Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Blogi

Golzentipp Obertillach - koniec narciarskiego świata?

Ostatni dzień z karnetem SkiHit, to koniec narciarskiego świata. Ukryty gdzieś przy granicy Austrii i Włoch, mały, kameralny ośrodek - Golzentipp Obertillach. Wypasiona gondola 8 od firmy na L, 4 orczyki i kilka tras, to miejsce w sam raz na jazdę na nartach do południa, bądź na luźniejszy, nieśpieszny dzień na deskach. Dlatego zawitaliśmy tu, w drodze do domu. Jazda do 12. Byliśmy jedynymi turystami… oprócz nas sami lokalni emeryci i trochę dzieciaków. No i szukałem czegoś i

marboru

marboru in Golzentipp Obertillach

Moltek każdy wie jaki jest

Wspaniały, słoneczny dzień na lodowcu, którego chyba tutaj wszyscy znają… Mölltaler, potocznie zwany Moltkiem. Zatem? Szybka fotorelacja i dokumentacja zdjęciowa dnia: Mapka tras: Jedziemy w górę pierwszym kretem, o 8 rano. A u góry? … Jeździmy 🙂 Trasy: Ankogel bieda… Moltek trzy wolne krzesła i jedno popsute… oby ubodzy Słowacy nie zarżnęli też tego miejsca. … I kolejne fotki: Pięknie!

marboru

marboru in Moltek

Ankogel Mallnitz - niby fajnie…

Austriacka bieda przejęta przez chytrych Słowaków… ciśnie się by to napisać. Dobra - plusy. Mała frekwencja (jak oni nie splajtują jak dzisiaj jeździło na ośrodku max 30 narciarzy?). Widoki, położenie… Minusy - wszystko stare, niezadbane… dwie trasy do dołu bez śniegu (przecież jest tu wysoko)… Sillian mógł? Mógł. To niby ośrodek dla narciarzy Free… Niby jest ale na moje oko, średnio. Dość tego smęcenia, przecież wyjeździłem się po byku 😀💪 Zapraszam do szybkiej fotorelac

marboru

marboru in Ankogel

Lienz Zettersfeld - widokowa petarda

Kolejny z tych ośrodków, który do tej pory mijałem autem ze sto razy… nareszcie zaliczony! Lienz Bergbahnen Zettersfeld 🙂 Po Sillian, to chyba już tradycja tego wyjazdu w zaliczaniu mijanych ON.  Na mapkach, w necie słabo to wyglądało a w rzeczywistości? Petarda! Głównie widokowo, trasowo? Łagodnie ale bardzo fajnie. Narciarze free i skiturowcy mają tutaj raj! Fotorelacja - start. Do terenu narciarskiego docieramy dwuosobową gondolą (trasy zjazdowej brak)… w sumie

marboru

marboru in Lienz Zettersfeld

Dolomiti Superski 17-24.02.2024

W tym sezonie tydzień lutowej przerwy semestralnej spędziłam w dolinie Pustertal – czyli po włosku – Alta Pusteria, znanej mi dotychczas tylko w letniej odsłonie z wypraw rowerowych dookoła Dolomitów i doliną Drawy: Wyjazd był w gronie rodzinno-koleżeńskim, więc szukałam miejscówki z dobrym dojazdem na stok transportem publicznym. Taki model bardzo nam się sprawdził rok temu – wreszcie nie było kwasów o dojazdy autem, że ktoś chce wcześniej, ktoś później itp. Kwaterkę mieliśmy w Niederdorf

tanova

tanova in narty

Skizentrum St. Jakob I.D. - lotniska

St. Jakob… mały ale wariat 🙂 Kolejny dzień w Tyrolu Wschodnim - rewelacja! Warunki petarda, trasy? Zajefajne. Co tu dużo pisać… zapraszam na fotorelację i na końcu film (duża prośba o wsparcie mojego kanału nogi_bolo na TikTok - obserwacje, serduszka i polecanie innym… dzięki).  Jesteśmy tradycyjnie pierwsi. Mapka tras: Trasy T oraz Ta w różnych wariantach z samej góry, na sam dół - kosa! W zależności od urozmaicenia zjazdu trasami pośrednimi z góry lecimy

marboru

marboru in St. Jakob

Kals-Matrei Gross Glockner, czyli skiporn

Skiporn? Jak ma się doczynienia z doskonałym ośrodkiem narciarskim, to należy używać słowa Skiporn 😄 @JC a jak czarne trasy są szerokie i długie… to zwyczajnie, to są lochy 😉 Taki jest Kals-Matrei Gross Glockner Resort. Nie ma litości. Trasy są długie, szybkie i fajnie nachylone. Zdecydowanie to ośrodek dla zaawansowanych narciarzy. Jak dzisiaj było? Wspaniale! Zapraszam do fotorelacji. 😊 I szybkie krzesełko… W ośrodku można się doczepić

Skizentrum Hochpustertal Sillian - nareszcie…

Zawsze przejazdem w Dolomity, zawsze korciło… nooo, a jak korciło, to trzeba było w końcu zaliczyć - Sillian. Początek naszej przygody z Tyrolem Wschodnim i karnetem SkiHit - start! Parking darmowy… trasa do gondoli, mimo, że dookoła trawa - jest. Kasy czynne od 8:15 i byliśmy dzisiaj pierwsi. Prawda, że niespodzianka 😀 7 dniowy skipass kosztuje 339 EUR, sezon średni. Mapa ośrodka: Trochę podjechaliśmy w górę i śniegu jest dość sporo:

marboru

marboru in Sillian

Lagazuoi - Alta Badia (Vlog276)

Zapraszam Cię na kolejny vlog z serii Sekrety Sellarondy, a jednocześnie drugą cześć filmu o położonym w sercu Dolomitów ośrodku narciarskim Alta Badia, z którego wybrałem się w kierunku Cortiny d'Ampezza, odwiedziłem Cinque Torri i... Zjechałem z Lagazuoi jedną z najpiękniejszych widokowo, liczącą 7,5 km tras narciarskich w Dolomitach - Armentarola. Po drodze oczywiście był przystanek w doskonały Rifugio Scotoni oraz ciekawe atrakcje... Jakie? Obejrzyj film!    

JC

JC in Narty

Dolina Stubai jakiej nie znasz (Vlog275)

Będąc w stolicy Tyrolu - Innsbrucku i mając w kieszeni skipass SKI Plus City, możesz korzystać z wielu ośrodków narciarskich, tych dużych i tych bardzo małych. Postanowiłem odwiedzić te drugie, w dolinie Stubai, w których nigdy nie byłem, aby pokazać Wam alternatywę do większych, bardziej zatłoczonych, bardziej "rozjeżdżonych" ośrodków. Materiału z mojego pobytu w dolinie Stubai oraz Innsbrucku nazbierało się tak dużo, że postanowiłem złożyć z niego dwa filmy. Już dziś zapraszam Cię na kolejny v

JC

JC in Narty

Nieznany Stubai cz.2 + bonus (Vlog277)

Czy znasz ośrodki narciarskie Serles lub Bergeralm? Nie, to zapraszam do oglądanie drugiego filmu, jaki nagrałem w trakcie mojego pobytu w stolicy Tyrolu Innsbrucku. Korzystając ze skipassu SKI Plus CITY Innsbruck - Stubai odwiedziłem kilka ośrodków narciarskich oraz atrakcji turystycznych, do których wstęp gwarantuje zakup skipassu. W tym vlogu zabiorę Cię do dwóch ośrodków, które każdy, kto jechał samochodem przez przełęcz Brenner w kierunku Włoch na pewno widział: Serles oraz Bergeralm. Będzi

JC

JC in Narty

Axamer Lizum - narty z widokiem na Innsbruck (Vlog274)

Axamer Lizum koło Innsbrucka, to kolejny ośrodek, jaki odwiedziłem w ramach skipassu SKI and CITY Pass Innsbruck - Stubai. Oddalony tylko 20 min jazdy samochodem, oferuje w swoim portfolio 38 km tras i jest silnym ogniwem 13 ośrodków narciarskich dostępnych w skipassie SKI and CITY. Na uwagę zasługuje wyjątkowa na skalę alpejską restauracja z otwieraną, przeszkoloną ścianą boczną, którą zobaczycie na filmie. Nie zapomnę także o atrakcjach w stolicy Tyrolu, które są bezpłatnie dostępne ze skipass

JC

JC in Narty

Sekrety Sellarondy Alta Badia - Gran Risa (Vlog273)

Alta Badia, czyli narty w Dolomitach. Przez Tobą kolejny film odkrywający Sekrety Sellarondy. W tym filmie opowiem Ci, jak zorganizować dla siebie i Twoich znajomych śniadanie o wschodzie słońca w górskim schronisku i ile to kosztuje. Zapoznam Cię z najbardziej stromą i najsłynniejszą trasą narciarską w Alta Badia oraz przejedziemy się po mojej ulubionej trasie w tym ośrodku, a to wszystko w towarzystwie wspaniałych widoków na Dolomity.  

JC

JC in Narty

Turcja - narty na wulkanie i Kapadocja (Vlog272)

Turcja, to kierunek, który wybieramy na letnie wakacje, ale czy warto tu przyjechać zimą... i to jeszcze na narty? Ośrodek Eciyes odwiedziłem po raz drugi, tym razem z biurem podróży ITAKA, które oferuje między innymi ten kierunek w ramach swojej narciarskiej oferty. Narty na stokach wulkanu, to szczególne doświadczenie, a jeżeli do tego dołączymy wizytę w niesamowitej Kapadocji, która jest w odległości tylko godziny jazdy samochodem, robi się z bardzo ciekawie. A to wszystko w pakiecie z przelo

JC

JC in Narty

San Pellegrino w Val di Fassa (Vlog270)

Narty na przełęczy San Pellegrino? Czemu nie! Ośrodek narciarski San Pellegrino - Falcade jest jednym z sześciu w dolinie Val di Fassa. Położony wysoko, z doskonałymi trasami oraz wspaniałymi widokami na Dolomity sprawi, że z Twój narciarski urlop będzie udany. San Pellegrino, to miejsce dla początkujących, ale także dla wymagających, zaawansowanych narciarzy, na których czeka m.in. La VolatA - czarna trasa pucharu świata. Jeżeli wybierasz się w Dolomity, podpowiem Ci jaki skipass na

JC

JC in Narty

Tofana di Rozes 3225 m n.p.m. - ferratą Giovanni Lipella

Różowa, piękna Tofana... moim zdaniem z Tofan najładniejsza Czy rzeczywiście jest różowa? Tak... gdy pada na nią słońce właśnie ma taką barwę więc nie trudno zgadnąć, że nazwa Rozes pochodzi od specyficznego koloru tej góry. @sstar w innym wątku mojego bloga wywołał do tablicy tą górę. On zapamiętał ją jako... niezbyt urodziwą, niezbyt ciekawą do wchodzenia - chyba, że coś pomieszałem?   Dla mnie i dla Pauli Tofana di Rozes, to ślicznotka, a sama droga na nią niezwykle ciekawa. P

Sekrety Sellarondy - Skitour Panorama w Val di Fassa (Vlog269)

Odkrywając dla Was Sekrety Sellarondy wybrałem się na bardzo interesujące narciarskie safari - Skitour Panorama wokół doliny Val di Fassa, które z dala od tłumów popularnej Wielkiej Pętli odkryje przed Wami doskonałe trasy i jeszcze lepsze widoki. Ukoronowaniem będzie "czarna" trasa Vulcano, która moim zdaniem, jest jedną z najlepszych w Dolomitach. Sellaronda - odkrywamy tajemnice wielkiej pętli     

JC

JC in Narty

Carezza - gondola Cabrio oraz narty i kulinaria (Vlog268)

Przed Wami drugi film z położonego w Dolomitach ośrodka Carezza. Czy w Carezzy są trasy dla początkujących i dzieci, jakie atrakcje czekają na stokach na nasze pociechy? Tego dowiecie się oglądają ten film. Odwiedzę dwie doskonałe restauracje, w których pysznie zjecie, a na koniec zabiorę Was na przejażdżkę na dachu kolei linowej Tiers, skąd można podziwiać panoramę Rosengarten. Opowiem także, ile kosztuje taki przejazd. Zapraszam do oglądania.  

JC

JC in Narty

Carezza dla zaawansowanych (Vlog267)

Carezza, to ośrodek narciarski położony u podnóża Rosengarten w Południowym Tyrolu we Włoszech. Mimo, że nie oferuje setek km tras, ma wiele zalet, które docenią zarówno zaawansowani jak i początkujący narciarze i snowboardziści. W tym odcinku zapoznam Cię z trasami dla zaawansowanych, opowiem o doskonałym spa do odpoczynku po intensywnym dniu na białym, a także podpowiem na jakich zasadach, bezpłatnie korzystać z tutejszych kolei i wyciągów mieszkając w Val di Fassa.  

JC

JC in Narty

Latemar Sixpack - trasy dla wymagających cz.2 (Vlog266)

W drugim vlogu z ośrodka narciarskiego Latemar w Val di Fiemme, zabiorę Cię na kolejne cztery trasy wchodzące w skład Latemar Sixpack, czy najlepszych tras na zaawanasowanych. Zaczniemy od czarnej trasy Il Muro di Santa, która została wytyczona z Pala di Santa, następnie przejedziemy nad Obereggen na dwie sportowe trasy Oberholz i Maierl, a skończymy narciarskie zmagania na trasie Agnello, składającej się z trzech części: czerwonej, czarnej i ponownie czerwonej. Oczywiście nie zabraknie wątku ku

JC

JC in Narty

Szlak trzech trzytysięczników

Conturines 3064 m n.p.m. Lavarella de Fora 3034 m n.p.m. Lavarella 3055 m n.p.m. Ferrata Tru - Dolomieu Powyższe cele i szczyty - doskonale widoczne dla wszystkich narciarzy jeżdżących po La Villi   Start pieszy do ich zaliczenia zaczyna się na końcu trasy narciarskiej Lagazoi w Sciare. Auto zostawiamy przy schronisku Capanna Alpina (parking 5 EUR) i na początku idziemy w górę trasą narciarską, by po kilkuset metrach skręcić w lewo, wzdłuż strumienia. Przebieg wędró

Piz Boe 3152 m n.p.m. - ferrata Tridentina

Kasprowy Wierch Dolomitów? Tak, to Piz Boe o wysokości 3152 m n.p.m. - najwyższy szczyt masywu Selli przy narciarskiej Sella Rondzie. Żeby było pięknie, widokowo i ciekawie postanowiliśmy wejść na ten szczyt od drugiej strony przez ferratę Tridentinę Klettersteig - trudność C. Auto parkujemy na parkingu pomiędzy Colfosco, a Passo Gardena. Kilkaset metrów od samochodu dochodzimy do pionowej ścianki i pniemy się w górę. Żelazna lina + masa klamr na nogi bardzo mocno ułatwiają w

marboru

marboru in Piz Boe

  • Blogi

    1. Zapraszam Cię na kolejny vlog z serii Sekrety Sellarondy, a jednocześnie drugą cześć filmu o położonym w sercu Dolomitów ośrodku narciarskim Alta Badia, z którego wybrałem się w kierunku Cortiny d'Ampezza, odwiedziłem Cinque Torri i... Zjechałem z Lagazuoi jedną z najpiękniejszych widokowo, liczącą 7,5 km tras narciarskich w Dolomitach - Armentarola. Po drodze oczywiście był przystanek w doskonały Rifugio Scotoni oraz ciekawe atrakcje... Jakie? Obejrzyj film!

       

       

    2. Ostatni dzień z karnetem SkiHit, to koniec narciarskiego świata. Ukryty gdzieś przy granicy Austrii i Włoch, mały, kameralny ośrodek - Golzentipp Obertillach.

      Wypasiona gondola 8 od firmy na L, 4 orczyki i kilka tras, to miejsce w sam raz na jazdę na nartach do południa, bądź na luźniejszy, nieśpieszny dzień na deskach.

      Dlatego zawitaliśmy tu, w drodze do domu. Jazda do 12.

      Byliśmy jedynymi turystami… oprócz nas sami lokalni emeryci i trochę dzieciaków.

      No i szukałem czegoś innego… i znalazłem, miejsce gdzie w butach narciarskich można iść na mszę i nawet na spowiedź 😉🙏😀 Podobnie jak w Zieleńcu zresztą 👍

      Zapraszam na fotorelację!

      Na parkingu 4 auta… dolna stacja wygląda tak:

      IMG_2983.thumb.jpeg.fccb84d4e9d0320bb7971ff6cf0e6432.jpeg

      Kasa i wejście do wagonów:

      IMG_2984.thumb.jpeg.c244b64ccf9101d7e7bbb6783fba90a5.jpeg

      Koniec trasy i sztruksik:

      IMG_2985.thumb.jpeg.488848ebe75a4ce2fc132823345d72ee.jpeg

      Wypas pachnący nowością.

      IMG_2992.thumb.jpeg.ed9fba51e8e635a8056d5309dd869b22.jpeg

      Przepięknie położona miejscowość Obertillach!

      IMG_2995.thumb.jpeg.c501d9a96510c8fbd184b74d5aeef986.jpeg

      Główna trasa zjazdowa:

      IMG_3001.thumb.jpeg.5a92ade7427c1c3810642a97b8437c1b.jpeg

      Mapka piesza na lato:

      IMG_3002.thumb.jpeg.c440ecbe77b1455dd7941fc40cda504c.jpeg

      Mapka ośrodka:

      IMG_3006.thumb.jpeg.081ef9da984178081f7918d87527af89.jpeg

      Punkt do foteczki:

       

       

      IMG_3003.thumb.jpeg.9e552465c40c01008661d7c5d481da72.jpeg

      Skrzyżowanie tras 1 i 9. Niestety ta druga zamknięta :( 

      IMG_3011.thumb.jpeg.b32aaf95c695f1aef575d53c4f7fbe48.jpeg

      Mercedes!

       

      IMG_3012.thumb.jpeg.e3dd86f9190eb5d50ea0e83ed7567698.jpeg

      Pierwsza pod nartę idzie trasa 1 do dołu. Kręta, wąska ale ciekawa.

      IMG_3013.thumb.jpeg.643edf1730d81098d3cd17da35ad3a19.jpeg

      Po chwili dojeżdżamy do dolnego, niebieskiego fragmentu.

      Tutaj jest dwa orczyki i trasy 1 oraz 11. Szeroko i super dla początkujących.

      Wiekowy wyciąg:

      IMG_3017.thumb.jpeg.4cebbd74b31a755f43040d668c9a0464.jpeg

      Trasa była podzielona na dwie części. Po lewej okoliczne dzieci ćwiczyły gigant, prawa strona była dla reszty:

      IMG_3018.thumb.jpeg.018ee73f8ad9d2027def35b5fc5b73d8.jpeg

      Oj można tu fajnie pokręcić!

      IMG_3019.thumb.jpeg.e3386c00fcc67b3fb8c9b02c41989a63.jpeg

      Trasa 11 mega szeroka i fajnie nachylona. Można trenować body carving.

      IMG_3020.thumb.jpeg.1efa4328672469f12ef3f2a8a18a09fb.jpeg

      Tu dojeżdżamy bezpośrednio do zabudowań tej tyrolskiej wioski.

      IMG_3021.thumb.jpeg.20622aeed259195c3ce07ab4799d467b.jpeg

      Fajnie!

      IMG_3026.thumb.jpeg.1c7c94de36c5f422af6f4baa585447ba.jpeg

      Podciągamy się w górę i wracamy do 1ki - jeszcze jeden kadr na długą 11:

      IMG_3024.thumb.jpeg.902255e666e7b7c3f4849e07224e5352.jpeg

      1ka:

      IMG_3027.thumb.jpeg.ef7cbb5bef2b8d72d33a9cfe694bb737.jpeg

      No i przerwa na mszę 😀

      IMG_3029.thumb.jpeg.494c67dd29d379372a0db36e50b89016.jpeg

      Jedziemy zwiedzać górę. Szczytowe dwa orczyki i kilka tutejszych wariantów zjazdu.

      Nim jednak to, próba zjazdu 9…

      IMG_3038.thumb.jpeg.fec9a75e6bdee65f92dc31877801d6ed.jpeg

      Niestety nieczynna, choć śniegowo u góry wygląda dobrze.

      IMG_3039.thumb.jpeg.6c059985a10c3a7dbb5b04303bc15f16.jpeg
      Orczyk przy czarnej 6:

      IMG_3040.thumb.jpeg.32f0fef1a4054f12e5e6ee0e9de12ad7.jpeg

      Jedyna tutejsza knajpka:

      IMG_3041.thumb.jpeg.1d6eeb8ef62e5a9b40a05591c49146b4.jpeg

      Góra:

      IMG_3043.thumb.jpeg.fb616e133d94e938410b9d6869d58f87.jpeg

      Trasy 3, 4, 5:

      IMG_3044.thumb.jpeg.44bd9c7b80bac21f3b90573e3546356a.jpeg

      Łagodna czerwona i niebieskie. Super do ćwiczenia krawędzi:

      IMG_3045.thumb.jpeg.88119a746d8c9ec8de2f676d64f52fb2.jpeg

      IMG_3049.thumb.jpeg.92c85bd150dccc03a353b372b6a5ada2.jpeg

      Ładnie:

      IMG_3050.thumb.jpeg.a9c1577066b1f6683ffb73340a7731b9.jpeg

      :)

      IMG_3056.thumb.jpeg.e510945aca61c283863b09d615a73e1c.jpeg

      Widok na 3 fragment łączący z gondolą i tamtejszymi zjazdami 1, 9.

      IMG_3066.thumb.jpeg.1ddc86079d6b00a9f7e9085c48384bfe.jpeg

      Sporo terenów na Tury i freeridy - tereny łagodne dla początkujących poza trasowców (Golzentipp 2317 m):

      IMG_3073.thumb.jpeg.ed02bf379ab0de70cd27a9f07d47db3d.jpeg

      Widoki w ośrodku są oszałamiające - w ostatniej linii, małe czubeczki, to Dolomity włoskie:

      IMG_3075.thumb.jpeg.e5dea70c11144c5d2c0eb9a73dbfff05.jpeg

      Cudo - jeden z Dolomitów Lienzkich:

      IMG_3085.thumb.jpeg.46ecf7f6713b9ec7771f74084c8693ee.jpeg

      Jakaś kolorowa turystka :D 

      IMG_3086.thumb.jpeg.8c70a3d3caf5fed20998f7d0ed89aba0.jpeg

      :) 

      IMG_3107.thumb.jpeg.4fc62857614c33a66c5bfd7a4abeb291.jpeg

      I na koniec widok na jedyną tutaj trasę czarną:

      IMG_3113.thumb.jpeg.8021aeb7299bc37456f241bd90ad2e8a.jpeg

      TikTok… wkrótce.

      Świetne popołudnie na nartach… no i niestety, po 7 dniach jazdy z karnetem SkiHit powrót do domu.

      Duma, bo? Nawet @JC
      …tutaj nie jeździł na nartach 😉⛷️

      Pozdrawiam

      Mariusz, marboru, nogi_bolo - nieustannie zachęcam do mojego kanału na TikToku, gdzie jest sporo więcej, filmowych treści 👌

    3. W tym sezonie tydzień lutowej przerwy semestralnej spędziłam w dolinie Pustertal – czyli po włosku – Alta Pusteria, znanej mi dotychczas tylko w letniej odsłonie z wypraw rowerowych dookoła Dolomitów i doliną Drawy:

      Wyjazd był w gronie rodzinno-koleżeńskim, więc szukałam miejscówki z dobrym dojazdem na stok transportem publicznym. Taki model bardzo nam się sprawdził rok temu – wreszcie nie było kwasów o dojazdy autem, że ktoś chce wcześniej, ktoś później itp. Kwaterkę mieliśmy w Niederdorf (Villabassa) – dokładnie w połowie drogi między ośrodkami 3 Zinnen i Kronplatz, do których co pół godziny kursuje pociąg Pustertalerbahn – darmowy z Guest Passem. Bardzo wygodnie.

      Apartament był blisko stacji kolejowej i kościoła, więc codzienna wczesna pobudka dzwonami – w gratisie.

      Niedziela, 18.02.2024

      Na pierwszy ogień idzie ośrodek 3 Zinnen. Pogoda cudowna, „instagramowa” – słońce i trochę malowniczych chmurek. Ciepło, na plusie – nawet za ciepło jak na luty. Odbieramy w automacie zakupione wcześniej skipassy – bardzo wygodna opcja, bez czekania w kolejkach do kasy i hop w górę, na Helm (Monte Elmo). Natrzaskałam masę zdjęć, chyba tego dnia najwięcej na całym wyjeździe. Ot, taka ekstaza dnia pierwszego!

      Trochę pokręciliśmy się na początku po Helmie – trasy mimo dodatnich temperatur trzymały się całkiem dobrze, pewnie dzięki północno-zachodniej ekspozycji. Nieźle i pusto było też na Stiergarten, na czarnej 40. Zjazd do Signaue (czerwona 41) już zdecydowanie gorzej – miękko, odsypy, muldy. Rekompensatą były za to stoki na Rotwand – oczywiście Holzriese obowiązkowo i to nie raz, na przemian z czerwoną i niebieską. Super!

      Na Helmie, z widokiem na Dolomity Sexteńskie i drugą stronę ośrodka:

      IMG_20240218_104618.thumb.jpg.04764f3d306a93d0df85676db532edb9.jpg

      IMG_20240218_104635.thumb.jpg.3da90c934a79fc4b4059754d6faf5433.jpg

      Widoki na trasie nr 11:

      IMG_20240218_110258.thumb.jpg.5b70ef1400c85ec43b0707e2ef8ac1a6.jpg

      IMG_20240218_110309.thumb.jpg.9634ade1e6379311c8f894a103ba86a3.jpg

      IMG_20240218_110318.thumb.jpg.e3245ff494c4a4159c51a19af555a74e.jpg

      Stiergarten - ponoć faktycznie kiedyś wypasano w tym miejscu bydło 😉. Na drugiej fotce - moja młodzieź.IMG_20240218_111957.thumb.jpg.328739d5498813fb9a2b3e2cecaa4344.jpg

      IMG_20240218_112222.thumb.jpg.126475ac5e6539fe0e12590533382cad.jpg

      Czerwona 41 do Signaue

      IMG_20240218_114009.thumb.jpg.2ce0491219d115dea07f0600bd25766b.jpg

      I na górnej stacji gondolki:

      IMG_20240218_120040.thumb.jpg.fcb5f1054784ebd8fd1e228c042c9dbb.jpg

      Z widokiem na Rotwand

      IMG_20240218_122006.thumb.jpg.05e6bcab258c97fe3132122e4d32dec9.jpg

      A za plecami taka atrakcja:

      IMG_20240218_121949.thumb.jpg.f3ac12ccfcc67c93e9dca52755d8d9f1.jpg

      IMG_20240218_122129.thumb.jpg.4ed13c0c035ee37790d93b8a036898e9.jpg

      Holzriese - niezła lufa, 71% nachylenia, podobno najstromsza w Italii:

      IMG_20240218_120032.thumb.jpg.7c7a5a4b60910d93c471be71f7fd140f.jpg

      IMG_20240218_122851.thumb.jpg.224a678f7bedefef8d32a6c990cb8796.jpg

      IMG_20240218_122712.thumb.jpg.2c53e7de16d5ce3226b239900d8d3808.jpg

      IMG_20240218_124918.thumb.jpg.de7662b0e7efe98f8a28517edf3afa68.jpg

      Na obiad umówiliśmy się ze znajomymi na Helmie, więc wracamy przez Sexten nową gondolką na górę. Jest dziwnie, bo na stokach od tej strony nie ma ani grama śniegu, wszystko stopniało, a mamy przecież połowę lutego, a nie kwiecień.

      IMG_20240218_135207.thumb.jpg.298b966ba1d89e30c8ef7597cfcdab86.jpg

      IMG_20240218_135511.thumb.jpg.d84fb6a92cb6d2b74a18051a832aa5bb.jpg

      No cóż, w każdym razie narty w Alpach bez Kaiserschmarren są nieważne, więc … A do kompletu niezłe lokalne piwko Pustertaler Freiheit z południowotyrolską wersją Statuy Wolności, taką jakby bardziej wyzwoloną?

      IMG_20240218_141631.thumb.jpg.ca85a143bf6ad12f3d31b6d685051994.jpg

      Wyciągi działają do 16.30, więc do końca szlifujemy jeszcze trasy na Helmie i na koniec zjeżdżamy czarną 13b do Vierschach. Trzyma się całkiem dobrze do końca.

      IMG-20240218-WA0003.thumb.jpg.003b2cea2da396eb30e2126b252c1a4e.jpg

      IMG_20240218_154809.thumb.jpg.d418c2c225caed4ad4313f471f8a9f7a.jpg

      Bardzo fajny ośrodek z urozmaiconymi i długimi trasami oraz dobrą infrastrukturą. Ludzi sporo, ale dłuższych kolejek w zasadzie nie uświadczyliśmy. Chwilę rano do gondoli i kilka minut do kanapy na szczyt Helmu, a tak to na bieżąco.

      Akurat pierwszego dnia byliśmy autem, więc w drodze powrotnej jeszcze zawinęliśmy w boczną dolinę, nad Pragser See. Bardzo urokliwe miejsce, choć pewnie w lecie, gdy tafla jeziora nie jest zaśnieżona, wygląda jeszcze ładniej. Jest tu hotel z restauracją, mała kapliczka Matki Boskiej Bolesnej i parking (płatny).

      IMG_20240218_173141.thumb.jpg.52f7dcfc19b2a9e5166e2bbd33a4fd8e.jpg

       [cdn.]
    4. Zagronie, wspomnienia

      Zagronie
      Ostatni wpis

       

      Post 26

      Baku, Kijów

      Dwudziestego trzeciego września

      Rano lecimy do Baku. Samolot jest już znacznie większy.  Odrzutowiec TU-135. Pogoda kiepska. Widać z góry szare pustynie, potem pojawia się morze. A na nim wieże naftowe. Morze Kaspijskie jest płytkie. Pomiędzy wieżami biegną nad wodą pomosty. Wież przybywa, jest ich coraz więcej, lepiej też już widocznych, bo samolot schodzi w dół. Pomostów też przybywa. W wodzie stoi już cały las wież. Widać Baku. Plątanina pomostów dąży w kierunku miasta. Lądujemy.

      Po obu stronach drogi z lotniska do miasta wieże i rury do transportu ropy.  Biegnące po ziemi we wszystkich możliwych kierunkach. Jesteśmy w Baku. Idziemy spacerkiem nad morze. Ładna zatoka i przyjemny bulwar z restauracyjkami.

      Mamy nieco miejscowego grosza, po udanym handlu. Herbatę podają tu z dużych samowarów.  Trochę na sposób afgański. Dostaje się duży, ceramiczny czajnik herbaty i do tego szklaneczkę. Na spodku leżą kawałki cukru, które się ssie, popijając ze szklaneczki gorącą, gorzką herbatą.

      Ma tu być ładne stare miasto. Zobaczymy więc, jak to jest w praktyce. Już nieco się naciąłem na Samarkandzie. Orbis organizował tam wycieczki i pisano dużo u nas, jaka tam jest  egzotyka i wspaniałe zabytki. W czasie powrotu z  Hindukuszu nieco sobie tam pospacerowałem. Z dużym jednak rozczarowaniem.

      Widzimy mury miejskie Baku. Od trzynastego do dziewiętnastego wieku. Dość prymitywnie to tu restaurują. Stare miasto jest wewnątrz nich.  Wąskie uliczki. Meczet. Jakieś fragmenty dworu Szirwanszacha. Zdaje się szesnasty wiek. Nic specjalnie ciekawego. Może już jestem zepsuty po Iranie i Indiach.

      Hotel jest najbardziej luksusowy, jaki  mamy w  ZSSR, ale otrzymany po małej awanturze. Jest telewizor. Niestety, tak jak w Taszkiencie - zepsuty. Łazienka nieco zdewastowana. Ale za  to z gorącą wodą.

      24.09.

      Lecimy dziś do Kijowa. Wczoraj w Inturiście,  przy kupnie biletu lotniczego, wyrażono wielkie zdziwienie. Skąd my znaleźliśmy się w Baku? Nie mieliśmy prawa tu być!  Z Termezu powinno się nas było wyekspediować najkrótszą drogą do Polski.

      A mnie chodziło po głowie, że mając sporo rubli jak na mnie, moglibyśmy ewentualnie polecieć sobie do Irkucka i zobaczyć Bajkał. Jedno z moich marzeń. Zarzuciłem tą myśl, bo nie chciałem stresować żony, dodatkowym opóźnieniem i niewiedzą, gdzie jestem. I tak była wystarczająco zestresowana moich wyjazdem do Indii. Wiedziała przecież z praktyki w Iranie, jakich niespodzianek można się spodziewać w czasie takich wojaży jak nasze. Teraz wiedziała, że już wracam do domu. Pisałem kartkę o przewidywanej trasie powrotu.

      Teraz tu w Baku było już wiadomo, że nad żaden Bajkał byśmy nie polecieli. Nie sprzedano by nam biletów. Kasjerka na lotnisku w dalekim Termezie była zdaje się nie bardzo gramotna  i nie powinna nam była sprzedać lotu do Baku, Tylko wprost do Kijowa przez Taszkient. No więc musieli z konieczności nam załatwić jak najszybciej lot do Kijowa, by „inostrańcy” nie włóczyli się po terytorium bratniego kraju.

      Lecimy razem z jakąś polską wycieczką starszych pań, które tu węszą za złotem. My też powęszymy. Bo co robić z rublami, które kupiliśmy za dolary, w pośredni sposób, poprzez chusteczki dla Uzbeczek?  Kupimy złoto czternastokaratowe, bo tylko takie tu sprzedają  i sprzeda się go u nas u Jubilera.

      W sumie cała operacja, biorąc u nas czarnorynkowy kurs zielonego, daje pewne dobre przebicie. Musimy sobie, jak jest okazja, powetować nieco straty, poniesione w Indiach przez głupią żądzę przygody. Nie lepiej to byłoby siedzieć w domu i ciułać na samochód?  Podliczając te kilka eskapad - do Iranu, Afganistanu i Indii zebrałoby się może na jakąś, giełdową Skodę.

      Samolot znów inny. Tym razem Ił-18. Turboodrzutowy. Mam szczęście. Znowu mam miejsce przy oknie. I to właściwej strony. Czteromotorowy. Spoglądam przez okienko na skrzydło z przyczepionymi dwoma potężnymi silnikami. Każdy ma  ogromne śmigło z czterema łopatami.  Nagle łopaty skrajnego silnika zaczęły się pomału obracać. Szybkość ich wzrosła i z silnika buchnął bury dym.

      Silnik zaskoczył. Obroty śmigieł  gwałtownie wzrosły. Już nie było widać pojedynczych obracających się łopat, tylko lekko drgające w miejscu śmigieł  powietrzne koło. Silnik grzmiał. Przyszła potem kolej na  następny, a  z drugiej strony na  pozostałe dwa. Koncert czterech potworów zagłuszał wszystko. Samolot drgał. Po uniesieniu się powietrze drgawki ustały, ale huk i wirujące koła za oknem pozostały.

      Lecimy najpierw na północ, omijając łańcuch Kaukazu, od strony Morza Kaspijskiego, a potem wzdłuż tego łańcucha na zachód. Właściwa strona dla mnie jest ta, z której widać góry. Oglądam wspaniałą panoramę  ośnieżonych gór. Wprawdzie trochę daleko, ale widać nieźle.

      Nie leci też tak wysoko, jak duże odrzutowce. Wysokość gór wzrasta. Widać jakąś dużą grupę. Może to Uszba? Opisywana często w literaturze górskiej zalodzona grupa górska w Kaukazie.

      Potem widać potężny, dwuwierzchołkowy szczyt o łagodnych stokach. Wiem doskonale jak się nazywa - Elbrus. Najwyższy szczyt Kaukazu. Też podobno wygasły wulkan jak Demawend w Elbursie. Zaledwie niższy do niego tylko kilkadziesiąt metrów. Ale za to potężnie zalodzony. Tylko to on może być. Widać doskonale przełączkę między szczytami. Po minięciu tej góry samolot bierze zwrot na północ i Kaukaz znika. Widok był wspaniały. Białe chmury w dole i białe góry na horyzoncie. Kończy się moja indyjska przygoda.

      Epilog

      Co mi pozostało w pamięci po poznaniu Indii? Zaledwie po ich dotknięciu, a raczej muśnięciu. Pozostała wdzięczność Stwórcy, że się urodziłem w Polsce, a nie w Indiach! Byłem wykształcony, miałem pracę. Mieliśmy mieszkanie M-4 i telewizor czarno-biały. Wprawdzie się często psuł, ale zawsze udawało mi się go naprawić. Mieliśmy syna i nawet nowy samochód  Syrenę.

      W niedzielę, a potem nawet w sobotę, bo Gierek pozwolił na sześć wolnych sobót w roku, jechaliśmy do Okocimia, gdzie mama spędzała z moją siostrą wakacje. W zimie były wypady na narty. Byłem szczęściarzem życiowym. Spłynął na mnie ogromny spokój. Nasze polskie problemy były jakieś małe, nikłe, bez porównania w stosunku do tego, co tam zobaczyłem.

      Ceny

      Termez - 5 rubli za przewóz kutrem po Amudarii do Ajratanu w Afganistanie.

      ● Afganistan

      Ajratan - Mazar-i Szerif - 30 Afs(afgani-waluta w Afganistanie).

      Hotel w Mazar-i Szerif – 30 do 60 Afs.

      Mazar-i Szerif – Kabul(ok. 600 km) - wynajęta taksówka – 100 Afs plus bagaż(pow. 20 kg – 15 Afs za 7 kg).

      Hotel w Kabulu - 25 Afs(Friends Hotel – Shar-I Nau).

      Kabul – Peszawar(ok. 500 km) - 100 Afs, plus opłata za bagaż jak z Mazar-i Szerif.

      Wymiana: 1$ = 43 do 45 Afs

      ● Pakistan

      Peszawar Hotel, ok. 5 Rp(rupii pakistańskich).

      Peszawar – Lahore – 25 Rp autobus(może wrosnąć do 40 Rp – zależnie od pojazdu).

      Hotel w Lahore – 6 Rp.

      Lahore – Amritsar – pociąg - ok. 6  Rp.

      Wymiana 1 $ = 9,5 Rp

      ● Indie

      Przelicznik; 1 $ = 8,7 R .W niektórych rejonach Indii  dawano za dolara nieco ponad 9 R

      Amritsar – Deli – pociąg - ok. 26 R(rupii indyjskich).

      Hotel(w stylu indyjskim) w Deli – 2 do 10 R.

      Deli – Chandigarth – pociąg (266 km)- 18 R.

      Chandigarth – Manali –autobus(300 km) - 23 R, plus bagaż.

      Manali – Hotel – 6 R.

      Manali – Keylong – Darcha (170 km)– 13 R.

      Hotel w Keylong – 3 R.

      Kulis – 25 do 30 R na dzień do 30 kg.

      Koń(muł) – średnio 25 R na dzień – 60 kg.

      Pociąg na trasie Dehli – Madras – Trivandrum – Bangalore – Bombay – Janhsi  - Dehli- 7500 km. Bilet specjalny zakupiony w Boroda House p. 35. Tzw. circular ticket – 196,9 R.

      Ceny autobusów – średnio- ok. 6 do 8 R za 100 km.

      Ceny pociągów – 40 R za 1000 km(2 klasa-sypialny), plus opłata za rezerwację miejsca 5,5 R

      Autobusy miejskie 30 pesa(z podziału rupii na 100 części).

      Potrawy w Indiach

      Mutton biriyani – ryż z baraniną(kawałkami), cebulką i kapustą – smaczny.

      Reis biriyani – ryż po wegetariańsku do tego 4 do 6 różnych bardzo ostrych sosów - podawany na południu Indii.

      Porotta albo Barotta – bardzo smaczne placuszki o różnych wymiarach, zależnie od okolicy – spotykane tylko na południu.

      Puri – też smaczne placuszki o dość różnej konsystencji – sprzedawane na północy.

      Placuszki z ryżu(południe) – niezbyt smaczne.

      Czapati(Chapati) – placki z mąki i wody, cienkie i o smaku przypieczonego ciasta na makaron – północ kraju.

      Jajka – sadzone, gotowane, omlet.

      Ryba z curry, ryba pieczona – południe, wybrzeże.

      Napoje

      Herbata z mlekiem – całe Indie

      Kawa(naturalna) z mlekiem – więcej na południu, gdzie jest tańsza od herbaty z mlekiem

      Mleko słodzone(bawolic, kozie)

      Napoje butelkowane – cola, fanta, woda sodowa i jeszcze inne – raczej słodkie

      Owoce

      Piru – owoc podobny do jabłka, ale smaku bliżej nieokreślonym, smak może pośredni między papierówką a dynią

      Ananas

      Orzech koksowy – dojrzały posiada mało mleczka a dużo miąższu. Niedojrzały gasi dobrze pragnienie. Zawiera ok. trzy czwarte szklanki mleczka. Są z grubsza biorąc - podłużny i podobny kształtem do orzecha laskowego – tylko b. duży.

      Banany – duże i małe żółte, zielone, czerwono-brązowe.

      Jabłka – tylko północ.

      Gruszka-jabłko? – smak podobny do gruszki.

      Mango – sezon lipiec, sierpień.

      Pomarańcze – mało soczyste i smaku gorszym od tych kupowanych w naszym kraju.

      Cytryny – malutkie z cienką skórką(limonki).

      Japoński owoc – czerwony, podobny do pomidora o zwartym miąższu. Zatyka jak niedobra gruszka.

      Winogrona.

       

                                                                                                                              

       

       

    5. Dłuższą chwilę mnie nie było na forum, ale wracam z relacją z wczorajszej wycieczki.

      Ostatni wyjazd w góry był w maju, tęskniłam strasznie za Tatrami, i już na prawdę stawałam na głowie żeby udało się zgrać dzień wolny z ładną pogodą. Obserwacja prognozy od kilku tygodni, trasa obmyślana jakiś czas temu i w końcu udało się - niedziela powinna być ok. Bałam się, że niedziela  w Tatrach to zły pomysł, ale z tego co zauważyłam to Tatry Zachodnie nie są aż tak oblegane jak Morskie Oko, Giewont czy inny Kasprowy. No więc tak: piątek i sobota 12 h w pracy na nogach, a w niedzielę pobudka o 4 i w drogę.... :)

      Wracając z pracy w piątek po 21 coś zaczęło piszczeć w aucie-koniec klocków. no po prostu swietnie....i po wyjezdzie sobie myślę. Na szczęście Miśkowi udało się jakieś znaleźć w garażu i w nocy zmieniał ....Pobudka o 4, zbieramy się, pakujemy rowery do auta - nie możemy znaleźć śruby od koła....dobra udało się, coś wymyślił :D Pogoda jakaś dziwna się wydaje, ale jeszcze słońce nie wzeszło więc mam nadzieję, że jednak będzie ładnie....jedziemy, coś chmury nad tymi Tatrami Zachodnimi. Misiek już zły bo to wygląda na burzowe chmury.....zaczęło padać po drodze, no po prostu myślałam, że zwariuje.....zaczyna wiać...no ale cóż, dojechaliśmy, pogoda się uspokoiła, ale dalej pochmurno, będzie co bedzie, nic nie poradzimy. Plan był, że dojeżdzamy rowerami do polany Trzydniowki, idziemy dalej z buta dalej w stronę schroniska, odbijamy w lewo na szlak papieski i tamtędy na Trzydniowiański i wracamy na Polanę Trzydniówkę od razu do rowerów i wracamy. No  i dobra, wysiadamy z auta, rowery przygotowane, Mikołaj chce dopompować powietrza, a tu powietrze zeszło całkowicie i nie chce się ruszyc.......no wszystkie znaki mówią zeby odpuscić.....w koncu jego rower został w aucie, a my wypozyczylismy rower z wypozyczalni.  Oczywiscie dokument tozsamosci został w aucie, dobrze ze ja mialam swój chociaz :P No dobra, ruszamy... dojechaliśmy do miejsca gdzie mamy zostawić rowery, i ruszamy dalej z buta, zaczyna padać....no świetnie. Nad Wołowcem widac ciemne szare ciężkie chmury, no jak nic na burzę....ja juz załamana i wkurzona...nie wiemy co robić, najrozsądniej byłoby wrócić, ale żal....na chwilę schowalismy się od deszczu pod drzewami....po jakims czasie przestalo padać, poszlismy w strone schroniska, Misiek jest za tym zeby wracac, albo dojsc do schroniska i wracac, ja stwierdziłam, że moze przeczekamy bo z drugiej strony powoli było widac słonce...w końcu doszliśmy do schroniska na Polanie Chochołowskiej. tam posiedzieliśmy, zaczeło wychodzic słonce, ale przy wysokosci ok 2000 m n.p.m. widać bylo chmury....po wielu dylematach Misiek mowi ze nigdzie nie idzie wyzej, wracamy, moze przejdzie moze nie, bezpieczniej zawrocic-wiedzialam ze ma rację, ale jednak mialam nadzieje, że sie rozpogodzi i ze pojdziemy. dobra, posiedzielismy jeszcze kolo wypasu owiec, zaczelo sie robić coraz ładniej, było ju z kolo 10.00 wiec dosc pozno, plan był inny, ale co zrobić. dobra, w koncu Misiek uległ i poszlismy na góre :D Na początku szlak był dość łagodny i szło się całkiem przyjemnie, słoneczko świeciło, wiał ciepły wiatr, raczej płasko niż mocno pod górę. Dopiero później szlak zaczął się piąć mocniej do góry, temperatura też robila swoje i mielismy coraz mniej sił. Podejscie na samą górę już w ogóle dało na w d....nogi :P masakra, ja już ledwo miałam siłe iść, a nie wiem jak Misiek doczołgał się do mnie haha co prawda został w tyle, a ja poszłam już sama na szczyt żeby odpocząć i zjeść :) Przed wyjazdem myślałam, czy nie zahaczyć o Kończysty Wierch jeszcze- to już tylko godzinka z trzydniowiańskiego, ale odpuscilismy. Może gdyby była wczesniejsza godzina to byśmy się zdecydowali, ale tak to odpuścilismy, poza tym na prawde byliśmy wypruci :P

      Na gorze odpoczęlismy, napatrzyliśmy się na przepiękne widoki i ruszylismy w dół Krowim Żlebem-cieszę się że taki kierunek wybrałam, bo zejście było dośc strome, dało nam też popalic, ale chyba jednak wolałam schodzić tędy bo jakbym miała wchodzic pod górę tak stromo to bym umarła w polowie drogi chyba haha. Z drugiej strony niby jakbym miala to strome podejscie za sobą to pytam tylko lżej by mi się schodziło tamtym szlakiem, sama nie wiem co lepsze, ale i tak i tak dałoby w kość:P po  dość długim schodzeniu, moje kolana i ścięgna miały już serdcznie dośc. Największym zbawieniem okazał się oczywiscie rower-przekonalismy się o tym juz nie raz. Zawsze jak idziemy gdzieś z Chochołowskiej to roweramy podjeżdzamy gdzie się da :) Jak juz się wsiądzie na rower w drodze powrotnej to nawet nie trzeba pedałować :D a jeszcze jak się mija tych wszystkich ludzi i za chwilę jest się na dole...no bajka :D Balismy się troche ze to niedziela i że będą tłumy-na szlaku na Trzydniowiański mijaliśmy moze 10 osob....schodzą już troche wiecej - troche ludzi wchodzilo dopiero, ale mimo wszystko było na prawdę baaardzo mało ludzi. Trzeba wiedzieć gdzie iść żeby nie było tłumów :P w samej Dolinie jednak dosc sporo ludzi-głównie rodziny z dziecmi, wracajac rowerem trzeba bylo uwazac bo potrafili isć całą szerokością, albo dzieci nieoczekiwanie wybiegały pod koła :P wiadomo jak to jest. Na koniec zjedlismy pyszny i nawet nie drogi obiadek w karczmie kawałek za wyjsciem z Doliny. Mało ludzi, tanio, krotki czas oczekiwania, a jedzonko przepyszne :D

      Mimo wielu przeciwności był to na prawdę udany i męczący(pozytywnie)dzień. a powrót? z Chochołowskiej do Mogilan pod Krakowem około połtorej godziny. A wyjechalismy kolo 17 dopiero.....jechalismy za google maps, zadnego korka, zadnych 2 czy 3 godzin na zakopiance jak straszyli ;)

      Także dzień przecudowny, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się znowu wrócić w Tatry:)

      Filmik będzie później, na razie kilka zdjęć :)

       

      1.jpg

      2.jpg

      3.jpg

      4.jpg

      5.jpg

      6.jpg

      7.jpg

      8.jpg

      9.jpg

      10.jpg

      11.jpg

      12.jpg

      13.jpg

      14.jpg

      15.jpg

      16.jpg

      17.jpg

      18.jpg

      19.jpg

      20.jpg

      21.jpg

      22.jpg

      23.jpg

      24.jpg

      25.jpg

      26.jpg

Booking.com


www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...