Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tuning ale jak dokładnie


marianos

Rekomendowane odpowiedzi

Zakupiłem ostatnio niezbędne sprzęty do samodzielnego dbania o narty. takie które były reklamowane no może za duże słowo ale polecane w NTN-ie. to jest ostrzałki z toko jedną 0.5 i drugą 88 pilniki dwa na początek średni i diament, gumka z opiłkami oraz ceramika. No i co teraz? wiem że każdy misi sam dojść do pewnego doświadczenia ale nie chciałbym sobie i rodzince na dzień dobry zepsuć nart. Może też trochę meskiej dumy ze mnie wychodzi i chciałbym im pokazać, że recznie jest lepiej i warto było dokonać tych zakupów. Jeśli są jakieś szczegóły do pooglądania na necie proszę o linki albo może sami coś podpowiecie.

dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od lat bawię się w ten tzw. tuning. Ale dopiero stosunkowo niedawno doszedłem do rezultatów, które mnie zadawalają.

Pierwsze - nie ma się co bawić w domu, gdy narty dawno nie widziały ostrzenia. Mają wyraźnie zaokrąglone krawędzie , nie mówiąc o wyszczerbieniach. Szkoda pilnika i wysiłku. Należy oddać do dobrego serwisu, aby maszyna zdarła krawędź i ślizg, doprowadzając do właściwego kąta(np.88 st.). Należy też w serwisie zlikwidować wszelkie dziury w ślizgu.

Dalsza sprawa jest prosta, pod warunkiem, że nie zdemolwaliśmy ślizgu i krawędzi. Wystarczy kupić dobre pilniki do nart, tzw. jednocięte(np. Toko). Kątownik, tzw. zawodniczy Kunzmana(wkładki do regulacji kąta co 0,5 st.), gumę ścierną, cykliny(stalowa, pleksi), kamień do odhartowania krawędzi(dobry jest drobny papier ścierny), żelazko(np.Toko), szczotka z włosia, smary.

Po kilku dniach jazdy(lub w razie trafienia na kamień) wystarczy odhartować krawędź, lekko przecierając papierem ściernym. Następnie pilnikiem, zamocowanym do kątownika i założoną wkładką na "ustawiony" w serwisie kąt, lekko się przejeżdża po krawędzi, nieco ją zdzierając. Od dołu kawędź się "podnosi" pilnikiem owiniętym kilkoma zwojami maskujacej taśmy malarskiej(aby pilnik się nie ślizgał po tworzywie). Następnie wygładzamy lekko krawędź gumą i do smarowania na gorąco. Potem cyklina, szczotka i po kłopocie.

Najważniejsze, aby nie zaniedbać nart. Krawędzie muszą być zawsze ostre(kwestia kąta to już niuanse). Ślizg bez dziur, równy i "tłusty(często smarowany-choćby smarem w paście.). Można to robić nawet w domu, bez zamocowania(żona!). Choć warsztat jest znacznie lepszy. Wymaga to nieco praktyki, więc na początku można "pomęczyć" stare narty. Takie na rozjeżdżanie po kamieniach i trawie.

Oczywiście można się wyposażyć znacznie obficiej. Kwestia kasy i sposobu dopieszczania nart. To co napisałem zupelnie wystarczy na amatorskie ujeźdżanie stoków.

Na marginesie nie wierzę w ostrzałki "na stoku". Krawędź narty po dniu jazdy tak się utwardza, że chromowy pilnik Toko się po niej ślizga. Dopiero lekkie potarcie papierem ściernym powoduje, że zaczyna chwytać. Pilniki te, mimo że są bardzo dobre, to zużywają się szybko. A nie są tanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...