skionline.plstacje przeczytaj Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

SkiWelt - czyli tam i z powrotem

2014.02.26
SkiWelt - czyli tam i z powrotem
Kliknij, aby powiększyć.
SkiWelt - czyli tam i z powrotem
Kontynuujemy naszą relacje "na gorąco" z naszego wypadu w jeden z najciekawszych regionów narciarskich w Austrii - SkiWelt, położony we wschodniej części Tyrolu, niedaleko słynnego Kitzbühel. W pierwszej część naszej relacji z tego malowniczego miejsca przemierzyliśmy region z północy na południe (i z powrotem). Kolejny dzień postanowiliśmy poświęcić na wycieczkę w najbardziej skrajnie na wschód i zachód wysunięte tereny regionu SkiWelt.
Po mroźnej nocy nadszedł rozśpiewany ptasim koncertem poranek, dzień drugi. Nieskazitelnie błękitne niebo nie mąciła najmniejsza nawet chmurka, więc pełni nadziei na warunki i widoki co najmniej tak dobre jak poprzedniego dnia, szybko wzięliśmy się do pracy. Tym razem z Scheffau wyjechaliśmy do góry starszą gondolą (Scheffau jest oprócz Brixen, jedyną miejscowością, z której na górę prowadzą dwie kolejki, przy czym w Brixen prowadzą one na dwie różne góry, a z Scheffau dojeżdża się praktycznie w to samo miejsce - na Brandstadl (1650 m n.p.m.). Jest ona identyczna z tą w Tatrzańskiej Łomnicy - przewozi cztery osoby. I chociaż nie może się równać z nową ośmioosobową gondolą Doppelmayra, która prowadzi prawie równolegle do niej, to czas wyjazdu jest podobny, a czas oczekiwania na wagonik - zadecydowanie krótszy.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Decydujemy się najpierw wyruszyć na wschód. Zaczynamy tak jak poprzedniego dnia - najpierw szybciutko w dół, do dwóch równoległych 4-osobowych krzeseł, które wywożą nas na centralnie położony w całym regionie Eiberg (1673 m n.p.m.). Już tutaj zaczynamy odczuwać, że jest dużo cieplej, niż poprzedniego dnia, chociaż do południa nie ma to absolutnie żadnego wpływu na stan tras - są twarde, że trudno nawet wbić kijek. Ale przy tym bardzo przyjemne w zetknięciu z naszymi deskami. Od tego momentu szusujemy już tylko w lekkich bluzach i kurtkach - pogoda zdecydowanie bardziej kwietniowa niż ta, która powinna charakteryzować końcówkę lutego.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Z góry zjeżdżamy szerokimi trasami, przeplatanymi krętymi wąskimi trawersami, obok nowego zbiornika wody do zaśnieżania. Po kilku minutach stoimy już przy dolnej stacji sześcioosobowego krzesełka Almbahn, które wywozi nas na szczyt Hartkaiser (1555 m n.p.m.). Wysokość i krajobraz podobny do naszego Pilska, ale jakże inne zagospodarowanie! Hartkaiser to jedno z najlepszych miejsc do szusowania rodzinnego w całym regionie. Trasy są szerokie i nie za długie, a z wszystkich stron na szczyt prowadzą koncentrycznie ułożone wyciągi - orczyk, trzy krzesełka i szynowy "tramwaj" prowadzący z samego dołu, z Ellmau. Prawdziwą ozdobą (tak, tak - ozdobą) szczytu jest stylowa restauracja panoramiczna Bergkaiser, która na tle poszarpanych ścian skalnych Wilder Kasier wygląda absolutnie bajkowo. Stąd też po raz pierwszy udaje nam się wypatrzeć charakterystyczny trójkątny wierzchołek Grossglocknera. Odtąd jego wypatrywanie stało się naszym namiętnym hobby tego dnia.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Kolejnym naszym celem stało się Ellmau, skąd chcieliśmy wyruszyć na najbardziej na wschód wysunięty w regionie masyw Astberg (1267 m n.p.m.). Długi, dość prosty zjazd wzdłuż "tramwaju" (Hartkaiserbahn), z widokiem na Wilder Kaiser, należał do najpiękniejszych, jakie mieliśmy okazje poznać w SkiWelt. Nadaje się dla wszystkich - początkujących, zaawansowanych, a nawet prawdziwych "wymiataczy" - jeden ze skrótów to wymuldzona "ścianka" o nachyleniu do 40 stopni.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

W Ellmau przesiadamy się na krzesło, położone już na zboczach Astbergu. To z kolei jeden z najdziwniejszych wyciągów w całym regionie - dwuosobowe krzesełko z osłonami. Z daleka wygląd jak miniaturowa gondola! Teraz jeszcze długi, prawie poziomy trawers w lesie, zakończony małą ścianką i już stoimy w Going, skąd na górę wyjeżdżamy szybką kanapą. W końcu dojechaliśmy do końca! (Ale tylko "pierwszego", bo jak wiadomo każdy ośrodek ma dwa końce ;-) )

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Zarządzamy przerwę na uzupełnienie napojów i podziwianie krajobrazów. Przyglądamy się też uważnie samej górze. Jeżeli Hartkaiser nazwaliśmy Pilskiem, to Astberg to - wypisz wymaluj - Skrzyczne. Zarówno krajobrazowo, jak i wysokościowo. Ta najniższa w całym regionie góra jest po trochu ofiarą obfitości tras w pozostałych częściach SkiWelt. Gdybyśmy ja przenieśli w polskie realia - byłaby gwiazdą pierwszej wielkości. Tutaj - jest bodaj najrzadziej odwiedzanym terenem. Ma to swoje zalety - będąc na szczycie około południa, na trasach można jeszcze zobaczyć poranny "sztruks". Daje też możliwości we względnym spokoju podziwiać krajobraz - naprzeciwko nas wznosi się charakterystyczna piramida Kitzbüheler Horn, a w oddali całą plątaninę szczytów z najwyższym Grossglocknerem.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Pora odwrócić się w przeciwnym kierunku i skierować się ku niewidocznemu stąd szczytowi Hohe Salve, który wznosi się na zachodnim skraju SkiWelt. W linii prostej dzieli nas od niego około 10 km, ale na nartach to dużo dalej, nawet wliczając podjazdy wyciągami. Rozpoczynamy więc długi trawers całego regionu - Ellmau, Hartkaiser, Eiberg, Zinsberg - wszystko to już znamy, ale teraz poznajemy od drugiej strony. W końcu docieramy do Hochbrixen, gdzie poprzedniego dnia rozpoczynaliśmy zjazd gondolą do Brixen i stajemy twarzą w twarz z wyniosłą górą.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Hohe Slave jest najbardziej charakterystycznym masywem w całym regionie - wysoka na 1829 m n.p.m. kopuła dźwiga się majestatycznie ponad sąsiednimi szczytami i dolinami. Jej pozbawiony lasu wierzchołek przykryty jest białą czapą śniegu, spod którego miejscami wystają skały. Na szczycie już z daleka można dostrzec niewielkie z tej odległości budynki i wieżę przekaźnika telewizyjnego, który zapewnia oglądanie telewizji w sporej części Tyrolu, a także południowej Bawarii. Dostać się na szczyt od strony wschodniej nie jest jednak tak prosto - jest ona bowiem zbyt urwista. Zaczynamy więc objeżdżać ja od południa by w końcu zdobyć jej wierzchołek.

Na początek mijamy przepiękna "wioskę igloo" - prawdziwą atrakcję, nie tylko dla najmłodszych i już po chwili wygodne krzesło wywozi nas na obszerna polanę położona około 250 metrów poniżej szczytu. Patrzymy na opadającą spod niego stromo czarna trasę, ale sami zjeżdżamy dalej w dół, słonecznymi polanami, aż do przesiadkowej stacji gondoli z Hopfgarten. Dopiero ona wywiezie nas na sam wierzchołek.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Hohe Salve jest miejscem, które powinno należeć do obowiązkowych punktów pobytu w SkiWelt, nie tylko ze względu na bogactwo tras zjazdowych, głównie czerwonych i czarnych, ale przede wszystkim z powodu przepięknej dookolnej panoramy, jaką można obejrzeć z wierzchołka. Przy dobrej pogodzie widać stąd pokaźny szmat Tyrolu, ponad 70 trzytysięczników, a przy odrobinie szczęścia - nawet szczyty włoskich Alp. Nie bez powodu miejsce to uważane jest za najlepszy punkt widokowy w Tyrolu. My mamy szczęście - wśród setek widocznych szczytów udaje nam się dostrzec Zugspitze na zachodzie, charakterystyczny ząb skalny Zuckerhütl w Alpach Sztubajskich, białą piramidę Grossvenediger, no i oczywiście - Grossglockner.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Na szczycie stoi przyjemna restauracja (samoobsługowa) i malownicza kaplica, której dach i ściany w znacznej części pokryte są gontem. Zazwyczaj jest tu tłoczno - wierzchołek bowiem zajmuje bardzo niewielką powierzchnię, ale teraz, po południu jest całkiem znośnie. Podziwiając rozległe panoramy łatwo zapomnieć o czasie - a przecież czeka nas jeszcze powrót. Zaczynamy od krótkiej, ale bardzo stromej czarnej trasy, która opada spod szczytu na południe, a potem już szerokimi, zaskakująco mało zmuldzonymi trasami, pomocą kilku krzeseł docieramy w końcu do naszego Brandstadl. I chociaż to podobno "nie wypada" - zjeżdżamy w dół gondolą - zjazd do Scheffau znamy z poprzedniego dnia, "rzeźbienie" w mokrym śniegu i muldach uznajemy za pozbawione sensu, bo w końcu chcemy zachować tylko te dobre wspomnienia.

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Nasz krótki pobyt w regionie SkiWelt dobiegł końca. Dwa dni to co prawda zbyt mało by przejechać choćby jedną trzecią tutejszych tras, ale wystarczająco dużo, zwłaszcza przy dobrej pogodzie, by poznać charakter, zalety i wady tego miejsca. Warto więc pokusić się w tym miejscu o krótkie podsumowanie.

Bez wątpienia SkiWelt ze swoimi 279 km tras i 90 wyciągami należy do ścisłej czołówki austriackich stacji narciarskich. Jest terenem dobrym dla każdego. Początkujący znajdą tu bogaty wybór tras - dłuższych i krótszych, bardziej zaawansowani będą mogli poznać cały region i spróbować swoich sił na niewielu co prawda, ale na pewno wymagających czarnych trasach. Nie brakuje terenów dla dzieci - jest więc to też znakomite miejsce dla rodzin. Główną zaletą regionu jest rzeczywiste (a nie tylko za pomocą skibusów) połączenie wszystkich terenów w jedną całość. Trasy są naprawdę szerokie, czasami nawet do 200 metrów, co pozwala bezpiecznie szusować nawet przy sporej liczbie narciarzy. Dodatkową atrakcją są przepiękne widoki - pod względem ich rozległości trudno znaleźć lepsze miejsce w Tyrolu. Region robi bardzo dobre wrażenie, a tzw. gwarancja śniegu, dotyczy naprawdę zdecydowanej większości tras. Jedyną wadą, jaką dostrzegliśmy to bardzo duża ilość stoków o południowej ekspozycji, co przy mocnym słońcu i takiej pogodzie jaką mamy w tym sezonie, powoduje spore zmuldzenie stoków po kilku godzinach - ale powiedzmy sobie szczerze, problem z tym mają chyba wszystkie ośrodki, nie tylko w Alpach. Mocną stroną regionu jest też stosunkowo nowoczesna infrastruktura - większość krzeseł i kolei gondolowych jest nowa (skalę modernizacji regionu niech poświadczy fakt, że jeszcze piętnaście lat temu większość stanowiły orczyki - było ich prawie 60, przy zbliżonej do obecnej długości tras). Mamy nadzieję, że nasza relacja choćby częściowo przybliżyła Wam SkiWelt i spowoduje, że narty w Tyrolu nie będą się ograniczały do wizyty w (skądinąd wspaniałej) dolinie Zillertal…

SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak
SkiWelt - czyli tam i z powrotem fot. Jacek Ciszak

Informacje praktyczne


Dojazd


SkiWelt jest położony we wschodniej części Tyrolu, a dojazd od niego jest bardzo wygodny dzięki bliskości autostrady z Monachium i Salzburga do Innsbrucka - ok. 20 km. Z południowej i centralnej Polski najszybciej dostać się tu przez Cieszyn lub nową autostradą A1 z Gliwic do Ostrawy. Dalej droga wiedzie przez Ołomuniec, Brno i Mikulov do Austrii, gdzie początkowo główną droga nr 7, która przechodzi w autostradę A5, poczym całkiem nową ekspresówką S5 kierujemy się do Sankt Pölten, a stąd autostradą A1 do Salzburga. Stąd mamy dwie możliwości - pierwsza, to droga na około przez Niemcy, autostradą w kierunku Monachium do Rosenheim, a dalej autostradą w kierunku Innsbrucka. Jeśli chcemy dojechać do Scheffau lub Ellmau - obijamy lewo w Kufstein, jeśli natomiast do Brixental - skręcamy troche dalej - w Wörgl. Druga możliwość - z Salzburga jedziemy główną drogą nr 21 przez Bad Reichenhall w Niemczech, by po kilkudziesięciu kilometrach ponownie wjechać do Austrii i dalej szosą nr 178 przez Lofer i St, Johann dotrzemy do Ellmau i Scheffau. Droga od granicy, przy normalnych warunkach zajmuje ok. 7 godz.

Z Polski północnej i zachodniej najwygodniej dojechać przez Niemcy - od Berlina autostradą nr 9 przez Norymbergę i Monachium do Rosenheim, a stąd autostradą w kierunku Innsbrucka do Kufstein lub Wörgl - od granicy ok. 8 godz. jazdy

Noclegi


Teren narciarski SkiWelt otoczony jest przez dwie doliny, w których leży osiem miejscowości, które stanowią punkty startowe wyciągów - Brixen im Thale, Ellmau, Going, Hopfgarten, Itter, Kelchsau, Scheffau, Söll i Westendorf. We wszystkich znajdziemy duży wybór miejsc noclegowych, zarówno w hotelach, jak i w pensjonatach. Najlepsze z punktu widzenia narciarzy (najlepszy dostęp do terenów narciarskich) są Scheffau i Ellmau na północy, Söll na zachodzie i Brixen im Thale na południu. Bogatą listę miejsc noclegowych wraz z wyszukiwarką i możliwością rezerwacji znajdziecie na stronach regionu - www.skiwelt.at (niestety nie ma polskiej wersji językowej)

Ceny karnetów


Karnet jednodniowy w głównym sezonie (do 14 marca) kosztuje 44 € a 6-dniowy - 219 €. Szczegółowy cennik znajdziecie tutaj


Przy dłuższym pobycie warto zastanowić się także nad zakupem Kitzbüheler Alpen Skigebiete AllStarCard, który znacznie rozszerza możliwości szusowania w regionie - karnet obejmuje ponad 1000 km tras zjazdowych i 359 wyciągów - szczegółowy cennik znajdziecie tutaj

Kuchnia


Przy okazji pobytu w Tyrolu nie sposób nie wspomnieć o miejscowej kuchni, której warto skosztować. SkiWelt posiada bardzo bogatą bazę gastronomiczną - w wielu przypadkach są to restauracje samoobsługowe, ale warto tez zatrzymać się w którejś z tradycyjnych górskich restauracji, gdzie można spróbować kuchni tradycyjnej, bardzo smacznej i energetycznej. W tyrolskiej kuchni niepodzielnie królują wszelkiego rodzaju knedle, kluski i knedliki. Przygotowuje się je w najróżniejszych wariantach: ze szpinakiem, boczkiem, serem (np. Kaspressknödel z tyrolskiego szarego sera) lub stosuje jako dodatek do zup lub dań głównych. Inne specjalności tyrolskiej kuchni to Gröstl (Tiroler Gröstl) z mięsa, ziemniaków, cebuli i innych dodatków uprażonych na patelni.

Informacje o regonie SkiWelt możecie znaleźć na stronie: www.skiwelt.at

pk/jc/skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #austria #tyrol #skiwelt #wilder kaiser #brixental

powrót

Zobacz
SkiWelt - czyli tam i z powrotem
SkiWelt - czyli tam i z powrotem
SkiWelt - czyli tam i z powrotem
SkiWelt największy, połączony region w Austrii
SkiWelt największy, połączony region w Austrii
SkiWelt największy, połączony region w Austrii
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com