Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narty dla początkującej 9 latki


eljot

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, marekbtl napisał:

Cześć

Jasne że masz rację, co do czasu poświęconego na naukę tych pierwszych skrętów, to oczywiście bardzo duża różnica między Twoją wnuczką a moim synem. Przytoczyłem tu tylko ten pierwszy sezon bo tylko ten jest jako tako miarodajny, porównywanie dalszego okresu rozwoju jest już bez sensu. Co do SL - tak dostał je w trakcie drugiego sezonu, ale jego jazda już była na tyle dobra (oczywiście jeszcze masa błędów, przede wszystkim górnej części ciała) że te narty zaczęły mu pomagać, a nie przeszkadzać w dalszej nauce. Ponadto jak pisałem - cały czas miał możliwość szkolenia się pod okiem instruktorskim (a tak de facto taki był plan) - wyjazdów sobotnich było chyba wówczas 12 - szkolenia 9-16 z półgodzinną przerwą na stoku + wyjazd 6-cio dniowy do Austrii z klubu - rodzinny - ale tutaj dzieciaki zabierali instruktorzy i tłukli z nimi cały dzień na stoku 9-16 + masę wyjazdów ze mną. No bo bez jazdy nie będzie gwiazdy ;).

Dzieciaki bardzo dużo uczą się przez naśladownictwo, potrzebują odpowiedniego wzorca, no i czas jest bardzo ważny bo tą pamięć mięśniowo-ruchową trzeba zakorzenić. U Twojej wnuczki mocno mi się rzuciło w oczy mocna rotacja ciałem przy skręcaniu (szczególnie na tym drugim filmie), wiem że umiesz jeździć i moim zdaniem powinieneś to u niej starać się wyeliminować, mój syn robił to samo na początku - dostał narty na wzrost, parę wskazówek i mu przeszło.

Córka @eljot będzie miała tylko parę (tak - dosłownie parę) godzin zajęć z instruktorem - resztę wiedzy będzie musiała we własnym zakresie zdobywać. Kolega jest snowboardzistą, więc nic nie pokaże i nie pomoże. Dobrze jak ten sprzęt będzie stricte do początkowej nauki. Te narty i tak krótko posłużą, może sezon, może 2 sezony, nie muszą być super top, muszą spełnić tylko określoną funkcję. Obecne narty - raczej wszystkie to już nie takie badziewie, płyta sportowa super sztywność w tym okresie póki co nie będzie miało aż takiego znaczenia. Ważne aby były ostre i nasmarowane, dostatecznie długie i o umiarkowanym profilu (nie za szerokie pod butem i średni promień skrętu 11-13m przy długości ok 140 cm).

Mój syn inaczej zdobywał wyszkolenie i to jest inna bajka, ale doskonałym przykładem jest młody @moruniek (Maciek), który zdobył umiejętności poprzez trochę szkoleń, ale przede wszystkim przez masę jazdy. Krzysiek wrzucał film z jego udziałem, efekty są duże, jazda już bardzo dobrze wygląda, a jest niewiele starszy od waszych pociech.

Z dziewczynką nic nie wyszło, a raczej z moją chrześnicą - taki słomiany zapał ze strony rodziców, wiecznie nie mieli czasu, a ja nie będę się do nich dostosowywał, bo to ja chciałem zrobić im przysługę, a nie oni mnie. Ale w tym roku razem jedziemy do Austrii, więc zobaczymy co z tego wyjdzie, kwatery zapłacone, więc chyba pojadą. Narty kupią we własnym zakresie, olałem to, wszystkie które wskazałem to albo nie pasowały kolorystycznie, albo na ich gust za długie, albo za stare, albo za drogie. To już niech sami coś wynajdą.

Film - nie wiem - to było chyba na YouTube, ale coś konto zapodziałem. Muszę poszukać gdzie one są to może coś wrzucę.

pozdrawiam

 

Mój syn to powolutku już ukształtowany młody narciarz, nie porównywałbym go jednak do 9 letniej dziewczynki. Jest starszy, bywały sezony, że na śniegu spędzał ponad 50 dni. Teraz pewnie potrzebuje szkolenia sportowego do dalszego rozwoju, kursu kadrowego, docelowo pewnie zrobimy PI. 

Moja córka (rówieśnica dziewczynek), znasz Marku, na nartach bawi się świetnie, powoli kształtujemy prawidłowe nawyki, ma naturalną miękkość (wrodzoną), uwielbia wjechać w lasek, na hopki, uwielbia też ścigać się z moimi znajomymi z forum itp.  

Przy szkoleniu dzieci, bądźmy cierpliwi, pracujmy metodą małych kroczków, efekty przyjdą same. I nie fiksujmy się na jednej dyscyplinie sportu, dziś np. moje dzieciaki zdały egzaminy na pasy w karate tradycyjnym.  

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, moruniek napisał:

Mój syn to powolutku już ukształtowany młody narciarz, nie porównywałbym go jednak do 9 letniej dziewczynki. Jest starszy, bywały sezony, że na śniegu spędzał ponad 50 dni. Teraz pewnie potrzebuje szkolenia sportowego do dalszego rozwoju, kursu kadrowego, docelowo pewnie zrobimy PI. 

Moja córka (rówieśnica dziewczynek), znasz Marku, na nartach bawi się świetnie, powoli kształtujemy prawidłowe nawyki, ma naturalną miękkość (wrodzoną), uwielbia wjechać w lasek, na hopki, uwielbia też ścigać się z moimi znajomymi z forum itp.  

Przy szkoleniu dzieci, bądźmy cierpliwi, pracujmy metodą małych kroczków, efekty przyjdą same. I nie fiksujmy się na jednej dyscyplinie sportu, dziś np. moje dzieciaki zdały egzaminy na pasy w karate tradycyjnym.  

Powiedziałbym ze masz bodyguardow ale pamietam jak wyglądasz z fotek;-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteśmy w temacie 9-latek to wrzucę filmik mojej córy. W przyszłym tygodniu kończy 9-lat. Zaczęła chyba jak miała 4 lata ale to było tylko jakieś 30 minut na nartach.

Od 5 roku jesienią/zimą raz w tygodniu 1,5h nauki z instruktorem na igielicie plus około 10 dni na nartach ze mną. Ja raczej jestem słabym narciarzem więc u mnie za wiele nie podpatrzy. Ja mam podejście takie, że nauka z instruktorem na Górce Szczęśliwickiej a ze mną wyjazdy to tylko jazda i zabawa:) W tamtym sezonie dostała narty minimalnie krótsze niż wzrost i nie widziałem żeby miała jakieś problemy z jazdą.

 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, lefi napisał:

Skoro jesteśmy w temacie 9-latek to wrzucę filmik mojej córy.

Abstrahując od wszystkich innych aspektów - zacznij jej wpajać żeby zwracała uwagę na to co sie dzieje wokół niej..wiem że w tym wieku nie jest to łatwe ale to ważne..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Lexi napisał:

Abstrahując od wszystkich innych aspektów - zacznij jej wpajać żeby zwracała uwagę na to co sie dzieje wokół niej..wiem że w tym wieku nie jest to łatwe ale to ważne..

No niestety ciężko jej wbić do głowy, że nie jest sama na stoku... Temat znany i często poruszany u niej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Lexi napisał:

Ski Ushiro Mawashi Geri ....

Sensei moich dzieci też to potrafi, pokazywał kiedyś "na żywo" takie odkręcanie butelki z wodą kopnięciem obrotowym. Robi wrażenie. Nawet miał to wstawione na swoim profilu, teraz nie mogę tego znaleźć, przebudowuje chyba swoją stronę. Oczywiście bez butów narciarskich na nodze. 

Edytowane przez moruniek
coś tam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, moruniek napisał:

Sensei moich dzieci też to potrafi, pokazywał kiedyś "na żywo" takie odkręcanie butelki z wodą kopnięciem obrotowym. Robi wrażenie. Nawet miał to wstawione na swoim profilu, teraz nie mogę tego znaleźć, przebudowuje chyba swoją stronę. Oczywiście bez butów narciarskich na nodze. 

Kiedyś trenowałem...za czasów Andrzeja Drewniaka...ale wtedy nikt by nie zaryzykował odkręcania butelki nogą... a niby wszyscy abstynenci :)

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, moruniek napisał:

Sensei moich dzieci też to potrafi, pokazywał kiedyś "na żywo" takie odkręcanie butelki z wodą kopnięciem obrotowym. Robi wrażenie. Nawet miał to wstawione na swoim profilu, teraz nie mogę tego znaleźć, przebudowuje chyba swoją stronę. Oczywiście bez butów narciarskich na nodze. 

Kiedyś odwiedził szkole karate u mnie na prowincji sensei z Japonii, stary i mikry dziadzio.

Włożył nogę w ramach pokazu między szczebelki drabinki gimnastycznej, napiął mięśnie i…szczebelek pękł. Do tej pory został nie wymieniony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wracając do tematu, to uważam że progres u dzieci przychodzi z wiekiem (stricte amatorskie szkolenie czyli jazda z rodzicem + jakieś szkolenia z instruktorami). Oczywiście czas spędzony na stoku jest ważny, daje pewne obycie ze śniegiem, ale ten wyraźny postęp następuje w pewnym wieku niezależnie od momentu postawienia dziecka na śnieg. My oczywiście jako rodzice postrzegamy to inaczej, dla nas pociecha robi ogromne postępy, choć w rzeczywistości tak nie jest. Wybór odpowiedniego sprzętu jest ważny, tak samo jak próby jakiejkolwiek nauki jazdy, ale to o czym pisał @moruniek jest chyba ważniejsze niż wszystkie wcześniejsze omawiane kwestie. Jazda terenowa - taka zadaniówka - która dużo uczy i dziecko się przy tym dobrze bawi jest chyba clou tej nauki. Wszystkie takie tradycyjne ćwiczenia moim zdaniem szybko dzieci zniechęcają. Przygoda to jest wyzwanie. W moim przypadku oczywiście były jakieś standardowe jazdy szkoleniowe, ale bardzo dużo było jazdy terenowej - praktycznie bez ograniczeń. W pierwszym jego sezonie w Austrii OMC nie skończyło się to rozwodem ;), jak pojechał poza trasę jeździć po muldach i zniknął nam z oczu, nie mówiąc już o zjeździe na lodowcu, oczywiście mu pozwoliłem, ale jak to na lodowcu - to były lodowe muldy - ale zjechał choć ja sam byłem posrany jadąc za nim.

Ten spory czas spędzony na śniegu jest dobry, aby nabyć pewnych zachowań na stoku - @Lexima rację, trzeba tłuc dziecku do głowy, ale przede wszystkim samemu świecić dobrym przykładem - naśladownictwo u dzieci działa bardzo dobrze. Generalnie ja z reguły wyznaczałem tor jazdy, syn starał się mnie naśladować, rzadko kiedy puszczałem go przodem, wiedząc że jeszcze nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń czyhających na stoku.

Znalazłem parę filmów, zrobię jakąś retrospektywę jego pierwszego sezonu i może jakieś wnioski się z tego nasuną. Czy to wczesne stawianie dziecka na narty ma sens - oczywiście wbrew jego woli, czy szkolenie instruktorskie da dużo lepsze efekty niż jazda z rodzicem wszędzie i po wszystkim? Jestem zdania, że niekoniecznie tak będzie we wszystkich przypadkach, oczywiście nie zaszkodzi ale czy będzie lepsze - tu bym polemizował.

pozdrawiam

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedna uwaga z mojej strony. Nauka ma być niejako przemycana, musi być w tym odrobina szaleństwa, dużo dobrej zabawy, przyjemności. Oczywiście wpajajmy zasady bezpieczeństwa, natomiast nie stosujmy cały czas uwag typu "uważaj, bo możesz się przewrócić". Narty dziecku nie mogą się kojarzyć z pracą, szkołą. Ma to być przyjemne. Nie ograniczajmy ich tylko do godziny czy dwóch jazdy z instruktorem. Nie zabraniajmy hopek, snowparków, lasku itp. 

  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, moruniek napisał:

Jeszcze jedna uwaga z mojej strony. Nauka ma być niejako przemycana, musi być w tym odrobina szaleństwa, dużo dobrej zabawy, przyjemności. Oczywiście wpajajmy zasady bezpieczeństwa, natomiast nie stosujmy cały czas uwag typu "uważaj, bo możesz się przewrócić". Narty dziecku nie mogą się kojarzyć z pracą, szkołą. Ma to być przyjemne. Nie ograniczajmy ich tylko do godziny czy dwóch jazdy z instruktorem. Nie zabraniajmy hopek, snowparków, lasku itp. 

Krzysiu

Dokładnie, dziecko ma się nie zorientować, że to co robimy jest nauką (ale jest to trudne bo dzieci są zazwyczaj mądrzejsze i sprytniejsze niż nam się wydaje).

pozdrawiam

Edytowane przez marekbtl
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, marekbtl napisał:

Krzysiu

Dokładnie, dziecko ma się nie zorientować, że to co robimy jest nauką (ale jest to trudne bo dzieci są zazwyczaj mądrzejsze i sprytniejsze niż nam się wydaje).

pozdrawiam

I cokolwiek powiesz lub zrobisz, zostanie użyte przeciwko Tobie (tylko jeszcze nie wiesz, kiedy i gdzie). 

Edytowane przez moruniek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, marekbtl napisał:

Cze

A jakiś z zeszłego sezonu masz? Widać postępy u córki, choć troszkę płasko - widać że brakuje jej troszkę speedu, a i warunki chyba nie rozpieszczały.

pozdrawiam

Niestety nie mam nic z ostatniego sezonu. A szkoda, bo dużo razem jeździliśmy na czerwonych trasach, w tym na kartofliskach z muldami na pół chłopa wysoko.

Corka dostała jasne polecenie od instruktora, ze ma jechać zakrętami, a nie na krechę. Stad na filmach aż do przesady skręca. Materiał był kręcony na niebieskiej trasie na Czarnej Gorze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, grimson napisał:

Niestety nie mam nic z ostatniego sezonu. A szkoda, bo dużo razem jeździliśmy na czerwonych trasach, w tym na kartofliskach z muldami na pół chłopa wysoko.

Corka dostała jasne polecenie od instruktora, ze ma jechać zakrętami, a nie na krechę. Stad na filmach aż do przesady skręca. Materiał był kręcony na niebieskiej trasie na Czarnej Gorze.

@grimson tak mniej więcej ile było łącznie dni na nartach przez te 6 lat między 2014 a 2020 ?

 

Godzinę temu, marekbtl napisał:

czy szkolenie instruktorskie da dużo lepsze efekty niż jazda z rodzicem wszędzie i po wszystkim? Jestem zdania, że niekoniecznie tak będzie we wszystkich przypadkach, oczywiście nie zaszkodzi ale czy będzie lepsze - tu bym polemizował.

Moja wnusia zaczynała mając lat 4 i przez pierwsze 3 sezony jeździła za mną, moim kumplem albo swoją mamą.

Potem doradzono mi że nie powinienem szkolić więc dziecko w kolejnych sezonach jeździło w różnych alpejskich szkółkach (takich dla ceprów)

i to była porażka - musiałem przysięgać że nie pójdzie do szkółki bo inaczej z nami nie jedzie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, grimson napisał:

Niestety nie mam nic z ostatniego sezonu. A szkoda, bo dużo razem jeździliśmy na czerwonych trasach, w tym na kartofliskach z muldami na pół chłopa wysoko.

Corka dostała jasne polecenie od instruktora, ze ma jechać zakrętami, a nie na krechę. Stad na filmach aż do przesady skręca. Materiał był kręcony na niebieskiej trasie na Czarnej Gorze.

Cześć

Szkoda, bo masz fajną dokumentację praktycznie od pierwszych kroków. Stawianie dziecka wcześnie ma 1 +, a mianowicie jeżdżą wszyscy. Ja niestety się mordowałem parę lat, jeździliśmy w czwórkę na narty, ale de facto to tylko 2 osoby miały przyjemność poszaleć bo zawsze 1 musiała się synem opiekować a karnetów trzeba było kupić conajmniej 3 - dramat narciarza. Ale przyszedł ten sądny dzień w końcu i ujrzałem światełko w tunelu - pierwsze 2 godziny instruktor jako mięso armatnie (ja cały czas miałem głosy w głowie - nie idź do światła ;) - bałem się tego co było u Twojej córy - instruktor zgięty w pół stara się dzioby w pizzę ułożyć ), ale o dziwo poszło dobrze - pierwsza godzina i już zjazdy, orczyk samodzielnie (choć był falstart - nie wywrócił się, o co to nie - zapomniał się wypiąć :) ). 2-ga godzina kanapa i na niebieską, pierwszy zjazd, dobrze szło do połowy, jak wyjechał poza fladry - pół godziny go nie było. Instruktor ogarnięty - nawet się nie ruszał, tylko chyba dawał mu wskazówki co ma zrobić aby wrócić z powrotem. Rany boskie co Żona wyprawiała - chyba instruktor dostał czkawki - tyle epitetów to nie słyszał (dzięki Bogu - bo byli bardzo daleko) chyba od urodzenia. W końcu się ukazała postać, jest, Kukuczka dotarł na szczyt! Żyje. Zjechali, zdążyłem tylko powiedzieć "cichaj Babo", jeszcze 2 zjazdy zrobili z samej góry a potem to już była bajka.

I to chyba + tego, że był wyraźnie starszy, bardzo dobrze ogarnięty ruchowo (piłka, rower, hulajka, rolki, pływanie etc.) i sam bardzo chciał. Naoglądał się ze mną Eurosportu i doszedł do wniosku że to nie tyle jest proste ale raczej niezbyt trudne.

Ponadto @Jeeb zdaje się, że niejako potwierdza postawioną przeze mnie tezę, że te pseudo szkolenia i nadmierne tłuczenie godzin z instruktorami nie zawsze dają pożądany efekt, a tutaj chyba wiek jest ograniczeniem rozwoju umiejętności którego my oczekujemy.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, marekbtl napisał:

Cześć

Szkoda, bo masz fajną dokumentację praktycznie od pierwszych kroków. Stawianie dziecka wcześnie ma 1 +, a mianowicie jeżdżą wszyscy. Ja niestety się mordowałem parę lat, jeździliśmy w czwórkę na narty, ale de facto to tylko 2 osoby miały przyjemność poszaleć bo zawsze 1 musiała się synem opiekować a karnetów trzeba było kupić conajmniej 3 - dramat narciarza. Ale przyszedł ten sądny dzień w końcu i ujrzałem światełko w tunelu - pierwsze 2 godziny instruktor jako mięso armatnie (ja cały czas miałem głosy w głowie - nie idź do światła ;) - bałem się tego co było u Twojej córy - instruktor zgięty w pół stara się dzioby w pizzę ułożyć ), ale o dziwo poszło dobrze - pierwsza godzina i już zjazdy, orczyk samodzielnie (choć był falstart - nie wywrócił się, o co to nie - zapomniał się wypiąć :) ). 2-ga godzina kanapa i na niebieską, pierwszy zjazd, dobrze szło do połowy, jak wyjechał poza fladry - pół godziny go nie było. Instruktor ogarnięty - nawet się nie ruszał, tylko chyba dawał mu wskazówki co ma zrobić aby wrócić z powrotem. Rany boskie co Żona wyprawiała - chyba instruktor dostał czkawki - tyle epitetów to nie słyszał (dzięki Bogu - bo byli bardzo daleko) chyba od urodzenia. W końcu się ukazała postać, jest, Kukuczka dotarł na szczyt! Żyje. Zjechali, zdążyłem tylko powiedzieć "cichaj Babo", jeszcze 2 zjazdy zrobili z samej góry a potem to już była bajka.

I to chyba + tego, że był wyraźnie starszy, bardzo dobrze ogarnięty ruchowo (piłka, rower, hulajka, rolki, pływanie etc.) i sam bardzo chciał. Naoglądał się ze mną Eurosportu i doszedł do wniosku że to nie tyle jest proste ale raczej niezbyt trudne.

Ponadto @Jeeb zdaje się, że niejako potwierdza postawioną przeze mnie tezę, że te pseudo szkolenia i nadmierne tłuczenie godzin z instruktorami nie zawsze dają pożądany efekt, a tutaj chyba wiek jest ograniczeniem rozwoju umiejętności którego my oczekujemy.

pozdrawiam

U mnie też później nieco się zaczęło, ale dziewczę przygotowanae - podobnym zestawem jak u ciebie, pływanie - sekcja, rolki, rower itp. Więc generalnie założyła narty i zaczęła jeździć:-) No ale nie miała już wtedy 9 lat... to trzeba przyznać, więc trochę off topic... że o doborze nart nie wspomnę, rossi rtl pursuit.

Edytowane przez sstar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jeeb napisał:

@grimson tak mniej więcej ile było łącznie dni na nartach przez te 6 lat między 2014 a 2020 ?

 

Moja wnusia zaczynała mając lat 4 i przez pierwsze 3 sezony jeździła za mną, moim kumplem albo swoją mamą.

Potem doradzono mi że nie powinienem szkolić więc dziecko w kolejnych sezonach jeździło w różnych alpejskich szkółkach (takich dla ceprów)

i to była porażka - musiałem przysięgać że nie pójdzie do szkółki bo inaczej z nami nie jedzie.

Trzeba liczyć w wykonaniu córki średnio per sezon 4-6 dni na śniegu. Gdzie dzień to między 2 a 4 godziny jazdy.

W ostatnim sezonie było tego więcej, jakieś 10 „dni” na białym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...