Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Prośba o ocenę jazdy - czy powinienem zmienić narty na łatwiejsze?


wolcjusz

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

Moim skromnym zdaniem powinieneś przede wszystkim poćwiczyć separację i postarać się nieco rozluźnić się na stoku, narty są w początkowej fazie w twoim skręcie wprowadzane w ześlizg a łapią krawędzie jeśli narta uzyska odpowiedni kąt w stosunku do linii spadku stoku. Inicjację skrętu zaczynamy jak narta jest jeszcze wewnętrzną nartą, NW czy jak to zwał to jedno, ale jak pisał AndRand "pochyl nartę, włóż troszkę kolana. Poniżej co zauważyłem, sylwetka nieomal prosta - tylko głowa idzie w dobrą stronę. Dla kontrastu zdjęcie syna i moje - zwróć uwagę na ślady gdzie się zaczynają skręty i jak wygląda sylwetka, górka mała i płaska - prędkości naprawdę nieduże.

Jak coś to mnie poprawcie, bez krępacji :).

pozdrawiam

403590197_Zrzutekranu2021-12-13o14_22_36.thumb.jpg.af2a08e29dbad8af83da3ba32bb4110a.jpg146727854_Obraz13_12.2021godz_14_10.thumb.jpeg.f1249e1cf325a3a889cf3f7b244671e6.jpeg

1357460964_Zrzutekranu2021-12-13o14_17_46.thumb.jpg.b4dc2bd259cbde3994ccfdce9ca9d609.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, marekbtl napisał:

Cześć

Moim skromnym zdaniem powinieneś przede wszystkim poćwiczyć separację i postarać się nieco rozluźnić się na stoku, narty są w początkowej fazie w twoim skręcie wprowadzane w ześlizg a łapią krawędzie jeśli narta uzyska odpowiedni kąt w stosunku do linii spadku stoku. Inicjację skrętu zaczynamy jak narta jest jeszcze wewnętrzną nartą, NW czy jak to zwał to jedno, ale jak pisał AndRand "pochyl nartę, włóż troszkę kolana. Poniżej co zauważyłem, sylwetka nieomal prosta - tylko głowa idzie w dobrą stronę. (...)

Tak, to jest kolejny rozjazd pomiędzy tym, co czuję jak jadę, a tym co widać na filmie. Jadąc mam wrażenie że nie tylko głowa, ale cała górna część ciała jest mocno "złamana" tak, jak na Twoich zdjęciach. Subiektywne wrażenie rozmija się z rzeczywistością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wolcjusz napisał:

Co to znaczy? Jak się "zmusza" nartę do rozpoczęcia skrętu? Narty na moich filmach (starych i nowych) skręcają. Czy ja je zmuszam? Na pierwszych filmach sprzed dwóch lat tak. Na tych ostatnich - wydaje mi się że nie, przynajmniej nie na początku skrętu.

Jeszcze odnośnie jazdy na sztywniaka, dużo czytałem/oglądałem porad o tym, aby "uspokoić tułów" i skupić się na pracy nóg. Jak obejrzysz pierwsze filmy w tym wątku to zobaczysz, że skręty wychodziły mocno z impulsu tułowia. Usztywniłem się żeby to wyeliminować, wygląda na to że za bardzo, ale to jest prawda, jeżdżę sztywno i to bardzo widać.

Daj narcie jechać jak najdłuższy możliwy skręt.

Na byle oślej łączce stań na krawędzi i zobacz co narta potrafi sama. Probuj wyciąć cały łuk aż staniesz. Popróbuj z docisnięciem przodu, potem zobacz co narta potrafi jak dociśniesz tył i tak dalej. Pobaw się tym aż poczujesz się całkowicie pewnie na krawędzi. Prawdopodbnie sztywność sylwetki zmieni się jak bedziesz czuł nartę i co potrafi robić w każdej Twojej pozycji. Pobaw się tym ile dasz rade.

Pamiętaj o odpowiednim przygotowaniu narty.

Jak już poćwiczysz, poczujesz mocno różnicę, będziesz miał podstawy do dalszej pracy.

I tak jeszcze może dodam, jako kompletny amator. W życiu u mnie jest tak, że najlepiej czy najefektywniej uczę się skupiając się na jednej rzeczy i praktyce. I polecam to stosować także przy uzyskiwaniu rad w sporcie: dostajemy wiele z różnych źródeł to skupmy się na jednym źródle i jednej radzie a dopiero potem skaczmy dalej.

Edytowane przez mysiauek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, wolcjusz napisał:

Tak, to jest kolejny rozjazd pomiędzy tym, co czuję jak jadę, a tym co widać na filmie. Jadąc mam wrażenie że nie tylko głowa, ale cała górna część ciała jest mocno "złamana" tak, jak na Twoich zdjęciach. Subiektywne wrażenie rozmija się z rzeczywistością.

Bardzo dobrze że to rozumiesz, twoja budowa musi przypominać chłopka Michelina - takie segmenty niezależne - wtedy zacznie wychodzić, trening czyni mistrzem, jednym to przychodzi szybciej (zazwyczaj dzieciom :) - zdjęcie syna - początek 3-go sezonu na nartach), a drugim wolniej - zazwyczaj nam - starszym. Jest to do opanowania, no ale niestety trzeba ćwiczyć i przede wszystkim nie zniechęcać się.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, wolcjusz napisał:

Tak, to jest kolejny rozjazd pomiędzy tym, co czuję jak jadę, a tym co widać na filmie. Jadąc mam wrażenie że nie tylko głowa, ale cała górna część ciała jest mocno "złamana" tak, jak na Twoich zdjęciach. Subiektywne wrażenie rozmija się z rzeczywistością.

Angulacja, brak A-frame to są kwestie, które są potrzebne do zwiększania zakrawędziowania i zacieśniania skrętu. Będziesz je potrzebował jak będziesz wiedział, że jedziesz na krawędzi, ale nie będziesz wiedział co jeszcze możesz zrobić, żeby zwiększyć zakrawędziowanie. 

Separację będziesz potrzebował gdy zagęscisz skręty tak że nie dasz rady się cały tak przekręcać z jednej strony na drugą. Wtedy zrozumiesz, że wystarczy gdy robią to same nogi.

Edytowane przez AndRand
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angulacja, separacja, krawędź, balans przód-tył, wczesne przekrawędziowanie - o czym wy kurcze  piszecie - to są elementy wtórne prawidłowego toku nauczania - to wszystko przychodzi SAMO, jest tylko jeden warunek - należy zachować kolejność kroków. Pytający nie potrafi prawidłowo skontrolować rotacji stóp a Wy żądacie od niego separacji. Jestem w stanie założyć się o skrzynkę piwa że nie potrafi wykonać poszerzenia kątowego która to ewolucja jest jedynie wstępem do wczesnej zmiany krawędzi. Element tzw "pionizacji" w zasadzie jest z głowy, teraz kolej na balans, a więc wszystkie ćwiczenia i kombinacje ćwiczeń na jednej narcie i to do skutku - przysiad na jednej w trawersie nie może być problemem, skręt ześlizgowy NW na jednej narcie z obniżeniem sylwetki nie może stanowić problemu.........a gdzie tam dopiero krawędź........??

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Adam ..Duch napisał:

Angulacja, separacja, krawędź, balans przód-tył, wczesne przekrawędziowanie - o czym wy kurcze  piszecie - to są elementy wtórne prawidłowego toku nauczania - to wszystko przychodzi SAMO, jest tylko jeden warunek - należy zachować kolejność kroków. Pytający nie potrafi prawidłowo skontrolować rotacji stóp a Wy żądacie od niego separacji. Jestem w stanie założyć się o skrzynkę piwa że nie potrafi wykonać poszerzenia kątowego która to ewolucja jest jedynie wstępem do wczesnej zmiany krawędzi. Element tzw "pionizacji" w zasadzie jest z głowy, teraz kolej na balans, a więc wszystkie ćwiczenia i kombinacje ćwiczeń na jednej narcie i to do skutku - przysiad na jednej w trawersie nie może być problemem, skręt ześlizgowy NW na jednej narcie z obniżeniem sylwetki nie może stanowić problemu.........a gdzie tam dopiero krawędź........??

Adamie, bez nerwów.

Kolega pyta czemu się tak dzieje, więc staramy się mu wytłumaczyć dlaczemu :)

Więc tłumaczymy - dlatemu że........

masz rację.... trzeba wrócić do korzeni, słabo idzie majca jak się nie zna tabliczki mnożenia :)

zestaw podstawowych ćwiczeń dla Kolegi zapodaj.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Rozpisałem się. Ale przecież dawniej się zupełnie nie mówiło o separacji. Ja z tym określeniem się spotkałem, bodajże  w języku angielskim"separation". Co to takiego tajemniczego? Co się separuje? Co od czego?  Wreszcie doszedłem do wniosku, że przecież to ja od prawie dziesiątków lat robię, tylko nie wiem, że to ma taką nazwę u nich.  Ja często czytałem różne opisy techniczne we francuskim, niemieckim, czy angielskim. I za każdym razem był problem, by wniknąć o czym jest mowa. Tego nie da się przetłumaczyć z jednego języka na drugi, gdy się samemu nie jeździ na nartach. I gdy nie ma się pojęcia, jak wygląda mechanika takiego ruchu(skrętu).  Dlatego uważam, że instruktor powinien zawsze  tłumaczyć, te specjalistyczne terminy, w prosty sposób. Nie robić z tego tajemniczego bełkotu.

A dlaczego napisałem koledze o separacji? Około dwudziestu lat temu moje szwagrostwo z okolic S Woli, wiedząc, że ja z żoną jesteśmy zapaleni narciarze. Dużo się opowiadało przy spotkaniach, zdjęcia . I że żona, którą poznałem(w wieku 48 lat) nigdy nie jeździła wcześniej na nartach. I że ją uczyłem od pierwszych kroków, doszli do wniosku, że będąc  w połowie czterdziestki spróbują tych nart.  Pod moim okiem jako instruktora.  Uczyłem żonę i opisałem ten proces w blogu o Chopoku. Wcześniej  jeszcze parę osób przeszło  przez moje ręce, min. syn. Napisałem tu o tym.

Ja miałem wpojone osobiste przekonanie, że nauka jazdy na nartach, to przede wszystkim jak najwięcej jeździć. Ale trzeba mieć od początku ustawioną prawidłową technikę. Od samego początku. Lepszy jest "surowy" materiał, niż materiał już objeżdżony według własnego uznania. Surowy materiał się ustawia. Od trzymania kijków, postawy do zjazdu na wprost, w skos stoku....U objeżdżonego to jest walka z przyzwyczajeniami.

A ze szwagrostwem zaczęliśmy od wycieczki do sklepu, by im dobrać narty i buty. Dalej musi być półko z małym wybiegiem, gdzie narty się same zatrzymają. Było! Wyciągi Baca w Zawoji. Pierwszy - sto metrów długie "kółeczko". Uczyłem trójkę, także ich córkę. Zapięliśmy narty i spacery poniżej stoku. Obroty na nartach. Można się odepchnąć kijkami i przejechać kilka metrów. Potem wyjście nieco na stok. Pomagając sobie kijkami ustawić się nieco ukośnie. Jazda prawidłowa w skos stoku. Kolejne podejście, jazda w przeciwną stronę. Cały czas koryguję. Stać na dolnej nodze, ręce z kijkami do przodu. Ręka od góry bardziej. Nieco skręcić tułów w dół stoku.

Kolejna próba- jadąc stopami zepchnij tyły nart w dół.  Jedź szybciej będzie łatwiej!  Ustawienie nart wprost w dół, w oparciu na kijkach. Jedź, nie bój się(był wybieg),  wbij kijek i zepchnij piętki w bok. Wyszło zatrzymał się!  No fajnie jesteśmy coraz bliżej sukcesu!   Korzystamy z wyciągu i jazda w skos stoku. Obrót w drugą stronę, przy pomocy kijków. Stok bardzo łagodny.

To jest ciągle ten sam dzień. Nadchodzi decydujący element. Skręt od stoku. Jedzie w skos stoku, ale tak bardziej na wprost.  Skręcasz pod stok wbijając kijek. Musisz jechać nieco szybciej i mometalnie wbijasz drugi kijek i zpychasz narty w przeciwna stronę. Leży!  Następują kolejne próby. Wreszcie załapał o co chodzi, wyszła pierwsza. No to jesteśmy w domu! Teraz tylko wyciąg. I jeździmy w dół skręcając. Jak leżał to szybka analiza dlaczego?  Pierwszy dzień minął. Zaczęli "separować" górę ciała od dołu. Nie było prób obrotu torsu, by zapoczątkować skręt. Było  coś odwrotnego. Stopy, nogi zapoczątkowały skręt. Tors nie był ruszany!

Obok krzesła w Zwoji był orczyk, teren idealny do dalszej nauki.  Około 400 m.  Dojście na piechotę od dołu.  Jeździmy. Miałem metodę nauki, jechałem z tyłu.  I głośno komenda skręt!  Miał wbić kijek i skręcić.  Patrzyłem na stok i wybierałem najlepsze miejsce.  Szybko szła nauka. Chyba na koniec trzeciego dnia  jazdy zaproponowałem, widząc postępy w skrętach, że zjedziemy z orczyka głównym stokiem na dół. Kto zna Mosorny, to wie, że tu jest najbardziej stromo. W poprzednie dni schodziliśmy na piechotę.  Szwagierka nie pojedzie!  Nie bój się! Gwarantuję, że cię całą zwiozę. Jedna czy dwie wywrotki, ale byliśmy na dole.  Potem się otworzył Mosorny dla nich. Bardzo go lubią. Pojawiły się Alpy. Często jeździli do Zverowki.  Ponieważ my tam  bywaliśmy. Czasem jakaś korekta na stoku, jak się spotkaliśmy. Ale to im wystarcza. Jazda ślizgowa, równoległa.  Szwagierka gorzej jeździ. Ktoś ją dawniej nieco uczył. Nabrała przyzwyczajenia trzymania łokci przy ciele. Trudne do eliminacji. Wśród ich znajomych uchodzę za super "instruktora".  Dobrze, że się zdecydowali. Mieli już sporo radości z nart. I na tym nie koniec.

Nie wtrącam się w niczyją metodę nauki.  Ale jest bez porównania lepiej, gdy się ma "instruktora" na codzień.  Jego osobisty poziom jazdy nie musi być wysoki. Ale jego zdolności pedagogiczne jak nawyższe.

 

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@artix dobrze pisze. Baw się na stoku! Baw się swoim ciałem!  Mniej tej teorii a więcej luzu. Rozluźnij poślady. Mniej krzesła z rękoma w gipsie przed sobą . Miałem to samo.  Spróbuj coś będziej wymagającego . Np stok bardziej wymagający .  A olej te teorie. Mi pomogła zdecydowanie zmiana nart na bardzie wymagające . Jak również po pierwszych jazdach w Witowie pojechałem w wysokie Alpy i tam nie było zmiłuj się choć narty miałem z wypożyczalni a doświadczenie 4 dniowe z Witowa a narty nie do końca były dobrane lub przygotowane .  Dlatego po powrocie do domu znalazłem się tu na forum i  zapytałem tak jak i ty, choć w innym kontekście  co było by dobre dla takiego jak Ja,chodziło mi o narty . Odpowiedzi były różne jednak zasugerowałem się jedna osoba która prawiła dość konkretnie jak również filmami z YT Morgana Petitnota,kupiłem nartę SL która po godzinie zabawy na hali wprowadziła mnie w inny wymiar. To było kompletne zaskoczenie i Wow.Próbowałem zwykłych łuków poziomych,przysiadów i wyprostów w skręcie a po godzinie wprowadzilem się w zakrawedziowanie na stoku. Sam mam inne problemy i daleka droga przede mną ale podchodzę luzem do tematu. A przede wszystkim robię to dla siebie a nie na pokaz żeby być mistrzem teorii czy praktyki itd bo nim nie będę . Lata mam już swoje choć w kwiecie wieku inni by powiedzieli 🙃
Za dwa tygodnie mam wyjazd ,mam nadzieje ze dojdzie do skutku,wiec postaram się nagrać cos z mojej jazdy po 16 dniach w okresie dwóch sezonów . 

Z mojej strony tak jak @artix prawi,
Baw się stokiem,górką,mulda itd ! To pomaga ! 

Pozdrawiam

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą która mało rozumie z tego fachowego języka jakiego używacie. Nie twierdzę jednak że to złe porady i niczego nie podważam. Instruktorzy muszą po prostu używać języka fachowego. 

Mimo to iż nie ogarniam nic z tej fachowej mowy, dość dobrze daje sobie radę na stoku jak i poza 😃

I teraz pytanie. Jak byście nauczyli jazdy na nartach osobę z którą nie możecie się z różnych powodów porozumiewać mowa czy tekstem? Czy uważacie że to możliwe? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudne ale możliwe. Powyższe na podstawie doświadczenia w pracy z osobami niedosłyszącymi w stopniu istotnym tudzież obserwacji pracy innych instruktorow/trenerów.

Paradoksalnie - trener mojej Młodej w #telemark jest osobą niedosłyszącą w stopniu dość znacznym. Nie przeszkadza mu to tańczyć w zespole ludowym a na stoku prezentować doskonałą harmonię i rytm, o technice nawet nie wspominam zarówno alpejskiej jak i tele.

Tutaj dochodzimy do istoty sprawy : słuch utracił względnie późno jako dziecko. W pracy z osobami, które nie słyszą od urodzenia w moim odczuciu pojęciem trudnym są ruch i kadencja oparte w znacznej mierze na bodźcach dźwiękowych. Jest to być może błędna opinia - pracuję z jedną zawodniczką niesłyszącą i kilka razy uczestniczyłem w treningach i startach kilku innych dziewczyn. Nie posługuję się migowym poza podstawami co zapewne jeszcze bardziej utrudnia sytuację. Coś tam próbuję ogarnąć, kodyfikacja komunikacji sama w sobie jest ciekawa i daje dużo do myślenia o przekazie i odbiorze informacji. Doświadczenie, zarówno w warstwie szkoleniowej jak i po prostu ludzkiej inspirujące.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, artix napisał:

I teraz pytanie. Jak byście nauczyli jazdy na nartach osobę z którą nie możecie się z różnych powodów porozumiewać mowa czy tekstem? Czy uważacie że to możliwe? 

Dobre pytanie ! 😉

…pamietam jak dwa sezony temu,kiedy zapisałem swojego syna na pierwsze lekcje ale przy okazji rzutem na taśmę żonę również ,🤣 która po godzinę wraca i mówi : ale buc ! Po 15 min powiedział do mnie - pani już powinna jeździć  ! A ja dalej nie wiem o co chodzi ! Tak, wiec … dobre pytanie …

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, artix napisał:

Jestem osobą która mało rozumie z tego fachowego języka jakiego używacie. Nie twierdzę jednak że to złe porady i niczego nie podważam. Instruktorzy muszą po prostu używać języka fachowego. 

Mimo to iż nie ogarniam nic z tej fachowej mowy, dość dobrze daje sobie radę na stoku jak i poza 😃

I teraz pytanie. Jak byście nauczyli jazdy na nartach osobę z którą nie możecie się z różnych powodów porozumiewać mowa czy tekstem? Czy uważacie że to możliwe? 

Pójdę do piekła ale co tam...tak mi się skojarzyło. :P 

Wrażliwce NIE OTWIERAĆ! 

https://www.youtube.com/watch?v=ak3RrawMsco

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FerraEnzo ciekawy temat się złożył, wart zapewne osobnej dyskusji choć nie wróżę jej przyszłości.

Zderzenie sportu osób z niepełnosprawnością ze sportem powszechnym cóż.. o ile pamiętam to w tenisie stołowym nawet wyszło w sensie wyniku całkiem nieźle. Pytanie czy chodzi o wynik, o uczestnictwo i tak dalej.. mnóstwo pytań.

Jestem wrażliwy a film który zamieściłeś nic nie ośmiesza. Pasja jest ponad śmiesznością. Osoby o orzeczonej niepełnosprawności często mogą nauczyć nas, w granicach swoich barier czym jest pełnosprawność i to wybitna.

Ja muszę szukać form komunikacji - to trudne i ograniczeniem nie jest tylko forma (mowa) lecz protokół oparty na dość głęboko zakorzenionych wzorcach, które może sprowadzić do "przecież to oczywiste". Fajna ale trudna lekcja pokory.

M.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Marxx74 napisał:

@FerraEnzo ciekawy temat się złożył, wart zapewne osobnej dyskusji choć nie wróżę jej przyszłości.

Ja muszę szukać form komunikacji - to trudne i ograniczeniem nie jest tylko forma (mowa) lecz protokół oparty na dość głęboko zakorzenionych wzorcach, które może sprowadzić do "przecież to oczywiste". Fajna ale trudna lekcja pokory.

M.

Ja co prawda nie o nartach ale o komunikacji  międzyludzkiej której byłem świadkiem. Dawno, dawno temu, w klubie w Złotych Piaskach kolega poznał Niemkę. On ni zbója nic po niemiecku nie rozumiał, był z klasy francuskiej. Bez komunikacji doskonale się rozumieli i wszystkie  ćwiczenia wykonali  perfekcyjnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Marxx74 napisał:

@FerraEnzo ciekawy temat się złożył, wart zapewne osobnej dyskusji choć nie wróżę jej przyszłości.

Zderzenie sportu osób z niepełnosprawnością ze sportem powszechnym cóż.. o ile pamiętam to w tenisie stołowym nawet wyszło w sensie wyniku całkiem nieźle. Pytanie czy chodzi o wynik, o uczestnictwo i tak dalej.. mnóstwo pytań.

Jestem wrażliwy a film który zamieściłeś nic nie ośmiesza. Pasja jest ponad śmiesznością. Osoby o orzeczonej niepełnosprawności często mogą nauczyć nas, w granicach swoich barier czym jest pełnosprawność i to wybitna.

Ja muszę szukać form komunikacji - to trudne i ograniczeniem nie jest tylko forma (mowa) lecz protokół oparty na dość głęboko zakorzenionych wzorcach, które może sprowadzić do "przecież to oczywiste". Fajna ale trudna lekcja pokory.

M.

Szanuję! Mój najlepszy kumpel urodził się z symbrachydaktylią. Mega koleś z niego. Jeździ na desce, zaczął się wspinać, zwiedza różne zakątki świata. Pracowaliśmy razem w IT. A nasza przyjaźń zaczęła się...od dania sobie po gębie. :) W zdrowej ręce ma więcej pary niż ja. 

Przyznaję, że film który wrzuciłem miał być prześmiewczy...czarny humor, który czasami mi towarzyszy w pracy i na co dzień, tak co by nie zwariować. 

Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FerraEnzo nie widzę powodu do przepraszania. Pokazałeś chcący bądź nie coś mega pięknego - pasję. Być może nie mającą sensu. Nawet na pewno nie mającą sensu. Lecz może nadającą sens potrzebny by żyć. Czy nasze pasje i marzenia mają sens? Może ten racjonalny sens odebral by im wartość? Niech chłopak biega. Kiedyś dostanie piłkę i wyśmiewany zrobi przyłożenie nawet nie wiedząc gdzie jest. Czego mu z całego serca życzę.

M.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Victor napisał:

@artix dobrze pisze. Baw się na stoku! Baw się swoim ciałem!  Mniej tej teorii a więcej luzu. Rozluźnij poślady. Mniej krzesła z rękoma w gipsie przed sobą . Miałem to samo.  Spróbuj coś będziej wymagającego . Np stok bardziej wymagający .  A olej te teorie. Mi pomogła zdecydowanie zmiana nart na bardzie wymagające . Jak również po pierwszych jazdach w Witowie pojechałem w wysokie Alpy i tam nie było zmiłuj się choć narty miałem z wypożyczalni a doświadczenie 4 dniowe z Witowa a narty nie do końca były dobrane lub przygotowane .  Dlatego po powrocie do domu znalazłem się tu na forum i  zapytałem tak jak i ty, choć w innym kontekście  co było by dobre dla takiego jak Ja,chodziło mi o narty . Odpowiedzi były różne jednak zasugerowałem się jedna osoba która prawiła dość konkretnie jak również filmami z YT Morgana Petitnota,kupiłem nartę SL która po godzinie zabawy na hali wprowadziła mnie w inny wymiar. To było kompletne zaskoczenie i Wow.Próbowałem zwykłych łuków poziomych,przysiadów i wyprostów w skręcie a po godzinie wprowadzilem się w zakrawedziowanie na stoku. Sam mam inne problemy i daleka droga przede mną ale podchodzę luzem do tematu. A przede wszystkim robię to dla siebie a nie na pokaz żeby być mistrzem teorii czy praktyki itd bo nim nie będę . Lata mam już swoje choć w kwiecie wieku inni by powiedzieli 🙃
Za dwa tygodnie mam wyjazd ,mam nadzieje ze dojdzie do skutku,wiec postaram się nagrać cos z mojej jazdy po 16 dniach w okresie dwóch sezonów . 

Z mojej strony tak jak @artix prawi,
Baw się stokiem,górką,mulda itd ! To pomaga ! 

Pozdrawiam

Drogi Victorze, Artix-ie

Macie racje co do zabaw na stoku, uczy dużo, pomaga uczyć jazdy w trudnym terenie i różnych warunkach śniegowych. Każdy narciarz powinien tego próbować. To doskonałe do ćwiczeń i adaptacji techniki, wyboru toru jazdy w różnych warunkach. Ale co długości i rodzaju narty do nauki, to SL w tym przypadku, błędne założenie. Pomijamy pewien etap nauki, który w niedalekiej przyszłości będzie potrzebny. Miną lata świetności, zaczną się problemy, już flex nie ten, kolana nie te etc. Przyjdzie buty zawiesić na kołku, bo nie będzie do czego wracać. A jak powiedzenie mówi Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Wg mnie lepiej poświęcić teraz troszkę więcej czasu na naukę i później czerpać z tego korzyści, niż iść na skróty krótkofalowo. Narty SL są łatwiejsze, maskują niedociągnięcia i błędy, nie raz widzimy na stoku tzw. kacze dzioby, inicjacja skrętu na złej narcie, na SL to przejdzie, bo łuk krótki, na długiej już nie, bo nóg braknie.

Ja przeszedłem naukę od ołówków, poprzez pierwsze narty taliowane, sławetne atomic beta carv chyba 195 cm miały poprzez naukę na już krótkich nartach mocno taliowanych. Dzieci uczyłem na nartach SL jeździć, ale zarówno córka jak i syn trafili później do klubu, więc tam dostali porządna naukę narciarstwa a i czasu na śniegu spędzali mnóstwo. Syn po 3 latach jazdy spróbował prawdziwych GS i początkowo miał problem właśnie z tzw. jak on to mówił "zaciąganiem narty", zaczynał skręt na niewłaściwej narcie, ale u niego to szybko poszło, parę ćwiczeń, przypilnował narty i się praktycznie zaadoptował do długości, promienia etc w 1 dzień. Na nartach SL było to niezauważalne. Ale to dziecko i szybciej przyswaja wiedzę.

Sam nieraz się łapię, że jak za długo jeżdzę na SL to przesiadka na dłuższe powoduje ten błąd co u syna, ale to szybka korekta i adaptacja.

Na rynku jest wiele modeli i rodzaju nart, jest w czym wybierać, polecam tzw. hybrydy, stosunkowo łatwe w użyciu, długość ze względu na stosunkowo mały promień tak naprawdę nie ma znaczenia, natomiast eliminują błędy i tak naprawdę ja uważam tą grupę za narty uniwersalne. Sam kupiłem Head e-race pro i jestem tymi nartami zachwycony.

pozdrawiam

  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, artix napisał:

Jestem osobą która mało rozumie z tego fachowego języka jakiego używacie. Nie twierdzę jednak że to złe porady i niczego nie podważam. Instruktorzy muszą po prostu używać języka fachowego. 

Mimo to iż nie ogarniam nic z tej fachowej mowy, dość dobrze daje sobie radę na stoku jak i poza 😃

I teraz pytanie. Jak byście nauczyli jazdy na nartach osobę z którą nie możecie się z różnych powodów porozumiewać mowa czy tekstem? Czy uważacie że to możliwe? 

Cze

Mój kolega instruktor co roku ma grupę dzieci głuchoniemych na stoku, jak stwierdza komunikacja jest najmniejszym problemem, największym jest to że wszystko robią na lewo, mózgi jakoś inaczej funkcjonują, i jak pokazuje ćwiczenia musi je wykonywać błędnie (w drugą stronę) po to by kursanci wykonywali je prawidłowo, początkowo miał z tym mega problem, ale opiekun grupy powiedział mu o tej dysfunkcji, poszło gładko, ale bez tej informacji mówi że byłoby słabo.

Instruktor a zarazem nauczyciel z blisko 30 letnim doświadczeniem.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odbierajcie mnie źle. Nie neguje teorii, bo bez niej wcale nie będzie łatwiej. 

Sprowokowałem tą dyskusje bo zapewne wiecie z doświadczenia że każdy kursant, każdy narciarz  jest inny na swój sposób. 

Dobrym przykładem są właśnie dzieci które nie są w stanie zrozumieć fachowego instruktorskiego języka. 

Dlatego używa się zabaw i dziwnych zwrotów jak 🍕 pizza slice zamiast pług 😉

Ja łączyłem przez wiele lat ćwiczenia z internetu z różnych źródeł + zabawę na stoku w ekstremalnych warunkach. 

Nie było łatwo, pot łał się po plecach 😆

Na nartach jeżdżę od małego i jestem samoukiem. 

Nie twierdzę też że niema lepszej czy gorszej drogi i że wszystko u mnie jest poprawne.

Wystarczy jednak aby zaorać Kasprowy z każdej strony czy puscic się w największe stromizny w st Anton 😉

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, artix napisał:

Nie odbierajcie mnie źle. Nie neguje teorii, bo bez niej wcale nie będzie łatwiej. 

Sprowokowałem tą dyskusje bo zapewne wiecie z doświadczenia że każdy kursant, każdy narciarz  jest inny na swój sposób. 

Dobrym przykładem są właśnie dzieci które nie są w stanie zrozumieć fachowego instruktorskiego języka. 

Dlatego używa się zabaw i dziwnych zwrotów jak 🍕 pizza slice zamiast pług 😉

Ja łączyłem przez wiele lat ćwiczenia z internetu z różnych źródeł + zabawę na stoku w ekstremalnych warunkach. 

Nie było łatwo, pot łał się po plecach 😆

Na nartach jeżdżę od małego i jestem samoukiem. 

Nie twierdzę też że niema lepszej czy gorszej drogi i że wszystko u mnie jest poprawne.

Wystarczy jednak aby zaorać Kasprowy z każdej strony czy puscic się w największe stromizny w st Anton 😉

 

Artix

Co do języka fachowego to się z Tobą zgadzam, czasami też nie rozumiem o co kaman, więc ta wiedza powinna być przekazywana w sposób przystępny przez instruktora, ale z reguły tak jest. Różnica między nami a kolegą Wolcjuszem jest taka, że my jeździmy od dziecka, a On (chyba) jest na początku tej drogi. W tej chwili są dużo większe możliwości nauki, niż wtedy gdy ja zaczynałem swoją przygodę z nartami. Instruktor - to było chyba jakieś zjawisko, niespotykane w tamtych czasach, a przynajmniej ja nie pamiętam. Miałem kuzyna który był GOPR-owcem na hali Lipowskiej, starszy, co on mnie tam przeorał po krzakach to moje, jeździłem chyba po wszystkim i nie było zlituj. Sam miał wówczas jakieś kursy i egzaminy, a że miał mnie pod ręką to ciągał mnie wszędzie, bez względu na porę dnia i warunki.

Mnie samoukowi trochę czasu zajęło od momentu jak to Adam nazwał "pionizacji" do swobodnej jazdy w praktycznie każdych warunkach. Ale dzisiaj jeśli miałbym wybór skorzystałbym z instruktora/szkoły etc. szybciej by poszło.

Każdy popełnia jakieś błędy i nikt nie jest idealny, ważne abyśmy jadąc na narty cieszyli się z tego jak dzieci niezależnie od warunków na stoku. Abyśmy nie byli tymi "narciarzami" którzy tylko po sztruksie, inne warunki są nie do przyjęcia. Znam takich co wracają z Alp i narzekają że było ch...wo, jak pytam dlaczego - bo spadł śnieg :) , a z tego co się orientuję to bez śniegu się raczej słabo na nartach jeździ.

pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marekbtl napisał:

(...)

Różnica między nami a kolegą Wolcjuszem jest taka, że my jeździmy od dziecka, a On (chyba) jest na początku tej drogi.

(...)

Niestety, ale ta wymówka w moim przypadku chyba już nie obowiązuje. Mój pierwszy wyjazd na stok to końcówka sezonu 2016/17 Od tamtej pory co rok wpada mniej więcej 13-16 dni na śniegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, marekbtl napisał:

Znam takich co wracają z Alp i narzekają że było ch...wo, jak pytam dlaczego - bo spadł śnieg :) , a z tego co się orientuję to bez śniegu się raczej słabo na nartach jeździ.

pozdrawiam

Może być gorzej - jedzie się w Alpy specjalnie na świeży opad, a tu nie pada. 

Sposób na świeży opad jest jeden - trzeba na niego poczekać 🙂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...