-
Liczba zawartości
25 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez bumtralala
-
-
Jako, że zostałem wywołany do tablicy, muszę sprostować :biggrin:
Po pierwsze nie Bumtarara, tylko bumtralala :stupid:
Po drugie to w ostatniej chwili miałem zmienić podkład muzyczny na bardziej neutralny, dłuższy i mniej wkurzający, ale marcinn tak ładnie go pogwizdywał, że nie mogłem się powstrzymać...
Po trzecie - kto zgadnie, co to była za piosenka, którą SB rozkręcił w samochodzie na full? :laughing:
-
Eeeee, a tak w ogóle to też dziwi mnie, że Eurosport nie transmituje takiej imprezy jak IO.
Ale to tylko takie moje przemyślenia
Tam wczoraj można było oglądać równie pasjonujące mistrzostwa w rzutkach :cheerful:
-
Jakieś 8 lat temu (chyba, głowy nie dam sobie uciąć) też zerwałem ACL i lekko łąkotkę uszkodziłem w prawym kolanie :frown::. Wiadomo, sprawa konsultowana była z wieloma specjalistami, jedni w ogóle nie wyczuwali niestabilności, inni delikatną. Niewielka niestabilność wynikała prawdopodobnie z tego, że zerwane ACL przykleiło się do PCL. Po rehabilitacji stabilność mojego prawego kolana była taka sama jak lewego, więc stwierdzono, że operacja nie ma sensu (oczywiście byli tacy, co kroić chcieli od razu, nie twierdzę, że nie mieli racji). Dzisiaj nie mam problemu z rekreacyjną jazdą na nartach po wszelkiego rodzaju trasach, choć czasem prawe kolanko delikatnie odczuwam : . Być może przyjdzie czas, że trzeba będzie zrobić operację, oczyścić łąkotkę czy zrekonstruować ACL, zobaczymy
Korzystając z okazji, chciałem zaapelować do wszystkich "przed szkodą" (bo jak wiadomo "mądry Polak po szkodzie" :biggrin:), żebyście zawsze przed wyjazdem na narty, szczególnie jeśli macie siedzącą pracę, ĆWICZYLI!!! Ja zerwałem więzadło pierwszego dnia... Wiecie, pierwszy wyjazd do Włoch, Val di Sole... Kilkanaście minut dziennie na 2 tygodnie przed wyjazdem nikogo szczególnie nie obciąży czasowo, a potrafi zdziałać cuda i zaoszczędzić wielu nieprzyjemności :happy:
- 1
-
Svindal został Twoim bohaterem niezależnie od tego, jak pojedzie, odkąd zobaczyłaś kilka lat temu w Kitz, jak nie potrafił odmówić dzieciom autografów :stupid:
- 2
-
Alta Badia to piękne okolice. Tak jak lubię, trasy wycięte w lesie, piękne widoki. Niestety w dniu, kiedy odwiedziłem ten zacny ośrodek wszystko złożyło się przeciwko mnie. Stacjonowaliśmy wtedy w Ortisei (Val Gardena) i zrobiliśmy jednodniowy wypad do Alta Badia. Niestety, w nocy spadło mnóstwo śniegu, więc nie było sensu go układać :. Dodatkowo okazało się, że pani w kasie w Ortisei zamiast Dolomiti Superski sprzedała nam Dolomiti Ski, więc musieliśmy kupić jednodniowe karnety na Atla Badia, co trochę mnie zdenerwowało :. Jednak ani to, ani permamentny freeride nie zniechęci mnie do powrotu kiedyś w tamte okolice bo wiem, że emocje nie służą obiektywnej ocenie :biggrin:
Życzę wspaniałego wyjazdu : )
- 1
-
Szybkie kanapy nie w każdych warunkach są dobre. Podczas ostatniego pobytu w Bad Hofgastein jechałem na wolnej, niewyprzęganej kanapie z moim tatą obok, za mną samotnie jechała niejaka Wróżka, a za nami MB z żoną. Z jakiegoś nikomu nieznanego powodu i tak dość wolny wyciąg jeszcze zwolnił, na co MB krzyknął:
"O, jak dobrze, że zwolniło, bo tak mocno wiało!"
:biggrin:
- 1
-
Gratuluję! A co do organizacji... cóż, faktycznie wydawałoby się, że takie zawody trochę bardziej "ogarną", ale po pobycie tam widzę, że to taki przaśny rejon, gdzie nikomu kilka małych kamyków nie przeszkadza, a podwójne wolne krzesełka nie są stare, tylko klasyczne :wink: . A poza tym to nie zgodzę się, że jest drogo i każdego doją, to jest po prostu renomowany kurort, więc nie ma co oczekiwać, że będzie za darmo :biggrin:
Jeszcze raz gratuluję!!!
- 2
-
A ja z jeszcze innej beczki: Tajlandię w narciarstwie alpejskim w Soczi będzie reprezentować Vanessa Mae. Ta Vanessa Mae :eek:
-
To jednak jesteście rodziną:applause:
:
Hahhha, wiedziałem, że się nie powstrzymasz :stupid:
A filmik świetny! Gratulacje należą się:
1. Seniorowi za kondycję i miłość do sportu;
2. Operatorowi za piękne widoki;
3. Montażyście za niezłą muzykę
- 1
-
Czadzik????:stupid:
Dawniej,dawniej dawno temu ...
na myśl o spotkaniu ze mną :mellow:
to dziewczyny nie mówiły "czadzik":sorrow:
coś o kisielu mówiły :stupid: :tongue:
kisielu? A ja myślałem, że o alkoholu :biggrin:
- 1
-
A widzisz, a ja np. zupełnie inaczej "funkcjonuję" bo jak właśnie byłem w Schladming, to oczywiście jak zamierzałem zjeździć Planiai to poszliśmy z buta pod gondolę(300m), ale jak już było zaplanowane Reiteralm, czy Haus, to pojechaliśmy samochodem w przypadku Hauser Kabling do Haus im Ennstal, a w przypadku Reiteralm do Pichl.
Oczywiście, można na nartach z Schladming przez góry, ale ja tam chcę być na "start" i nacieszyć się niezmęczonymi trasami i wolnymi jeszcze rano od narciarzy:smile:
Jak my tam byliśmy to było tak pusto, że przedostanie się do Hauser Kaibling czy do Reiteralm zajmowało pewnie niecałą godzinę (mieszkaliśmy przy gondolce Golden Jet pomiędzy Planai i Hochwurzen). Ja rozumiem, że dla niektórych to nie to samo, co wsiąść do pierwszej tego dnia gondolki/krzesełka i zjechać po nietkniętym sztruksie ale zapewniam, że sztruks wtedy też jeszcze tam był :biggrin:
-
"jadę autkiem" - czytaj "jestem wieziona"
Ale tak zupełnie poważnie to też lubię mieszkać na albo przy stoku, bo to jednak fajniej Mimo to, samochód też wolę mieć ze sobą, bo jednak rzadko się zdarza, żeby cały tydzień spędzić w jednym ośrodku. Ostatnimi laty zdarzyło się to tylko w Schladmingu, a tak to zawsze nosi po tych 3, max. 4 dniach tym bardziej, że tyle fajnych popierdółek w okolicy do zrobienia :wink:
-
Podsumowując wychodzi mi koszt 2000-2500 zł w zależności od zabawy na miejscu :laughing:
10-12 godzin od wyjścia z domu i powinien być w hotelu w odległym ośrodku gdzie leży śnieżek :applause:
Witam!
W temacie podróży samolotem na narty się nie wypowiem, choć też kiedyś o tym myślałem (Wróżka kazała mi nie wymyślać i wsiadać za kierę, bo musi mieć na miejscu samochód :laughing: )
Chciałem się jednak odnieść do samego czasu - piszesz o 10-12h. Myślę, że będzie to mniej, bo tyle to się samochodem jedzie z Wawy do dowolnego ośrodka w Ski Amade, a nawet dalekim Tyrolu :wink: Kwota x 4 (4 osoby) też jest zupełnie wystarczająca. No chyba, że chodzi konkretnie o te ośrodki - wtedy samolot wygrywa
pzdr,
Marcin
-
Takie zjeżdżalnie powinny tam być obowiązkowe.
Po pierwsze,że schodzenie w butach zjazdowych po większości schodów jest obarczone dużym ryzykiem.
Po drugie,można by ze dwa zjazdy na stoku więcej wykonać,do pierwszej wizyty w kiblu.:stupid:
Jakby się już bardzo chciało,to wtedy szybki ślizg zjeżdżalnią do kibelka.:laughing:
Bajkowe rozwiązanie.
Jeszcze nigdzie takiego nie widziałem.:biggrin:
Dodam jeszcze, że z w miejscu, z którego robiłem tę fotkę stała wygodna ławeczka, w związku z czym po zjechaniu na dół mogłeś usadzić dupsko, odpocząć, zdjąć kask, gogle, kurtkę, rękawiczki i iść jak cywilizowany człowiek czynić powinność :tongue:
- 1
-
:angry: nie mów do mnie Marian
przy ludziach
- 2
-
Relacja jest bardziej pozytywna niż zdjęcia (pogoda). Ośrodek jest również w kręgu moich zainteresowań. Dzięki Tobie, wiem czego się spodziewać - gdzie ponartować, zjeść no i muzeum - lubię takie tematy :smile:
A na fotkach trasy takie jak warunki. Warunków nigdy nie przewidzisz.
Okres w jakim byłaś niestety taki jest w Alpach, że nie wszystko działa w 100%.:
I z pewnością to w dużym stopniu odbiło się na "negatywnym" odbiorze ośrodka przez Wróżkę, chociaż nie tylko. W zeszłym roku w Schladming byliśmy z Wróżką w tym samym okresie i pomimo, że śniegu było faktycznie trochę więcej, to też nie wszystko działało w 100% - a to jakaś trasa zamknięta bo ktoś ma trening, a to tradycyjna schladmingowska "mgła"... Mimo to wrażenie robiła sama infrastruktura, w większości nowiusieńkie krzesełka, brak konieczności zasuwania pod górę, doskonałe połączenia pomiędzy poszczególnymi częściami ośrodka itp. Jak raz na jakiś czas pojawiło się stare, niewyprzęgane krzesełko z niespodzianką po drodze (chyba na Hochwurzen), to nie budziło ono niesmaku, tylko śmiech No i najważniejsze - znakomicie przygotowane trasy wycięte w lesie, co oczywiście można zwalić na "pustostoki" i "pustociągi" :biggrin: Tutaj, a konkretnie w St. Anton, pierwszy dzień mógł znakomitą Autorkę tej relacji wprawić w nienajlepszy nastrój, powtarzała bowiem wciąż sarkastycznie: "znakomicie przygotowane trasy to mocna strona stoków w Ski Arlberg" Krawędzie nart po pierwszym dniu ostre jak nóż w barze mlecznym nie poprawiały humoru :redface: Ale potem było już tylko lepiej :smile: Ogólnie bardzo udany wyjazd, świetny i rozległy ośrodek, ale jego największym mankamentem, poza brakiem skiline jest brak sensownego połączenia pomiędzy Lech a St. Anton.
Pzdr!
- 5
-
Figo! Rośnij duży, okrąglutki :biggrin:
A poza tym wszystkiego naj, naj, i tylko naj :happy:
- 1
-
Mam nadzieję że śrubokręt wozicie?
Po takim żarciu to trzeba podkręcic wiązania o 1 din w górę:biggrin:
Ja to bym miał na 2 dni:rolleyes::
Ty się Sławek śmiejesz, ale ja tego nie byłem w stanie przejeść. W następne dni już rozważniej wybierałem dania z karty :biggrin:
- 1
-
Za tydzień sprawdzę czy Wróżka pisała prawdę. Oby tylko pogoda była, bo na razie to w dolinie Enns zielono i pochmurno. A tak na marginesie zabrakło mi w relacji Waszej fotki z kamery na Hauser-Kaibling:smile: Ponadto po takiej relacji to ja już nie będę miał co pisać:.
Pozdrawiam.
Dzięki za wskazówki telefoniczne, wstawiam linka do panoramy z Hauser Kaibling. To żółte i granatowe to Dumpling i ja :laughing:
http://hauserkaibling.panomax.at/?t=2012-12-20+12%3A35%3A00&r=327&z=256&tl=-532
- 1
-
Świetny opis, poczułem się, jakbym tam był :tongue:
Od siebie dodam, że dojazd do Saalbach-Hinterglemm może nie jest tak genialny i szybki jak np. do Flachau, które leży tuż przy autostradzie, ale nie jest źle - po prostu jak zaczynają się ferie w dużych miastach, od zjazdu z autostrady robi się ciaśniej.
Podsumowując, jeden z najlepszych ośrodków w jakich byłem. Nowoczesna infrastruktura, pięknie położone trasy, codziennie czynny nocny stok (sic! bez przerwy do 21 w dobrej kondycji!). Jak tylko zrobią ruchomą matę przez Saalbach, będzie 10/10 ; )
Jeśli chodzi o Zell Am See, to faktycznie miasteczko z dołu prezentuje się mało zachęcająco, ale sam ośrodek jest pięknie położony (coś dla tych, co lubią lasy). Do zrobienia w ciągu jednego dnia. Żeby nie ta kupa ludzi... Tam podobno zawsze jest takie mrowisko, co widać po wielkości parkingów. Największy z nich to podobno drugi po Chińskich Murze obiekt widoczny z kosmosu :biggrin:
- 1
-
Pisz jak najwięcej,bo jak widzę to już sobie sporo poczytałeś. :wink:
Te info to akurat nie z poczytania, tylko z "domowych opowieści" :crazy:
masz fajny Avatar :tongue: :biggrin:Wiedziałem, że Ci się spodoba :
-
aha i żeby nie było ten pan w środku to nie rodzina ze mną wbrew częstym pomówieniom:stupid:.
A to ciekawe, bo ja słyszałem, ze jesteście kuzynami : :biggrin:
-
Dzięki Wszystkim za powitanie :
No Marian.Nareszcie!
O sorry Marcin nie Marian.:wink: :applause:
A co Ty mi tu na forum wywlekasz takie rodzinne, wręcz intymne sprawy? :laughing:
-
Witam,
Nazywam się Marcin, mam 30 lat i jestem Anonimowym Narciarzem :stupid: Od czasu do czasu zaglądałem na forum, ale tak nieśmiało :redface: a korzystając z wolnej chwili w pracy postanowiłem się zarejestrowac :applause: Pozdrawiam wszystkich, a szczegolnie Dumpling, Figo i SB. Czasem mi się wydaje, jakbym Was znał :wink:
Pzdr!
Sulden, Południowy Tyrol 4-9.11.2015
w Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Napisano
Widzę, ze macie trudności z odgadnięciem tytułu piosenki, więc będzie podpowiedź. Do wyboru są trzy możliwości:
1. Irena Santor - "Już nie ma dzikich plaż"
2. Tina Maze - "My way is my decision"
3. Ich Troje - "Keine Grenzen"
:biggrin: