Niepokorne, z pozoru niedbałe lecz wyrafinowane. Do alpejskich snowparków wnoszą powiew klimatu ulicy wielkich miast. Mowa oczywiście o twin tipach. Już od dawna włodarze pragnących się liczyć ośrodków narciarskich nie szczędzą środków na budowę i modernizację snowparków. Z reguły w każdym z nich są warunki do uprawiania freestyle’u, zarówno dla początkujących, jak zaprawionych w bojach profesjonalistów.

Twin tipy nie stanowią już egzotyki na stoku i od dawna są niezależnym segmentem sprzętu w branży narciarskiej. Nie przestają jednak fascynować i wciąż zdobywają sobie nowych fanów. Polubi je i łatwo oswoi każdy, kto ma zrelaksowany stosunek do świata. To narty o łagodnym usposobieniu, łatwo wybaczające błędy i bez trudu dopasowujące się do użytkownika. Zwracają na siebie uwagę i przyciągają zaintrygowane spojrzenia współpasażerów z wyciągu.

Podczas tegorocznego testu w Zell am Zee, podobnie jak w latach ubiegłych, twin tipy oceniane były dwukrotnie – najpierw odbywał się standardowy test na trasie, potem zawodniczy team freestyle’owy badał je pod kątem przydatności do poszczególnych rodzajów trików.

W grupie freestyle’owych jurorów znaleźli się m.in. Tine Huber, Horst Tatschl, Martin Misov, a na trasie wspomagała ich królowa jazdy po muldach Magarata Marbler, “Edelwiser” Erwin Werdenigg i międzynarodowy alpejski team zawodniczy.