skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Urazy stawu łokciowego u narciarzy i snowboardzistów

2013.02.07
Urazy stawu łokciowego
Kliknij, aby powiększyć.
Urazy stawu łokciowego
Sezon już w pełni. "Boazeria" i "parapeciarze" ruszyli już na stoki,górki i pagórki, aby zażyć świeżego powietrza i oderwać się od szarzyzny i codziennych spraw. Na narty pojadą wkrótce całe rodziny, wraz z najmłodszymi wielbicielami nart i snowboardu.
Dzieci łatwo uczą się jazdy na nartach i nawet największe trudności nie są dla nich straszne. Kłopoty pojawiają się jednak przy korzystaniu z wyciągów. Do lamusa odchodzą już na szczęście tzw. "wyrwirączki", czy gołe metalowe liny, do których zaczepialiśmy się przy pomocy samodzielnie zrobionych lub wykonanych przez ślusarzy zaczepów. Rzadko jednak spotkamy się na stoku wyłącznie z wyciągami krzesełkowymi i gondolami. Zwłaszcza początkujący na małych górkach korzystają z wyciągów orczykowych, talerzyków itp. Duże trudności napotykają tu snowboardziści.

Do urazu łokcia następuje często przez silne pociągniecie podczas startu lub przewrotki na trasie wyciągu orczykowego .U małych dzieci (zwykle pomiędzy 1 a 4 rokiem życia) następuje uraz nazywany "łokciem piastunki". Polega on na silnym pociągnięciu za rękę do góry ( np. podczas podnoszenia z ziemi) lub poprzez wspomniany wcześniej uraz na wyciągu. Skutkiem tego jest zwichniecie (a właściwie podwichnięcie) głowy kości promieniowej w stawie łokciowym. Dzieci zwykle nie skarżą się na uszkodzony łokieć, lecz przestają ruszać całą kończyną. Uraz ten wymaga prostego manewru chirurgicznego i unieruchomienia na kilka dni. Należy zgłosić się w takim przypadku do lekarza ortopedy lub chirurga, który ma doświadczenie w pracy z dziećmi. Tego typu uszkodzenie nie daje zmian na zdjęciu RTG, a widoczne jest tylko w badaniu ultrasonograficznym, często niedostępnym w ambulatorium chirurgicznym, czy na oddziale SOR lokalnego szpitala. Nie należy też lekceważyć i odkładać porady, gdyż narastający obrzęk może utrudnić nastawienie zwichnięcia.

W podobnych okolicznościach (pociągniecie przez orczyk) może dojść do urazu łokcia u starszych dzieci i dorosłych. Może to spowodować zwichnięcia w stawie, naderwanie ścięgien, lub więzadeł okolicy stawu łokciowego . Zwichnięcie stawu wymaga szybkiej interwencji i nastawienia w znieczuleniu. Z kolei dużo częstsze uszkodzenia ścięgien lub więzadeł wiążą się z długo trwającymi bólami i koniecznością specjalistycznej diagnostyki i leczenia.

Podczas "zimowego szaleństwa" może także dochodzić do poważniejszych urazów stawu łokciowego, powstałych na skutek upadków lub zderzeń i innymi narciarzami. Są to złamania kości ramiennej, promieniowej, łokciowej, lub zwichniecie ze złamaniem. Ostre odłamy kostne, a także narastający szybko obrzęk, mogą uszkodzić naczynia krwionośne i spowodować niedokrwienie ręki, zagrażające nawet amputacją kończyny. Nie wahajmy się w takich przypadkach wzywać GOPR, czy odpowiednie służby ratownicze w innych krajach.

Niestety, w wielu ośrodkach narciarskich lokalne ambulatoria lub szpitale w okresie sezonu dosłownie "pękają w szwach". Gdy wiele lat temu byłem na stażu w szpitalu w Zakopanem, w ciągu jednego 24-godzinnego dyżuru musiałem leczyć nawet ponad stu poszkodowanych. Przyznaję, że nie zawsze starczało czasu na wnikliwa diagnostykę. Zwykle przy braku zmian w obrazie RTG młody chirurg unieruchamia łokieć w gipsie i odsyła chorego do leczenia ambulatoryjnego. Staw łokciowy nawet przy niewielkich urazach i unieruchomieniu powyżej siedmiu dni ulega przykurczom (tak zwanemu zamrożeniu). Powrót do zdrowia i pełnej sprawności zajmuje jednak dużo więcej czasu, niż w przypadku innych stawów. Szczególnie trudno jest uzyskać powrót pełnego wyprostu. Zachęcam, aby szybko po powrocie do domu udać się do lekarza specjalisty, dokładnie zdiagnozować skutki urazu, a następnie podjąć właściwe leczenie i rehabilitację.

Zawsze z zazdrością spoglądam na snowboardzistów szalejących na stokach, half-pipach, czy snowparkach. Oprócz tradycyjnego ekwipunku (kurtka, rękawice, spodnie, kask) taka zabawa wymaga także ochraniaczy na stawy kolanowe i łokcie. Nawet jeśli nie robisz wyszukanych ewolucji w snowparku, zakup takiego sprzętu jest dobrym pomysłem. Ponieważ obie nogi są przymocowane do deski snowboardowej, zwykle upadasz do przodu lub do tyłu. Naturalną obroną jest podparcie się na kolanach lub łokciach. Jeśli dodatkowo śnieg jest zmrożony, lub zawiera grudki lodu, możesz nabawić się groźnej kontuzji.


Do dyspozycji mamy trzy typy ochraniaczy:
• ochraniacze miękkie (soft shell pads) wykonane są z miękkiej, gęstej pianki, Kevlaru d30,VPD lub innego elastycznego materiału, który ma łagodzić uderzenia. Oferują one nieco większy zakres ruchu, ale nie gwarantują tak dobrej ochrony, szczególnie przed uderzeniem w bryły lodu, skałki, kamienie, itp.

• ochraniacze twarde (hard shell pads) posiadają skorupy wykonane z twardego plastiku ABS. Takie ochraniacze są bardzo wytrzymałe, co oznacza, że mogą tłumić duże uderzenia i są odporne na ścieranie. Ich wadą jest z kolei ograniczenie swobody ruchów oraz konieczność posiadania odpowiednio luźnej odzieży.

• ochraniacze zwane z angielskiego G-forms wykonane są również z twardego plastiku, lecz nie w formie skorupy a połączonych ze sobą łusek. Osobiście posiadam i polecam właśnie takie. Dobranie odpowiedniego rozmiaru i typu zajęło mi jednak wiele godzin. Sugeruję więc kupować je w tradycyjnym sklepie, niż dać się skusić lekko niższą ceną w sklepach internetowych.

"Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz" - mówi podczas nauki jazdy na nartach Bogusław Kobiela w serialu "Wojna Domowa". Doświadczony ortopeda będzie bardzo pomocny w radzeniu sobie z bólem łokcia po upadku na stoku. Pamiętajmy jednak, że zawsze lepiej jest zapobiegać, niż leczyć. Gdy nie mamy dużego doświadczenia w jeździe na nartach, czy snowboardzie, raczej wybierajmy wyciągi krzesełkowe lub koleje linowe. Dobrym przykładem jest tu kolejka na górę Żar w Beskidzie Śląskim, czy wyciągi krzesełkowe w Białce Tatrzańskiej, lub na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem.

Pomagajmy dzieciom w pierwszych krokach na wyciągach, a sami korzystajmy z nich z należytą ostrożnością. Podczas jazdy wybierajmy trasy odpowiadające naszym umiejętnościom, uważajmy na ludzi obecnych na stoku, a także stosujmy ochraniacze na stawy. W razie wątpliwości wzywajmy służby ratownicze lub korzystajmy z pomocy lekarzy specjalistów. Stawka - nasze zdrowie - jest bardzo wysoka. Do zobaczenia na trasach!

Dr Wojciech Koterski z kliniki Carolina Medical Center jest specjalistą II stopnia chirurgii urazowo-ortopedycznej. Zajmuje się leczeniem schorzeń stawu łokciowego i nadgarstka, stawu kolanowego, skokowego i stopy. Ma duże doświadczenie w leczeniu urazów ortopedycznych u dzieci. Prywatnie miłośnik sportów zimowych i doświadczony narciarz.

skionline.pl
Tagi: #carolina medical center #urazy

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com