-
Liczba zawartości
121 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Odpowiedzi dodane przez carverfan
-
-
tam nie można niebezpiecznie. A znasz miejsca gdzie mozna?
Lubisz bezmózgowców na stoku?
Nie spinaj się niepotrzebnie, kolego mig12345
To był żart - oświadczam uroczyście - jeżeli emotikonki nie wystarczą do prawidłowego odczytania intencji autora posta
-
Fiuuu, fiuuu...
To tam nie można "na krechę" ?
Bez sensu
A koguty zamiast gogli mieli ?
-
419 zeta za kilka bloczków i linek, to nawet jak na THULE lekka przesada, ale... płaci się pewnie za markę i znaczek na bloczkach.
Zrobię sam... wysokość garażu jest spoko - damy radę
Potem zrobię fotki, jak to wygląda i zaczniemy z SB kasować tantiemy za udostępnianie "dokumentacji projektowej" wszystkim chętnym
Dla aktywnych, chętnie dzielących się informacjami o stacjach forumowiczów będzie gratis
- 2
-
Byłem. Było warto. Fajny mały ośrodek. Tras tak akurat na 2 dni... A ja nie dostaje obrzydzenia jak mam drugi, czy trzeci raz przejechać po tej samej. Zaznaczam, bo słyszałem o takich, co tak maja ... .
A tam- dla każdego coś sie znajdzie. Są dlugie niebieskie, są i czarne. Polecam wieczorny widok na jez. Garda ze szczytu.. . Bardzo bobry stosunej cena skipasu/jakość tras.
Z minusów - to np. rozmiar i ilość WC w knajpce na stoku powyżej Andalo. Wejscie tyłem, by zamknąc drzwi trzeba stanąc na sedesie - drzwi otwierają sie do środka! w butach narc fajna gimnastyka - przy dopingu kibiców z kolejki do klopa. Ot, taki miejscowy folklor..
He, he... No to nieźle się zapowiada...
Ale... przecież wzorem prawdziwej legendy o polskiej narciarce, można i na stoku. Sęk w tym, aby sikając nie ustawić nart równolegle do stoku, tak jak to zrobiła ta biedaczka :eek:
Historia z narciarką prawdziwa, o sikaniu na stoku wspominam żartem, żeby mnie tu zaraz nie zlinczowali, że tak nie wolno...
Kolego mig12345, nie należę do tych ludzi, którzy mają wstręt do zjeżdżania tą samą trasą dwa razy.
A jak tam wygląda sprawa czarnej Olympioniki ?
Dostępna dla pospólstwa ?
-
Panowie o jakich workach, Wy tu piszecie. ???
Thule nie przecieka nawet w najgorszych deszczach.
Baaaa... nie działa na niego nawet słynna solanka wylewana hektolitrami na niemieckie autobahny...
-
Hmmm... No to szkoda.
A nie wiesz czasami jaka to firma daje takie gratisy ?
Chętnie bym kupił - chociaż mam taką złotą rączkę, który stwierdził, że zrobi mi coś takiego na podstawie Twojej fotki...
He, he... nie wątpię w jego umiejętności - potrafi z najnowszej C klasy owiniętej dookoła latarni zrobić full bezwypadkowe - widziałem na własne oczy. Polak potrafi :eek:
-
Zanim jednak pokusimy sie na zakup tego systemu podwieszania należy sprawdzić czy nie będzie on nam kolidował z bramą garażową podnoszoną do góry.
SB, ten "wyciąg" jest Twojej własnej osobistej konstrukcji czy też kupiłeś do w jakimś hipermarkecie ? Muszę rozwiązać mocowanie THULE w nowym garażyku - brama nie koliduje...
-
Andalo - Paganella
Odgrzeję starego kotleta, co by nie zakładać nowego tematu...
Panowie, Panie podzielcie się informacjami o Andalo i Paganelli.
Te, które wyszukałem na forum są już chyba z deczka nieaktualne bo z 2008 roku. Jacek wkleił piękne fotki, ale liczę na dodatkowe informacje - kto był, jak było, czy warto (chociaż teraz to juz za poźno:D) długości tras, dostępność czarnej z US Ski Team.
Śmigam tam w terminie 30.01 - 06.02.2010
-
31.01.-07.02 - Andalo-Paganella (pierwszy raz tam) czy ktoś był?
Też tam będę w tym terminie kolego...
Być może nawet śmigamy razem bo nasza grupa ma ok. 12 osób.
Do zobaczenia na stokach
-
Macie klawisz do dawania reputacji, to już klikać, ja już kliknąłm rano:).
Podziękowania to za mało!
Przyjacielu Wariacie
Też kliknąłem w reputację - nie trzeba przypominać
-
No to najlepszego Chłopcy!
Wróżko, jeszcze raz podziękowań nie dostaniesz ha, ha..
Ale jeszcze raz dziękujemy za pamięć...
(dzisiaj moja żonka pamiętała :))
-
Bez zbędnego czepiania powiadasz ?
To dlaczego tylko parapety wjeżdzają mi na tyły moich piękniuśnych nart w kolejce do orczyka ?
Żaden narciarz tego nie robi...
Ale żeby ten wątek nie przerodził się zaraz w wątek nienawiści do snowboardingu - kończę już z bólami...
Aklim wyczerpał temat w stu procentach.
To chroniczny brak kultury, egoistyczne myślenie tylko o sobie oraz podatność naszego społeczeństwa na narzekanie zamiast energicznego działania...
-
Chłopakowi należą się ogromne słowa podziękowania...
-
A mnie ciekawi co było za tą siatką Jarku
Też coś mi podpowiada, że miałeś wielkie szczęście w nieszczęściu, że Cię ta siateczka za klamrę przytrzymała
Przynajmniej możesz nadal cieszyć się życiem.
Współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Jednocześnie Twój opis działań Hestii napełnia mnie obawą i lękiem - mam u nich 2 X autocasco na moje auta.
Jeżeli w przypadku kradzieży postępują tak jak w przypadku wypadku na stoku - to cienko się widzę...
-
Jest jeszcze jeden problem, o którym nie napisali panowie z newsweeka.
Mianowicie - w większości przypadków brawura spowodowana jest alkoholem i dragami. Miałem okazję przekonać się o tym w Pecu podczas wieczornej jazdy po Javorze. Stojąc w kolejce do orczyka, z przodu i z tyłu aż zionęło alkoholowymi wyziewami, chwilę potem gość zjeżdża na desce do połowy stoku, siada na samym jego środku i zaczyna rozmawiać przez komórę. Nie upływa nawet minuta i wpada na niego jego kolega w takim samym stanie.
Super oświetlony stok o szerokości przekraczającej ponad sto metrów. Naprawdę jest gdzie wyminąć...
Następny przypadek. Na oblodzonej muldzie wywraca mi się kumpela z którą jeżdżę. Oczywiście zatrzymuję się, aby pomóc jej się podnieść. Żadnego zasłoniętego wzniesienia, środek stoku, lampy halogenowe, widoczność doskonała. A jednak... Wprost na mnie pędzi młody gnój na desce. Stok szeroki, ten jednak wali prosto na mnie, nie hamuje... W moich oczach przerażenie, bo zachowuje się jakby był ślepy. Wreszcie - obudził się - może z 10 mb ode mnie rozpoczyna hamowanie, nawet nie próbując skrętu w jedną czy w drugą stronę (przypominam - po 50 mb wolnego miejsca ) Zatrzymuje się tą jeb...ną dechą z 5 cm od moich nóg, a ja oczyma wyobraźni już widzę jak ścina mi nogi lub ucina głowę leżącej jeszcze koleżanki
Zatrzymuje się, zdejmuje gogle i z błędnymi, niewidzącymi oczyma bąka " very sorry" i odjeżdza do grupki kolegów. Co Wy na to ?
Jak takiego frajera nie trzasnąć ?
Z przykrością stwierdzam, że zachowałem się niekulturalnie, podniosłem kumpelę, zjechałem na dół i wypłaciłem mu z liścia przy kolegach...
Poniosło mnie...
-
He, he... Dzięki Juice
Tak... to był pot i krew, bo zrezygnowany na początku - przez nieuwagę - przytrzasnąłem sobie jeszcze paluszka do krwi przy odpinaniu buta z wiązania
Thanks to Figo i lokiec3
-
Dziękuję !
Jesteś pierwsza Wróżko
Nawet żona jeszcze nie złożyła mi życzeń
-
Poemat O Rc4 ;-)
A więc tak…
Jak obiecałem – napiszę jak wyglądało „ujarzmianie” świeżo kupionych butków Fischer RC4 Competition 110.
Mrowienie i uczucie braku krążenia w stopach było wszechobecne, niestety w pierwszych minutach i godzinach na stoku bardzo intensywne. Zacznę może od początku. Buty są dopasowane idealnie, delikatnie dotykam palcami do czubków, po zapięciu i delikatnym oparciu łydki na bucie, palce nogi cofają się z pół centymetra, tak, że już „przodków” nie czuję. Wszystko według kanonów, prawideł i własnego dosyć skromnego doświadczenia, jeżeli chodzi o sportowe botki.
Jest OK. Problemy pojawiły się już w domu po „bujaniu się na sucho” i tupaniu sąsiadom – po około godzinie od zapięcia. Zachęcony Waszymi podpowiedziami (zwłaszcza mistrza Figo) nie oddałem ich jednak do sklepu, tylko cierpliwie czekałem do wypróbowania ich na stoku.
Pierwszy dzień – po około dwóch godzinach jazdy mrowienie i ucisk stały się tak nieznośne, że musiałem przystawać, a przy wjeździe orczykiem dosłownie przestępować z nogi na nogę krokiem łyżwowym, bo stopy piekły mnie jak jasna cholera od spodu.
Pomagało, jak napisał któryś z kolegów rozpięcie butów na czas wyciągania się do góry, albo jazdy lanową drahą – ucisk wtedy ewidentnie malał i było prawie OK.
Niestety w pierwszy dzień wytrzymałem w nich tylko 2,5 h na stoku, na wieczorną jazdę na Javor poszedłem sobie już w MX-ach.
Dzień drugi –wyglądał trochę lepiej, cztery godziny w Fischerach na stokach, reszta dnia w MX-ach. Uczucie mrowienia i braku krążenia nawet się nasiliło – w moim subiektywnym odczuciu. Nasiliło się pieczenie całej stopy podczas wciągania się orczykami, reszta była w miarę do wytrzymania.
Dzień trzeci – to apogeum. Chwile zwątpienia i przemożna chęć jeb…ęcia ich w kąt, uczucie mrowienia nie ustaje, zaczyna coraz bardziej przeszkadzać. Nartkowanie zamiast przyjemności sprawia totalne poczucie dyskomfortu. Cierpnięcie stopy spowodowało dosyć groźny upadek z czarnej 3A z Hnedego Vrchu. Nie czułem po prostu stóp, podbiło mnie na muldzie i pojechałem w dół dosyć nieszczęśliwie, bo ryjkiem w dół około 50 mb, nie mając szans na zatrzymanie. Wstaję zrezygnowany, otrzepuję się ze śniegu – a tu gostek z Polski.
„Hej, u Pana to upadek z klasą – żeby Pan widział jak 15 minut przed Panem parapeciarz zjechał prawie z samej góry, jakieś 500 mb w koziołkach i na gębie… „
Tak mnie to pocieszyło (wyższość nart nad parapetem), że postanowiłem się nie skarżyć Panu na bolące nóżki i wziąć się w garść i zjechać jeszcze raz… Wróciłem do hotelu i w smutku i żalu, popijając driny delikatnie rozcieńczone wodą sodową z limonką w rewelacyjnym towarzystwie- zacząłem się moim butkom szczegółowiej przyglądać. Przede wszystkim przyglądałem się moim obolałym stopom. Miejsca największego ucisku i zaczerwienienia widoczne były na zewnętrznych częściach stóp i podbiciu, a raczej na łączeniu stopy z łydką.
Mocno już zawiany (rozpacz była ogromna) Sherlock Holmes w mojej osobie wrócił więc do butków i zaczął się im baczniej przyglądać w tych miejscach. Przyjrzałem się dokładnie ich budowie, szczególnie języka, podbicia, samej SOMATEC. I nagle… EUREKA !!! :eek:Jak ja mogłem tego nie zauważyć ? Otóż wcześniej wyregulowałem sobie buty na ząbkach (otworach) max do tyłu i czerwone regulowane części klamry zamka również rozkręciłem na maxa do tyłu. Myślałem, że to już koniec regulacji, bo dalej szło bardzo ciężko. Ale przyglądając się jej dokładnie okazało się, że można ją (metalową klamrę) bezpiecznie wykręcić o jeszcze kilka milimetrów, po prostu wykręcając ja poza takie jakby zagniecenie na gwincie. Po wykręceniu cały gwint i tak trzymał klamrę, a więc raczej nie był to jakiś punkt bezpieczeństwa. Uradowany, że się udało coś zrobić w tym miejscu gdzie mnie najbardziej cisnęło – rzuciłem się w wir tym razem radosnego upojenia alkoholowego.
Czwarty dzień – to dzień triumfu, chwały i zwycięstwa. Okazało się że trafiłem w dziesiątkę – cisnęło mnie to właśnie drugie zapięcie na stopie. Przestałem być nareszcie sado-maso, a stałem się gościem jeżdżącym z orgazmem wymalowanym na twarzy. Nic, ale to zupełnie nic nie cisnęło mnie w moich butkach, były super wygodne… Nareszcie zaczęły zachowywać się tak jak miały – były jak przyspawane do narty, reagowały z perfekcją nie tylko na nawet najmniejszy ruch, wiedziały gdzie chce jechać. Znakomicie przekazywały całą energię mojego 108 kg ciała Apollo :cool:na dechy, które tego dociśnięcia potrzebują. Są perfekt !!! I ogromnie się cieszę, że nie zwątpiłem w te butki. Do końca pobytu jeździłem w nich dziennie po 10 godzin z wieczorną jazdą !!!
Napisałem ten elaborat, aby wszyscy Ci którzy mają sportowe zacięcie i chcieliby pojeździć trochę agresywniej, poczuć wiatr we włosach, powiew wolności – nie bali się butów zawodniczych z flexem 110 – 130. To bardzo specyficzne w mierzeniu i ujarzmianiu na stoku butki – jednak warte tego cierpienia i dyskomfortu. Oddadzą bowiem wielokrotnie cierpienia początkowe w późniejszej fazie ich użytkowania – radością, komfortem, techniką jazdy i rewelacyjnym przeniesieniem energii na deskę.
Jestem tego żywym przykładem…
- 1
-
Skoro jedziemy z wierszykami - to ja jeszcze raz
Kobieto !!!
Puchu marny, a nie do zdobycia...
Kobieto !!!
Ile w tym słowie - piękna, miłości i życia...
Tajemnicą jesteś, z księgi czarów zbiegłą,
mgłą zaklętą, którą nieliczni tylko przejdą...
-
Hej,
I ja się również dołączam do życzeń dla naszych wszystkich Pań, obecnych na forum - jak również dla Waszych mam, żonek i kochanek, Panowie - również tych, które nie jeżdzą na nartkach.
Wszystkiego naj, naj, naj... DROGIE PANIE
-
Niewygodne to chyba powinny być tylko stroje do zabaw sado-maso ... A narty to czysta i prawdziwa przyjemność, nie jakieś perwersyjki:D. Wszystko ma być wygodne, a już zwłaszcza buty. Niewygoda butów zawodniczych też nie ma wynikać ze złego dopasowania, tylko jest konsekwencją twardości, jak napisał Marcin.
Głupie żarciki mnie się coś trzymają, ale coś mnie trafia, jak widzę świeżutki śnieżek w górach, a tu kolano rozwalone:mad:...
A ja tam lubię sado-maso
Ale w butkach RC4 Comp 110 to tylko chwilowe perwersyjki, potem jest tylko całodzienny (8 h) orgazm na stoku... :eek:
Patrzą na Ciebie tylko jak na głupka, bo jedziesz z taką rozanieloną miną i się do wszystkich uśmiechasz
-
W temacie gniecenia i mrowienia też będę miał trochę do powiedzenia
Wróciłem i "łapię oddech"...
Wkrótce opiszę wrażenia z tzw. "rozbijania" butów RC4 Competition na stoku.
Na razie wspomnę tylko, że w całej rozciągłości sprawdziły się słowa Figo
Figo, czekam zatem na adres koresp. na PM, aby wysłać obiecaną buteleczkę za podtrzymywanie na duchu
Pozdrawiam
-
To jest strona producenta.
Na tych stronkach jest kilka filmików prezentujących tekstylne łańcuchy (szmatki)
Ciekawe !!
http://www.youtube.com/watch?v=MYgnkrjyzzM
http://www.youtube.com/watch?v=n06QqylpQRg
Widać że te dwa ostatnie filmiki to amatorszczyzna.
I co ?
Kupiłeś szmatki Kodzo ?
Ciekaw jestem wrażeń...
-
właśnie zalałem dziurę i wgłębienia na spodzie nart. Niestety nie wiem czy użyłem dobrego materiału. Wyczytałem że powinno się zalewać pałeczkami Kofix. Jestem ze Szczecina i niestety nie ma szans na takie cudo, wszystkie sklepy sportowe bazują na serwisie więc nie prowadzą sprzedaży takiego materiału, ale na allegro widziałem że te pałeczki wyglądają identycznie jak pałeczki wsadzane do elektrycznego pistoletu którym się klei lub używa zamiast laku. Zalałem więc taką pałeczką i wygląda super. Wogóle nie widać rys ani dziury. Nie wiem czy te pałeczki są takiegoi samego składu ale zalanie jest bardzo mocne. Zobaczymy czy będzie się trzymać w sezonie.
Na Wierzbowej w Szczecinie masz serwis narciarski.
Daj im chociaż rzucić okiem na Twoją domową pracę
Pałeczki Kofix możesz kupić na alledrogo... (naprawdę nie ma ich w Szczecinie ? :eek:)
Paganella-Andalo - zdjęcia
w Alpy
Napisano
Kolego Peszkod,
Jak nie sprawi Ci to kłopotu i znajdziesz chwilę czasu - opisz mi proszę Andalo i Paganellę - byłeś tam kilka razy więc śmiało można polegać na Twoich spostrzeżeniach
Pozdrawiam
PS. Fotki robią wrażenie... Czuję że nie będę żałował