Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Narciarz z przebiegiem 48 godzin...dalsza droga (again)


gabrik

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, marionen napisał:

Cześć.

Jakby były wybory na najsztywniejszego narciarza to masz miejsce na podium. Widać przez kurtkę i spodnie jak masz naprężone i napięte wszystkie mięśnie od stóp po głowę, ręce oczywiście też. Jak nie chcesz bardziej stromych tras, to wybieraj stoki po opadzie, najlepiej w marcu po południu, po ciepłej nocy jak są już odsypy. Sztruks na razie omijaj. W takim usztywnieniu po nierównościach nie pojeździsz. Może pod kamerę tak się usztywniłeś. Więcej luzu i relaksu. Narty to przyjemność, radość, fun. Bądź trochę jak człowiek guma. Rolki po asfalcie tu Ci raczej nie pomogą. Nie czekaj na instruktora do nowego sezonu, teraz w marcu będą warunki dla Ciebie najlepsze i lepiej z instruktorem. Szkoda Twojego czasu bo utkniesz w tym "gipsie" na kolejny sezon... Powodzenia i życzę Ci rozluźnienia mięśni, ścięgien, stawów (trochę jak w tańcu). Twoja amortyzacja jest zerowa, trochę jak stare wozy konne, takie drabiniaste na drewnianych kółach z metalową obręczą.

Pozdrawiam i gorąco zachęcam do kontynuacji nauki jeszcze w tym sezonie, bo pracy jeszcze sporo...

Popieram.

Patrze na siebie sprzed 2-3 lat. Jadąc trasę czerwona o długości 1.6km musiałem robić podczas pierwszego zjazdu 1-2 przerwy, bo nogi wysiadały- jechałem na tyłach, często hamując.  Jako receptę wprowadziłem częste bieganie, żeby wzmocnić nogi. Czy to pomogło? Tylko trochę, nogi dalej wysiadały…

Wiec kolejny krok to doskonalenie techniki, gdzie myśle ze zrobiłem mały postęp. Efekt? Jazda non stop 4 godziny na tej samej trasie bez zatrzymywania się. 

F40EEBC5-75CB-448B-B02C-9706AC208844.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, marionen napisał:

Narty to przyjemność, radość, fun. Bądź trochę jak człowiek guma. Rolki po asfalcie tu Ci raczej nie pomogą. Nie czekaj na instruktora do nowego sezonu, teraz w marcu będą warunki dla Ciebie najlepsze i lepiej z instruktorem. Szkoda Twojego czasu bo utkniesz w tym "gipsie" na kolejny sezon

Pierwsza cześć to kwintesencja…,jedna k w drugiej części powstaje pytanie czy 2h z instruktorem w tej ‚Białce’-nie mam nic do miejsca hak również instruktorów w tym ON-coś da ? Czy nie lepiej w tej cenie śmigać na chociażby takiej ścianie bez tego instruktora ?217E9439-82A4-42EC-B83A-7FE6086C10D6.thumb.jpeg.ae71e9a2f90635371a687b04b4de2cfa.jpeg

przeciez podstawy już ma,brakuje jeżdżenia ! a ze spięty,zjechałby dwa trzy razy z innej intensywności ściany i się odblokuje  !  

@gabrik  teorie już masz 😀, uskuteczniaj  praktykę a samo się zrobi. Jezdzij cała filozofia . 

To jak jazda na rowerze,albo wsiadasz i jedziesz dalej sam ,albo ktoś Cię uczy podstawy i dalej też jedziesz sam ,tylko tu trzeba jechać góra dół taka różnica .

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawełku

To co napisał @marionen - sztywna i statyczna jazda, na twoim filmiku jedzie gość z lewej, zauważ jaką on pracę wykonuje. U Ciebie tego nie ma. Tylko próba statycznej zmiany krawędzi.

Panowie @Jeeb oraz @Victor, z tego co kojarzę to chyba jesteście przedstawicielami Polonii, więc nie pitolcie - inny punkt siedzenia. Białka na wiosnę przy Pawła przedsięwzięciu - bo ma wszędzie daleko - rozsądny wybór - warun się zrobił w weekend - wcześniej była wiosna, tak naprawdę jedna z nielicznych w PL gwarancji jako takich warunków śniegowych przy takiej aurze. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem nie cytując. Nie będę nigdy pluł na SF, poznałem tam sporo fajnych osób i część z nich w realu. Jako dorosły mam swoje zasady i dla nich dałem sobie spokój  z jedna osobą. 

Co do stromizn...to nie tak, że uznaję jedynie niebieskie i Białkę Tatrzańską. Odstawiając na bok sztywność i inne braki, zwyczajnie jeździłem do tej pory w bardzo szerokim rozstawie nóg (nie będę zanudzał przyczynami). Zgodzimy się raczej, że narty to sport równowagi i moje ciało musi nauczyć się teraz jak to jest gdy ma się rozstaw węższy.

Co do forów.... @Zagronie kiedyś przyjąłem, że moje przejścia może komuś pomogą, teraz wiem, że w tej formie nie. Warto było jednak być z uwagi właśnie na poznane osoby, w tym Ciebie. Ot choćby kurs HH, teraz świetny czas by do niego wrócić. 

Może jeszcze nie "widać" ale podejście zmieniłem 😀.  Czy przyjdą efekty? Ponoć od pewnego momentu jest trudniej i żmudny trud, ale kusi mnie aby przekonać się na własnej skórze.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, gabrik napisał:

Odpowiem nie cytując. Nie będę nigdy pluł na SF, poznałem tam sporo fajnych osób i część z nich w realu. Jako dorosły mam swoje zasady i dla nich dałem sobie spokój  z jedna osobą. 

Co do stromizn...to nie tak, że uznaję jedynie niebieskie i Białkę Tatrzańską. Odstawiając na bok sztywność i inne braki, zwyczajnie jeździłem do tej pory w bardzo szerokim rozstawie nóg (nie będę zanudzał przyczynami). Zgodzimy się raczej, że narty to sport równowagi i moje ciało musi nauczyć się teraz jak to jest gdy ma się rozstaw węższy.

Co do forów.... @Zagronie kiedyś przyjąłem, że moje przejścia może komuś pomogą, teraz wiem, że w tej formie nie. Warto było jednak być z uwagi właśnie na poznane osoby, w tym Ciebie. Ot choćby kurs HH, teraz świetny czas by do niego wrócić. 

Może jeszcze nie "widać" ale podejście zmieniłem 😀.  Czy przyjdą efekty? Ponoć od pewnego momentu jest trudniej i żmudny trud, ale kusi mnie aby przekonać się na własnej skórze.

Ja jestem nadal zagorzałym skiforumowcem, na twoim miejscu dałbym sobie ta, drugą szansę, wiele osób zachęcało cię do tego. Z drugiej strony wątki twoje i Krzyśka to była świetna pożywka dla forumowiczów, nie tylko początkujących, szkoda, że jeden z nich zanikł. Tyle. Co do jazdy to polecę Waligórskim, ja mojej rady dawać ci nie mogę, ty sam musisz znaleźć swoją drogę... a zacytuję Masłowską

Myślę, że internet jest soczewką, gdzie nienawiść może jest trochę wybałuszona, ale jak najbardziej prawdziwa. Ludzie, korzystając z anonimowości i braku twarzy, ulegają swoim najczystszym odruchom. Różni komentujący wszystko pseudointeligenci, kultura "etykietkowania", szybkich ocen w systemie: fajne, beznadziejne, brzydkie, głupie, o tym też piszę. Dynamika forów wyraża coś bardzo polskiego. Ktoś zgłasza problem, refleksję, pytanie, druga osoba stara się go wyjaśnić z pozycji osoby fachowej, wtedy pojawia się trzecia twierdząca, że dwie pierwsze są debilami. Potem wszyscy zaczynają wypominać sobie błędy gramatyczne i ortograficzne, następna osoba twierdzi, że jest ze Stanów i tam wszystko jest inaczej, potem już totalna jatka, w której pytaniem nikt się nie przejmuje. Ludzie odruchowo wypełniają ciągle ten sam schemat konfliktu, przelewają się fale nienawiści spod znaku "twoja stara pierze w rzece". Inna rzecz to serwisy plotkarskie, demaskujące pachy i dziury w zębie, jakiś znak czasu i zemsta zwykłego człowieka za fotoshop i sesje zdjęciowe wśród piór. Trudno nie myśleć, że jeśli ludzie są w stanie generować takie fale wendety, pogardy, chęci demaskowania, to przecież ta agresja jest zawsze rewersem lęku, niepokoju, nieszczęścia i frustracji. Nikt zadowolony z siebie i szczęśliwy nie pisze takich rzeczy. Wszystko to złożyło mi się na obraz naszego wrodzonego narodowego nieszczęścia, którego skala jest nie do przecenienia. 
 

Edytowane przez sstar
  • Thanks 2
  • Downvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Jeeb napisał:

dobrze  by było poćwiczyć

na większych stromiznach gdzie dynamiczna praca góra-dół będzie wymuszona.

Nie jestem panem od uczenia techniki, ale z jazdą na nartach jest podobnie jak z każdą inną umiejętnością. Wszystko ma swoje miejsce i kolejność. Młody gitarzysta otrzymuje na początku taką oto radę: jeżeli chcesz grać szybko musisz ćwiczyć grać wolno, a jeżeli chcesz grać bardzo szybko, to musisz ćwiczyć bardzo wolno.

Podobnie tutaj. Droga od pierwszego kontaktu nogi ze śniegiem za pośrednictwem nart, do skrętu równoległego długiego jest ściśle ułożona i opracowana. Łuki płużne, skręt z pługu, ślizgowy, NW, potem dopiero śmig i krawędzie. I wszystko czemuś służy. Miękkości uczy czas spędzony na nartach wraz z rosnącym doświadczeniem. Człowiek, który wprowadzał mnie w tajniki narciarstwa twierdzi wręcz, że pardon każdy potrafi jeździć na krawędziach (mniejsza o szczegóły) w warunkach wzorcowych (równo, szeroko, pusto, dobra widoczność etc). Problem z takimi królami sztruksu zaczyna się w zwykłym życiu (miękko, nierówno, dziury po kolana, wąsko, dużo ludzi itd). W głównym temacie sam @gabrik sobie odpowiedział, że musi ćwiczyć NW do upadłego. W rzeczy samej, dobry NW to podstawa śmigu i zresztą wszystkich ewolucji użytkowych (pomijam łuki płużne). 

Szybka jazda na krawędziach na masterach (nie mam najmniejszych szans w starciu z komórkami) po gładkim alpejskim stoku rano o 08:30 w słońcu jest oczywiście ekstra. Popołudniowe zmagania po muldach powstałych po przejechaniu tabuna ludzi w ciągu dnia też jest ekstra, powiedziałbym jest jeszcze bardziej ekstra. Nawet z punktu widzenia takiego amatorskiego amatora jak ja. @marionenma rację z tym omijaniem sztruksu, chociaż sztruks jest ekstra 😀.

 

Edytowane przez waldek71
  • Like 2
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, marekbtl napisał:

chyba jesteście przedstawicielami Polonii, więc nie pitolcie - inny punkt siedzenia.

A co ma wspólnego do tego Polonia ? W góry mam 800km (Alpy) FR CH AT bez różnicy 

 @gabrikdwa lotniska pod nosem. Wylot na 4 dni z noclegiem na 3 noce hostel skipass obiad wyjdzie go tyle samo co mnie jazda autem 1600 km plus cała reszta . i nie ma znaczenia w cenie czy on pojedzie autem do Bialki Wyjazd z wawy skipass 2h instruktor nocleg obiad te same koszta . Byłem teraz w Swiss nocleg za 115€ za trzy noce   . Jednak dostaje w Alpejskich trasach  więcej zróżnicowanego terenu gdzie każda cześć stoku może być o innym ukształtowaniu. To daje bardzo dużo . ..mam hale pod nosem to taki stok 800m mogę pojechać rano i wrócić za pare godzin i to sie sprawdza dla osób które maja jakiś stok pod nosem to ma sens pojechać na 4 godzinki i do domu. Jednak gdy twój wykazd wiąże sie załatwianiem noclegu i całej tej reszty to koszta sa porównywalne to dlaczego z nich nie korzystać.

Niestety trzeba sobie tez uzmysłowić i wyluzować w tym temacie że w kilkanaście dni dobrym narciarzem się nie zostaje tego nie da się przeskoczyć potrzeba jeżdżenia,jeżdżenia i jeszcze raz jeżdżenia 

A to czy ktoś mu powie kolano,biodro do jazdy amatorskiej,hobbystycznej w wielu 50 lat? Jakie to ma znaczenie teorie ma-rozkłada ją na części pierwsze wiec pozostałe praktyka . Jeździć 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Victor napisał:

A co ma wspólnego do tego Polonia ? W góry mam 800km (Alpy) FR CH AT bez różnicy 

 @gabrikdwa lotniska pod nosem. Wylot na 4 dni z noclegiem na 3 noce hostel skipass obiad wyjdzie go tyle samo co mnie jazda autem 1600 km plus cała reszta . i nie ma znaczenia w cenie czy on pojedzie autem do Bialki Wyjazd z wawy skipass 2h instruktor nocleg obiad te same koszta . Byłem teraz w Swiss nocleg za 115€ za trzy noce   . Jednak dostaje w Alpejskich trasach  więcej zróżnicowanego terenu gdzie każda cześć stoku może być o innym ukształtowaniu. To daje bardzo dużo . ..mam hale pod nosem to taki stok 800m mogę pojechać rano i wrócić za pare godzin i to sie sprawdza dla osób które maja jakiś stok pod nosem to ma sens pojechać na 4 godzinki i do domu. Jednak gdy twój wykazd wiąże sie załatwianiem noclegu i całej tej reszty to koszta sa porównywalne to dlaczego z nich nie korzystać.

Niestety trzeba sobie tez uzmysłowić i wyluzować w tym temacie że w kilkanaście dni dobrym narciarzem się nie zostaje tego nie da się przeskoczyć potrzeba jeżdżenia,jeżdżenia i jeszcze raz jeżdżenia 

A to czy ktoś mu powie kolano,biodro do jazdy amatorskiej,hobbystycznej w wielu 50 lat? Jakie to ma znaczenie teorie ma-rozkłada ją na części pierwsze wiec pozostałe praktyka . Jeździć 

Gabrik w Alpach był. Dni kilka. A teraz na zakończenie sezonu pojechał z córką do Białki i tyle. Droga Nikona ze SkiForum i FerraEnzo pokazuje, ze można inaczej… przez rozkminkę, a nie tylko objeżdżanie… które mi osobiście jest bliższe, ale nie oznacza to, ze każdego chcę tak kształtować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sstar napisał:

Gabrik w Alpach był

Bardzo dobrze ze był i powinien jeździć nadal . Uważam że z jego miejsca zamieszkania można wyjeżdżać w inne kierunki za te same pieniądze i korzystać do bólu . Nauka napewno nie pójdzie w las. 
Ja,kalkuluje to tak, mam daleko w góry a wiec za godzinę z instruktorem mam dzień na nartach-wybieram dzień na nartach a podpatruję tych dobrych na stoku w gratisie.,może ta nauka  potrwa jeden wyjazd dłużej ale jakie to ma znaczenie ucząc się po 40.

  • Like 2
  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Victor napisał:

Ja,kalkuluje to tak, mam daleko w góry a wiec za godzinę z instruktorem mam dzień na nartach-wybieram dzień na nartach a podpatruję tych dobrych na stoku w gratisie.,może ta nauka  potrwa jeden wyjazd dłużej ale jakie to ma znaczenie ucząc się po 40.

Sorry, ale przez podpatrywanie nie osiągniesz sukcesów. Instruktor widzi jak jeździsz, robi rachunek błędów i przygotowuje zestaw ćwiczeń, a przede wszystkim pokazuje właściwą technikę. Czasem trzeba cofnąć się do technik początkowych. Co ty możesz podpatrzeć u dobrze jeżdżącego narciarza, skoro nie będąc instruktorem nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić swojej jazdy? Z naciskiem na obiektywnie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, waldek71 napisał:

Sorry, ale przez podpatrywanie nie osiągniesz sukcesów. Instruktor widzi jak jeździsz, robi rachunek błędów i przygotowuje zestaw ćwiczeń, a przede wszystkim pokazuje właściwą technikę. Czasem trzeba cofnąć się do technik początkowych. Co ty możesz podpatrzeć u dobrze jeżdżącego narciarza, skoro nie będąc instruktorem nie jesteś w stanie obiektywnie ocenić swojej jazdy? Z naciskiem na obiektywnie.

Czyli z początku chcesz cofać się do początku? 

Niech trochę pojeżdzi  w innym ukształtowaniu .

Wiesz,ja nie mam gór pod nosem z godzinną jazda na stok,bo gdybym miał pewnie postępowałbym inaczej(tu pewnie pojawiłby sie instruktor) . W życiu wszystkiego uczyłem się sam,wiec i jazdy na nartach tez nauczę się sam a jak ktoś kiedyś gdzieś mnie skoryguje to tylko na plus aczkolwiek tu gdzie jestem teraz mi wystarczy. Uważam ze z instruktorem wiele więcej bym nie zrobił,a jeżeli bym zrobil to nie ma to najmniejszego znaczenia . A to ze szeroko noga jest czy człowiek nie jest jeszcze jak ta guma?. Na to przyjdzie czas -  mam kilkanaście dni jazdy i nie mam napinki. Korzystam do bólu z każdego wyjazdu . Zawodnikiem nie będę . Uczę się bezpiecznej jazdy w każdych warunkach. To co napisałeś w poprzednim poście . Wąskie korytarze,dużo narciarzy,zmienne warunki pogodowe,wiatr w plecy z boku,opad,mgła a wiec jazda w nieznanych otoczeniu ze słaba widocznością,częste zmienne nachylenie,walka ze słabościami,odsypy,muldy,strach ale i odczucia pozytywnej euforii po zajechaniu z miejsca w którym jeszcze jakiś czas temu bym nie zjechał  oj można by pisać  .
A techniki,będę się uczył do końca moich dni..,oby jeszcze ich wiele pozostało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Victor napisał:

oby jeszcze ich wiele pozostało.

Pełna zgoda😀 (co się tyczy pozostałej części życia zwłaszcza).

Tylko po co tracić czas na samodzielne studiowanie tajników sztuki narciarskiej przez całe życie, skoro w stosunkowo krótkim czasie, ze stosownym zapałem można się tego nauczyć szybciej. Zarobiony w ten sposób czas można przeznaczyć na nowe inne umiejętności. Nie muszę chyba pisać truizmów, że chętniej wykonujemy czynności, które potrafimy wykonać dobrze i odwrotnie.

Po prostu między wierszami opowiadam swoją historię i widzę ile czasu zmarnowałem próbując dorywczo tu i tam coś skubnąć z wiedzy.

Poza tym taka lekcja pokory, kiedy przychodzisz do instruktora jako zwycięzca Pucharu Wszechświata, a on tłumaczy ci podstawowe rzeczy, które dla ciebie są czymś fundamentalnie nieznanym, daje do myślenia. 

 

 

  • Like 6
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pójście do instruktora to nie lekcja pokory, a przejaw mądrości. Gabrik ja Ci kibicuję od kiedy na forum jestem bo sam łatwo nie miałem i podobną drogą jechałem  😉

Jak się uda sezon ładnie zakończyć w okolicach Zakopanego w najbliższy piątek to zapodam filmik czego mnie nauczył instruktor, a do czego sam doszedłem. 

I tak rolki są the best jako trening przed nartowaniem, a do tego przyciągają kibiców 😉

  • Like 3
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, marekbtl napisał:

jesteście przedstawicielami Polonii,

Polonia to w Ameryce jeździ a my zwykli obywatele Unii Europejskiej.

W góry daleko, bywam często na oślej łączce w hali i dobrze wiem że niczego więcej nie da się tam nauczyć.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Victor napisał:

A co ma wspólnego do tego Polonia ? W góry mam 800km (Alpy) FR CH AT bez różnicy 

Victor, tu raczej chodzi o zasobność portfela - zamień swoją wypłatę na złotówki nie po kursie ale w skali 1:1 i wtedy jeździj. O ile kojarzę to chyba w Belgii mieszkasz - więc i tak nie masz innej alternatywy - nie mówię o narciarstwie w hali.

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, marekbtl napisał:

Victor, tu raczej chodzi o zasobność portfela - zamień swoją wypłatę na złotówki nie po kursie ale w skali 1:1 i wtedy jeździj. O ile kojarzę to chyba w Belgii mieszkasz - więc i tak nie masz innej alternatywy - nie mówię o narciarstwie w hali.

pozdrawiam

Hihi, i jeszcze pomnóż x 4 bo przecież nie wypada zostawić rodziny i samemu się bujać po alpejskich stokach :) ;) 
Nie ma lekko, ale wszystko z czasem da się osiągnąć - kwestia chęci i samozaparcia.
Mnie najwięcej dały wyjazdy tygodniowe zagranicę, ponieważ w tamtych warunkach jest możliwość pojeździć bez tłoku i utrwalić jakiś krok w umiejętnościach, a nic mnie bardziej nie hamuje jak obecność nieskoordynowanych ludków w nadmiarze na stoku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, marekbtl napisał:

Victor, tu raczej chodzi o zasobność portfela - zamień swoją wypłatę na złotówki nie po kursie ale w skali 1:1 i wtedy jeździj. O ile kojarzę to chyba w Belgii mieszkasz - więc i tak nie masz innej alternatywy - nie mówię o narciarstwie w hali.

pozdrawiam

Także czas i logistykę. Wypad na dzień czy dwa to tyle ile trzeba czasu by dojechać w Alpy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, zając napisał:

Hihi, i jeszcze pomnóż x 4 bo przecież nie wypada zostawić rodziny i samemu się bujać po alpejskich stokach :) ;) 
Nie ma lekko, ale wszystko z czasem da się osiągnąć - kwestia chęci i samozaparcia.
Mnie najwięcej dały wyjazdy tygodniowe zagranicę, ponieważ w tamtych warunkach jest możliwość pojeździć bez tłoku i utrwalić jakiś krok w umiejętnościach, a nic mnie bardziej nie hamuje jak obecność nieskoordynowanych ludków w nadmiarze na stoku.

Mi najwięcej przedzieranie się przez krzaki i pnie...znaczy wykroty;-) Ale ścieżek jest mnóstwo, bezdroży też, niektóre prowadzą na manowce... cudne manowce. Niko130 w Alpy się nie wypuszczał można i tak https://www.skiforum.pl/topic/43312-niko130-wspomnienie/

Edytowane przez sstar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, marekbtl napisał:

tu raczej chodzi o zasobność portfela

Marku,tak było lata temu dziś jest 2023 rok. Wczytaj się chociażby w to forum i relacje narciarzy. Włochy,jedna z większych grup narciarzy to Polacy ,Austria podobnie wiec jaka zasobność portfela? 
Narty,buty,kije i cały sprzęt kosztuje wszędzie tyle samo. 
Twoj punkt siedzenia ma błędne założenia to wszystko(bo masz blisko i wiele kosztów nie liczysz.)
Jednak dla kogoś kto ma wszystko organizować nie ma znaczenia czy 4 dni w Białce z instruktorem czy 4 dni w swiss bez,koszta będą podobne.

Patrzac na booking srednia noc w Białce 
to koszt 40€ ,skipass 150zl dniowy,godzina z instruktorem 160zl (kiedyś pisałeś w innym wątku) x2 czyli dzień jazdy w Białce to 100€ w swiss skipass jest za 75€ i zostaje na obiad 25€ Nocleg znajdziesz w podobnej cenie. Zostaje jedynie transport . Wyjazd z Wawy w dwie strony do Bialki to jakieś 800km czyli powiedzmy pełen zbiornik jakieś 100€ bilet na samolot z pociągiem  w Swiss do do bazy z Wawy znajdziesz 800/900zl bez problemu.różnica 100€ w wyprawie 4 dniowej. Czy to jest taka wielka różnica w zamożności portfela? Oczywiście drożej wszystko da się zorganizować,z helikopterem,masażystą i serwisantami jeżeli Cię stać 😉. Ale budżetowo,to koszta podobne.

Tylko tyle. 
 

 

  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Victor napisał:

Twoj punkt siedzenia ma błędne założenia to wszystko(bo masz blisko i wiele kosztów nie liczysz.)
Jednak dla kogoś kto ma wszystko organizować nie ma znaczenia czy 4 dni w Białce z instruktorem czy 4 dni w swiss bez,koszta będą podobne.

Mylisz sie Viktor...jestem cały czas po obydwu stronach barykady równocześnie i mam pełne porównanie .. zasobność portfela tu i tam to nadal przepaść ..a to że są jednostki w jedną i drugą strone albo że pasjonat narciarstwa pojedzie w lecie do babci pod grusze po to żeby zobaczyć Alpy w zimie przez 5 dni to inna sprawa.

  • Like 2
  • Thanks 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Victor napisał:

Marku,tak było lata temu dziś jest 2023 rok. Wczytaj się chociażby w to forum i relacje narciarzy. Włochy,jedna z większych grup narciarzy to Polacy ,Austria podobnie wiec jaka zasobność portfela? 
Narty,buty,kije i cały sprzęt kosztuje wszędzie tyle samo. 
Twoj punkt siedzenia ma błędne założenia to wszystko(bo masz blisko i wiele kosztów nie liczysz.)
Jednak dla kogoś kto ma wszystko organizować nie ma znaczenia czy 4 dni w Białce z instruktorem czy 4 dni w swiss bez,koszta będą podobne.

Patrzac na booking srednia noc w Białce 
to koszt 40€ ,skipass 150zl dniowy,godzina z instruktorem 160zl (kiedyś pisałeś w innym wątku) x2 czyli dzień jazdy w Białce to 100€ w swiss skipass jest za 75€ i zostaje na obiad 25€ Nocleg znajdziesz w podobnej cenie. Zostaje jedynie transport . Wyjazd z Wawy w dwie strony do Bialki to jakieś 800km czyli powiedzmy pełen zbiornik jakieś 100€ bilet na samolot z pociągiem  w Swiss do do bazy z Wawy znajdziesz 800/900zl bez problemu.różnica 100€ w wyprawie 4 dniowej. Czy to jest taka wielka różnica w zamożności portfela? Oczywiście drożej wszystko da się zorganizować,z helikopterem,masażystą i serwisantami jeżeli Cię stać 😉. Ale budżetowo,to koszta podobne.

Tylko tyle. 
 

 

Victor

Masz rację, w PL znacznie się poprawiło jeśli chodzi o zasobność portfela, ale jeszcze nam sporo brakuje do standardów zachodnich. Mało który przeciętny Polak zarabia 4000 jurków/miesiąc - a ceny mamy takie same. Ale też @sstar wskazał jak i @zając co jest przede wszystkim ograniczeniem w takich eskapadach - które niewątpliwie są lepsze i bardziej rozwijające niż jazda w PL. Ja jeśli bym mógł to bym cała zimę spędzał w Alpach etc., ale niestety nie dam rady. Czas mnie ogranicza. Kwestie finansowe są dla mnie pomijalne i mało istotne.

W PL tez da się budżetowo pojeździć. Jest masa stacji i miejscówek gdzie można po taniości. Ale to nie góry tylko pagórki. Też się da. Ja tak spędzam masę czasu w PL. Raz lub 2 x na sezon w wysokie góry, reszta w kraju.

Masz rację - Polaków za granicą jest masa, ale dla większości z nich to 5/6-cio dniowa przygoda. Tyle nartowania w sezonie. A Paweł chce więcej, chce się uczyć, ja go znam osobiście i wiem jaki mu przyświeca cel - bardzo ambitny. Trzeba bardzo dużo jeździć, więc PL to "dobra i mucha jak wpadnie do brzucha". 

pozdrawiam

  • Like 1
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, marekbtl napisał:

Masz rację - Polaków za granicą jest masa, ale dla większości z nich to 5/6-cio dniowa przygoda. Tyle nartowania w sezonie. A Paweł chce więcej, chce się uczyć, ja go znam osobiście i wiem jaki mu przyświeca cel - bardzo ambitny. Trzeba bardzo dużo jeździć, więc PL to "dobra i mucha jak wpadnie do brzucha".

Ale dla każdego Europejczyka to wyprawa 5-6 dniowa-rodzinna w sezonie . Nie mylmy pojęć .

Gdybym chciał jeździć z rodzina to jeden wyjazd max w sezonie(tygodniowy). Ile lat bym potrzebował żeby się nauczyć jeździć ? Jednak pisze o wyjeździe solo podnoszącym moje umiejętności,moje narciarstwo.  Ta aktywność Marku nie jest dla słabo zarabiającego. Chyba ze ma stok pod nosem.

Wiec „,prosze panowie nie róbcie z Polaków biednego narodu bo takim nie jest. Wielu zarabia,wielu inwestuje i wielu korzysta z tęgo co życie i możliwości im dają. Sami piszecie żeby podnosić  swoje umiejętności trzeba jeździć a żeby jeździć trzeba płacić . A koszta dla wszystkich których stać są podobne .Innej możliwości nie ma.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po sobie i córce widzę że najlepsze efekty daje tygodniowy wyjazd w Alpy z instruktorem. Chociaż może to też być jakaś niezbyt tłoczna górka w Polsce czy w Cz.

Jest taki model wyjazdów, które kultywują różne firmy. Jedziemy w grupie na tydzień do jednego ośrodka. Jest kilku instruktorów, najlepiej 3-5, poziom uczestników jest różny. Uczestników dzieli się wg poziomu jazdy, i każdy instruktor ma 5-7 w grupie na zbliżonym poziomie. Z instruktorem jeździ się i uczy co najmniej 3h dziennie. Niektóre wyjazdy są takie, że jeździ się cały dzień w grupie.

Wtedy robi się prawdziwy progres i kształtuje się poprawne nawyki. Instruktor cały czas obserwuje, przekazuje uwagi, jest jazda wolna, są ćwiczenia, wężyki, szybko, wolno, różne trasy. Ale cały czas pod okiem instruktora.

Koszt wychodzi dużo bardziej optymalnie, niż branie instruktora indywidualnie. Wogóle korzystanie indywidualnie z przypadkowego instruktora na stoku na 1h, to zwykle jest słabe i nie wychodzi.

 

  • Like 5
  • Thanks 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarioJ napisał:

Jest taki model wyjazdów, które kultywują różne firmy. Jedziemy w grupie na tydzień do jednego ośrodka. Jest kilku instruktorów, najlepiej 3-5, poziom uczestników jest różny. Uczestników dzieli się wg poziomu jazdy, i każdy instruktor ma 5-7 w grupie na zbliżonym poziomie. Z instruktorem jeździ się i uczy co najmniej 3h dziennie. Niektóre wyjazdy są takie, że jeździ się cały dzień w grupie.

Wtedy robi się prawdziwy progres i kształtuje się poprawne nawyki. Instruktor cały czas obserwuje, przekazuje uwagi, jest jazda wolna, są ćwiczenia, wężyki, szybko, wolno, różne trasy. Ale cały czas pod okiem instruktora.

Koszt wychodzi dużo bardziej optymalnie, niż branie instruktora indywidualnie. Wogóle korzystanie indywidualnie z przypadkowego instruktora na stoku na 1h, to zwykle jest słabe i nie wychodzi.

Bardzo dobre spostrzeżenie ! Szczególnie ta 1/2h z przypadkowym instruktorem co ona da. Często obserwuje jak pomyka gdzieś z przodu nie zważając na kursanta który wykonuje przedziwne pozy na stoku. 
 

Ale taki wyjazd grupowy to ma  zdecydowanie sens . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...