Małysz znowu na luzie | | 2004.08.04 |
 | | fot. J.Ciszak/skionline.pl |
|
Adam Małysz na najwyższym stopniu podium, polska drużyna na 3. miejscu - te zaskakująco dobre wyniki przyniosły dwa pierwsze konkursy Letniego Grand Prix na igelicie - czytamy w Dzienniku Polskim
Małysz skakał w Hinterzarten bardzo dobrze. Odzyskał dynamikę na progu. Można mieć pewne uwagi do lądowania, ale sam Małysz podkreśla, że po kontuzji kostki, przy długich skokach, wolał nie ryzykować lądowania z telemarkiem. Wyniki Małysza są o tyle zaskoczeniem, że startował po wspomnianej kontuzji. Ba, do końca nie było pewności, czy weźmie udział w konkursach. - Z tego powodu moja wygrana jest także dla mnie niespodzianką - mówi Małysz. - Ostatnio bardzo ciężko trenowaliśmy, czułem się trochę "przymulony". I ta niezaplanowana przerwa wyszła mi prawdopodobnie na korzyść, odzyskałem świeżość, chęć skakania.
Okazało się jeszcze raz, że skoki są nieprzewidywalne. Zdarza się często, że zawodnik po kontuzji skacze lepiej. Tak było choćby na igrzyskach w Salt Lake City ze Szwajcarem Simonem Ammannem. - Czasem skoczkowi potrzebne jest wyluzowanie. Zawodnicy, nieustannie startując, są w wielkim stresie, nawet najlepsi nie zawsze dają sobie z tym radę. Przerwa w startach może mieć zbawiene skutki - to zdanie doktora Jana Blecharza.
Więcej w Dzienniku Polski
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Szukaj
|
