tommal Napisano 16 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 16 Luty 2009 Witam! Piszę tego posta, aby opisać co zdarzyło mi się w Krynicy Górskiej i ostrzec przed tym innych. Historia ta związana jest z Ośrodkiem wczasowym ADAM w Krynicy przy ul. Pułaskiego 90. [http://www.krynica-gorska.pl/adam_index.php] Ośrodek odstrasza zarówno wyglądem i zapachem, jak i podejściem właścicieli do gości. Po przyjeździe na miejsce ujrzeliśmy ośrodek w tragicznym stanie, do tego w rzeczywistości wygląda tysiąc razy gorzej niż na zdjęciach. Po chwili oczekiwania, do środka wpuściła nas kierowniczka wraz ze swoim psem, który z dworu wszedł za nami do ośrodka. Zaraz po otwarciu drzwi mogliśmy poczuć coś, co na pewno nie było czystym, górskim powietrzem. Nie potrafię opisać smrodu, który panował w ośrodku, porównać bym go mógł jedynie do zapachu padliny. Podczas wchodzenia po schodach, na każdym piętrze, pies, który wszedł za nami z dworu wskakiwał na ustawione na korytarzy kanapy (później jak się dowiedzieliśmy od właściciela "pies jest czystszy od nas"). W końcu dotarliśmy na górę i mogliśmy zobaczyć jak wyglądają nasze pokoje dwu osobowe z "nowszymi" łazienkami. Jak teraz sobie pomyślę o tym, że po powrocie z nart miałbym się położyć na takim brudnym tapczanie, który powinien wylądować na śmietniku 10 lat temu (a może i wylądował, ale właściciele stamtąd właśnie go wzięli?) to aż mi się robi niedobrze. Dodatkowo zamiast zarezerwowanych przez nas pokoi 2-osobowych ujrzeliśmy pokoje typu studio (dwa pokoje w jednym pomieszczeniu ze wspólną łazienką - o czym wcześniej nie było mowy). Pokoje nie były przygotowane, a po zadaniu pytania "kiedy będą gotowe" dowiedzieliśmy się, że mamy iść do sprzątaczki i sami ją o to zapytać, bo ona "jakoś wolno sprząta". Po oświadczeniu, że takie pokoje nam nie odpowiadają, gdyż nie tak się umawialiśmy, pokazano nam pokoje 3-osobowe (z piętrowym łóżkiem i starą łazienką - nawet jej się nie przyjrzałem, gdyż odrzucił mnie smród i jej wygląd "na pierwszy rzut oka". Wiem jedno: jeżeli miałbym tam wziąć prysznic to tylko w gumowym kombinezonie, czego i tak nie życzyłbym nawet swojemu największemu wrogowi). Wzrok przyciągały również małe pól litrowe czajniki na korytarzu (jeden na całe piętro), przy których leżały plastikowe sztućce, prawdopodobnie już wielokrotnie używane. Opisałem wygląd ośrodka (jednak uważam, że tego nie da się opisać, jak ktoś lubi mocne wrażenia, to polecam wpaść do tego ośrodka, chociaż na chwilę - gwarantuje przeżycia lepsze niż przy oglądaniu horroru), ale to nie wszystko. Wspomnieć należy również o zachowaniu kierownika - syna wcześniej opisanej kierowniczki - do której nas skierowano. Na początku zachowywał się w miarę w porządku, chciał nam zaoferować zakwaterowanie w innym ośrodku, o trochę lepszym wyglądzie, jednak tam również były pokoje "studia" albo pokoje z łazienką na korytarzu. Postanowiliśmy jednak poszukać czegoś innego i skontaktować się z nim za godzinę. Po stawieniu się na ustalonym miejscu, zadzwoniliśmy do kierownika, po czym usłyszeliśmy, że nie przyjedzie on do nas. Podjechaliśmy więc do niego i zaczęliśmy kulturalnie rozmawiać o zwrocie zaliczki, gdyż nie wywiązał się on z umowy. Usłyszeliśmy, że nie jest to możliwe, więc zaczęliśmy prosić o zwrot przynajmniej połowy zaliczki (dla naszej grupy było to aż 350 zł). Kierownik również odmówił (w sposób dość niegrzeczny), odwrócił się na pięcie i poszedł do środka budynku. Poszliśmy za nim prosząc o dane jego i pensjonatu. Po wyjściu na zewnątrz, kolega przypomniał sobie, że nie dostaliśmy za zaliczkę żadnego paragonu. Wrócił do środka i zadzwonił do kierownika, a ten wyleciał do nas z przekleństwami na ustach, zwyzywał nas od "ku**w", "ch*jów" i strasząc nas łopatą kazał nam "spi***alać". Próbowaliśmy się bronić policją, dowiedzieliśmy się od niego, że "policja to jego koledzy i nic mu nie zrobią”. Całe szczęście, że udało nam się znaleźć miły pensjonacik niewiele drożej, gdzie przyjęli nas z otwartymi rękami. A po zgłoszeniu sprawy na policję, okazało się, że "Adam" rzeczywiście znany jest policji, ale raczej od tej złej strony. Piszę ten komentarz, aby ostrzec wszystkich przed oszustwem. Uważajcie i omijajcie ADAMA szerokim łukiem! Całe szczęście, że udało nam się znaleźć miły pensjonacik niewiele drożej, gdzie przyjęli nas z otwartymi rękami. A po zgłoszeniu sprawy na policję, okazało się, że "Adam" rzeczywiście znany jest policji, ale raczej od tej złej strony. Piszę ten komentarz, aby ostrzec wszystkich przed oszustwem. Uważajcie i omijajcie ADAMA szerokim łukiem! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
OlaL Napisano 18 Luty 2009 Zgłoszenie Share Napisano 18 Luty 2009 Witam! Piszę tego posta, aby opisać co zdarzyło mi się w Krynicy Górskiej i ostrzec przed tym innych. Historia ta związana jest z Ośrodkiem wczasowym ADAM w Krynicy przy ul. Pułaskiego 90. [http://www.krynica-gorska.pl/adam_index.php] Ośrodek odstrasza zarówno wyglądem i zapachem, jak i podejściem właścicieli do gości. Po przyjeździe na miejsce ujrzeliśmy ośrodek w tragicznym stanie, do tego w rzeczywistości wygląda tysiąc razy gorzej niż na zdjęciach. Po chwili oczekiwania, do środka wpuściła nas kierowniczka wraz ze swoim psem, który z dworu wszedł za nami do ośrodka. Zaraz po otwarciu drzwi mogliśmy poczuć coś, co na pewno nie było czystym, górskim powietrzem. Nie potrafię opisać smrodu, który panował w ośrodku, porównać bym go mógł jedynie do zapachu padliny. Podczas wchodzenia po schodach, na każdym piętrze, pies, który wszedł za nami z dworu wskakiwał na ustawione na korytarzy kanapy (później jak się dowiedzieliśmy od właściciela "pies jest czystszy od nas"). W końcu dotarliśmy na górę i mogliśmy zobaczyć jak wyglądają nasze pokoje dwu osobowe z "nowszymi" łazienkami. Jak teraz sobie pomyślę o tym, że po powrocie z nart miałbym się położyć na takim brudnym tapczanie, który powinien wylądować na śmietniku 10 lat temu (a może i wylądował, ale właściciele stamtąd właśnie go wzięli?) to aż mi się robi niedobrze. Dodatkowo zamiast zarezerwowanych przez nas pokoi 2-osobowych ujrzeliśmy pokoje typu studio (dwa pokoje w jednym pomieszczeniu ze wspólną łazienką - o czym wcześniej nie było mowy). Pokoje nie były przygotowane, a po zadaniu pytania "kiedy będą gotowe" dowiedzieliśmy się, że mamy iść do sprzątaczki i sami ją o to zapytać, bo ona "jakoś wolno sprząta". Po oświadczeniu, że takie pokoje nam nie odpowiadają, gdyż nie tak się umawialiśmy, pokazano nam pokoje 3-osobowe (z piętrowym łóżkiem i starą łazienką - nawet jej się nie przyjrzałem, gdyż odrzucił mnie smród i jej wygląd "na pierwszy rzut oka". Wiem jedno: jeżeli miałbym tam wziąć prysznic to tylko w gumowym kombinezonie, czego i tak nie życzyłbym nawet swojemu największemu wrogowi). Wzrok przyciągały również małe pól litrowe czajniki na korytarzu (jeden na całe piętro), przy których leżały plastikowe sztućce, prawdopodobnie już wielokrotnie używane. Opisałem wygląd ośrodka (jednak uważam, że tego nie da się opisać, jak ktoś lubi mocne wrażenia, to polecam wpaść do tego ośrodka, chociaż na chwilę - gwarantuje przeżycia lepsze niż przy oglądaniu horroru), ale to nie wszystko. Wspomnieć należy również o zachowaniu kierownika - syna wcześniej opisanej kierowniczki - do której nas skierowano. Na początku zachowywał się w miarę w porządku, chciał nam zaoferować zakwaterowanie w innym ośrodku, o trochę lepszym wyglądzie, jednak tam również były pokoje "studia" albo pokoje z łazienką na korytarzu. Postanowiliśmy jednak poszukać czegoś innego i skontaktować się z nim za godzinę. Po stawieniu się na ustalonym miejscu, zadzwoniliśmy do kierownika, po czym usłyszeliśmy, że nie przyjedzie on do nas. Podjechaliśmy więc do niego i zaczęliśmy kulturalnie rozmawiać o zwrocie zaliczki, gdyż nie wywiązał się on z umowy. Usłyszeliśmy, że nie jest to możliwe, więc zaczęliśmy prosić o zwrot przynajmniej połowy zaliczki (dla naszej grupy było to aż 350 zł). Kierownik również odmówił (w sposób dość niegrzeczny), odwrócił się na pięcie i poszedł do środka budynku. Poszliśmy za nim prosząc o dane jego i pensjonatu. Po wyjściu na zewnątrz, kolega przypomniał sobie, że nie dostaliśmy za zaliczkę żadnego paragonu. Wrócił do środka i zadzwonił do kierownika, a ten wyleciał do nas z przekleństwami na ustach, zwyzywał nas od "ku**w", "ch*jów" i strasząc nas łopatą kazał nam "spi***alać". Próbowaliśmy się bronić policją, dowiedzieliśmy się od niego, że "policja to jego koledzy i nic mu nie zrobią”. Całe szczęście, że udało nam się znaleźć miły pensjonacik niewiele drożej, gdzie przyjęli nas z otwartymi rękami. A po zgłoszeniu sprawy na policję, okazało się, że "Adam" rzeczywiście znany jest policji, ale raczej od tej złej strony. Piszę ten komentarz, aby ostrzec wszystkich przed oszustwem. Uważajcie i omijajcie ADAMA szerokim łukiem! Całe szczęście, że udało nam się znaleźć miły pensjonacik niewiele drożej, gdzie przyjęli nas z otwartymi rękami. A po zgłoszeniu sprawy na policję, okazało się, że "Adam" rzeczywiście znany jest policji, ale raczej od tej złej strony. Piszę ten komentarz, aby ostrzec wszystkich przed oszustwem. Uważajcie i omijajcie ADAMA szerokim łukiem! masz jakies zdjecia tego osrodka jak wygladal w rzeczywistosci, bo az nie moge sobie tego wyobrazic szkoda, ze takie sytuacje wciaz maja miejsce. Zamiast zachecic turystow do przyjazdow, wrecz odstraszaja. Jak tu spokojnie i w milej atmosferze da sie spedzic weekend w gorach ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.