Narty - skionline.pl
Jump to content

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation since 01/19/2025 in all areas

  1. Miałem dylemat przed weekendem gdzie pojechać w Polsce na narty, gości miałem z Niemiec i chciałem pokazać coś ciekawego, u nas też przecież można jeździć w całkiem fajnym ośrodku. Najbardziej chciałem na Szrenicę ale warunków brak, Karpacz też słabo. Rozważałem też Świeradów, no jednak tylko jedna trasa to odpada. Do tego początek ferii Warszawa, Wrocław i jeszcze 2 tydzień Poznań, to w zasadzie wszystko u nas słabo. Pozostało zaryzykować i wybrałem Zieleniec. Po 8.30 jesteśmy na miejscu i tragedii nie ma, sporo miejsc na parkingach jeszcze wolnych. Karnety 7 godzinne po 150 zł, cena nieodstraszająca. Juliette pierwsze kroki na nartach stawiała jako 5 latka w Ramzovej, byliśmy tam zresztą razem, w Polsce nie jeździła do tej pory, Livia w Polsce na nartach też pierwszy raz. Trochę się obawiałem, że będą zawiedzione Zieleńcem, okazało się, że całkiem niepotrzebnie. Dziewczyny bardzo zadowolone, że w ogóle pojeździliśmy. Miały być narty w sobotę i niedzielę, niestety w sobotę musiałem być pilnie w pracy i została tylko niedziela. Śnie sztuczny i zlodzony, zwłaszcza przy zjazdach z kanap. Ludzi spodziewałem się dużo więcej ale tragedii nie było. Paro minutowe stanie tylko przy Nartoramie, Pomarańczowej i Mieszko. Na trasach trochę narciarzy było ale w Zieleńcu jest szeroko i coś tam można było dla siebie wykroić, co oczywiście czyniliśmy. Jeździliśmy praktycznie non stop przesuwając się z lewa do prawej i odwrotnie. Ciewczyny mocno cisnęły to i ja musiałem nadążać za nimi. Jedna przerwa na obiad koło 12. Wybór padł na Szarotkę, bo akurat przy trasie była jak zjeżdżaliśmy. Ceny zupa pomidorowa rosół po dwie dychy za talerz, drugie danie mięsne 60-70 zł, jeszcze zimowa herbata za 18 zł ale z wieloma dodatkami bardzo dobra, ceny w zasadzie jak w Alpach austriackich. Po obiedzie dalej rzeźbienie wszystkich dostępnych tras. Na niebieskiej za Masarykovą Chatą przez las jazda praktycznie po samym lodzie do drogi przy nartoramie ale nikt nie marudził i wszystkim się podobał ten narciarski spacer. Jazdę zakończyliśmy przed 17, ja zachwycony, że dziewczyny zachwycone a nie byłem w Zieleńcu już kilka lat, trochę żałuję, że częściej nie zaglądam w kultowe dla mnie miejsce. Pierwszy raz byłem tu chyba w 69 lub 70 roku. W zasadzie to teraz zupełnie inny ośrodek. Początek Zieleńca w tamtych latach to kilka wyrwirączek gdzie do każdego wyciągu był osobny karnet. Dopiero na początku lat 70-tych (73-76 nie pamiętam kiedy) postawiono 2 pierwsze orczyki (mniej więcej w okolicy Gryglówki i Mieszka powyżej drogi). Były to wyciągi AWF-u Wrocław i były wtedy 2 kolejki, jedna dla studentów i pracowników uczelni i druga dla reszty chętnych. Oczywiście nie wszystkie zmiany mi się podobają, klimat jest już zupełnie inny. Urbanistyka całkowicie przebudowana, ze starych budynków w których były jakieś "restauracje" czy raczej bary zostało tylko kultowe schronisko Orlica i przede wszystkim kościółek o niezwykłym klimacie oraz cmentarz, reszta praktycznie wszystko nowo postawiona i ciągle się rozbudowuje, budynki coraz większe molochy ale co zrobić zmiany, zmiany, zmiany. Najważniejsze na nartach pojeżdżone I okazuje się, że w Polsce też można nacieszyć się z nart nawet podczas tak słabej zimy jak w tym roku. A tak to wyglądało na fotkach... Pozdrawiam.
    30 points
  2. Skolnity w Wiśle warunki b. dobre Oczywiście przy tej.+ 3 rano można zapomnieć o twardym stoku ale przez pierwsze 1,5 h spokojnie 10 razy obrócilismy czerwoną ino furczało Następnie mała przerwa i już niestety coraz więcej narciarzy i 2-3 min kolejeczka i już z większą uwagą jazda. Pewne że zabawa przednia dziś była. Parę foci
    26 points
  3. Myślenice. Pogoda dla koneserów. Jest nas trzech
    25 points
  4. Pilsko dzisiaj lampa pełna - warun cudny - narodu w sr…..
    24 points
  5. Ustroń- Poniwiec zwany Małą Czantorią Warun przedni ludzi brak 👍🙂
    23 points
  6. Skolnity Warunki bardzo dobre. Kolejki maksymalnie na minutę.
    22 points
  7. Wisła-Skolnity Mróz Twardo b. twardo z rana Narciarzy jeszcze zjadliwe ilości coby troszkę szybciej pokręcić
    22 points
  8. Co się odwlecze to nie uciecze jak mówi przysłowie i na "do widzenia" ulubiony stok w Polsce czyli Kasprowy Wierch. Napiszę krótko: jak za każdym razem wrażenie konkretne i wrócę tu jeszcze wiele razy z największą przyjemnością. Do tego pod kolejką najlepsze ciacho, szarlotka, a jak 🙂 i najlepsze cappuccino jakie w trakcie tego wypadu piłem, ale i najdroższe bo zestawik całe 41 zeta. W restauracyji na przeciwko obiad dnia czyli zupka, drugie i surówka tylko 45 zł. Niestety śniegu nie za dużo nawet tam. Goryczkowa teoretycznie zamknięta. W praktyce ktoś tam czasami przemknął. Ja odpuściłem.
    22 points
  9. Środek sezonu narciarskiego, w poprzednim tygodniu opad śniegu, w wyjazdowym – miało być słonecznie przez cały tydzień. Warunki idealne – trzeba było tylko poukładać sprawy zawodowe tak żeby nie przeszkadzały w wyjeździe, zapakować „Wóz Drzymały” i ruszyć przed siebie. Plan nakreślony wstępnie – tj. odwiedzenie doliny Pitztal z lodowcem i Ötztal z Sölden oraz Gurglami. W praktyce trzeba było ogarnąć drogę oraz namierzyć jakieś miejsca na nocki bo jak wiadomo zimą nie jest tak łatwo koczować na dziko, poza tym w Tyrolu tego nie lubią. Aplikacja Park4night podpowiedziała mi ongiś że pod Pitztaler Gletscher można oficjalnie nocować na parkingu przy krecie w Mittelberg, konkretnie na tym: 46.95892560597836, 10.871220574443774, gdzie jest oficjalna tabliczka o możliwości kempingowania. Dokulaliśmy się na miejsce w godzinach wieczornych w niedzielę, ustawiliśmy furę przy podobnych wozach i ruszyliśmy na zwiady. Zwiad był udany, od rodaka stacjonującego na miejscu dowiedzieliśmy się co i jak, że toalety działają przez całą noc, aczkolwiek bez światła i z oznakami całodziennego używania oraz że w sumie nikt się nie melduje (mimo tablicy informacyjnej że powinno się zgłosić przebywanie pojazdu powyżej 24h). DZIEŃ 1 – Pitztaler Gletscher i Rifflsee Bilety zakupione online, zachowawczo na 1 dzionek, odebrane w automatach biletowych rano. Mimo 50m do dolnej stacji pieszką, nie zdążyliśmy na pierwszy kurs Gletscherexpressa (no szok), ale na drugi już się załapaliśmy. Na górze Bajka przez duże B! Słoneczko, sztruksik, pustki na trasach – generalnie miód dla duszy styranej brakiem śniegu i dodatnimi temperaturami w środku zimy. Poniżej kilka zdjęć na potwierdzenie opisanych powyżej okoliczności – warunki wyśmienite! Dzionek mijał nieśpiesznie i zastanawialiśmy się czy ruszać jeszcze tego samego dnia na zwiedzanie sąsiedniego miniośrodka Rifflsee, który był na tym samym karnecie. Uznaliśmy że sprawdzimy temat, bo nie jesteśmy pewni czy zostawać na drugi dzień w tym samym miejscu. Terenowo łatwiej dostać się z Rifflsee na parking pod Gletscherexpressem, ale akurat nam się zachciało odwrotnie, więc trochę przekijkowaliśmy płaskimi odcinkami niby czerwonej trasy nr 1, która tak naprawdę była zimową ścieżką w dolinie. Rifflsee to dosyć ciekawy mały ośrodek, nastawiony głównie na rodziny i uczenie maluchów, aczkolwiek czerwone i czarne trasy (9-11) z Grubenkopf polecałabym dla zaawansowanych. Trafiliśmy na popołudniowe, nie najświeższe warunki, odsłonięte trasy były mocno wyślizgane, odczuwalnie brakowało tam śniegu naturalnego, na którejś z tych tras ślizg moich SL-ek mocno oberwał przy krawędzi (nawet nie wiem kiedy, co i jak, bo kamyki były ale nie w dramatycznych ilościach). Dzień zakończyliśmy zjeżdżając czerwoną 1-ką bez mała pod drzwi domu / kamperka. Wieczorem dyskusja co robimy jutro i decyzja że zostajemy na noc, a jutro rano przejeżdżamy do sąsiedniej doliny Ötztal żeby zacząć jazdy o 9:00 w polecanym przez różnych youtuberów, w tym @JC ośrodku Kühtai. DZIEŃ 2 – Kühtai Przejazd zajął nam chwilę – zjechaliśmy z ponad 1750m npm na 700, żeby wspiąć się na 2020m npm na parkingu pod wyciągami zjedliśmy śniadanko i lekko po 9-tej ruszyliśmy odebrać bilety z automatów, które nie chciały nam ich wydać, więc niestety straciliśmy dalszą chwilkę na kolejkę do kasy w celu odebrania skipassów. Rozpoczęliśmy zwiedzanie ośrodka od strony południowej, było trochę ludzi, ale kolejki do wyciągów raczej szły na bieżąco. Rozpędziliśmy się trochę za bardzo – myśleliśmy że ośrodek jest większy i dosyć szybko przejechaliśmy to co było dostępnego ze strony południowej i zjechaliśmy na drugą, zacienioną stronę doliny. Tam były głównie trasy czarne i jakaś jedna wielowariantowa czerwona. Czarne trasy dosyć wymagające, bo twarde / wyślizgane i kamyki również tutaj wychodziły na wierzch. Trochę nam się nie chciało walczyć, więc większość reszty dnia spędziliśmy na czerwonych wariantach przy Dreiseenbahn oraz Hohemutbahn. Ośrodek fajny na 1 dzień, ale przydałoby się więcej śniegu i odrobinę lepsze połączenia między niektórymi wyciągami (żeby nie trzeba odpinać nart kiedy drogi nie są białe 😊). Było też zdumiewająco ciepło jak na ponad 2000m npm, kamperek w tym czasie naładował na full baterie na słonecznym parkingu. Skończyliśmy jakoś tak po 15-tej bo już nam się nudziło, a trasy mocno się zdegradowały. Po nartach zjazd do doliny, zakupy, tankowanko i obczajanie na który kemping uderzyć żeby na następny dzień atakować Sölden. W dolinie Ötztal są aż 4 kempingi, w tym jeden w samym Sölden – niestety oblegany i bardzo drogi. Zadzwoniliśmy pro forma ale mieli miejsce tylko na 1 noc za 90 euro, więc postanowiliśmy uderzyć do drugiego w kolejności „Natur Camping Kuprian Ötztal” gdzie były wolne parcele w cenach akceptowalnych. Pod wyciągami na parkingach nie wolno nocować (poza parkingami wielopoziomowymi, na których kamper się nie zmieści), wszędzie są wywieszone zakazy, społeczność karawaningowa opisuje też że zdarzają się kontrole parkingów i mandaty. Woleliśmy tego nie sprawdzać, ponadto po 2 nockach w Pitztalu i jednej w drodze nasz kamperek domagał się serwisu wszystkich zbiorników więc kemping był nam potrzebny. Dojechaliśmy późnym popołudniem, na miejscu bardzo miła obsługa, kemping – profeska: strefa sanitarna na poziomie minimum czterogwiazdkowego hotelu, na miejscu oczywiście jest cieplutka narciarnia, sauna (za dodatkową opłatą), restauracja i możliwość zamówienia pieczywa na rano do odbioru w recepcji (super opcja). Jedyne czego tu brakowało to słonka, bo kemping był w otoczeniu wysokich gór i w porze zimowej nie docierały tu na zbyt długo promienie słoneczne, w związku z tym musieliśmy się podłączyć do słupka z prądem, ale koszt był minimalny (wyszło chyba 3,5 euro za 3 noce). Ogólnie mogę polecić. Jedyny minus to przystanek skibusa w odległości aż ok. 10 minut piechotą DZIEŃ 3 – Sölden Rano koło 8:00 stawiliśmy się na przystanku – okazało się że pierwszy skibus przyjechał już full wyładowany ludźmi, ale zaraz za nim jechał następny. Dojazd do Gaislachkogl zajął ok. 15 minut, odebraliśmy skipassy – tym razem 3-dniowe i ruszyliśmy do góry. To tam niestety na drugiej gondoli powisieliśmy chyba z 15 minut (na szczęście na siedząco) i dopiero po 9-tej rozpoczęliśmy eksplorację ośrodka. Wjechaliśmy w pierwszej kolejności na Gaislachkogl (3058m npm) – tam gdzie muzeum Bonda, ale odpuściliśmy zwiedzanie. Zjechaliśmy czerwoną 1-ką – fajna tylko zakamieniona (tak, w Sölden na 3tyś m kamienie!), sprawdziliśmy inne kanapy i trasy w tej części ośrodka i przemieściliśmy się na Gletscher Area – chwilę to trwało, na miejscu krótka przerwa, pojeżdżone, zwiedzony punkt widokowy na Tiefenbachkogl i powrót przez Giggijoch, gdzie zostaliśmy do końca dnia. To był naprawdę solidny dzionek, pojeżdżone 51km tras wg Skiline. DZIEŃ 4 – Hoch- i Obergurgle Rano kolejnego dnia postanowiliśmy dotrzeć skibusem do Gurgli. W tym celu uznaliśmy że łapiemy busa przed 8:00, mimo że wyciągi otwierają o 9:00 – obawialiśmy się że następny będzie full obłożony, a do Gurgli autobusy kursowały co pół godziny. Zaczęliśmy dzionek od Hochgurgli – warunki świetne, sztruksik i pierwsze zjazdy z ograniczoną ilością ludzi. Potem zrobiło się trochę ciaśniej, zwłaszcza w rejonie nowej gondoli Kirchenkarbahn i tamtejszych niebiesko-czerwonych tras. Czerwone miejscami już się wyślizgały, na trasie pucharu świata sama się rozjechałam w żabę, a jakiegoś nieszczęśnika ściągał helikopter…. Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności przerzuciliśmy się Top-Expressem do Obergurgl. Tamtejsze trasy jeszcze bardziej wyślizgane, mało chyba śniegu im spadło i bazowali głównie na sztucznym. Ludzi też dosyć sporo, ale sprawdziliśmy wszystko łącznie z jakimś króciutkim krzesłem przy Familyparku. Niestety nie wiem ile przejechaliśmy, bo Skiline nie odnotowała wizyty w Gurglach (mimo że jest na tym samym karnecie co Sölden). Wróciliśmy świętować prywatną uroczystość w restauracji na kempingu (jedzenie bardzo dobre, potrawy ładnie podane, ceny dosyć wysokie). DZIEŃ 5 – Sölden Na kolejny dzionek wybraliśmy ponownie Sölden – tym razem kręcąc się od Giggijocha w stronę lodowca. Trasy z rana jak śmietana, a ja załapałam zająca ni stąd ni zowąd – na szczęście bez konsekwencji. Mój partner fiknął na koniec dnia waląc głową (w kasku) o stok, tak że uznaliśmy że już na nas czas – pojeżdżone znowu prawie 50km. Logistyka na ten dzień przewidywała opuszczenie kempingu rano, przestawienie się na parking pod gondolą (obczajony dzień wcześniej) oraz wyjazd z doliny po nartach w kierunku Niemiec. DZIEŃ 6 – Garmisch Partenkirchen i powrót Po jeździe w piątek ruszyliśmy na północ – wyjazd z doliny, zakupy, tankowanie i przejazd na nocleg w Garmisch Partenkirchen. Rozważaliśmy jeszcze jazdy w Garmisch, ale zobaczyliśmy że większość tras Garmisch Classik będzie pokryta tylko sztucznym śniegiem (wielka mizeria śnieżna w tym rejonie), a Zugspitze ma tylko 20km tras u góry za jedyne 66 euro/dzień. Uznaliśmy że odpuszczamy, „nogi bolo’ etc. Ja osobiście chciałam pospać przynajmniej do 7:00 bo pobudki w przedziale 5:50 do 6:30 przez cały tydzień mnie nieco wykończyły. Ogarnęliśmy nocleg na parkingu pod skocznią (5euro/noc), gdzie stało sporo załóg i całkiem miło się kimało. Rano pospacerowaliśmy po miasteczku i skoczni – na dole były zawody juniorów – biegowe i slalom, stąd dosyć spory ruch. Bezpośrednio pod skocznią jest też gondolka Eckbauerbahn i dostępna jedna trasa narciarska czerwona. W miasteczku kawka i ciacho w historycznej kawiarni Krönner i powrót do domu przez Niemcy (odwiedziny znajomych). Podsumowanie: wyjazd udał się super, pogoda była wyborna, warunki na stokach bardzo dobre (im wyżej, tym lepiej). Obawialiśmy się tłumów w tak popularnych ośrodkach w lutym, jednak można było pojeździć bez problemu, tylko w newralgicznych miejscach w Sölden złapały nas kolejki na góra 5-10 minut stania. Kamper przeszedł test zimowania na mrozie – tylko dwa niechciane zdarzenia: 1) W Pitztalu wyłączyło się webasto w ciągu dnia jak byliśmy na trasach i lekko się ochłodziło w środku, na szczęście awaria ta nie powtórzyła się. 2) Przymarzł spust szarej wody (mróz -10 albo i więcej) i nie mogliśmy zrzucić jej wyjeżdżając z kempingu (ale wróciliśmy popołudniu po nartach – tak się umówiliśmy z obsługą). Śnieg nas nie zasypał, więc nie trzeba było odśnieżać wielkiej budy (a jest co robić w takim przypadku), drogi były czarne, więc łańcuchy tez zostały w garażu nie ruszane. Z całą pewnością ruszymy ponownie na narty zimą (ja już bym mogła, ale trzeba teraz odpracować leniuchowanie).
    21 points
  10. Rytro 11.02.2025 No to jeszcze dla formalności krótki opisik i kilka fotek. Rano -8 st., idealnie zmrożony i przygotowany stok. Otworzyłem wyciąg i założyłem ślad na ryterskim waflu. Po 11 godzinie przybyło trochę ludzi ale dało się dobrze pojeździć z taktyką przeczekania czasem kilkudziesięciu sekund na górze. Jakby było szerzej to wiadomo że komfort zjazdów dla każdego lepszy, ale taka zima że trzeba korzystać z tego co jest. Po powrocie twarz czerwona jak po dobrej bani, upojony pędem. Powtórka na dniach wskazana i zalecana.
    21 points
  11. Cieniawa 04.02.2025 W nocy mrozik więc śniezyli do rana, stok przygotowany równo, miejscami bardziej miękko a miejscami bardziej twardo. Dobrze że śnieżą nocami bo to jedyna szansa by zatrzymać zimę. Ludzi malutko, w zasadzie pustki. Spotkanie ze Zbyszkiem @lski@interia.pl robiliśmy sztuczny tłok na trasie od góry. Rano -2 st. a po 13 godzinie jak kończyłem +3 st.
    21 points
  12. Udało mi się dzisiaj z rana przez 2,5 godzinki wykroić troszkę czasu na pasję i powiem szczerze że warto było choć tem już rano przed 8 pokazywała +7 stopni. Stok całkiem fajnie trzymał ale pewnie i frekwencja pomogła -pustki. Parę foci
    21 points
  13. Soszów... jak na te temperatury rewelacja. 6h smigania i stok dalej do jazdy bez większych degradacji. Minerałów brak tak jak i ludzi...ani razu nie stałem w kolejce wręcz krzesełka czekały na narciarzy. Udany wypad młoda się podszkoliła, a chlopcy pośmigali zacnie.
    21 points
  14. Soszów popołudniowo-wieczorny. Z początku warunki idealne, lekki mrozik, równo w miarę twardo, ludzi garstka. Po godz 18 zaczęło przybywać ludzi i warunki lekko się pogorszyły. O godzinie 21 w powietrzu czuć było ocieplenie, zerwał się ciepły wiatr z południowego zachodu, zaczyna się robić miękko. Ogólnie 7/10 warto było, jutro z rana będzie już miękko.
    21 points
  15. Dziś słoneczne pozdrowienia z Sölden!
    20 points
  16. Ponieważ po wczorajszej jeździe nie miałem negatywnych objawów choroby więc dzisiaj już od 9 rozpoczęliśmy jazdy na Złotym Groniu. Z rana -6 na termometrze. Warunki bardzo dobre. Na stoku pusto. Jazda na okrągło bez kolejek. Po 10 na dole pojawia się tłum szkółek. Od 10.30 kolejki do wyciągu już na ok 5 minut. Po 11 warunki ulegają pogorszeniu. Pojawia się trochę cukru. Podkład nadal twardy. Po 12 czas oczekiwania do wyciągu już 8-10 minut. Przed 13 kończąc dzisiejsze nartowanie warunki lepsze niż wczoraj przed 12 ale widać postępującą degradacją stoku i coraz większą ilość narciarzy. Ja jestem zadowolony z braku oznak powrotu choroby.
    20 points
  17. Cze Pojeżdżone wystarczająco. Pogoda - mogło być lepiej, ale nie było źle. Wtorek pauza, bo zamknęli ośrodki ze względu na złe warunki atmosferyczne. Bormio - musimy tu wrócić, bo de facto to nie bardzo wiem jak ten ośrodek wygląda. Na szczyt nie udało się wjechać, bo gondolka nie jeździła, widziałem jak z 3x jechał wagon do góry, ale się nie załapaliśmy. Isolacia - nawet nie było podejścia. Santa Caterina - super ośrodek z super trasami, zjechałem wszystkie oprócz tych bez możliwości powrotu. To niewielkie ośrodki, dla osób co lubią jeździć, nie zwiedzać. Santa C. nam bardzo przypadła do gustu, niby 1 gondolka, 1 krzesło i 2 orczyki. Krzesło na górze i 2 niebieskie trasy, 1 orczyk na oślej łące, 1 na czarnej trasie i gondola z przesiadką obsługująca resztę tras. Byliśmy w 4 rodziny, każda 2+1. Osoby o różnych umiejętnościach. Góra idealna dla Żony kolegi, która jest w trakcie choroby i ma częściowy niedowład jednej nogi. Po 2 latach przerwy ponownie stanęła na nartach gondolą wyjechała i zjechała do krzesła, a łatwe 2 km trasy umożliwiały jej jazdę. Dziewczyny dotrzymywały jej towarzystwa, a my z dzieciakami śmigaliśmy po reszcie tras. Generalnie wyjazd udany, hotel spoko, b. dobre jedzenie, warunki ok tzn czysto i dość przestronne pokoje ciepłą wodą, lobby na posiadówki, z możliwością wejścia i powrotu z trasy Stelvio w Bormio. Za te piniądze to lux. Napęd n 4buty obowiązkowy, albo łańcuchy. Dojazd na Bormio 2000 zajmował nam z 10min i miał darmowy parking. W Bormio pod gondolką parking 8 Jurków - drogi, ale na stoku niższe ceny niż w Santa Catarina. Mieszkaliśmy tam w 3 rodziny, kolega z chorą koleżanką w Bormio, lepszy standard (basen), ponieważ nie wiedzieliśmy czy będzie jeździć, a coś musi robić w trakcie pobytu. Podreptała troszkę po Bormio i pojechała autobusem do Livignio na wycieczkę. Niedziela, pogoda w kratkę i jazda po świeżym nie związanym śniegu - super. Poniedziałek - pogoda dla twardzieli, śnieg, deszcz, mgła i płaskie światło. Tylko ja nie przemokłem, a jeździłem do zamknięcia. Wtorek - zamknięte stacje i nieudany wyjazd na wycieczkę do Livignio - straszny korek przez spory opad. Ale pozwiedzane Bormio, super kolacja i impreza w hotelu. Wybiłem kciuk😀, to akurat na minus. Środa Santa i pełna lampa. Bosko. Czwartek, pogoda w kratkę, najwięcej pojeżdżone, rano tak sobie, chmury ale kontrast był, od południa słońce i jadą do zamknięcia ośrodka. Piątek, podobnie jak w czwartek, tylko rano bez kontrastu, zupełnie płaskie światło, ale od stacji przesiadkowej do dołu super. Od południa słońce i chmurki - petarda. Do zamknięcia jazda. Parking w Santa 4 Jurki za dzień. Duży, wielopoziomowy, zadaszony. Ludzi bardzo mało, kolejek brak. Hasło wyjazdu: Tylko tchórze skręcają😉 - dzięki @grimson. Na pewno tam wrócimy, bo Warto. Powrót przez tunel w CH, 1250km, czyli 200km mniej niż w pierwsza stronę. Wyjazd o 7.00 - dotarłem na chatę o 21.30. Taka pogoda przed wyjazdem Bohaterowie wyjazdu: Maks, co sobie wziął do serca, że tylko tchórze skręcają😀. IMG_5023.mov Oraz jego stwórcy. Załapałem się na ostatni zjazd😀. IMG_6148.mov Pozdro
    20 points
  18. Święta Katarzynka😀
    20 points
  19. Wczoraj wybrałem się z kolegą na lubelskie stoki. Najpierw pojechaliśmy do Rąblowa. Obecnie otwarta jest krótka i niech bardziej nachylona trasa 180m oraz druga łagodniejsza 300m (niestety są to długości tras a nie przewyższenia 😛). Jak na +10 stopni śnieg się trzymał świetnie. Zapewne przez bardzo mizerną frekwencję. Aż przykro patrzeć jak mało osób jeździło na nartach (dla nas plus - jazda na bieżąco). Pod talerzykiem w kilku miejscach wystawała trawa i ziemia. Poza tym jeszcze trochę śniegu jest. Potem skoczyliśmy na 2h do Kazimierza. Czynna jest tam jedna trasa o długości 590m. Śniegu znacznie więcej niż w Rąblowie, do tego szeroko. Oprócz nas kręciło się kilka osób. Pod wyciągami talerzykowymi sporo śniegu - mają kilka armatek śnieżących tylko pod nimi. Tylko jak długo wytrzymają te stoki przy tak patologicznej pogodzie?
    20 points
  20. 17-19/01 Chopok Nie moje ulubione miejsce, może mi się też już opatrzyło, byłem wiele razy i sentymentu nie mam, choć do końca nie wiem dlaczego. Trasy bardzo dobre, dość długie, urozmaicone z przewagą tras czerwonych i czarnych (mój profil). Liderzy jeśli chodzi o otwarcie ośrodka i ilość tras w tej części Europy. Ilość śniegu sztucznego zawsze znacznie przewyższa naturalny. W tym roku te proporcje wręcz absurdalne. Śniegu poza trasami garstka. Jednocześnie praktycznie wszystkie trasy otwarte (brakuje tylko czarnej 32 na Juh). Jakość przygotowania tras 4-. Trasy przygotowywane nierówno (a odpowiedzialni za utrzymanie trasy 11 na szkolenie do tych od 2 i 31a). To do czego przyzwyczaiła mnie Madonna, ośrodki w Val di Fassa, a także Krynica i Kasprowy = inna liga. Śniegu na trasach dużo. Pogodę mieliśmy wyborną. Ludzi, jak na początek ferii (w Polsce, Słowacy rozpoczynają dopiero w połowie lutego) ilość umiarkowana. W sobotę w newralgicznych miejscach na kilka minut stania. W piątek i niedzielę w miarę na bieżąco (tzn. nie wejdziesz od razu na krzesło, ale przed tobą max 20-30 osób - szybko idzie, duża przepustowość, duża ilość wyciągów gdzie nie czeka się nawet sekundy przez cały dzień). Ceny przegięte. Karnet przy 3 dniach = 270 PLN / dzień (kupiony 3 dni przed jeżdżeniem) vs Madonna di Campiglio przy 7 dniach 250 PLN (kupiony jednak z dwumiesięcznym wyprzedzeniem). Krynica 150/dzień. Tylko na Chopoku parking extra płatny od 7 do 20 EUR w zależności, który się wybierze.
    20 points
  21. Widzę że się minęliśmy. Śmigałem dziś od 10:40 do 15:15 😉 Tym razem wypróbowałem opcję jednodniowego wypadu z Warszawy. 5:22 odjazd pociagiem, potem przesiadka w Katowicach i o 10:26 (2 min opóźnienia) na stacji Ustroń Polana. A ta mieści się tuż przy parkingu, wystarczy przejść przez ulicę (a właściwie pod nią). Po niecałych 20 minutach od przyjazdu stałem już przy bramkach. Jedyne 6h z hakiem od pobudki! Mimo nie najwcześniej godziny większość trasy utrzymana w dobrym stanie. Śnieg sypki, przyjemnie się jeździło szybciej na krawędziach i wolniej na ślizgach. Z biegiem dnia mokry śnieg "wchodził" coraz wyżej. Niestety w dwóch miejscach zaczęły wychodzić kamienie (jedno odgrodzono). Kolejka max 2-3min gdy zebrało się więcej pieszych turystów. Poza tym pusto.
    19 points
  22. Przy Górze Ski dzisiaj. Mała stacja w Górach Sowich, ok 80 km od Wrocławia ( stąd już niedaleko do schroniska Zygmuntówki i Rzeczki). W ośrodku jeden talerzyk i dwie trasy po jego lewej i prawej stronie, o długości ok 800 m każda. Trasy wyratrakowane, naslonecznione, ma otwarcie było -2C w ciągu dnia doszło do +,4 ale bardzo ładnie trzymały, zero lodu, odsypów itp. Ośrodek ma sztuczne naśniezanie, jazdę wieczorną (czynna codziennie). Spory parking, wypożyczalnia sprzętu, instruktorzy, wydzielona dolna część stoku dla jazdy na sankach dla dzieci. Śnieg tylko na trasach, poza trasami trawa, droga dojazdowa czarna. Bez kolejek jazda na bieżąco (niedziela, ferie dolnośląskie).
    19 points
  23. 19 points
  24. W piątek 24.01 wybrałem się do Bachledki. Warunki bardzo dobre rano lekki mróz, mgła i 2cm świeżego śniegu. Tuż przed południem pokazało się słońce i na niektórych trasach zrobiło się miękko. Ludzi umiarkowanie dużo jednak bez kolejek po południu otworzyli trasę nr.7 gdzie wcześniej odbywały się treningi i warunki tam były do samego końca wyśmienite. Polecam
    19 points
  25. Myślenice w bluemonday. Równo, śnieg się trzyma. Na stoku może 15 osób.
    19 points
  26. Tumlin Sport Ski - świętokrzyskie nie umarło. Warunki rano - świetne. Kolejek brak, karnet 3h koszt 80 PLN. Pojeździłem ⛷️💪 500 metrów szczęścia… Wyciąg swoje lata ma ale jest szybki 💪 Góra: W trzy godziny 40 zjazdów 😃 Karczma: I Tik Toczek z „nogi bolo” 😃 v24044gl0000cu6hj87og65rn2qhlst0.mp4 Ósmy dzień sezonu zaliczony 💪 Pozdrawiam marboru
    19 points
  27. A nam dziś udało się z rana odwiedzić Dębowiec w Bielsku-Białej Cudów tu nie ma ale trzeba się cieszyć że się go w sezonie zaliczyli w b. dobrych warunkach , co nie jest takie oczywiste
    18 points
  28. W niedzielę byłem na Soszowie wyjeździć karnet z BlackFriday. Przy górnej stacji rozstawiło się na weekend Radio Zet. Można było również potestować Head'y. Przez cały dzień pracowały armatki i lance więc wykorzystują warunki do uzupełnienia śniegu (rano było -10 stopni, a po południu z -2). Otwarta jest czerwona na sam dół. Jednak część ludzi omija dolny odcinek odbijając w prawo na piątkę. Trzeba tam uważać bo w połowie dnia robi się rynna z odsypem. Widziałem jak kogoś wyrwało z nart po tym jak się wbił w luźny śnieg. Pojawiło się trochę Czechów. Jednak ludzi w sumie mało - jak na początek śląskich ferii to powiedziałbym że pustki. Do kanapy na bieżąco. Ogólnie bardzo fajny dzień 👍
    18 points
  29. No niestety dzień dziecka był wczoraj więc dziś parking pełny.. nota bene kolega koło którego zaparkowałem też czytał Twoją wczorajszą relację i sie "zajarał".. dzięki Maciek! .. ludzi sporo ale w miarę bezpiecznie. A dziś tak.. włochy
    18 points
  30. Rytro 10.02.2025 Dzisiaj super warunki w Rytrze, dobrze zmrożony stok, ale bez lodu, trzymał się cały czas w ładnym stanie. Mało ludzi, rano kompletnie pusto przez 2 godziny, potem trochę przybyło ale cały czas komfortowo, nie było żadnych tyczek więc stoku nie zwęzili. W tym roku dosyć wąsko bo nie poszerzyli nigdzie, może jeszcze coś pośnieżą - oby! Na parkingu bliższym stoku wysypane i ubite kamienie, już nie ma bagna. 30 zjazdów w 4 godziny na gigantkach piękna sprawa. Jutro też trzeba wykorzystać pogode więc albo ponownie Rytro albo Jaworzyna. 12 godzina 13 godzina
    18 points
  31. Dzień dobry. 😍 Myślenice. Bajka. 🤩
    18 points
  32. Wracając wczoraj z Czarnej Góry zajechałem jeszcze do pobliskiej malutkiej stacji Bieliczak w Bielicach (ok 20 km od CG). O ile w Stroniu Śląskim, szczególnie teraz jak już jest otwarty most tymczasowy i nie jedzie się tymi objazdami, skutków czerwcowej powodzi już tak nie widać, to na drodze ze Stronia do Bielić nadal tak. Droga biegnie praktycznie cały czas wzdłuż rzeki Białej Lądeckiej, wszędzie widać poniszczone brzegi, mnóstwo gruzu i kamieni. Sporo uszkodzonych mostków i kładek przez rzekę. Sama droga dojazdowa do Bielić w wielu miejscach odcinki bez asfaltu, prowizorycznie tylko utwardzone ziemią i kamieniami. Bieliczak to.mutka stacja, parking tuż przy drodze, wczoraj było na nim może z 10 aut. Obok parkingu wypożyczalnia sprzętu narciarskiego, za wypożyczalnią talerzyk i krótka trasa dla dzieci, nieco powyżej bar, w którym kupuje się również karnety, przy nim orczyk dwuosobowy typu kotwica i trasa o długości ok 400 m. Mają jeden ratrak, sztuczne naśniezanie i oświetlenie do jazdy wieczornej, ale z rozmowy z obsługą wynika że w tym sezonie jeszcze jej nie uruchamiali z uwagi na wysokie koszty i niską frekwencję. Narciarzy na stoku może że 3 osoby, troszkę więcej dzieci na tym talerzyku. Trasa równiutka, jest mocno zacieniona, w górnej części sporo lodu, przez co można było nabrać trochę prędkości bo jest dość łagodna. Karnet w formie papierowej, całodzienny tj od 10.00 do 17.00 90 zł, 10 wjazdowy 60 zł (Pan przy wejściu sumiennie dziurkuje każdy wjazd 😉). Cieszy, że stacja nadal działa.
    18 points
  33. Dziś zrobiło się zimowo. W nocy solidny mróz wykorzystany na produkcję śniegu. Nawet choinki odrobinę dostały. Gdzie się dało są usypane hałdy śniegu, czekają na rozgarnięcie ratrakami. My bawiliśmy się na hopkach. Trasa za laskiem też zyskała garby. Ratraki w gotowości, czekały na zamknięcie ośrodka z odpalonymi silnikami. Stok trzymał do zamknięcia (cały czas było na minusie), moja żona też wytrzymała na nartach do 16:00, my po 14:00 wybraliśmy termy, swoje i tak pojeździliśmy 😉.
    18 points
  34. Dziś z racji odwołanej kolejki na Kasprowy ruszyłem do Jurgowa. Lubię ten stok, dlatego był 1 na liście. Na stoku fajnie. Bez nadmiernych kolejek. Można powiedzieć, że szło na bieżąco. Około 13 zwinęli taśmy i tyczki z wydzielonego kawałka stoku i można się było przejechać po twardym, bez odsypów i stromym stoku. Za to w restauracyji hmmm, bele jak bo to co w knajpce nazywa się cappuccino to chyba jakaś okrojona bida wersja była, na dodatek ledwo ciepła. Sytuację trochę podciągnęła szarlotka, ale ona też bez polotu. Ot, zjadliwy kawałek ciasta.
    18 points
  35. Cieniawa 23.01.2025 Poranna Cieniawa na 4h od otwarcia. Warunki super. Zmrożony fajnie przygotowany stok. Dolną część w nocy i nad ranem śnieżyli. Rano o 9 -4 st., po 13 jak kończyłem +5 st. Stok trzymał sie zmrożony do końca. Niby góra nieduża, a przez górną ściankę można fajnie pojeździć. Na pewno lepiej niż np. na takiej Arenie Pingwina na Słotwinach... Ludzi niedużo, z czasem przybyło trochę dzieci (ferie) ale głównie na łące do nauki oraz krótszym wyciągu na głównym stoku. Trzeba korzystać póki warunki sprzyjają.
    18 points
  36. 18 points
  37. Rytro 20.01.2025 W końcu można było trochę pohasać na gigantkach w Rytrze. Działa górna i dolna ścianka, szkoda że ogólnie stok jeszcze dosyć wąski, a prognoz pod solidne dośnieżenie brak... Ludzi niedużo, były już feryjne grupy ale na razie gdzieś z boku, na polance do nauki oraz orczyku. Niestety 1/3 trasy (wąskiej przecież jeszcze) zastawiona tyczkami na której jeździło 6 osób... Ale dobrze było w końcu lokalnie poskręcać przy fajnej prędkości. Czekam na dostępną większą szerokość. Warunki rano bdb, z czasem powyłaziło twarde podłoże. 4h karnet, wyszło 2,5 h na gigantkach i reszta na Head Kore bo się trochę zagęściło.
    18 points
  38. Szczyrkowski teraz, na otwartych trasach bardzo dobrze.
    18 points
  39. W sobotę 15.02 odwiedziłem Jaworzynę Krynicką. Jazdę zacząłem punktualnie o 9 ostatni zjaz 15:15, ludzi bardzo mało mxx 5min stania do gondoli oraz orczyka na trasie nr.2. Stok bardo zmrożony i bardzo szybki, dużo lodu. Na górze cały dzień-10 natomiast dola stacją pokazywała ok. -3. Trasa 2a oraz 4 otwarte tylko w połowie.
    17 points
  40. To ja zaległe sobotnie Myślenice. Warun super przez cały dzień, chociaż początkowo trudno mi było się nim nacieszyć, bo przez pierwsze trzy godziny chciałem sobie odciąć obie stopy z powodu nowych butów. Około czwartej godziny coś się poddało, nie wiem czy buty czy stopy, i było już dobrze do końca. Karnet poranny 7h za 120 całkiem chyba "przyzwoicie" jak na dzisiejsze czasy. Żarcie w knajpie niestety drogie, ale za to średnie. Trasa nr 2 była w trakcie naśnieżania, więc przy obecnej pogodzie myślę że do weekendu ją otworzą. Myślę że w tej opcji warto tam pojechać, bo z dwiema trasami można się dobrze wyjeździć, a płasko też nie jest. 20250215_131109[1].mp4
    17 points
  41. Warunki dziś na Skolnitach bardzo dobre Widać że w nocy nie było sporego mrozu bo trasy- obie średnio twarde Pierwsze 1,5 h można było dynamiczniej pojeździć-mało narciarzy potem z minuty na minutę zdecydowanie przybywało .
    17 points
  42. Miłego dzionka, u nas dziś trochę chmurek, jutro ma się pogorszyć pogoda, jesteśmy ponownie w Sölden, zaczęliśmy z Gigljocha.
    17 points
  43. Cały zeszły tydzień dzień w dzień orałem trasę 6 na Jaworzynie Krynickiej,korzystając z faktu,że feriowicze nie dopisali,więc PKL w łaskawości swojej zagrodził ją i udostępnił zaprzyjaźnionemu klubowi.Wyglądało,że zajeżdżę się na śmierć,więc by tego uniknąć w weekend postanowiłem wybrać bezpieczniejsze miejsce.Padło na Złoty Groń w Istebnej,i był to strzał w dziesiątkę.Ta renomowana stacja na swoim niewielkim areale zgromadziła w sobotę Mistrzostwa Polski Farmaceutów i Przyjaciół Farmacji,show TVNu,zawody dla dzieci,bezpłatną naukę jazdy,testy aut Mercedes CLA 450,testy nart Head,testy herbaty Lipton i tysiąc szkółek jeżdżących wężykiem,więc było bezpiecznie. W niedzielę dla odmiany udałem się do Szczawnicy,gdzie poza uczestnikami Pucharu Polski Masters prawie nikt się nie zjawił,było więc też bezpiecznie,choć nie dla wszystkich.Gdy szybka trasa FIS jest miękka,a było 12 stopni na plusie,zawsze ktoś z uczestników wraca do domu karetką,jak padło tym razem na mojego kolegę ze Zakopanego,Mistrza Polski Amatorów...
    17 points
  44. Cze Młody odebrany, przejechane za kółkiem 1450km na luzie. Wyszło szybszy dojazd do Bormio dokładając 200km niż jechać przez tunel przez Livigno. 15h mi to zajęło, samochód wypchany po sufit. Tak wygląda w Grebenzen zima😀. No i się pochwalę, złoił wszystkim dupsko i zaliczył kursy PI celująco, został tylko egzamin regionalny. Na zawody nawet nie chciało mu się przebierać😀. Spodnie od tyczek pokiereszowane. Jeden puchar dał młodszemu koledze z innej grupy wiekowej, bo strasznie płakał bo nie wygrał. Miał 2 - a wystarczy mu tylko jeden. W Bormio delikatnie sypie śnieg, jutro atak szczytowy😀. pozdro
    17 points
  45. Kolejny objazd dołu zrobiony po dwóch dniach przerwy. Na FIS i niebieskiej wzdłuż kanapy jest po czym jeździć. Reszta do przejechania ale z gruzem .
    17 points
  46. Gogołów - Ośrodek narciarski Pod Dziedzicem Późne rozpoczęcie sezonu, ale bardzo przyjemne. Na stoku w sumie ok 20 osób, śnieg fajnie przygotowany, na twardszym podkładzie delikatnie miękki naturalny. Jedynym zgryzem jest cena, karnet 3h 80zł, no ale sezon pewnie im się skończy po najbliższym weekendzie...
    17 points
  47. Uciekając przed początkiem ferii w Wiśle i Szczyrku, uznaliśmy że odwiedzimy starą dobrą Wielką Raczę po stronie słowackiej. Nie był to przesadnie dobry wybór - 8:30 na Dedovce już zamknięty górny parking, zrobiliśmy taktyczny wycof na Laliki, tam udało się zaparkować wyżej. O 9:00 start jazdy i już pierwszy zjazd pokazał że Marguska potrzebuje jeszcze trochę śniegu, z czasem sytuacja się pogarszała. Zjechaliśmy na Dedovkę i tam śniegowo lepiej ale tłum, do którego nie przywykłam. Pojeździliśmy tam trochę, zjedliśmy wyprażany syr i inne atrakcje sąsiadów, otwarta była tylko niebieska, sprawdziliśmy czerwoną trasę (zamknięta) i cóż - trochę miejscami przetarć, wyłażą kamienie małe i duże, coś tam zaliczyłam ślizgiem bo mnie zaskoczyło... (ale wzięłam szutrówki). Powrót na Laliki i tam było już popołudniu dużo słabiej. Od południa grzbiet się w sumie mocno wytapiał, był spory plus w słońcu. Ogólne wrażenie dosyć słabe, Raca została mocno w tyle z infrastrukturą itd. W budkach z jedzeniem nie można płacić kartą (jest bankomat na szczęście). Snowparadise to był kiedyś naprawdę super ośrodek, a teraz wrażenie mocno średnie. Ale pojeździliśmy z ładnymi widokami:
    17 points
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Create New...