Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Białka Tatrzańska złamany kręgosłup


grimson

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, yoss napisał:

Żeby rozstrzygnąć kwestię winy i sprawstwa, musisz przenieść dyskusję na poziom prawniczy.

I teraz, jeśli mamy badać odpowiedzialność karną (zastrzegam, że staram się omijać tę działkę jak najszerszym łukiem ;) ), każdego z uczestników, to badamy jego zachowanie pod kątem obowiązujących przepisów.

Pytasz o ocenę.

W mojej ocenie, Pani miała dwie sekundy, żeby zareagować na matoła, który wjeżdża jej pod narty. Wjechała w niego na pełnej bombie. Moim zdaniem winna.

Pan nie zachował ostrożności. Moim zdaniem winny.

I teraz, na gruncie prawnym, w sytuacji, gdy dwojgu uczestników zdarzenia można przypisać winę, dla ustalenia kto jest sprawcą, konieczne jest podjęcie próby oceny stopnia zawinienia poszczególnych współsprawców. Ten, kto zawinił w stopniu wyższym, będzie uznany za sprawcę.

Moja, podkreślam, moja prywatna opinia jest taka, że bardziej zawiniła Pani, która nie zareagowała na znajdującego się niżej narciarza. Wychodzę z założenia, że jeśli znajduję się na stoku, po którym jeździmy często z prędkością +80km/h, to moim podstawowym obowiązkiem, jest taka jazda, żeby móc uniknąć każdego narciarza znajdującego się poniżej, nawet jeśli zacznie się zachowywać maksymalnie nieodpowiedzialnie i nieprzewidywalnie. Bo ja go widzę, a on mnie nie musi (co pokazują oba omawiane w tym temacie przypadki).

Ale, sąd może uznać, że wina jest taka sama. Są teorie, że wtedy należy badać stopień poniesionych obrażeń (czyli Pani uszkodziła Pana, a Pan Panią), ale to już na gruncie odpowiedzialności cywilnej. A do niej tak naprawdę wszystko się sprowadza, bo z reguły nie chodzi o ukaranie sprawcy, tylko o ewentualne odszkodowanie. 

Sąd w tej sprawie wydał wyrok, nieprawomocny, winnym został uznany instruktor. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, yoss napisał:

Żeby rozstrzygnąć kwestię winy i sprawstwa, musisz przenieść dyskusję na poziom prawniczy.

I teraz, jeśli mamy badać odpowiedzialność karną (zastrzegam, że staram się omijać tę działkę jak najszerszym łukiem ;) ), każdego z uczestników, to badamy jego zachowanie pod kątem obowiązujących przepisów.

Pytasz o ocenę.

W mojej ocenie, Pani miała dwie sekundy, żeby zareagować na matoła, który wjeżdża jej pod narty. Wjechała w niego na pełnej bombie. Moim zdaniem winna.

Pan nie zachował ostrożności. Moim zdaniem winny.

I teraz, na gruncie prawnym, w sytuacji, gdy dwojgu uczestników zdarzenia można przypisać winę, dla ustalenia kto jest sprawcą, konieczne jest podjęcie próby oceny stopnia zawinienia poszczególnych współsprawców. Ten, kto zawinił w stopniu wyższym, będzie uznany za sprawcę.

Moja, podkreślam, moja prywatna opinia jest taka, że bardziej zawiniła Pani, która nie zareagowała na znajdującego się niżej narciarza. Wychodzę z założenia, że jeśli znajduję się na stoku, po którym jeździmy często z prędkością +80km/h, to moim podstawowym obowiązkiem, jest taka jazda, żeby móc uniknąć każdego narciarza znajdującego się poniżej, nawet jeśli zacznie się zachowywać maksymalnie nieodpowiedzialnie i nieprzewidywalnie. Bo ja go widzę, a on mnie nie musi (co pokazują oba omawiane w tym temacie przypadki).

Ale, sąd może uznać, że wina jest taka sama. Są teorie, że wtedy należy badać stopień poniesionych obrażeń (czyli Pani uszkodziła Pana, a Pan Panią), ale to już na gruncie odpowiedzialności cywilnej. A do niej tak naprawdę wszystko się sprowadza, bo z reguły nie chodzi o ukaranie sprawcy, tylko o ewentualne odszkodowanie. 

Cze

Yoss - przyglądnij się dobrze - jak wykonywał tzw skręt stop i jak się poruszał w ostatniej fazie jazdy, pod prąd, stąd też skręt stop wykonany jakby pod stok - oczywiście zamierzony - nie w panice - tylko chciał kursantkę widzieć (zerknij na punkt 7). Troszkę się ośmieszył, choć stok prawie pusty, to ja amator wiem, że przejeżdżając w poprzek stoku trzeba spojrzeć czy nie wjeżdżamy komuś pod nartę/deskę, a fachowiec jedzie na oślep, po całej szerokości stoku? Mniej więcej w połowie skrętu, jak wytracał prędkość powinien już badać czy może się bezpiecznie zatrzymać, nie zrobił tego i ma pretensję. Zalecenia FIS są takie jak mówisz, ale zdrowego rozsądku niestety ten dekalog nie reguluje. Kobieta nie jechała aż tak szybko, jasne że powinna zareagować, ale parę sekund wcześniej gość był po przeciwnej stronie stoku.

Na stoku - jak na drodze - nie ufamy nikomu, nawet sobie ;)

pozdrawiam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, marekbtl napisał:

Yoss - przyglądnij się dobrze - jak wykonywał tzw skręt stop i jak się poruszał w ostatniej fazie jazdy, pod prąd, stąd też skręt stop wykonany jakby pod stok - oczywiście zamierzony - nie w panice - tylko chciał kursantkę widzieć (zerknij na punkt 7).

Czy skręt zamierzony, czy w panice - z filmu nie ustalimy. Faktycznie, gość twierdzi, że chciał zrobić skręt-stop. Tym gorzej to o nim świadczy.

27 minut temu, marekbtl napisał:

Kobieta nie jechała aż tak szybko, jasne że powinna zareagować, ale parę sekund wcześniej gość był po przeciwnej stronie stoku.

 

Tu jest według mnie clou problemu. Powinna zareagować i powinna mieć gościa na radarze. W 1:51 jest za nim praktyczne w linii prostej, jakieś 15 m wyżej. To, że ktoś odjeżdża na drugą stronę, nie tak znowu szerokiego stoku, nie zwalnia (w mojej opinii :D ) z obowiązku kontroli, co też pacjent zrobi dalej.

Po zastanowieniu przychodzi mi do głowy jeszcze jeden dodatkowy aspekt.

Profesja poszkodowanego. Wobec "zawodowego" narciarza, być może należałoby zastosować bardziej rygorystyczne kryteria oceny.

1 godzinę temu, moruniek napisał:

Sąd w tej sprawie wydał wyrok, nieprawomocny, winnym został uznany instruktor. 

A co do wyroku.

- bez zapoznania się z aktami sprawy i uzasadnieniem, ciężko cokolwiek powiedzieć.

- II instancja może orzec w drugą stronę.

- wyrok i sprawiedliwość to zbiory o mniejszej, niż by się mogło wydawać, części wspólnej. 

- nie zliczę w ilu przypadkach, sąd nie podzielał mojej prywatnej opinii. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze taka ogólna refleksja na temat pierwszeństwa tego na dole.

Jak się jej bezwzględnie, a czasem nawet zbytnio przestrzega, to minimalizuje się ryzyko kolizji, po której z łóżka szpitalnego będziemy prowadzić spór, kto zawinił.

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, yoss napisał:

Czy skręt zamierzony, czy w panice - z filmu nie ustalimy. Faktycznie, gość twierdzi, że chciał zrobić skręt-stop. Tym gorzej to o nim świadczy.

cze

Powyższe, jeżdżę ponad 40 lat i nie musimy nic domniemywać, wiemy jak było, młoda kursantka, popisówka i hamowanie z przytupem, nie jest to rzadki widok. Młody chłopak, może atrakcyjna kursantka - nie dziwię mu się. Ten skręt stop nie był wymuszony jazdą tej narciarki tylko miał efektownie zakończyć pokaz, on jej po prostu nie widział. Dziewczyna jechała powiedzmy szybko, ale zgodnie z niepisaną zasadą: wąską linią, a że szybciej - to wzdłuż krawędzi stoku i to wg mnie jest prawidłowe. Ja też staram się tak jeździć - obserwuje tak de facto tylko 1/2 stoku, no chyba że jakiś cymbał zza płotu wyskoczy. Oczywiście że nie zareagowała odpowiednio, w tym ostatnim momencie, tu się zgadzam, wypadek jeszcze bardzie utwierdzający że narciarstwo do bezpiecznych sportów nie należ, w Białce było tłoczno - tutaj praktycznie pusty stok, ale jak ktoś z forumowiczów stwierdził że życie to wieczne lizanie ran (czy jakoś tak). Ale początkowo był faktycznie bardzo daleko - inaczej w większym tłoku pozostają płużki śnieżne bo ta sytuacja niby abstrakcyjna aczkolwiek prawdziwa potwierdza że nie jesteśmy w stanie na stoku takich zachowań przewidzieć. Ponadto twierdzeni instruktora że on jechał wolno a ona szybko, to zależy w którym kierunku, zgodnie z nurtem - prawda, faktyczna prędkość - tu bym się kłócił.

48 minut temu, yoss napisał:

To, że ktoś odjeżdża na drugą stronę, nie tak znowu szerokiego stoku

Tu się zgadzam, ale wąski to nie był, ale znam szersze niż dłuższe :), ale patrząc na film zauważ jaką dziewczyna pokonała drogę od momentu jego środka skrętu do momentu zderzenia, wydaje mi się że mniejszą niż on.

 

59 minut temu, yoss napisał:

Profesja poszkodowanego. Wobec "zawodowego" narciarza, być może należałoby zastosować bardziej rygorystyczne kryteria oceny.

Tu pełna zgoda, osoby b. dobrze jeżdżące, po wszelkich kursach oraz szkoleniach, tak de facto to ich nieomal zawodowa praca.

I na koniec: wyrok.

Jak pisałeś, nie znamy akt ani na jakiej podstawie został wydany wyrok. Pewnie będzie apelacja i może być wyrok odmienny. Ale w tym przypadku powinien być powołany biegły, a raczej kompetentna osoba (PZN/FIS) aby przedstawić swój pogląd ekspercki, bo niestety na stoku nie ma jako tako żadnych regulacji prawnych.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, idealist napisał:

Ten temat był też przedmiotem programu TVN Uwaga. 
Mnie w tym materiale mocno zadziwił opis innego wypadku, zaczyna się to w 2 minucie programu. Instruktor twierdzi, że za jego wypadek na stoku odpowiada kobieta jadąca z góry. Tymczasem owa kobieta jedzie swoim bardzo wąskim torem jazdy, a on wykonuje dziki manewr w poprzek stoku i dosłownie w nią wjeżdża. Czy to tylko mój ogląd sytuacji?https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/czy-polskie-stoki-sa-bezpieczne-narciarzom-brakuje-kultury,348046.html?fbclid=IwAR2v675qPxhwOVX4iXTX4GO0TQQR0y46UZ9AW4mnq3XuDJJstuBSwnzI0FA

To wzorcowy case do tej  dyskusji,która zawiera się w trójkącie:prawo narciarskie kontra zdrowy rozsądek kontra umiejętności /obserwacja pola przed sobą/...Jak widać,nie da się zastąpić jednego drugim,a nawet pozostają w konflikcie.Nigdy w nikogo nie wjechałem i nie pozwoliłem w siebie wjechać,głównie dlatego,że jeżdżę przeważnie na odgrodzonych stokach z tykami.Ale w ostatnią niedzielę w Suchym w czasie zawodów MPA widziałem,jak pani podobnie wjechała tuż  przed zawodnika na odgrodzoną trasę.Tu przynajmniej jasne,którego elementu pani zabrakło,nieszczęście się nie zdarzyło,choć było blisko,dzięki umiejętnościom zawodnika...

Edytowane przez lski@interia.pl
  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrowy rozsądek, umiejętności a i też pewnie szczęście do osób prxeceniajacych to wszystko..

Niestety dziś tragiczny wypadek na Czantori.

Mimo reanimacji narciarz zmarł uderzając w armatkę śnieżna 😟

https://polskatimes.pl/tragedia-na-stoku-narciarskim-w-beskidach-nie-zyje-32letni-narciarz-ze-slowacji/ar/c1-16052793

 

  • Sad 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, marcinn napisał:

Zdrowy rozsądek, umiejętności a i też pewnie szczęście do osób prxeceniajacych to wszystko..

Niestety dziś tragiczny wypadek na Czantori.

Mimo reanimacji narciarz zmarł uderzając w armatkę śnieżna 😟

https://polskatimes.pl/tragedia-na-stoku-narciarskim-w-beskidach-nie-zyje-32letni-narciarz-ze-slowacji/ar/c1-16052793

 

Blue sky…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, marcinn napisał:

Zdrowy rozsądek, umiejętności a i też pewnie szczęście do osób prxeceniajacych to wszystko..

Niestety dziś tragiczny wypadek na Czantori.

Mimo reanimacji narciarz zmarł uderzając w armatkę śnieżna 😟

https://polskatimes.pl/tragedia-na-stoku-narciarskim-w-beskidach-nie-zyje-32letni-narciarz-ze-slowacji/ar/c1-16052793

 

Straszne. Zdaje się że bywasz często na tym stoku. 

Nie dawno przyglądałem się miejscu na Pilsku gdzie zginął młody goprowiec, niby nic  specjalnego a jednak

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, yoss napisał:

I jeszcze taka ogólna refleksja na temat pierwszeństwa tego na dole.

Jak się jej bezwzględnie, a czasem nawet zbytnio przestrzega, to minimalizuje się ryzyko kolizji, po której z łóżka szpitalnego będziemy prowadzić spór, kto zawinił.

Bardzo trafna konkluzja.

Tym bardziej, że przepisy w takim sporze zdecydowanie wskazują na winę tego który był wyżej. Zacznijmy od ustawy z 18.08.2011 o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich, która to obliguje do przestrzegania regulaminu danego stoku narciarskiego. Regulamin ten zazwyczaj to po prostu przepiasany dekalog fis, a kupno karnetu oznacza akceptację regulaminu. 

Podobną sprawę rozstrzygnął Sąd rejonowy w Zakopanym (sygn. IIK 561/1, wyrok z 15.07.2016 dla chętnych)

Poniżej kilka zdań z orzeczenia:

- oskarżycielka posiłkowa na początkowym stromym odcinku trasy podjęła jazdę środkiem stoku, wykonując skręty jechała w poprzek stoku aby nie osiągnąć nadmiernej prędkości jazdy

- okarżony tuż przed zderzeniem znajdował się powyżej oskarżycielki posiłkowej i jechał zdecydowanie szybciej od niej, nie dostsowując swojej jazdy do obowiązujących Reguł FIS

- w niniejszej sprawie wina oskarżonego nie budzi wątpliwości

 I był to proces karny a nie cywilny.

Szczególnie dziwne wydają mi się komentarze obwiniające osobę poniżej gdyż: jechał mało przewidywanie, zrobił skręt w nieodpowiednim momencie, przychamował itp czym zajechał drogę jadącemu z góry może i szybko ale przewidywalnym torem jazdy. Przewidywalnym dla kogo? siebie samego? W kasakch nie mamy zamontowanych lusterek a na śniegu nie ma wymalowanych pasów ruchu, dlaetego zasadę, że ten co na górze uważa na tego poniżej uważam za jedyne słuszne rozwiązanie.

Jeśli ktoś gdzieś widział orzeczenie sądowe uznające winę narciarza jadącego niżej (ale nie właśnie ruszającego po postoju) to chętnie się z nim zapoznam.

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne to mi się wydaje zjechanie do krawędzi stoku, przecinając w poprzek cały stok, nie upewniwszy się, że mam wolny tor jazdy… Człowiek jadący w bok nie ma lusterek, ale ma ruchomą głowę i oczy o szerokim polu widzenia. Wielokrotnie byłam w takiej sytuacji i korzystałam, nie wspominając i tym, że mamy do dyspozycji jeszcze uszy i słyszymy, że ktoś nadjeżdża. Rozumiem, że założył, że ma bezwzględne pierwszeństwo, bo jest niżej i basta, a narciarka wyżej to niech stanie w miejscu albo zjedzie za bandy ograniczające stok…  Jeździć całą szerokością stoku też trzeba umieć. Być może to ostry osąd, ale mogę mieć wyrozumiałość do jadących dziwnymi i mało przewidywalnymi torami osób uczących się i takie staram się zawsze omijać bardzo szerokim łukiem, ale ciężko mi znaleźć w sobie zrozumienie dla tego, co zrobił ów instruktor.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Marcin.S. napisał:

Bardzo trafna konkluzja.

Tym bardziej, że przepisy w takim sporze zdecydowanie wskazują na winę tego który był wyżej. Zacznijmy od ustawy z 18.08.2011 o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich, która to obliguje do przestrzegania regulaminu danego stoku narciarskiego. Regulamin ten zazwyczaj to po prostu przepiasany dekalog fis, a kupno karnetu oznacza akceptację regulaminu. 

Podobną sprawę rozstrzygnął Sąd rejonowy w Zakopanym (sygn. IIK 561/1, wyrok z 15.07.2016 dla chętnych)

Poniżej kilka zdań z orzeczenia:

- oskarżycielka posiłkowa na początkowym stromym odcinku trasy podjęła jazdę środkiem stoku, wykonując skręty jechała w poprzek stoku aby nie osiągnąć nadmiernej prędkości jazdy

- okarżony tuż przed zderzeniem znajdował się powyżej oskarżycielki posiłkowej i jechał zdecydowanie szybciej od niej, nie dostsowując swojej jazdy do obowiązujących Reguł FIS

- w niniejszej sprawie wina oskarżonego nie budzi wątpliwości

 I był to proces karny a nie cywilny.

Szczególnie dziwne wydają mi się komentarze obwiniające osobę poniżej gdyż: jechał mało przewidywanie, zrobił skręt w nieodpowiednim momencie, przychamował itp czym zajechał drogę jadącemu z góry może i szybko ale przewidywalnym torem jazdy. Przewidywalnym dla kogo? siebie samego? W kasakch nie mamy zamontowanych lusterek a na śniegu nie ma wymalowanych pasów ruchu, dlaetego zasadę, że ten co na górze uważa na tego poniżej uważam za jedyne słuszne rozwiązanie.

Jeśli ktoś gdzieś widział orzeczenie sądowe uznające winę narciarza jadącego niżej (ale nie właśnie ruszającego po postoju) to chętnie się z nim zapoznam.

Kolego

Oczywiście że masz rację co do reguły, która to pewnie sprawdza się w większości przypadków, ale my tutaj staramy się omówić ten 1 konkretny, na domiar złego dla poszkodowanego udokumentowany filmem. Każdy tak naprawdę przypadek jest indywidualnie rozpatrywany.

Ale:

1. Wzgląd na inne osoby

Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby.

 

Tutaj można się podeprzeć powyższym punktem, przejeżdżając w poprzek stoku praktycznie przez całą jego szerokość.

Ponadto oczekiwałbym od osób profesjonalnie uprawiających narciarstwo, aby w szczególności dawali przykład innym swoim zachowaniem, nie musiał mieć lusterek - jechał na wprost tej kobiety, powinien ją widzieć - tak samo jak ona jego, niestety nie spojrzał w górę jak powinien to zrobić każdy doświadczony narciarz, on jej po prostu nie widział, bo nie spojrzał czy nie przecina komuś mniej doświadczonemu, słabo jeżdżącemu amatorowi drogi. Równie dobrze mogło by to być dziecko, i oczekujesz od 8-10 letniego dziecka możliwości przewidzenia tak irracjonalnego zachowania instruktora? Dla mnie nie niepojęte i abstrakcyjne.

Szczerze współczuję temu Panu, bólu i cierpienia, ale wywlekając to na światło dzienne po prostu się ośmieszył.

pozdrawiam

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2022 o 10:37, idealist napisał:

Człowiek jadący w bok ma jeszcze ruchomą głowę i oczy o polu widzenia większym niż 180 stopni… Ja doskonale znam i rozumiem te zasady i zapewne do każdej sytuacji można je przyłożyć zerojedynkowo. Ale czy naprawdę o to w tym chodzi? Czy aby na pewno w każdym wypadku rzeczywistym winnym i sprawcą niebezpiecznej sytuacji jest osoba jadąca z góry, bo tak stanowi dekalog FIS…

Oczywiscie ze nie jest tak ze w kazdym przypadku winna jest osoba z gory. Uwazam ze lansowanie tej zasady w tym watku jest szkodliwe i niebezpieczne! Stosowanie tej zasady ma uzasadnienie ale w polaczeniu z wieloma innymi dobrymi praktykami na stoku, ktore sa wymienione w innych punktach dekalogu i nie tylko tam.

Jednak rozpatrywanie kazdego przypadku z perspektwy "byl wyzej=winny" sprowadza sie do absurdu, ze narciarz bedacy pierwszy na tzw linii spalonego, moze sobie robic dowolne manerwy bo jest nizej. Nic bardziej mylnego.

wystarczy spojrzec na dwie sytuacje : ok 1.40m i 3:17m, widac kto jest nizej, czy bylby uznany za niewinnego? watpie.

Zasady zasadami ale zawsze sie tez liczy tzw zdrowy rozsadek, zasada ograniczonego zaufania na drodze itp. Przykladowo w żeglarstwie też jest prawo drogi tj prawy hals, prawy ostry, ale ucza jednoczesnie, zanim wykonasz manerw upewnij sie ze mozesz go bezpiecznie przeprowadzic. Znam sytacje gdzie jacht z pierwszenstwem zrobil gwaltowny manerw, uszkodzil inny jacht i zostal uznany winnym kolizji mimo ze mial w teorii pierwszenstwo.

4 godziny temu, Marcin.S. napisał:

Jeśli ktoś gdzieś widział orzeczenie sądowe uznające winę narciarza jadącego niżej (ale nie właśnie ruszającego po postoju) to chętnie się z nim zapoznam.

Widzialem i postaram sie to uzasadnienie wyroku zalatwic i tutaj wkleic. Byla ona bardzo bliska tych sytuacji z filmu ktore wymienilem powyzej, tj narciarz jadacy nizej nagle, bez ogladania sie, zmienia tor jazdy i wjezdza pod narciarza wyzej, powodujac wypadek. Sad uznal ze narciarz "wyzszy" nie mial szans na reakcje. Jednak samo uzasadnienie wyroku niewiele powie, bo z tego nie ma nagrania lecz tylko swiadkowie. 

A co do sytuacji Pana "Instruktora" , oczywiscie doswiadczeni narciarze , widzac jak dlugo Pan ciagnie skret, juz pewnie w momencie gdy w polowie stoku nie rozpoczyna skretu w druga strone, wytraciliby predkosc i/lub zmienili kierunek jazdy (wiec jakas czesc winy jest po stronie Pani), jednak fakt ze jest to instruktor i robi taka lufe przez caly stok, bez ogladania sie do gory to naprawde karygodny manerw. Mogl sobie darowac ten ton i lamenty, a raczej posypac glowe popiolem. Jako instruktor mial obowiazek zachowac sie inaczej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Turnplayer napisał:

 

wystarczy spojrzec na dwie sytuacje : ok 1.40m i 3:17m, widac kto jest nizej, czy bylby uznany za niewinnego? watpie.

 

W obu sytuacjach trzeba popatrzeć na 1:38 i 3:15. Będziemy wiedzieć kto był wyżej.

Rozpatrujemy sytuację a nie tylko moment zderzenia.

Wydawało mi się to oczywiste.

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, czesio napisał:

 

ok myslalem, ze byl teraz jakis wypadek. 

PS. Pan nie byl goporowcem. Pomocnik instruktora o ile wiem jesli chodzi o narciarskie tematy. Byłem tego dnia na Pilsku. Miejsce jest zdradliwe - hopka zmiana oswietlenia z pelnego slonca w pelne zacienienie, nachylenie boczne, wąsko, brak zabezpieczenia drzew i w tamtym dniu duze oblodzenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Turnplayer napisał:

Oczywiscie ze nie jest tak ze w kazdym przypadku winna jest osoba z gory. Uwazam ze lansowanie tej zasady w tym watku jest szkodliwe i niebezpieczne! Stosowanie tej zasady ma uzasadnienie ale w polaczeniu z wieloma innymi dobrymi praktykami na stoku, ktore sa wymienione w innych punktach dekalogu i nie tylko tam.

Jednak rozpatrywanie kazdego przypadku z perspektwy "byl wyzej=winny" sprowadza sie do absurdu, ze narciarz bedacy pierwszy na tzw linii spalonego, moze sobie robic dowolne manerwy bo jest nizej. Nic bardziej mylnego.

wystarczy spojrzec na dwie sytuacje : ok 1.40m i 3:17m, widac kto jest nizej, czy bylby uznany za niewinnego? watpie.

Zasady zasadami ale zawsze sie tez liczy tzw zdrowy rozsadek, zasada ograniczonego zaufania na drodze itp. Przykladowo w żeglarstwie też jest prawo drogi tj prawy hals, prawy ostry, ale ucza jednoczesnie, zanim wykonasz manerw upewnij sie ze mozesz go bezpiecznie przeprowadzic. Znam sytacje gdzie jacht z pierwszenstwem zrobil gwaltowny manerw, uszkodzil inny jacht i zostal uznany winnym kolizji mimo ze mial w teorii pierwszenstwo.

A jak jest w awiacji? Balon wyżej, sorry, statek powietrzny wyżej, czy niżej, skręcający czy lecacy prosto, szybszy czy wolniejszy ma pierwszeństwo? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bumer napisał:

A jak jest w awiacji? Balon wyżej, sorry, statek powietrzny wyżej, czy niżej, skręcający czy lecacy prosto, szybszy czy wolniejszy ma pierwszeństwo? 

Cze

Nie wiem jak jest w awiacji, ale tam niestety są przepisy ściśle regulujące ruch powietrzny, nie działają przecież na zasadzie dekalogu lotnika - być może jest coś takiego ale całą resztę na pewno regulują odrębne przepisy PRAWA LOTNICZEGO, ponadto w powietrzu amatorami są tylko pasażerowie :), reszta to osoby przeszkolone o odpowiednich kwalifikacjach, po kursach, szkoleniach i egzaminach, jakby na stoku jeździli sami instruktorzy+zawodnicy to wypadku byś nie uświadczył. Byłby ewenementem. Służby ratownicze umarłyby z nudów, a tak mają kupę roboty niestety.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, christof napisał:

ok myslalem, ze byl teraz jakis wypadek. 

PS. Pan nie byl goporowcem. Pomocnik instruktora o ile wiem jesli chodzi o narciarskie tematy. Byłem tego dnia na Pilsku. Miejsce jest zdradliwe - hopka zmiana oswietlenia z pelnego slonca w pelne zacienienie, nachylenie boczne, wąsko, brak zabezpieczenia drzew i w tamtym dniu duze oblodzenie. 

Faktycznie, wracał z lekcji podobno. Nieistotne.

Chodziło mi bardziej o "banalność" miejsca,

zjeżdżałem tą trasą dziesiątki razy, po prostu daje do myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, marekbtl napisał:

Cze

Nie wiem jak jest w awiacji, ale tam niestety są przepisy ściśle regulujące ruch powietrzny, nie działają przecież na zasadzie dekalogu lotnika - być może jest coś takiego ale całą resztę na pewno regulują odrębne przepisy PRAWA LOTNICZEGO, ponadto w powietrzu amatorami są tylko pasażerowie :), reszta to osoby przeszkolone o odpowiednich kwalifikacjach, po kursach, szkoleniach i egzaminach, jakby na stoku jeździli sami instruktorzy+zawodnicy to wypadku byś nie uświadczył. Byłby ewenementem. Służby ratownicze umarłyby z nudów, a tak mają kupę roboty niestety.

pozdrawiam

Po co to tłumaczysz? Nie widzisz że żartuję? Z dyskusji wyciagnij wnioski, no moze ja już wyciągnę. Nie ma identycznego wypadku. 2. Sad zawsze może wydać swój wyrok w sprawie. 3. Ad  pkt 1 i 2, po kiego nawiazywać do jakichś tam sytuacji w żeglarstwa? Co to wnosi do istoty wyjaśnienia winnego w konkretnym zaistniałym przypadku? Ni hu hu nie wiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...