Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Turystyka w górach skalistych.


Rekomendowane odpowiedzi

 

Ładne zdjęcia „marboru” z wycieczki na Jagnięcy Szczyt sprowokowały mnie do napisania postu o turystyce w górach skalistych. Kiedyś taka turystyka nazywana była „kwalifikowaną”. Rozumiano przez to chodzenie poza oznakowanymi szlakami. W Tatrach taka metoda zwiedzania  gór jest niemożliwa, ze względu na przepisy. Natomiast nie było trudności, by to czynić w Rile, czy Pirynie. Lub w byłej Jugosławii(Alpy Julijskie).  Jeśli się weźmie pod uwagę Alpy, to możliwości tu są nieskończone.

 

Oberwuję teraz taki masowy ruch. Gwałtowny pęd, by wszystko zwiedzić. Zrobić transmisję, selfi w każdym prawie miejscu. Większa część z tego jest po to, by się „pokazać” na jakimś portalu. Jednak część z tych ludzi to prawdziwi miłośnicy gór, przyrody. Szukający niezapomnianych widoków. Przeżyć estetycznych.  Takie osoby góry wciągają. Mnie też kiedyś wciągnęły góry skaliste. Podkreślam „góry skaliste”. Dlatego, że jest ogromna różnica w chodzeniu w górach typu alpejskiego. Gdzie są „ostre” szczyty i granie. Szerokie i wysokie „ściany” skalne. Nie zawsze(a raczej rzadziej) to jest typowa skalna ściana o dużym nachyleniu. Choć tak wygląda z daleka. Częściej jest to zbocze o nachyleniu kilkudziesiąt stopni i nieco więcej. Z płasienkami trawiastymi. Na którymi wznoszą się skały o wysokości kilkadziesiąt, czy więcej metrów.  W wyższych górach takie „zbocza” pokryte są śniegiem, czy lodem.

 

To są góry, ze swoim szybko zmieniającym się klimatem. To jest teren do indywidualnej penetracji. Do przeżyć i zdobywania doświadczeń. To teren dla turysty skalnego. Dla turysty, który nie chce się wspinać po stromych i groźnych skalnych ścianach.  Nie chce pokonywać barier na lodowcach. Ale dlaczego nie zrobić sobie wycieczki, łagodnie wznoszącym się lodowcem, czy polem firnowym na ładny szczyt w Alpach A może w wyższych górach.

 

Ocywiście nie ma problemu by sobie zrobić taki wypad. Jest dużo możliwości takich wyjazdów. Wykwalifikowani przewodnicy. Dostarczony sprzęt. Wszystko załatwione, z wyjątkiem wydolności własnego organizmu, czy odporności na stresy. Ale taka „wycieczka” to coś innego niż własna wyprawa. Na własną odpowiedzialność.  Ta pozostawia o wiele silniejsze przeżycia.  I dostarcza znacznie więcej doświadczenia.

 

Mamy z żona znajomą panią. W wieku lat czterdzieści kilka. Narciarka. Ale też zachorowała na góry skaliste. Zaczęło się to objawiać częstymi wyjazdami w nasze Tatry Wysokie.  Zaliczanie fragmentów „Orlej Perci”. Częstych filmów ze Szpiglasowego Wierchu. Czy nawet zaliczenie Lodowego Szczytu. Tu miała jakiegoś towarzysza z liną i asekuracją na „Koniu”. Robi z przyjaciółmi wycieczki na noc na Kasprowy, czy wschód słońca na Giewońcie. Marzy o wyjściu na Mont Blanc w towarzystwie przewodników, dostarczonych przez biuro z Krakowa.

 

Zachorowała na góry skaliste. Ta choroba będzie się pogłębiać. Wysokość szczytów może rosnąć. Góry będą coraz coraz większe. Ale jest jeden szkopuł.  To co robi teraz, to pewien chaos. Przypadkowo zdobywa doświadczenie. Od przypadkowych ludzi.  Mając na względzie własne bezpieczeńtwo powinna sprawy uporządkować. Na szczęście dowiaduję się od żony, że zapisała się na kurs skałkowy. To jest właściwa droga w góry skaliste. Tu nie chodzi o sport. Chociaż dlaczego nie spróbować ścianek wspinaczkowych. Pełne bezpieczeństwo, przy asekuracji  „na wędkę”(fajny żargon). A jaka wspaniała gimnastyka.  Co! Babcia nie wkosi tej ścianki?

 

Czy w górach skalistych muszą być wszędzie znaki, łańcuchy, liny, by się w nich bezpiecznie poruszać. Nie muszą.  I  w większości ich nie ma. Aczkolwiek są nieraz bardzo przydatne, czy wręcz konieczne(te metalowe elementy), dla bezpieczeństwa. Jak się poruszać po górach?  Trzeba je poznać topograficznie.  Ich zmienny klimat. Nieco informacji z meteo też jest przydatne.  Wchodząc w góry potrzebny jest „przewodnik”. Coś, co nas będzie prowadziło.  Pierwszym przewodnikiem jest wiedza z papierowego  przewodnika, w których stosuje się pewien żargon, do opanowania. Na miejscu znajdziemy dużo informacji jak się poruszać. Bardzo przydatne w terenie są tzw. kopczyki. Kupki kamieni w kształcie małego kopca. Czasem jest to pojedyńczy kamień, który ma mniejszy na sobie.  Odzież, sprzęt biwakowy, czy sprzęt zwiększający bezpieczeństwo(uprzęże, liny, raki, czekany itd.) jest teraz we wszelkiej obfitości. Do tego„Red Bull”, który dodaje skrzydeł.

 

Nie opowiadam bajek. Byliśmy swego czasu z żoną w schronisku(2221 m) pod szczytem Hochalmspitze w Austrii(3360 m). Z tego schroniska można dość łatwo turystycznie wyjść na ten szczyt. W schronisku były grupki starszych Austriaków. Kobiety i mężczyźni. Wyposażeni w liny, czekany. To nie byli wspinacze. To byli turyści. Przysłuchiwałem się ich rozmowom.  Opowiadali sobie o swoich wypadach. Pokazując „dzienniki” działalności. Piękna pasja.

 

 

 

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Zagronie napisał:

postu o turystyce w górach skalistych

Myślę że z tych gór co opisałeś to najbardziej do "skalistych" pasują Tatry Wysokie.

W Alpach da się wejść na wiele wysokich szczytów bez jakiegokolwiek kontaktu ze skałą

a turystyka kwalifikowana może być też piesza-nizinna, narciarska, jeździecka, kajakowa, żeglarska itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam przewodników z Krakowa. Są znacznie tansi i  rozmawiają po polsku.  Choć ta pani zna język francuski. Więc nie miała by problemów z dogadaniem się.

Przy okazji parę informacji na temat przewodników po masywie Mont Blanc. Nie wszyscy mieszkają w Chamonix. Niektórzy dosyć daleko od tego miejsca. By być przewodnikiem trzeba skończyć kurs. Bardzo obszerny. Ponieważ poza skałami jest także śnieg i lód.  Przewodnik alpejski  musi posiadać kwalifikacje alpinisty. Niekoniecznie najwyższych lotów.  Ale musi być wspinaczem.  Skalnym i lodowym. Takich w Krakowie nie brakuje. 

Pojawili się razem ze zmianami w naszym kraju "nowi" przewodnicy. Dawniej tatrzański przewodnik, który jechał z wycieczką do Morskiego Oka  to opowiadał,   o kozicach i świstakach.  Przewodnik na serio powinien taki być jak francuski. Zabrać klienta na lekką wspinaczkę.  I kto może być takim tarzańskim przewodnikiem. Jedynie ktoś, kto się wspina w Tatrach. Lub się wspinał. Taternicy pełnią rolę przewodników. W takim przewodnictwie ważne jest bezpieczeństwo klienta i swoje. A nie bajeczki o górach. Chociaż ciekawych historii miło jest posłuchać, w czasie wspólnej eskapady z panem przewodnikiem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ładnie napisał Zagronie, jak to on. Nie ma już Niko 130, dobrze, ze jest Zagronie. Nawet Freda pisania żal. Ale nie o żalach i smutkach, a o przewodnikach. Na Mont Bllanc nie byłem wiec się wypowiem. Znaczy na Aiguilhe du Midi zabrałem kiedyś pannę. Nas zabrali kiedyś na Lomnicę, drogą Jordana, z przewodnikiem, lokalnym słowackim, nasz polski też by dał radę. Gdy wychodziliśmy na grań spojrzał na chmury i popędził nas spętanych liną by szybciej bo burza może nadejść. Nie nadeszła, choć tętno przyspieszyło, nie tylko w kominie Franza. Kilka ładnych opowieści m.in. o kruszyznie na Pośredniej Grani. Bloki wielkości telewizora lecące. Warto było. Natomiast by wieźć przewodnika z Polski w Alpy to już trzeba koszty zbilansować, może i się opłaci, kto wie. Fotka z turystyki kwalifikowanej, były nawet takie przewodniki ze skala do trójki.

D0D89D7A-FF96-4D1F-A0FE-0DF9AD06112D.jpeg

  • Like 3
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Zagronie napisał:

Ja polecam przewodników z Krakowa. Są znacznie tansi i  rozmawiają po polsku

a konretnie kogo i ile to kosztuje ?

 

Godzinę temu, sstar napisał:

drogą Jordana

a zdjęcie to raczej na pewno nie jest z drogi Jordana

 

Godzinę temu, sstar napisał:

Nawet Freda pisania żal

a co - Fred nie żyje - szkoda bo chciałem się z Nim umówić na narty

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jeeb napisał:

a konretnie kogo i ile to kosztuje ?

 

a zdjęcie to raczej na pewno nie jest z drogi Jordana

 

a co - Fred nie żyje - szkoda bo chciałem się z Nim umówić na narty

 

Fotka jak napisałem z turystyki kwalifikowanej. Ani z Jordana, ani z Aiguillhe du Midi, o których pisałem w tym wątku. Można zgadnąć skad, podpowiem, ze z Tatr, autorska. Co do Freda, to jak zapewne wiesz nie pisze, ani na skionline, ani na kochamnarty, ostatnio pisał na skiforum, ja na nartach z nim nawet jezdzilem, w Rokytnicach nad Jizerou, stare czasy... na Lomnice dawno z ambitna taterniczka co koledze plecak kiedyś niosła (jak mawiają Rosjanie gdy kobieta może nieść swój plecak może tez nieść i twój) i przewodnikiem co się zowie Brož Václav

http://www.vysoketatry.com/ubytovanie/#hvod

Edytowane przez sstar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, sstar napisał:

Można zgadnąć skad, podpowiem, ze z Tatr

dobrze że podpowiedziałeś

- na zdjęciu najsłynniejszy szlak tatrzański, obowiązkowo do zaliczenia dla każdego szanującego się Janusza i Grażynki

- przeprowadziłem nim sporo turystów ale nie wszyscy byli wykwalifikowani  :-)

 

2 godziny temu, sstar napisał:

przewodnikiem co się zowie Brož Václav

ale on nie jest z Krakowa i nie wiadomo czy prowadzi na Mont Blanc

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś z dawnych bajek. W takim sympatycznym klubie, w którym przy kawie na ulicy Basztowej w Krakowie. Spotykali się turystki i turyści skalni i nie skalni. Ale także początkujący i  wspinacze tatrzańscy. A nawet wpadał czasem ktoś z KW(Klubu Wysokogórskiego). Zajmującego nieopodal pokoik na tym samym piętrze. To tyle, jesli chodzi o tło historyczne.

Raz kolega, sympatyczny instruktor z KW(nie mylić z innym KW, które zajmowało duży budynek przy Plantach). Nie wykluczone, że mogli się zdarzyć osobnicy, którzy uczestniczyli w życiu obu tych instytucji.  Ten kolega na pewno tego nie robił. Zaprzysięgły kawaler, nieco nieśmiały. Ale dziewczyny turystki go lubiały. Wziął je kiedyś w Tatry Słowackie. Wyszły z nim na Wysoką i na kilka jeszcze szczytów. Skąd o tym wiem. Od mojej  sympatii a później żony.

A jeszcze jedna bajka.  Chłop mojej siostry, niezbyt zasobny emeryt pracowniczy i górski, wynajmował się "jako przewodnik " tatrzański.  Za kilka stówek w okolicy M Oka  można było gdzieś tam się wdrapać. Nawet nosił ze soba parasol, aby przeczekać mały deszczyk na półce skalnej. Osłoniwszy siebie i klientkę.

Słowacy wprowadzili obowiązek wzięcia przewodnika na Gerlach. Dlaczego obowiązek? Ano z powodów mertykalnych. Zresztą w pewnym momencie pojawili się w Tatrach skalni przewodnicy. Pomyślałem -skąd taka obfitość? Nie można być przewodnikiem po skałach tarzańskich jeśli osobiście, namacalnie się tych skał nie dotknie. Wrycie sobie topografii Tatr ze szczegółami teoretycznie jest możliwe. A nawet wykonalne.

Taki przypadek miałem z kolegą ze studiów. Zrobiliśmy raz wyrypę z Wadowic na Leskowiec, Babią Górę i ze szczytu prawie wieczorem prosto do schroniska na Markowych Szczawinach. Nastepnego dnia do Skomielnej Białej. A w ostatnim do Kalwarii Zebrzydowskiej do pociągu.  Jurek miał na imię. Spotkaliśmy się po latach i Jurek do mnie. Może byś to przeglądnął. I wręcza mi coś w rodzaju podręcznika dla studenta(chwilowo zapomniałem nazwy). A u niego proszę!  Przewodnik po Tatrach Wysokich. Nie przewodnik tylko ścisły opis dolinek, grani, szczytów. Chodził w miedzyczasie po Tatrach. Nie był wspinaczem. Zachorował na góry skaliste. Taka choroba. Siedzi w domu i pisze. Przepisuje przewodniki taternickie.  I ciągle w głowie, w wyobraźni, ma te turnie, przełączki i szczerbinki. Tędy da się wyjść na ten szczyt, czy przełęcz. Z niej w drugą stronę jest ekspozycja. 

Edytowane przez Zagronie
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

To są góry, ze swoim szybko zmieniającym się klimatem. To jest teren do indywidualnej penetracji. Do przeżyć i zdobywania doświadczeń. To teren dla turysty skalnego. Dla turysty, który nie chce się wspinać po stromych i groźnych skalnych ścianach.  Nie chce pokonywać barier na lodowcach. Ale dlaczego nie zrobić sobie wycieczki, łagodnie wznoszącym się lodowcem, czy polem firnowym na ładny szczyt w Alpach A może w wyższych górach.

Polecam początkującym Similaun i Kreuzspitze. Łatwe technicznie szczyty, które najlepiej zrobić latem. Ten pierwszy przez lodowiec, więc odpowiedni sprzęt jest konieczny i najlepiej jest go zrobić w towarzystwie bardziej doświadczonej osoby ze względu na lód i śnieg.

Ten drugi pod warunkiem, że jest dobra pogoda w zasadzie nie wymaga prawie żadnego doświadczenia, wchodzi się bez ekspozycji z kijami całą drogę - trudność jak na Wołowiec w Tatrach.

Ja nie lubię się wspinać bo się boję, że się szybko zabiję, wolę wędrować.

Edytowane przez Ziemowit
  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, sstar napisał:

Dla turystów wysokogórskich przewodnik aut. SP Tadeusza Szczerby fajny jest.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Szczerba

No i przewodnikach Pana Józefa Nyki warto pamiętać. 

A co do zdjęcia parę postów wyżej to chyba Orła Perć,gdzieś tak za Buczynowymi chwilą przed dotarciem do Krzyżnego

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, KrisRR napisał:

No i przewodnikach Pana Józefa Nyki warto pamiętać. 

A co do zdjęcia parę postów wyżej to chyba Orła Perć,gdzieś tak za Buczynowymi chwilą przed dotarciem do Krzyżnego

A ten żleb? Z nowości to Marcisz trochę pochodził i trochę opisał. PS dzięki za Zaruskiego co PDF to PDF

Edytowane przez sstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, sstar napisał:

Niestety różnie się kończy ta turystyka

niestety kolejna ofiara samotnej wspinaczki

Godzinę temu, sstar napisał:

Coś bardziej optymistycznego z okolic, choć tez różnie bywalo

fajny blog - Madzia to Twoja dziewczyna ?

6 godzin temu, sstar napisał:

A ten żleb?

który żleb ? ten po prawej na Twoim zdjęciu ?

Nie wiesz jak się nazywa czy sprawdzasz wiedzę użytkowników tego forum ?

 

6 godzin temu, KrisRR napisał:

A co do zdjęcia parę postów wyżej to chyba Orła Perć,gdzieś tak za Buczynowymi chwilą przed dotarciem do Krzyżnego

no z Zadniego Granata to jeszcze trochę trzeba do tego Krzyżnego maszerować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrzegam kolegów i koleżanki jako elektryk. I mający pewne pojęcie o wyładowaniach elektrycznych. Czasem przed burzą, gdy nawet świeci słóńce i nic jeszcze nie pada, powietrze jest niesamowicie naelektryzowane. Wyładowanie może nastąpić w każdej chwili. Szczególnie, gdy się jest w eksponowanym  miejscu. Taki przypadek miałem dawno temu na Kozim Wierchu. Świeciło słońce, ale z daleka zbliżały się chmury burzowe. Pierwsze wrażenie silnej elektryzacji powietrza można poczuć na głowie. Naelektryzowane włosy, końcówki włosów(największe natężenie pola eletrycznego jest w pobliżu ostrzy), powoduje, że włosy "stają". Można sobie żartować, że ze strachu. Ale jedyna rada to natychmiast w dół. 

Ostatnio w Koninkach. Mam na dachu piorunochron. Nie padało, ale burza była tuż tuż. Byłem na zewnątrz. Usłyszałem trzask i momentalny huk. To dowód, że wyładowanie było bardzo bliskie.  Dźwięk leci ok. 340 m/s. Stąd widząc błysk(lub bardzo bliski trzask) można sobie oszacować gdzie było wyładowanie. Trzeba sobie zdawać sprawę, że wyładowania są o bardzo różnej "mocy"(ściśle wielkości prądu, który może osiągać wartości dziesiątków tysięcy amperów). Mogą być bardzo słabe, ale zupełnie wystarczające, by uśmiercić człowieka, czy zwierzę.

Profesor Szpor. Z Gdańska. Jeden z najlepszych polskich specjalistów od wyładowań, napisał kiedyś małą książeczkę dla turystów. Jak się chronić przed wyładowaniami. W skałach należy absolutnie unikać łańcuchów i lin. Piorun uderzy w mokrą skałę. Popłynie po powierzchni i "ułatwi" sobie drogę przeskakując na metal.  Unikać cieków wodnych. W skale szukać miejsc bardziej w "głębi" i suchych. Nie stać, tylko kucać. Nogi bilisko i podłożyć coś pod buty izolacjnego(folia). Szukać suchszych miejsc. Prąd "lubi" wilgoć.  Szpor proponował nawet piorunochron dla turystów. Nie będę o tym pisał, ponieważ  bez pewnej wiedzy można sobie jeszcze skomplikować bardziej sytuację. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Zagronie napisał:

Profesor Szpor. Z Gdańska. Jeden z najlepszych polskich specjalistów od wyładowań, napisał kiedyś małą książeczkę dla turystów. Jak się chronić przed wyładowaniami. W skałach należy absolutnie unikać łańcuchów i lin. Piorun uderzy w mokrą skałę. Popłynie po powierzchni i "ułatwi" sobie drogę przeskakując na metal.  Unikać cieków wodnych. W skale szukać miejsc bardziej w "głębi" i suchych. Nie stać, tylko kucać. Nogi bilisko i podłożyć coś pod buty izolacjnego(folia). Szukać suchszych miejsc. Prąd "lubi" wilgoć.  Szpor proponował nawet piorunochron dla turystów. Nie będę o tym pisał, ponieważ  bez pewnej wiedzy można sobie jeszcze skomplikować bardziej sytuację. 

Nawet jak masz tę wiedzę w 1 paluszku, to będąc wyżej w górach gdy już rozszaleje się burza uświadamiasz sobie, że zanim zejdziesz miną wieki, w okolicy nie bardzo jest gdzie się schować i tak w ogóle to jesteś w ciemnej d*pie. Dlatego warto dobrze obserwować niebo, często czytać prognozy i zrozumieć, że wycofać się to żaden wstyt. Profilaktyka najlepsza. :)

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Jeeb napisał:

niestety kolejna ofiara samotnej wspinaczki

fajny blog - Madzia to Twoja dziewczyna ?

który żleb ? ten po prawej na Twoim zdjęciu ?

Nie wiesz jak się nazywa czy sprawdzasz wiedzę użytkowników tego forum ?

 

no z Zadniego Granata to jeszcze trochę trzeba do tego Krzyżnego maszerować

Miałem dziewczynę Madzię, ale to sstare czasy. Blog fajny, dramaturgia opowiesci, dialogi i fotki, fakt. Tak, żleb ten po prawej. Od razu sprawdzasz, podpowiadam raczej, przecież się bawimy, coś mi podpowiada, ze chyba wiesz. PS fotka z innych stron, własna, góry skaliste, auto z wypożyczalni, turystyka kwalifikowana.

8EE5843D-0F60-4B38-A69A-B5AADF2C5A7F.png

Edytowane przez sstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...