdarzyło nawet w tym roku przez kilka dni z rzędu. Po takim dniu byłem dętka. Ale następnego dnia znowu. Po  kilku dniach odpoczynku mogłem  "stanąć" na nartach. Zawsze uważałem, że mam dobrą kondycję. Nie jakąś specjalną, jak sportowiec, ale wystarczającą choćby na narty Wystarczająca w różnych porach roku na jakiś ruch na zewnątrz. Każdy intensywniejszy ruch przygotowuje ciało. Rąbanie drew też. Motto - nie ma brzydkiej pogody jest nieodpowiedni ubór. 

Narty. Tu dbałem strannie o delikatne rozpoczynie sezonu. Dopiero po kilku dniach jazdy zacząłem czuć narty tak, jak na wiosne. Nie robiłem specjalnych ćwiczęń. Co najwyżej kilkadziesiąt wymachów, dziesięć pół przysiadów. Resztę zrobią narty. Nie groził mi początek sezonu, gdzieś na lodowcu. W czasie takiego wyjazdu chce się do maksimum wykorzystać karnet.

Jeżdże bardzo lekko. Nastawy 6,5 przód 7,0 tył.  Ostatnie wypięcie tyłu nastąpiło na FIS na Skrzycznym. Chyba 15 lat temu. Wałek śniegu, skok kilkumetrowy i narty spadły na tępy śnieg. Wyleciałem jak z katapulty. Przód, nie pamiętam kiedy się wypiął. Zwykle kładłem się na bok i mnie obracało.

Ale życie byłoby zbyt piękne. Dwa lat tem na Czarny Groniu na początku sezonu starszy(ale młodszy odemnie) wpakował się, jadąc od góry , na płaskim terenie, prosto we mnie Zobaczyłem  go, leżąc nosem w śniegu, dziesięć metrów przede mną. Cholera jeszcze się facetowi coś stało. Zeszły sezon, początek. Białka. Bardzo uważam , gdy skręcam. Po południu luźniej. Jadę z boku przy sznurku. Rozkręcony, parę bardziej dynamicznych i podkręconych skrętów.  I nagle strzał. Piętnąście metrów przede leży chłopak. Spogląda dwójka mężczyzn. Jeden z nich ojciec. W obu przypakach wypięły całe 

Czy ja się nie wywracałem w życiu? Ostatnie dziesięć, dwdzieścia lat to raz, lub dwa w sezonie. I to,gdy  postanowiłem pójść "na całość" Ponieważ z boku trasy były bezpańskie tyczki.Raczej rzadko. Zwykle jeździłem jako amator szybko po Kasprowym i w Szczyrku.  Raz mi zwrócił uwagę pan (z PZN), że jeźdzę za szybko. Dlatego bardzo dbałem o technikę, ponieważ przy takiej jeździe gleba mogła się źle skończyć.  Lata mijały bez przygód i bez "przygotowania". Gdzieś tam zerwałem ACL nie wiedząc o tym. Wyszło przy artroskopii łąkotki( przycięta). Minęło cztery lata.  Wyjazd do Chamonii, Lungau, San Anton. Średnio w każdym sezonie ponad dwadzieści dni. Zeszły dwdzieścia. Nigdy nic nie zażywałem na wzmocnienie kolan(chrzątki). Jeżdżę teraz na slalomce Dynastara. Mam też stary COD. Dłuższy od slalomki o 13 cm.

To jest moja historia "przygotowań".  Nic nie sugeruję. Każdy ma własną.

Zagronie

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy wyjazd po rekonstrukcji więzadła jeździłem w stabilizatorze na kolano- całkiem zgrabny, mieścił się pod Spodnie, muszę przyznać, ze dawał duzy komfort psychiczny, czułem ze kolano jest dostabilizowane. Moge polecić na pierwsze dni w sezonie ale nie na stałe.

zawsze ćwiczyłem przed sezonem, od czasu więzadła bardziej, swietnie sprawdza się ćwiczenie na berecie - stoisz na jednej nodze, starając się utrzymać równowagę, Ew wykonując skręty, przysiady, łapiąc piłkę itp- propriocepcja tzn nieświadome aktywizowanie mięśni głębokich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Jestem 9 miesięcy po rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego (implant ze ścięgien), rekonstrukcji więzadeł pobocznych (strzałkowego i piszczelowego), stabilizacji rzepki i łąkotki. Mój lekarz, również narciarz - nie zalecił żadnego stabilizatora. Stwierdził, że kolano jest sprawne i to mięśnie mają je ustabilizować. W związku z tym trochę ćwiczę, pod okiem rehabilitantki i mam zielone światło na jazdę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Witam.

Chciałbym odświeżyć temat i zadać pytanie znawcom tematu. Otóż chciałem zapytać, jako dorosły człowiek ale żółtodziób w narciarstwie - czy na kolana (w sensie obciążenia ich) ma wpływ dobór sprzętu - konkretnie chodzi mi o narty?

Tzn, czy na nartach dla początkujących, elastycznych ("wybaczających błędy") kolana są mniej obciążone a na nartach dla zaawansowanych, a tym samym sztywniejszych kolana będą bardziej obciążone a co za tym idzie mogą bardziej boleć po przykładowo 4 godzinach rekreacyjnej jazdy? Zakładam tylko takie naturalne zmęczenie kolan a nie ryzyko urazów na jednych czy drugich nartach. Czy moje rozumowanie ma sens czy nie? Oczywiście mam na myśli narty o podobnej długości i przeznaczeniu ale różniące się pod względem budowy i przeznaczone dla narciarzy o innym stopniu zaawansowania.

Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki

Andrzej

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Promil znaczenia.

Pozostałe 99,99% to przygotowanie do aktywności fizycznej (ogólne i kierunkowe), pamiętanie o tym, że sens rozgrzewki kończy się, gdy interwał wynikający z infrastruktury potrafi sięgnąć 20 minut, technika i świadomość własnych ograniczeń.

Nie jeździsz 4 godziny rekreacyjnie. Jazdy w tym jest może max. godzina (wątpię). Kolana się nie męczą - piszemy raczej o okolicach. 

Prewencja, rozgrzewka (nie raz na dzień), technika .. a narty jak narty - nie ma co im przeszkadzać.

Pozdrawiam

M.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Andrzej4 napisał:

Witam.

Chciałbym odświeżyć temat i zadać pytanie znawcom tematu. Otóż chciałem zapytać, jako dorosły człowiek ale żółtodziób w narciarstwie - czy na kolana (w sensie obciążenia ich) ma wpływ dobór sprzętu - konkretnie chodzi mi o narty?

Tzn, czy na nartach dla początkujących, elastycznych ("wybaczających błędy") kolana są mniej obciążone a na nartach dla zaawansowanych, a tym samym sztywniejszych kolana będą bardziej obciążone a co za tym idzie mogą bardziej boleć po przykładowo 4 godzinach rekreacyjnej jazdy? Zakładam tylko takie naturalne zmęczenie kolan a nie ryzyko urazów na jednych czy drugich nartach. Czy moje rozumowanie ma sens czy nie? Oczywiście mam na myśli narty o podobnej długości i przeznaczeniu ale różniące się pod względem budowy i przeznaczone dla narciarzy o innym stopniu zaawansowania.

Z góry dziękuję za wszelkie wskazówki

Andrzej

 

W sumie bardzo dziwnie postawiona kwestia. Bo co do zasady to kolana potrzebują aktywności fizycznej i w dodatku tej zmiennej (nie statycznej). Im więcej razy zegniesz i wyprostujesz kolano tym lepiej. Teraz kolano w narciarstwie jest swoistym amortyzatorem miedzy podłożem (nartami z butami) a Twoim środkiem ciężkości. Jeśli na to tak spojrzysz to jakoś bardzo wpływu rodzaju narty nie zobaczysz. Ale używanej techniki już chyba tak (choć nie jestem tego tak 100% pewien) - bo przy jeździe rotacyjnej być może więzadła mogą dostać więcej do pracy. Ale czy to jest źle? Nie wiem bo przecież zasadniczo to wszystkie siły przenoszone są przez mięśnie. Ludzie po zerwaniach więzadeł mogą wykształcić sprawny gorset mięśniowy i całkowicie zastąpić zniszczone części. Sam mam przekonanie, że chodzi o siłę mięśni wokół kolan. Obstawiałbym, że intensywność jazdy, przeciążenia, skoki, praca NWN może mieć istotny wpływ na zmęczenie całego układu (w tym też mięśni czworogłowych) a nie dobór narty. Jak solidnie popracujesz na nogach to poczujesz.

Nie rozmawiamy tutaj o urazach kolan (które w przypadku narciarzy, szczególnie kobiet) są najczęściej występującym przypadkiem. Tam długość narty ma kluczowe znaczenie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawą bezpiecznego sportu amatorskiego, rekreacyjnego jest ogólna sprawność. Możliwie najlepiej, była to zróżnicowana aktywność całoroczna (ćwiczenia siłowe, kardio) wykonywana regularnie i prawidłowo (rozgrzewka-mobilizacja, trening zasadniczy, cooldown, stretching itd). Narciarstwo z pewnością ma pewne akcenty szczególne, ale ćwiczenia z Bosu, skrzyniami, przysiady bułgarskie i setka innych możliwości przydaje się przy każdym w zasadzie sporcie. 

Na poziomie amatorskim dobór konkretnego sprzętu, moim zdaniem, nie ma większego znaczenia dla stopnia obciążenia kolan.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...