skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Jakie warunki w Beskidzie Małym?

2016.01.14
Jakie warunki w Beskidzie Małym?
Kliknij, aby powiększyć.
Jakie warunki w Beskidzie Małym?
Niewielkie pasmo górskie pomiędzy Bielskiem-Białą a Wadowicami i Suchą Beskidzką, nie należy do terenów mocno zainwestowanych narciarsko. Praktycznie funkcjonują tu dwa ośrodki - na Górze Żar nad Międzybrodziem Żywieckim oraz Czarny Groń w Rzykach. Jednak dzięki temu, że leży ono na obrzeżu Karpat i jest do niego łatwy dostęp od strony Krakowa, Bielska i Górnego Śląska, postanowiliśmy sprawdzić, jakich warunków mogą się spodziewać narciarze w tym regionie.
Jako pierwszy odwiedziliśmy ośrodek na Górze Żar. Jadąc na południe doliną Soły, praktycznie nie widać śniegu, tylko same czubki gór są lekko przybielone. Jednak już od dolnej stacji kolei widać naśnieżoną trasą, praktycznie na całej szerokości w górze, na dole utrzymaną mniej więcej do połowy szerokości, z jednym tylko przewężeniem i praktycznie bez przetarć. Na stoku zupełna pustka - tak że ośrodek sprawia wrażenie zamkniętego. W kasie jednak okazuje się, że wszystko działa, a z tablicy informacyjnej można dowiedzieć się, że warstwa śniegu wynosi od 30 do 60 cm, a temperatura u góry tylko minimalnie przekracza zero stopni.

Góra Żar
Góra Żar

Jazda do góry trwa trochę - w wagoniku jeszcze trzech innych narciarzy - do godziny 12-tej tyle właśnie osób jeździło na Żarze! Na szczycie lekki wiatr, nieutrudniający jednak jazdy i dość dobra widoczność na praktycznie pozbawione śniegu góry. Tylko daleko na południu w obłokach chował się ośnieżony szczyt Skrzycznego, a jeszcze dalej zakryte ciemnymi chmurami Beskid Żywiecki.


Stok przygotowany naprawdę świetnie, zwłaszcza u góry - dobrze wyratrakowany, praktycznie na całej szerokości. Kilka ostatnich cieplejszych dni nie spowodowało żadnych ubytków w pokrywie śnieżnej, a dzięki temu, że ostatniej nocy spadło półtora centymetra świeżego puchu, warunki do jazdy - świetne. Na dodatek znikoma ilość narciarzy na stoku nie tylko powoduje, że dobre warunki utrzymują się praktycznie przez cały dzień, ale na dodatek można naprawdę jeździć tak jak kto chce - szybko, dynamicznie, relaksacyjnie, wolno… Do wyboru, do koloru. W dolnej części trasy jest już nieco bardziej miękko, ale i tak warunki określilibyśmy jako dość dobre. Jedynym mankamentem naszej wizyty, oprócz niemiłego dla oka braku śniegu w górach (ale nie na trasie!) jest płatny parking - 6 zł za cały dzień. Kolejne ośrodki rezygnują z opłat parkingowych, ale na Żarze na razie się nie zanosi. Może trzeba głośniej narzekać?

Góra Żar
Góra Żar

Drugi ośrodek, który odwiedziliśmy to Czarny Groń w Rzykach koło Andrychowa. O jego historii pisaliśmy już wiele razy, dzisiaj jednak skoncentrujemy się na zagadnieniach stricte narciarskich. W porównaniu do góry Żar, widać że jest to stacja położona głębiej w górach - śniegu nie jest tu co prawda dużo, ale zdecydowanie więcej niż na Żarze, leży nie tylko na trasie, ale także w lesie. A pięknie ośnieżone drzewa to zawsze lepsze okoliczności przyrody niż ponura szaroburość…

Na parkingu (tutaj już oczywiście bezpłatnym) kilkanaście samochodów, widać więc, że zainteresowanie jest większe. Po kilku minutach oczekiwania na potencjalnych następnych narciarzy, ruszamy zielonym busem (nazywanym tutaj "gazelą") pod dolną stację zbudowanej w tym roku 4-osobowej kanapy. Trwają tu jeszcze prace wykończeniowe, ale nie utrudniają one ruchu narciarzy. Te kilkadziesiąt schodków pokonane do góry to dobra rozgrzewka, w czasach, kiedy mało kto już praktykuje ten mądry i potrzebny narciarski obyczaj…


Dolna kolej jedzie do góry dość wolno - obserwujemy kilkunastu narciarzy na stoku. Już z góry "słychać", że trasa jest twarda, oparta głównie na śniegu z armatek, ale cóż - tak jest w tej chwili we wszystkich polskich ośrodkach narciarskich. Mijamy charakterystyczny słup, który jest elementem nośnym obu krzyżujących się tutaj kolei i po chwili jesteśmy na górnej stacji. Krótki zjazd do dolnej stacji "szóstki" z osłonami, pozwala stwierdzić, że faktycznie jest bardzo twardo, ale bez oblodzeń. Ratrak wykonał tu bardzo dobrą robotę, na dodatek widać, że niewielki ruch pozwala utrzymać dobre warunki przez cały dzień.

Czarny Groń
Kliknij, aby powiększyć.
Czarny Groń

Przy górnej stacji 6-osobowej kanapy zaczyna lekko prószyć - i tak już będzie do końca naszej wizyty. Minimalny ruch na trasach, twardych i szybkich, ale bezpiecznych pozwala w dwie godziny "wyjeździć" się do woli. Padający śnieg i ośnieżone drzewa pozwalają zapomnieć, że jak na razie zima w tym sezonie jakaś taka "byle jaka"…

Wizyta w Beskidzie Małym potwierdziła nasze przypuszczenia, a także opinie narciarzy docierające do nas z różnych źródeł, że mimo słabej zimy, w tygodniu warto wybrać się nawet do mniejszych stacji, położonych na skraju gór. "Braki krajobrazowe" i jazdę po śniegu z armatek z nawiązką rekompensuje minimalny ruch na stoku, pozwalający pojeździć do woli. Zainteresowanie jazdą, nawet przed południem w tygodniu pracy, jest zdecydowanie mniejsze niż przed rokiem czy dwa sezony temu. Zapewne wynika to z ogólnej pogody - wszak w wielu miejscach nawet na pogórzach karpackich śnieg w ty sezonie leżał zaledwie kilka dni… Z drugiej strony - w czasach Internetu i możliwości obserwowania warunków narciarskich online, wydaje się to dość dziwne. A może po prostu nie wierzymy w zapewnienia gospodarzy stacji narciarskich, którzy na swoich stornach piszą, że warunki na trasach są dobre? My sprawdziliśmy Beskid Mały i spokojnie możemy polecić, oczywiście zaznaczając, że w weekendy trzeba liczyć się z tłokiem, a warunki na trasach znacznie się pogarszają w miarę upływu dnia.

pk/skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #polska #warunki narciarskie #góra żar #czarny groń

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com