skionline.plstacje wiadomości Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Gdzie na narty w Beskidzie Niskim?

2016.01.23
Gdzie na narty w Beskidzie Niskim?
Kliknij, aby powiększyć.
Gdzie na narty w Beskidzie Niskim?
Rozległe obniżenie Beskidu Niskiego, pomiędzy Beskidem Sądeckim a Bieszczadami, nie należy do popularnych celów narciarskich wyjazdów. Jeśli już - to częściej jest miejsce, które odwiedzają narciarze biegowi i śladowi, pod tym względem jest to jeden z najciekawszych regionów naszych gór, a powoli powstają coraz liczniejsze szlaki zimowe pozwalające odkrywa te gry. Kilka tutejszych stacji narciarskich cieszy się raczej lokalnym zainteresowaniem, chociaż niektóre są naprawdę ciekawe i w swojej kategorii małych ośrodków nie ustępują miejscom położonym w bardziej renomowanych regionach. Zapraszamy na krótką relację z naszej wizyty w tej trochę innej niż pozostałe grupie górskiej.
Przygotowując ocenę ośrodków narciarskich do naszego rankingu (na marginesie - można już głosować, szczegóły tutaj) założyliśmy ambitnie, ze będziemy odwiedzać nie tylko te najbardziej znane miejsca i regiony, ale także i te leżące trochę bardziej w bok od utartych szlaków. Beskid Niski z pewnością należy do takich miejsc, które pozostają nadal nieodkryte, i gdzie narciarstwo zjazdowe rozwija się od stosunkowo niedawna. Jednak można tu znaleźć kilka naprawdę ciekawych stacji stoków.


Nasz objazd zaczęliśmy od stacji KiczeraSki, położonej w Puławach Górnych, niedaleko Rymanowa. W ubiegłym sezonie stacja ta zajęła w naszym rankingu wysoką, 6. pozycję, co już samo w sobie świadczy, że jest to miejsce, które może się podobać. O samym ośrodku możecie przeczytać na naszym portalu, w tym miejscu tylko zrelacjonujemy tylko warunki, jakie panują na stoku. Tak jak i w większości ośrodków w naszych górach, jeździ się głównie na śniegu z armatek, który jak wiadomo ma sporo wad, ale jedną zaletę, która je wszystkie równoważy - dzięki niemu w ogóle da się jeździć!

Po ciepłych i bezśnieżnych świętach ośrodek udało się otworzyć w Sylwestra, narciarze mieli więc okazję przywitać Nowy Rok na stoku. Od tego czasu, dzięki sztucznemu dośnieżaniu pokrywa śniegowa stale rosła - obecnie przekracza już 55 cm. W górnej części śnieg jest suchy i przewiany, odsłaniając momentami bardzo twarde podłoże (warto mieć dobrze naostrzone narty), dolna, łagodniejsza część stoku przygotowana jest bardzo dobrze. Warto dodać, że cały czas pada śnieg, warunki więc poprawiają się z dnia na dzień. Wieczorem, poniżej szczytu można było pojeździć w niegrubej, ale dającej dużo radości warstwie kopnego śniegu, zwianego przez cały dzień ze szczytu.

Stacja narciarska KiczeraSki
Stacja narciarska KiczeraSki

Oprócz krzesła działa także równoległy do niej orczyk, a także orczyk i trasa szkoleniowa dla początkujących. Natomiast snowpark, trasa "leśna" i łatwy, niebieski zjazd ze szczytu, czekają cały czas na opad naturalny, który pozwoliłby przygotować w należyty sposób trasy. Od 8 stycznia przez sezon zimowy (aż do odwołania) w weekendy (sobota-niedziela) kursuje skibus z Rzeszowa do Puław. W cenie 70 PLN zawarty jest koszt dojazdu i powrotu do Rzeszowa, a także 5-godzinny karnet na wszystkie trasy w ośrodku. Więcej szczegółów można znaleźć na stronie ośrodka www.kiczeraski.pl.


Przed południem zaskoczyć może wielu duża liczba dzieci i młodzieży - na tle innych opustoszałych nieco ośrodków w regionie, wygląda to naprawdę imponująco. Jest to nie tylko wynik dobrych warunków do nauki jazdy na Kiczerze, ale także kolejnej już edycji programu "Narty Dzieciom", w którym dzieci z podkarpackich (ale nie tylko) szkół mogą w bardzo korzystnej cenie uczyć się jeździć na nartach pod okiem instruktorów. Zainteresowanych tematem odsyłamy na stronę projektu www.nartydzieciom.pl.



Około 30 km dalej na wschód, blisko drogi z Bukowska do Komańczy położone są wyciągi w Karlikowie. Jest to jedno z tych miejsc, które w Beskidzie Niskim ma dość długą tradycję narciarską, sięgającą lat 80. W ubiegłym sezonie wyciąg nie funkcjonował, ale w tym roku, od kilku dni można już w Karlikowie pojeździć. Dawniej działały tu dwa orczyki, obecnie pozostał jeden - stary, z drewnianymi kotwami (prawdziwy zabytek!), odstający może nieco od obecnych standardów, ale co najważniejsze - działający! Wzdłuż niego obecnie udało się zaśnieżyć jedną trasę - jest dość długi (prawie kilometrowy) stok, o dość jednostajnym nachyleniu, u góry szeroki na około 30 metrów, niżej znacznie szerszy. Warunki dość dobre, jest twardo, ale bez wychodzącego "betonu", żadnych muld, jedynym utrudnieniem są leżące na trasie co jakiś czas bryłki lodu. Na dole funkcjonuje mała wypożyczalnia i całkiem przyjemny pensjonat z barem. Wielką atrakcją w naszym odczuciu jest otoczenie stacji - opuszczona dolina dawnej łemkowskiej wsi, otoczona górami i rozległymi zaśnieżonymi polanami, z górującym nad wszystkim szczytem Tokarni. Naprawdę całkiem ciekawa odmiana dla wszystkich szukających ciszy i spokoju.
Więcej o ośrodku przeczytacie tutaj

Stacja narciarska Chyrowa Ski
Stacja narciarska Chyrowa Ski

Kolejnym miejscem do którego zawitaliśmy była Chyrowa. Tutejszy stok, jeden z najszerszych w Polsce, czynny jest, ale na ograniczonej szerokości. Działają oba wyciągi talerzykowe (krótki i długi), a do jazdy udostępniona jest mniej więcej połowa szerokości całego stoku (czyli miejscami ponad 70 metrów) na długości dolnego wyciągu. Natomiast wyżej trasa jest przygotowana na szerokości 20-30 metrów, wzdłuż dłuższego talerzyka. Warunki są bardzo dobre, choć momentami przeszkadzać może częsty tutaj wiatr z południa. Na stoku zalega ponad 45 cm dobrze ubitego śniegu - dzięki ujemnym temperaturom, śnieg jest suchy i przewiany, nawet po południu nie tworzą się uciążliwe muldy i odsypy. W ogóle warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że w Chyrowej gospodarze ośrodka poszli wyraźnie na jakość a nie na ilość. Kosztem mniejszej szerokości trasy zjazdowej, przygotowali zjazd prawie perfekcyjnie (biorąc pod uwagę fakt, że w całości jazda odbywa się po śniegu z armatek) - tu zwracamy tylko uwagę na idealnie równą powierzchnie trasy w przekroju poprzecznym - chyba najlepiej przygotowany stok, na jakim w tym roku jeździliśmy! Więcej informacji o ośrodku znajdziecie tutaj.


W zachodniej części Beskidu Niskiego największą i najpopularniejszą stacją narciarską jest Magura SkiPark położony pod szczytem Magury Małastowskiej. Przyjechaliśmy tutaj po świeżym opadzie śniegu, stacja zachwyciła więc nas prawdziwie zimową scenerią. Jej kręgosłupem jest 4-osobowa kanapa wyprowadzająca na wysokość blisko 800 m n.p.m. W dół zjeżdża się ciekawą trasą - bez wątpienia najpiękniejszą na wschód o Jaworzyny Krynickiej w naszych górach. Ciekawie poprowadzona, niedawno przeprofilowana i poszerzona, o długości niemalże półtora kilometra może zadowolić każdego, nawet zaawansowanego narciarza (trasa jest oznaczona jako czerwona, ale są tu tylko dwa stromsze fragmenty - mniej zaawansowani narciarze też dadzą radę).


Warunki na trasie dość podobne jak wszędzie - jeździ się po śniegu z armatek, lekko przyprószonym z wierzchu naturalnym puchem. Trasa jest bardzo twarda i szybka, w dwóch stromszych miejscach leżą na trasie niewielkie bryłki lodu, uprzykrzające nieco jazdę, w kilu miejscach powierzchnia trasy jest trochę nierówna, ale są to raczej drobnostki. Ogólne wrażenie z jazdy - dobre, a przy wychodzącym zza chmur słońcu nawet bardzo dobre! Pewnym zdziwieniem był dla as minimalny ruch na stoku - w sumie w ośrodku nie było więcej jak 50 narciarzy. Odwiedziliśmy Magurę co prawda w tygodniu, ale jest to przecież czas ferii małopolskich (czyli również dla powiatu gorlickiego, leżącego w Małopolsce). Dziwi to tym bardziej, że trasa naprawdę nie ustępuję swoim przygotowaniem konkurencji na Jaworzynie czy w Słotwinach.
Więcej o Magurze możecie znaleźć tutaj.


Oprócz tego odwiedziliśmy kilka mniejszych stacji. W Małastowie działają dwa orczyki, stok jest bardzo dobrze przygotowany, ruch na nim - minimalny, podobne warunki (nieco mniej śniegu) znaleźć można w leżącej kilka kilometrów na południe od Gorlic Sękowej (typowy stok szkoleniowy dla dzieci i początkujących, ruch na stoku bardzo mały). Nieco bardziej zagubiona w górach stacja Mareszka-Ski w Świątkowej Wielkiej również funkcjonuje - pracuje orczyk, wzdłuż którego otwarto kilka wariantów zjazdu, w dużej części także na naturalnym śniegu. Pojeździć można także w Smerekowcu, gdzie na stoku leży kilkadziesiąt centymetrów sztucznego śniegu, z wierzchu przysypanego cienką warstwą naturalnego.

Aktualne warunki w ośrodkach całej Polski możecie sprawdzić na skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #polska #warunki narciarskie #beskid niski #kiczeraski #małastów #chyrowaski

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com