By
lski@interia.pl
Znużony codziennym treningiem na pustych stokach w towarzystwie min.Emilewicz i jej dziatek,w obliczu braku szans na jakiekolwiek zawody,bo ich wszyscy organizatorzy z MPA wystraszyli sie państwowych demiurgów pandemii.,miałem już zamiar zawiesić narty na kołku.Z pomocą przyszli na szczęście bracia Słowacy,którym zabroniono nie tylko jeździć,ale i wychodzić z domu.Razem z Czechami postanowili zorganizować zawody masters w Jurgowie,bo ci Słowacy to właściciele hoteli i wyciągów w Żdiarze,mają blisko ,ciągle tam trenują i znają specyfike zbuntowanego Podhala.W regulaminie zawodów umieścili obowiązkowy test piątkowy,na co zbuntowaliśmy się my,polska ekipa,bo wykonanie testu nie jest u nas tak proste,jak u nich.W dodatku może skutkować 14 dniową rozłąką z narciarstwem,gdy test wykonamy w publicznej służbie zdrowia,raportującej do Sanepidu,i wyjdzie np. mylnie pozytywny,jak naszym skoczkom w Niemczech.Ponieważ nasza absencja skutkowałaby stratami na wpisowym przy stałych kosztach stałych,a górale z obu stron Tatr są wyznania bankowego,Słowacy przywieźli paramedyka,który podłubał nam w nosach i orzekł,że wszyscy zdrowi.
Zapowiadał się maraton w warunkach polarnych,bo rano 2 giganty a po południu 2 slalomy,i w niedzielę 2 giganty.Nic się nie pomyliłem,zabierając specjalny strój na minus 30 stopni,taka była odczuwalna,a na stoku trzeba było spędzić cały dzień-karczma zamknięta.
Słowacy jak zawsze przywieźli wypasioną technikę,od aktywnej tablicy po specjalną kamere,która za niewielką opłatą nagrywała cały twój przejazd.
Oprócz nas z zawodów był cały tłum gości różnej proweniencji,podobno była wtedy także kontrola,prawdopodobnie niewidzialna...
Po zawodach pojechałem przenocować w Zakopanem,gdzie mam 2 zaprzyjaźnione panie.Jedna wystraszyła się jak diabła i nie dała przekonać o legalności pobytu uczestników legalnych imprez sportowych,druga uradowała się,że wreszcie ktoś ją odwiedził.Nie wyprowadzalem jej z błędu,gdy stwierdziła,że całą ta pandemia to ściema,bo gdzieś musiałem nocować.
Zdziwiły mnie nieco trudności z dotarciem do centrum Zakopanego i tłum na ulicach.Nie skojarzyłem,że przy skokach bez publiczności ktoś może przyjechać i drzeć się na parkingu pod krokwią.Prawdopodobnie na czas skoków odwołano pandemię,bo byli raczej bez masek i dystansu,za to zdezynfekowani od środka.Ciekawe,gdzie oni wszyscy mieszkali...
W niedzielę było tylko nieco cieplej,za to ludzi na stoku w Jurgowie znacznie więcej.Mowa była ,że od poniedziałku bunt nieoficjalny staje się oficjalnym,aczkolwiek różnicę trudno mi sobie wyobrazić...
Recommended Posts