Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Smarowanie nart na gorąco


darekas

Rekomendowane odpowiedzi

Od 2 a  może już 3 lat sam serwisuje swoje narty

Dotychczas przy smarowaniu nart kilkanaście minut po nałożeniu smaru żelazkiem utwardzony smar zdejmowałem cykliną i ewentualnie kładłem kolejną warstwę a na koniec szczotkowanie ślizgu

Niedawno dowiedziałem się raz nałożony smar po utwardzeniu można od nowa rozprowadzać żelazkiem.

Podobno takie wielokrotne rozprowadzanie raz nałożonego smaru można powtarzać wiele razy.   Im więcej razy tym więcej smaru wniknie do struktury ślizgu. 

Co o tym myślicie. 

Edytowane przez darekas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Częste sarmarowanie jest bardzo dobrym zwyczajem. Za każdym smarowaniem na gorąco smar wnika w strukturę. Ustawia się żelasko na opowiednią temperaturę i jeździ. Za żelaskiem jest tak ok. 20 cm płynnej powierzchni.  Jeżdżę, aż narta z drugiej strony(przy dziobie) jest lekko ciepła.  Odstawiam, stygnie i cyklina. Potem szczotka.  Używam taką do rąk.  Można mieć wypasione, drogie szczotki, ale ja nie jestem zawodnikiem. Smar(Toko, kostka za 50 zł).

Ważne jest to smarowanie. Częste, jak ktoś może. To nie żadna filozofia do serwisu. Smarowanie wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Narta ma poślizg i zmniejszają się "szarpnięcia", gdy są różne "gatunki" śniegu na stoku. Chroni nieco ślizg, gdy się trafi na mały kamyczek, glebę. Smar się wyciera, w środku narty przy krawędziach najszybciej. Ale struktura ślizgu jest głębiej zawsze nasiąknięta. I przy kolejnym smarowaniu nie wnika w głąb dużo smaru(jak przy malowaniu drewna lakierem). Warto czasem przed smarowaniem zebrać metalową cykliną brudny smar. Szczególnie, gdy się jeździło po zanieczyszczonym śniegu, czy trafiało na glebę.

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
W dniu 26.12.2021 o 19:50, darekas napisał:

Podobno takie wielokrotne rozprowadzanie raz nałożonego smaru można powtarzać wiele razy.   Im więcej razy tym więcej smaru wniknie do struktury ślizgu. 

Co o tym myślicie. 

Można, też tak robię. Smaruję, potem czekam aż ostygnie i znowu rozgrzewam, i tak kilka razy. 
Nart nie cyklinuję ani nie szczotkuję bo szkoda zachodu i syfu z tym związanego, cyklinują się na pierwszym zjeździe. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.12.2021 o 19:50, darekas napisał:

Od 2 a  może już 3 lat sam serwisuje swoje narty

Dotychczas przy smarowaniu nart kilkanaście minut po nałożeniu smaru żelazkiem utwardzony smar zdejmowałem cykliną i ewentualnie kładłem kolejną warstwę a na koniec szczotkowanie ślizgu

Niedawno dowiedziałem się raz nałożony smar po utwardzeniu można od nowa rozprowadzać żelazkiem.

Podobno takie wielokrotne rozprowadzanie raz nałożonego smaru można powtarzać wiele razy.   Im więcej razy tym więcej smaru wniknie do struktury ślizgu. 

Co o tym myślicie. 

Można, tylko trzeba uważać, żeby nie przegrzać ślizgu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pawelb91 napisał:

Można, też tak robię. Smaruję, potem czekam aż ostygnie i znowu rozgrzewam, i tak kilka razy. 
Nart nie cyklinuję ani nie szczotkuję bo szkoda zachodu i syfu z tym związanego, cyklinują się na pierwszym zjeździe. 

Ja cyklinuje i szczotkuje.... potwierdzam syfu jest troche ;) ale nic to...po kilku dniach na stoku "dosmarowuje" tylko pastą i "jade" korkiem.. następne smarowanie na gorąco dopiero jak uznam ze przyszedł czas i że mi sie chce..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, darekas napisał:

Nie wiem liczyłem na jakaś ciekawą dyskusję a tu totalna klapa.

Nikt nie serwisuje nart samodzielnie?

ja smaruje i odrazu sciagam cyklina, zauwaz ze smar ma taka wlasciwosc ze jescze wyciaga brud na zewnatrz, wiec warto sie go pozbyc a nie dalej go wtlaczac w narte, tymbardziej ze samo smarowanie przeciez krotko trwa a i duzo sie nie zuzyje tego smaru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko na zimno. Wcieram korkiem obrotowym na wiertarce- smar się pięknie topi i wnika w ślizg. Smarujac na ciepło kompletnie bez sensu trzeba wycyklinować masę smaru który idzie na straty. Różnica jest taka że trzeba smarować często, ale dzięki temu mam zawsze w pełni przygotowane narty. Po tym jak zaopatrzyłem się w elektryczną ostrzałkę to zrobienie 5-6 par nart zajmuje mi pół godziny razem ze smarowaniem. Najpierw wszystkie ostrzę, potem po kolei szczotka metalowa, smarowanie, korek, 2-3 szczotki nylonowe o różnych włoskach w zależności od warunków i na koniec polerka szczotką wełnianą. Przekładam tylko narty na imadlach i zmianam szczotki na wiertarce. Robota idzie tak szybko że ledwo 1 piwo zdążę wypić 😎

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, spi630 napisał:

Tylko na zimno. Wcieram korkiem obrotowym na wiertarce- smar się pięknie topi i wnika w ślizg. Smarujac na ciepło kompletnie bez sensu trzeba wycyklinować masę smaru który idzie na straty. Różnica jest taka że trzeba smarować często, ale dzięki temu mam zawsze w pełni przygotowane narty. Po tym jak zaopatrzyłem się w elektryczną ostrzałkę to zrobienie 5-6 par nart zajmuje mi pół godziny razem ze smarowaniem. Najpierw wszystkie ostrzę, potem po kolei szczotka metalowa, smarowanie, korek, 2-3 szczotki nylonowe o różnych włoskach w zależności od warunków i na koniec polerka szczotką wełnianą. Przekładam tylko narty na imadlach i zmianam szczotki na wiertarce. Robota idzie tak szybko że ledwo 1 piwo zdążę wypić 😎

Mógłbyś cos więcej napisać o tej elektrycznej ostrzałce? Chciałem sobie w niedalekiej przyszłości kupić coś takiego: https://www.remsport.pl/ostrzalka-edge-tuner-pro-toko-p-2139.html po to, żeby po jednym czy dwóch dniach na stoku trochę podostrzyć krawędzie i nie oddawać zbyt często nart na maszynę, no i żeby mieć się czym ratować w sytuacji kiedy trafi się konkretny lód, a krawędzie nie będą akurat świeżo po serwisie. Być może elektryczna ostrzałka to lepszy pomysł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Trynda napisał:

Super no to kupujemy wiertarki i elektryczne ostrzalki + szczczotki wszytkich rodzajow itp. 

Wyobraź sobie że są ludzie którzy mają więcej niż 1 parę nart zmienianą co 8 lat. Ja mam w garażu teraz 14 par, które rotują co 1-2 sezony. Gdybym miał to robić pilniczkiem i żelazkiem to bym nic innego nie robił. Do tego takich nart jakie ja mam to nie daje się na "maszynę" lub komuś komu nie ufasz i trzeba wszystko robić samemu i często. Tak więc inwestycja w skrzynkę w której mam elektryczną ostrzałkę, wiertarkę, 8 szczotek i masę innych narzędzi dość szybko się zwraca.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, wolcjusz napisał:

Mógłbyś cos więcej napisać o tej elektrycznej ostrzałce? Chciałem sobie w niedalekiej przyszłości kupić coś takiego: https://www.remsport.pl/ostrzalka-edge-tuner-pro-toko-p-2139.html po to, żeby po jednym czy dwóch dniach na stoku trochę podostrzyć krawędzie i nie oddawać zbyt często nart na maszynę, no i żeby mieć się czym ratować w sytuacji kiedy trafi się konkretny lód, a krawędzie nie będą akurat świeżo po serwisie. Być może elektryczna ostrzałka to lepszy pomysł?

ja mam tę

https://www.remsport.pl/ostrzalka-discman-free-mbas-p-4622.html

i jest bardzo dobra. Zaletą jest to że zasilana jest baterią z wiertarki Makita, więc jak masz taką wiertarkę to nie trzeba się przejmować ładowaniem - wymieniasz sobie tylko baterie z ładowarki Makity.

Ostrzenie tą maszynką elektryczną to bajka, już nigdy nie wrócę do ręki i pilnika. Ostrzę nawet pod stokiem - wystarczy przykręcić imadła do jakiejś barierki czy ławki. Naostrzenie nart to moment- wystarczy przeciągnąć po krawędzi i są ostre. Oczywiście trzeba nabrać pewnej wprawy w obsłudze maszynki - jak z każdym narzędziem. Na początek trzeba popróbować na jakiś starych nartach.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, spi630 napisał:

ja mam tę

https://www.remsport.pl/ostrzalka-discman-free-mbas-p-4622.html

i jest bardzo dobra. Zaletą jest to że zasilana jest baterią z wiertarki Makita, więc jak masz taką wiertarkę to nie trzeba się przejmować ładowaniem - wymieniasz sobie tylko baterie z ładowarki Makity.

Ostrzenie tą maszynką elektryczną to bajka, już nigdy nie wrócę do ręki i pilnika. Ostrzę nawet pod stokiem - wystarczy przykręcić imadła do jakiejś barierki czy ławki. Naostrzenie nart to moment- wystarczy przeciągnąć po krawędzi i są ostre. Oczywiście trzeba nabrać pewnej wprawy w obsłudze maszynki - jak z każdym narzędziem. Na początek trzeba popróbować na jakiś starych nartach.

 

To napisz jeszcze jakich szczotek używasz i gdzie kupiłeś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, darekas napisał:

To napisz jeszcze jakich szczotek używasz i gdzie kupiłeś

Korek, mosiądz, nylon, włosie i polerki z wełny o różnych twardościach i różnych twardościach. Większość kupowałem w remsport ale też trochę na allegro itp

 

3 minuty temu, darekas napisał:

@spi630

Tą elektryczną ostrzałką robisz kąt boczny i dolny? Czy tylko boczny? 

Boczny. Spody robię ręką pilnikiem na prawidle- bardzo rzadko jest potrzeba, generalnie tylko jak się gdzieś poharacze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, spi630 napisał:

Wyobraź sobie że są ludzie którzy mają więcej niż 1 parę nart zmienianą co 8 lat. Ja mam w garażu teraz 14 par, które rotują co 1-2 sezony. Gdybym miał to robić pilniczkiem i żelazkiem to bym nic innego nie robił. Do tego takich nart jakie ja mam to nie daje się na "maszynę" lub komuś komu nie ufasz i trzeba wszystko robić samemu i często. Tak więc inwestycja w skrzynkę w której mam elektryczną ostrzałkę, wiertarkę, 8 szczotek i masę innych narzędzi dość szybko się zwraca.

 

Cudowna historia ;) tylko co to ma do rzeczy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Trynda napisał:

Cudowna historia ;) tylko co to ma do rzeczy ?

No właśnie ma do rzeczy.

Ja do najbliższego serwisu narciarskiego mam ok. 70-80km.  Codziennie pracuje do 20.00 a więc do serwisu mogę jechać tylko w sobotę Nie każdy serwis pracuje w weekendy. Do tego musze raz zawieść narty potem jechać drugi raz odebrać narty

Minimum nart które mam do serwisu to 6 par.

W moim przypadku własnoręcznie wykonywany serwis ma sens. 

Poza tym popatrz kto zazwyczaj pracuje w serwisach zwłąszcza te serwisy przy dużych sieciach handlowych są to przyuczeni pracownicy sezonowi którzy chcą w ten sposób sobie dorobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...