skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Dobre wieści z Czarnego Gronia

2014.09.16
Czarny Groń fot. J.Ciszak
Kliknij, aby powiększyć.
Czarny Groń fot. J.Ciszak
W ostatnim czasie we wszystkich większych mediach krajowych przewinęła się informacja o wydaniu decyzji przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Krakowie dotyczącej możliwości rozbudowy ośrodka narciarskiego Czarny Groń w Beskidzie Małym, niedaleko Andrychowa. W tym samym czasie zapadła też druga, bardzo istotna decyzja wydana przez Naczelny Sąd Administracyjny - dotycząca rzeczy może nie tak spektakularnej - ale dla narciarzy bardzo istotnej. Ponieważ wokół stacji Czarny Groń narosło już wiele niedopowiedzeń i niejasności, postaramy się w najbliższym czasie wyjaśnić pewne kwestie związane z rozbudową i funkcjonowaniem tej stacji narciarskiej.

Zobacz także:

Na początku zajmijmy się krótkim przybliżeniem tematu owych dwóch rozstrzygnięć, które niedawno zapadły.

Pierwsza z decyzji jest spektakularna, nagłośniona w mediach, ale nie do końca chyba dobrze zinterpretowana, zarówno przez środowiska narciarskie, jak i przeciwników rozbudowy infrastruktury na południe od Andrychowa. Na początku września Polska Agencja Prasowa powołując się na Dziennik Zachodni napisała, że "Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie dał zezwolenie na budowę potężnego kompleksu narciarskiego na stokach Potrójnej, Turonia, Klimaski oraz Leskowca w Beskidzie Małym. "Już w tym jednym zdaniu jest wiele niedopowiedzeń. Otóż decyzja RDOŚ oznacza nie więcej (ani też nie mniej), że budowa dużego ośrodka narciarskiego w Beskidzie Małym jest możliwa. I tylko tyle. Nie jest więc żadnym pozwoleniem na budowę, ani nawet decyzją środowiskową, a jedynie pierwszym krokiem do realizacji tego celu, bez ustalenia dokładnych rozwiązań technicznych ani terminów. Na marginesie - w podjętej przez RDOŚ decyzji nie uwzględniono rejonu Leskowca, czego większość zdaje się nie zauważać.

Czarny Groń fot. J.Ciszak
Czarny Groń fot. J.Ciszak

Oczywiście, temat chętnie podchwyciły organizacje przeciwne rozbudowie stacji narciarskiej. Powiedzmy na marginesie - przeciwne jakiejkolwiek budowie gdziekolwiek, by nie stwarzać niepotrzebnie pozorów jakiejś wyjątkowości przypadku Czarnego Gronia. Już na początku postraszono apokaliptyczna wizją, zgodnie z którą "inwestycja zniszczy bezpowrotnie około 300 hektarów terenów cennych przyrodniczo i będzie oddziaływać negatywnie na kolejne 5 tysięcy hektarów. Zniszczeniu ulegnie także naturalny górski krajobraz" (to jeszcze jeden cytat z depeszy PAP-u). Dokładniej tematem stworzenia w Beskidzie Małym kompleksu narciarskiego z prawdziwego zdarzenia, jego skalą, a taką uwarunkowaniami przyrodniczymi zajmiemy się w jednym z następnych tekstów, w tym miejscu warto tylko powiedzieć, że decyzja RDOŚ zapadła m.in. na podstawie inwentaryzacji przyrodniczej przeprowadzonej w rejonie planowanej inwestycji przez kompetentnych przyrodników, co starają się przemilczeć lub zdeprecjonować przeciwnicy inwestycji.

W tym samym czasie zapadła również decyzja w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, dotycząca istniejącej już na terenie stacji kolei linowej, której do tej pory nie dopuszczono do użytkowania. Tej informacji środowiska "ochroniarskie" (proszę wybaczyć, ze nie nazywam ich ekologami, znając jednak kilku ekologów z wykształcenia, nie jestem w stanie użyć tego terminu w stosunku do środowisk przeciwnych jakimkolwiek inwestycjom narciarskim w polskich górach), nie nagłaśniają, głównie z tej prostej przyczyny, że jej brzmienie jest korzystne dla gospodarzy stacji Czarny Groń.

Przypomnijmy pokrótce całą sprawę. W 2009 roku, na Czarnym Groniu postawiono 6-osobową kolej krzesełkową na miejscu funkcjonującego od lat 80. wyciągu orczykowego. Inwestor złożył wymagane dokumenty, ale nie czekając na ich zatwierdzenie zbudował wyciąg, Tak więc nie ma co ukrywać - rozbudowa stacji nastąpiła metodą faktów dokonanych. Spowodowało to natychmiastową reakcję Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, która domagała się (i nadal domaga) "rozebrania nielegalnie postawionego ośrodka narciarskiego, wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do inwestora oraz zapewnienia przeprowadzenia adekwatnych do zniszczeń kompensacji przyrodniczych." (cytat ze strony Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot)

Czarny Groń fot. J.Ciszak
Czarny Groń fot. J.Ciszak

Tu trzeba zaznaczyć jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze - kompensacje wyznacza się w przypadku istniejących inwestycji. Po drugie - w sprawie wyciągnięcia konsekwencji, sprawa zgłoszona do prokuratury naruszenie przepisów budowlanych została umorzona. Wygląda więc na to, że prawo stoi po stronie inwestora, chociaż "ochroniarze" zdają się tego do siebie nie dopuszczać.

Jednocześnie inwestor od razu zastrzegł, że "uruchomienie inwestycji nastąpi dopiero po zakończeniu procedur dopuszczających do eksploatacji". Żeby "zalegalizować" kolej na Czarnym Groniu konieczne jest opracowanie i rozpatrzenie analizy oddziaływania inwestycji (obiektu) na środowisko. Inwestor wykonał ją dla zbudowanej już kolei, tu jednak okazało się, że "ochroniarze" odmówili zasadności opracowania i przedłożenia do zatwierdzenia takiego raportu, właśnie z powodu zrealizowania tejże inwestycji. Doszło więc do absurdalnej sytuacji, kiedy to inwestor (można by rzec "bijąc się w piersi") chce przedstawić analizę oddziaływania obiektu na przyrodę, a "ochroniarze" w ogóle nie chcą o takim opracowaniu słyszeć, powtarzając w kółko tylko jedno - że kolej trzeba rozebrać.

Pięć lat przepychanek na drodze prawnej doprowadziło w końcu całą sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który jednoznacznie oświadczył, że raport oddziaływania na środowisko dla istniejącej inwestycji może być wykonany i brany pod uwagę przy wydaniu pozwolenia na użytkowanie kolei. Można więc powiedzieć krótko - że zapalone zostało w końcu zielone światło dla dopuszczenia krzesła do użytkowania, choć nie wiadomo jeszcze jak na wyrok NSA zareagują przeciwnicy inwestycji. Na prawdziwa perfidię wygląda natomiast fakt, że po pięciu latach odwoływań i przekonywaniu wszystkich że nie można ocenić przyrodniczo tej inwestycji, mimo całkowicie odmiennego zdania poprzednich instancji odwoławczych widząc, że orzecznictwo idzie w kierunku oceny, a nie rozbiórki - pracownia (która jest w końcu przyczyną aż pięć lat trwającego wyjaśnienia jednej kwestii) potrafiła się poskarżyć na przewlekłość postępowania legalizacyjnego…

Czarny Groń fot. J.Ciszak
Czarny Groń fot. J.Ciszak

Sprawa Czarnego Gronia jest dość skomplikowana i złożona, a jej dokładne prześledzenie to wędrówka po dokumentach i paragrafach prawnych, sprzecznych opiniach, przestrogach, ostrzeżeniach i całkowitej bezkompromisowości. Na dzień dzisiejszy sprawy wyglądają następująco - inwestor złożył dokumenty i czeka na dopuszczenie kolei do użytkowania, co powinno nastąpić w najbliższym sezonie. Z drugiej strony - Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zezwoliła na lokalizację i rozbudowę kompleksu narciarskiego w Beskidzie Małym. Wydaje się więc, że krok po kroku, powstanie ośrodka narciarskiego na południe od Andrychowa, jest na dobrej drodze. O całej sprawie będziemy informować na bieżąco, przy okazji przedstawiając dokładniej problematykę perspektyw rozbudowy stacji narciarskich w polskich górach i sporu toczonego na tym tle z organizacjami mającymi za cel ochronę przyrody.

Podyskutuj o tym na forum

pk / skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #polska #besskidy #czarny groń #nowe inwestycje w górach

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com