Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Białka Tatrzańska złamany kręgosłup


grimson

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, czesio napisał:

Faktycznie, wracał z lekcji podobno. Nieistotne.

Chodziło mi bardziej o "banalność" miejsca,

zjeżdżałem tą trasą dziesiątki razy, po prostu daje do myślenia.

Podobnie jak @christof byłem tam, co prawda nie w ten sam dzień, ale następny - były tam wtedy wyjątkowo francowate warunki, bo miejsce wiadomo - trasa Bartek, czy jak ona się tam nazywa jest banalna - inna sprawa, że sam jako dziecko/nastolatek (dzisiaj mam więcej oleju w głowie) uwielbiałem jechać nią na krechę pełnym piecem i wbrew pozorom można się tam napędzić jak się przyjmie opcję pozycja zjazdowa i na krechę (dodaję, że nie wiem, czy akurat ten człowiek wybrał taką opcję zjazdu) - ale tego dnia były na tej trasie miejsca, które wyglądały jakby ktoś wylał wiadro z wodą i to zamarzło - po prostu tafla lodu - do tego to nie było tak, że ta trasa jednolicie tak wyglądała - po prostu można było nagle wpaść na takie miejsce i się "zdziwić". Jak podchodziłem tą trasą na skiturach, to trzeba się było w takich miejscach napocić, żeby podejść, bo foki nie trzymały i można pewnie było rozważać zakładanie harszli.

Na następny dzień w miejscu wypadku były już siatki, ale dzień wcześniej ich nie było.

W każdym razie - na ten wypadek na pewno złożyło się kilka czynników, ale wyjątkowo niewdzięczne warunki panujące na tej trasie tego dnia na pewno IMHO były bardzo dużą składową tego co tam się wtedy stało; brak siatki kolejna składowa. Nic nie wiem na temat prędkości i sposobu jazdy tej osoby - wiemy, że jako PI, nie była to osoba nieradząca sobie na nartach, a raczej osoba radząca sobie w stopniu ponadprzeciętnym lub w ogóle bardzo dobrym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Bumer napisał:

Po co to tłumaczysz? Nie widzisz że żartuję? Z dyskusji wyciagnij wnioski, no moze ja już wyciągnę. Nie ma identycznego wypadku. 2. Sad zawsze może wydać swój wyrok w sprawie. 3. Ad  pkt 1 i 2, po kiego nawiazywać do jakichś tam sytuacji w żeglarstwa? Co to wnosi do istoty wyjaśnienia winnego w konkretnym zaistniałym przypadku? Ni hu hu nie wiem. 

Nie skumałem, bo wiesz tutaj są różne poziomy humoru :)

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2022 o 10:21, yoss napisał:

Właśnie dlatego ten punkt: 

"4. Wyprzedzanie

Narciarz lub snowboarder może wyprzedzać innego narciarza lub snowboardera z góry i z dołu, z prawej i z lewej strony pod warunkiem, że zostawi wystarczająco dużo przestrzeni wyprzedzanemu narciarzowi lub snowboarderowi na wykonanie przez niego wszelkich zamierzonych lub niezamierzonych manewrów."

uważam, za najistotniejszy. Ruszasz z góry - bierzesz odpowiedzialność za wszystkich będących niżej. Bo widzisz więcej.

Tu wchodzi pkt. 5  

"5. Ruszanie z miejsca i poruszanie się w górę stoku

Narciarz lub snowboarder, wjeżdżając na oznakowaną drogę zjazdu, ponownie ruszając po zatrzymaniu się, czy też poruszając się w górę stoku, musi spojrzeć i w górę, i w dół stoku, aby upewnić się, że może to uczynić bez zagrożenia dla siebie i innych."

Oglądnij film jeszcze raz. On jedzie w poprzek, ale jednak ciągle lekko w dół. Może poza momentem, gdy zobaczył Panią i panicznie się zatrzymał, zamiast uciec dalej, co być może pozwoliłoby uniknąć dzwonka.

Zachowanie instruktora uważam za karygodne i dziwię się, że decyduje się na taką antyreklamę, ale nie zmienia to mojej oceny całego zdarzenia. 

Jako amator zapytam:

1. Czy w tym wypadku w ogóle można mówić o wyprzedzaniu? To że pani była wyżej jest bezsprzeczne, ale przecież ona nie wyprzedzała tego pana...

2. W zasadzie widzimy sytuację od dołu, szkoda, że nie ma takiego nagrania zza jej pleców. Może ta pani właśnie próbowała uniknąć kolizji, wybrała opcję jazdy samym brzegiem, bo uznała, że człowiek jadący torem kolizyjnym widzi ją i zatrzyma się wcześniej lub "wejdzie pod górę". Może nawet wykombinowała, że on zdąży przeciąć jej trasę i nie przewidziała, że zatrzyma się centralnie pod jej nogami?

Gdyby zjechała do środka stoku a instruktor zahamował wcześniej, też by się spotkali, gdyby uciekła troszkę do siatki a on nie zachamował, też dzwon.

Zdaje się, że dekalog też coś wspomina o bezpiecznym zatrzymywaniu się na stoku 😉

3. Czy zasada odpowiedzialności tego z góry to nie tyczy się raczej przypadku, kiedy ja tnę z góry i najeżdżam na narciarza, który też jedzie w dół ale wolniej ode mnie, albo nawet stoi, lub się wyraźnie zatrzymuje? Wtedy faktycznie ten dolny narciarz ma mocno ograniczone widzenie za plecami. 

Jakby się trafił odpowiedni adwokat, to mógłby próbować udowadniać wymuszenie dzwonu (taka analogia do polskich dróg) 

Wiem, że to mocno daleko idące rozważania, ale jeden wyrok już zapadł przeciwko instruktorowi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, KamaG napisał:

Jako amator zapytam:

1. Czy w tym wypadku w ogóle można mówić o wyprzedzaniu? To że pani była wyżej jest bezsprzeczne, ale przecież ona nie wyprzedzała tego pana...

2. W zasadzie widzimy sytuację od dołu, szkoda, że nie ma takiego nagrania zza jej pleców. Może ta pani właśnie próbowała uniknąć kolizji, wybrała opcję jazdy samym brzegiem, bo uznała, że człowiek jadący torem kolizyjnym widzi ją i zatrzyma się wcześniej lub "wejdzie pod górę". Może nawet wykombinowała, że on zdąży przeciąć jej trasę i nie przewidziała, że zatrzyma się centralnie pod jej nogami?

Gdyby zjechała do środka stoku a instruktor zahamował wcześniej, też by się spotkali, gdyby uciekła troszkę do siatki a on nie zachamował, też dzwon.

Zdaje się, że dekalog też coś wspomina o bezpiecznym zatrzymywaniu się na stoku 😉

3. Czy zasada odpowiedzialności tego z góry to nie tyczy się raczej przypadku, kiedy ja tnę z góry i najeżdżam na narciarza, który też jedzie w dół ale wolniej ode mnie, albo nawet stoi, lub się wyraźnie zatrzymuje? Wtedy faktycznie ten dolny narciarz ma mocno ograniczone widzenie za plecami. 

Jakby się trafił odpowiedni adwokat, to mógłby próbować udowadniać wymuszenie dzwonu (taka analogia do polskich dróg) 

Wiem, że to mocno daleko idące rozważania, ale jeden wyrok już zapadł przeciwko instruktorowi. 

Wyrok to wyrok, nie mówmy tu o wyrokach i o ocenie zdarzenia przez sędziego. Zastanówmy się dlaczego zasada odpowiedniej reakcji jadącego wyżej jest tak ważna. To jadacy wyżej  widzi drogę przed sobą, widzi narciarzy, ma pogląd na rozwój sytuacji na trasie poniżej. W zwiazku z tym powinien zachować się tak, aby uniknąć kolizji. Znaczy się powinien wybrać kierunek który nie jest kolizyjny, jechać z prędkoscią umożliwiającą odpowiednią reakcję na zachowanie się tych poniżej,  z zatrzymaniem się włacznie. To zasada podstawowa, gwarantująca największe szanse na unikniecie zderzenia, dlatego powinna być bezwzglednie przestrzegana!!! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Bumer napisał:

To zasada podstawowa, gwarantująca największe szanse na unikniecie zderzenia, dlatego powinna być bezwzglednie przestrzegana!!! 

Cześć

Zgadzam się z Tobą w pełni, jest tylko 1 ale - w dekalogu nie ma podstawowej zasady, czy też najważniejszej - wszystkie z nich są równorzędne i dotyczą one wszystkich uczestników na stoku. I nie jest to podstawowa zasada, bo takowej nie ma. Na sposób poruszania się oraz zachowanie na stoku patrzymy przez pryzmat wszystkich zasad. Każda z nich jest jednakowo ważna. 

pozdrawiam

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, marekbtl napisał:

Cześć

Zgadzam się z Tobą w pełni, jest tylko 1 ale - w dekalogu nie ma podstawowej zasady, czy też najważniejszej - wszystkie z nich są równorzędne i dotyczą one wszystkich uczestników na stoku. I nie jest to podstawowa zasada, bo takowej nie ma. Na sposób poruszania się oraz zachowanie na stoku patrzymy przez pryzmat wszystkich zasad. Każda z nich jest jednakowo ważna. 

pozdrawiam

Niby tak ale ta jest najbardziej wymierna i w porównaniu z innymi łatwa do interpretacji. Coś jak uderzenie autem w tył innego, choć o tu są wyjątki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cze

Ale wymierność tego punktu i łatwość interpretacji nie zmienia faktu iż inne punkty które są ogólnikowe są trudne do wyegzekwowania i niejasne:

1. Wzgląd na inne osoby 

Każdy narciarz lub snowboarder powinien zachować się w taki sposób, aby nie stwarzać niebezpieczeństwa ani szkody dla innej osoby.

Dotyczy wszystkich, nawet tych na krześle/orczyku/gondoli. 

2. Sposób jazdy na nartach i snowboardzie oraz panowanie nad prędkością 

Każdy narciarz lub snowboarder powinien kontrolować sposób jazdy. Powinien on dostosować szybkość i sposób jazdy do swoich umiejętności, rodzaju i stanu trasy, warunków atmosferycznych oraz natężenia ruchu.

Tak samo jak powyżej oprócz tych na krześle/orczyku/gondoli. Nie jest tu określone kto wyżej, niżej z boku czy szybszy/wolniejszy.

5. Ruszanie z miejsca i poruszanie się w górę stoku 

Narciarz lub snowboarder, wjeżdżając na oznakowaną drogę zjazdu, ponownie ruszając po zatrzymaniu się, czy też poruszając się w górę stoku, musi spojrzeć i w górę, i w dół stoku, aby upewnić się, że może to uczynić bez zagrożenia dla siebie i innych.

Specjalnie pogrubione - ów instruktor w momencie zderzenia i tuż przed poruszał się w górę stoku. Co doskonale widać na filmie. 

 

6. Zatrzymanie na trasie 

O ile nie jest to absolutne konieczne, narciarz lub snowboarder musi unikać zatrzymania się na trasie zjazdu w miejscach zwężeń i miejscach o ograniczonej widoczności. Po upadku w takim miejscu narciarz lub snowboarder winien usunąć się z toru jazdy możliwie jak najszybciej.

I ostatnie na koniec - oczywiście można powiedzieć - naciągane, ale zgodne z prawdą, stok powyżej (a z 50 m - tak na oko) jest dużo szerszy niż ten na którym doszło do wypadku. Czy jest wystarczająco szeroki - nie mnie to oceniać - ale na pewno węższy niż powyżej i można to też podciągnąć jako zwężenie.

Ad rem przepisów ruchu drogowego:

Nie działa w dwóch wypadkach

1). Wymuszenie pierwszeństwa (trudne do udowodnienia - nagranie zazwyczaj potwierdza zaistniały fakt - dokładnie ten incydent potwierdza ten wyjątek - bez nagrania sprawa byłaby prosta).

2). Kierowca najechany jest pod wpływem alkoholu - z założenia jest winny.

pozdrawiam

ps. NIe zapominam o dziewczynie, która nie jest bez winy, nie wykonała (nawet nie było próby) żadnego manewru aby ominąć tego Pana, była chyba tak samo zaskoczona jak i ów instruktor, zarówno on jak i ona - dla obojga pojawili się " z nikąd", wyrośli z pod ziemi. 

Edytowane przez marekbtl
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...