| 
			| Sabine Egger - wywiad |  | 2003.01.08 |  | 
							
							
							
						SKI: Sabine - twoja sylwetka jest już od dawna kojarzona z alpejskim Pucharem Świata, a przecież twój rocznik nie sugeruje długiej kariery zawodniczej? 
 Sabine Egger: Sugerujesz, że nie mam jeszcze zaawansowanego wieku? No to dzięki (śmiech), ale poważnie, moje koleżanki z teamu też nazywają mnie babcią. Wszystko przez to, że zaczęłam wygrywać, gdy byłam naprawdę młoda. Wielu ludziom wydaje się, że ta Egger to musi być już "stara baba", a tak nie jest. Jeszcze nieprędko skończę karierę...
 
 SKI: Opowiedz w takim razie jak to się zaczęło?
 
 SE: Dobra, sięgnę pamięcią do bardzo dawnych czasów. Mam wrodzony talent muzyczny. Jako małe dziecko grałam na flecie i ćwiczyłam również grę na gitarze, ale nigdy nie miałam żadnego nauczyciela. W wieku 8-9 lat musiałam zdecydować: muzyka czy jazda na nartach. Wybrałam narty i muzyka pozostała tylko moim ulubionym hobby.
 
 SKI: Czy wybór narciarstwa był słuszny?
 SE: Raczej tak. Już w wieku 14 lat zdobyłam tytuł Mistrzyni Austrii w Slalomie. Od
 tej chwili byłam traktowana jak dorosła zawodniczka, co było dla mnie oczywiście
 bardzo motywujące. Wtedy też podjęłam decyzję przeniesienia się do gimnazjum narciarskiego w Stams, tak by móc pogodzić sport ze szkołą.
 
 SKI: A kiedy wystartowałaś pierwszy raz w PŚ?
 
 SE: Trzy lata później - w styczniu w roku 1994 na zawodach w Marburgu. W tym sezonie dostałam po prostu nominację do kadry kraju.
 
 SKI: Jak ci szło w debiutanckim sezonie?
 
 SE: Podczas czwartego startu w Sestriere zajęłam 4 miejsce.
 
 SKI: Kiedy przyszła kulminacja formy?
 
 SE: Oczywiście w sezonie 1998/99. To był mój najlepszy sezon jak dotychczas.
 Startowałam bardzo równo i zdobyłam slalomową kulę.
 
 SKI: Byłaś zaskoczona takim obrotem sprawy?
 
 SE: Raczej nie. Forma rosła mi systematycznie z sezonu na sezon, ale oczywiście
 cieszyłam się ogromnie!
 
 SKI: Następny sezon 1999/2000 to carvingowa rewolucja w slalomie. Jak poszła ci przesiadka na nowe narty, w końcu byłaś ostatnią mistrzynią prostej deski?
 
 SE: Siłą rzeczy byłam bardzo przywiązana do prostej narty slalomowej - dała mi ona
 największe sukcesy. Ale nie było sensu iść pod prąd. Widziałam co się dzieje i w
 porę przesiadłam się na slalom carvery. Poszło całkiem gładko - mimo kłopotów
 zdrowotnych trzy razy byłam na podium (Lienz - 1 miejsce, Serre Chevalier - 3
 miejsce i Marburgu - 3 miejsce; red.)
 
 SKI: Za to w następnym sezonie trapiły cię choroby...
 
 SE: Musiałam przejść operację pleców i sezon był dla mnie stracony.
 
 SKI: To wtedy zaczęłaś trenować również Gigant?
 
 SE: Tak i spodobało mi się to. Jednak są to nieco inne obciążenia i właśnie dlatego niezbędna była operacja. Wróciłam na stok tuż przed Mistrzostwami Świata w St.
 Anton i zajęłam tam "najgorsze", bo 4 miejsce. Ale dzięki temu rodacy przypo-
 mnieli sobie o mnie. Nie byłam jednak w pełni sił i pod koniec sezonu kontuzje
 znowu dały znać o sobie. Odbiło się to na sezonie 2001/02...
 
 SKI: Na chwilę porzućmy temat zawodów. Jaki jest twój ulubiony rejon w Austrii.
 
 SE: Oczywiście taki blisko domu, jest to Dreilandeck na granicy ze Słowenią. Nie
 jest może bardzo duży, ale lubię tam trenować, może właśnie ze względu na tę
 kameralność?
 
 SKI: Od wielu lat współpracujesz z Headem. Powiedz, czy Head myśli o nartach dedykowanych specjalnie paniom?
 
 SE: Jasne! Jak każda firma Head ma na uwadze specyfikę kobiecego narciarstwa,
 ale ja bym powiedziała, że następuje systematyczny progres w jakości nart. Jeśli
 porównuje się kolekcje z roku na rok różnica ta nie jest aż tak wyczuwalna, ale
 na przestrzeni 3-4 lat jest to po prostu przepaść!
 
 SKI: Czy faktycznie slalomy kobiece różnią się od tych dla mężczyzn?
 SE: W sumie niewiele, ale jak porównasz profile stoków, to faktycznie kobiece
 slalomy nie są takie strome, a przynajmniej nie cały czas strome.
 
 SKI: Jakie prognozy na bieżący sezon?
 
 SE: W Slalomie jestem w kadrze, w Gigancie muszę o takie miejsce walczyć, ale chcę to robić bardziej systematycznie. Nie mam już kłopotów zdrowotnych i na pewno powalczę z "młodą" czołówką Slalomu.
 
 SKI: Trzymamy kciuki i dzięki za rozmowę.
 
 P.S. Sabine zajęła 2 miejsce w pierwszym tegorocznym slalomie w Park City, przegrywając tylko z Janicą Kostelić.
 
 Rozmawiali: Jacek Ciszak i Jacek Trzemżalski
 
 |  | Tagi: #worldskitest |  powrót Aktualne wiadomości w twojej poczcie! |  |