skionline.plstacje przeczytaj Wyślij link znajomemu Wydrukuj Dodaj komentarz

Czy Zakopane to nadal Zimowa Stolica Polski? Mini-Przewodnik narciarza po Zakopanem

2015.01.25
Czy Zakopane to nadal Zimowa Stolica Polski?
Kliknij, aby powiększyć.
Czy Zakopane to nadal Zimowa Stolica Polski?
Jak Polska długa i szeroka, nie ma takiego narciarza, który by nie spotkał się z określeniem "Zimowa Stolica Polski", a który to tytuł od dawna przysługuje Zakopanemu. Choć prawdę powiedziawszy, coraz częściej słyszy się tu i ówdzie głosy, że należałoby to zaszczytne miano miastu odebrać i nadać je… Białce Tatrzańskiej. Cóż, nie da się ukryć, że w ciągu kilku ostatnich lat ta podhalańska wioska, skalą inwestycji i dynamiką rozwoju, nieco przyćmiła sławę Zakopanego, jednak takie zapędy są raczej nie na miejscu. Czy rzeczywiście w Zakopanem nie da się już porządnie pojeździć na nartach? A może coraz gorsza opinia tego miejsca wśród narciarzy wynika po prostu z nieznajomości tematu?
Oczywiście odpowiedzieć na powyższe pytania, jak również na pytanie zawarte w tytule artykułu, nie da się obiektywnie, z całą pewnością i bezdyskusyjnie. Jednak w naszym przekonaniu, tak popularna w wielu mediach "detronizacja" Zakopanego, jako największego ośrodka zimowego w naszym kraju, jest często raczej wynikiem pewnej mody, niż rzeczywistości, która w naszej ocenie wcale nie jest aż tak zła. Wielu bowiem narzekających, czy też wieszczących upadek kurortu pod Tatrami, tak naprawdę ostatni raz było tu dawno, dawno temu.

Z drugiej strony odzywają się głosy, przepojone tak wielkim uwielbieniem i bezkrytycznym wręcz uczuciem, że przeciętnemu narciarzowi ciężko wyrobić sobie własne zdanie na temat Zakopanego i jego możliwości narciarskich, na podstawie tych skrajnych opinii. Problem ten zresztą dotyczy nie tylko Zakopanego, ale także wielu innych miejscowości, których tradycje narciarskie sięgają wielu lat wstecz, czasów z przed wielkiego wysypu nowych stacji narciarskich z początku naszego wieku.


Dlatego postanowiliśmy stworzyć cykl Mini-Przewodników skionline.pl, w których będziemy prezentować potencjał i możliwości narciarskie największych kurortów lub też niewielkich powierzchniowo regionów narciarskich z dużą koncentracją mniejszych stacji. Zaczynamy od Zakopanego nie przez przypadek - wszak miejsce to jest kolebką polskiego narciarstwa, punktem zero (no, powiedzmy - prawie zero) na osi historii sportów zimowych w naszym kraju. Z drugiej strony - tutaj, jak nigdzie indziej, z największą jaskrawością widać wszelkie bolączki kurortów, które nadal przechodzą ciężki okres transformacji w nowoczesne stacje narciarskie. W naszym Mini-Przewodniku będziemy zajmować się głównie materią narciarską, jednak znajdziecie tu także garść informacji praktycznych dotyczących dojazdu, parkowania, w mniejszym stopniu gastronomii i noclegów, które często wpływają na odbiór poszczególnych miejscowości wśród szerokiego grona narciarzy. A więc - do dzieła!

Tereny narciarskie


Dla wielu narciarskie Zakopane to Kasprowy i Gubałówka. Przy takim podejściu - faktycznie pozycja "Zimowej Stolicy Polski" byłaby mocno zagrożona, jednak na szczęście dla miasta pod Tatrami - są tu jeszcze inne miejsca, w których można pojeździć. Jednak faktycznie pierwszeństwo należy się tym dwóm terenom - tu bowiem rodziło się polskie narciarstwo.

Kasprowy Wierch
Kasprowy Wierch

Kasprowy Wierch to najwyżej położony w Polsce teren narciarski, jedyny posiadający charakter alpejski, z tego względu uznawany powszechnie za górę absolutnie kultową. Jednak ze względu na ograniczenia rozwoju spowodowane ochroną przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym, jest też terenem bardzo kontrowersyjnym. Przez wielu uważany za niedoinwestowany i staroświecki, przez innych za miejsce niewykorzystanych możliwości, dla wielu pozostaje najlepszą narciarską górą w kraju. Wybudowana w rekordowym czasie w latach 1935-1936 kolej linowa biegnąca pod sam szczyt Kasprowego była pierwszą koleją linową w Polsce, a sześćdziesiątą na świecie. W 2007 roku została zmodernizowana - dokonała tego znana firma Doppelmayr. Dochodzą tu także dwie inne koleje krzesełkowe, położone w rozdzielonych skalistą grzędą kotłach - Goryczkowym i Gąsienicowym, gdzie znajdują się właściwe tereny narciarskie.

Przez Kocioł Gąsienicowy prowadzi szeroka trasa, w górnej części bardzo stroma (czarna), niżej - czerwona. Ma ona swoje przedłużenie aż do Kuźnic i dolnej stacji kolei na Kasprowy. Ze względu na to, że trasa znajduje się w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego, nie zawsze jest ratrakowana, nie jest dośnieżana ani oświetlona. Natomiast w Kotle Goryczkowym uznawana jest przez wielu za najlepszą w Polsce. Pokonuje 670 metrów różnicy poziomów, w zróżnicowanym, wysokogórskim terenie. Ma dwa wariant - zachodni, trudniejszy, ale ciekawszy i wschodni, bardziej monotonny, ale szerszy i łatwiejszy (oba warianty i tak są trudne - trasy czarne!).

Jakby na to nie patrzeć - Kasprowy Wierch, mimo wielu wad, jest miejscem w skali całej Polski niepowtarzalnym, gdzie wytrawny narciarz znajdzie trasy, jakich nie zaoferuje mu żadna inna góra w Polsce. Zupełnie inaczej ma się sprawa z Gubałówką. Przez wiele lat była drugim najpopularniejszym terenem narciarskim Zakopanego - tutaj rodziło się polskie narciarstwo - w 1907 roku poprowadzono tu jeden z pierwszych kursów narciarskich w naszym kraju. Mimo południowej ekspozycji, naturalny śnieg trzyma się tu całkiem dobrze -gościła nawet mistrzostwa świata FIS w marcu 1939 roku.

Gubałówka fot. P.Klimek
Gubałówka fot. P.Klimek

Z górnej stacji Gubałówki roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków na polskie Tatry. Tutaj też rozpoczynały się trasy zjazdowe - jedna prowadząca przez charakterystyczny mostek nad koleją i dalej polanę Gładkie, druga - prowadząca przez polanę Choćkowskie. Niestety - obie trasy są dziś zamknięte z powodu sporów własnościowych, a w poprzek jednej z tras posadzono nawet rząd młodych drzewek. Na wiosnę 2014 roku pojawiły się informacje przedstawiające plany rozbudowy stacji na Gubałówce i uruchomienia tras zjazdowych w kierunku Zakopanego, ale jak na razie nic w tej materii się nie zmieniło. Natomiast czynny jest każdej zimy wyciąg na polanie Gubałówka, w pobliżu górnej stacji kolei - jest tu krótka, 400-metrowa trasa i całkiem ciekawy snowpark - .z pewnością najpiękniej położony w Polsce.

Polana Szymoszkowa fot. J.Ciszak
Polana Szymoszkowa fot. J.Ciszak

Pojeździć za to można po sąsiedzku - na Polanie Szymoszkowej, która w naturalny sposób przejęła funkcje Gubałówki. Było to tradycyjne miejsce szkoleń narciarskich jeszcze przed wojną. Jednak nie było tu nigdy urządzeń narciarskich, mogących konkurować z Gubałówką czy choćby Nosalem. Dopiero po wybudowaniu w pobliżu wielkiego i wówczas najnowocześniejszego hotelu w Zakopanem - "Kasprowego" (obecnie Mercure), teren zaczął budzić zainteresowanie i powstały tu wyciągi orczykowe. W 1997 roku postawiono tu krotką kolej 4-osobową, natomiast w 2000 roku postawiono jedną z pierwszych w Polsce kolei 6-osobowych, prowadzących aż na grzbiet Gubałówki. Wzdłuż kolei poprowadzono ciekawą trasę, miejscami dość stromą, szeroką i idealną do dynamicznej jazdy na krawędziach. Dodatkowym jej atutem jest kapitalna panorama polskich Tatr rozciągająca się z praktycznie każdego jej miejsca. Są tacy, którzy jazdę na Szymoszkowej w słoneczny dzień porównują do zjazdu w którymś z alpejskich kurortów.

Harenda fot. J.Ciszak
Harenda fot. J.Ciszak

Z kolei na wschodnim krańcu pasma Gubałówki położona jest stacja narciarska Harenda. W 2006 roku postawiono na stokach grzbietu opadającego od Gubałówki w kierunku Poronina, 4-osobową kolej krzesełkową Leitnera i wytyczono trasy zjazdowe. Dzięki dużemu zróżnicowaniu tras, a także położeniu na wjeździe do Zakopanego, co pozwala uniknąć wjazdu do zatłoczonego centrum miasta, od razu zdobyło popularność wśród narciarzy. Wzdłuż kolei wytyczono dwie trasy - czarną i nieco odsuniętą w bok trasę czerwoną. Jest to bez wątpienia najlepszy obecnie stok slalomowy (po zamknięciu trasy na Nosalu) w Zakopanem.

Centrum Szkoleń Narciarskich Nosal fot. J.Ciszak
Centrum Szkoleń Narciarskich Nosal fot. J.Ciszak

Nazwa Nosala przewijała się już parę razy w naszym tekście. Przez wiele lat północne stoki góry uważane były za jeden z najlepszych terenów narciarskich w Zakopanem. Zwłaszcza odkąd w 1967 roku wybudowano tu kolej krzesełkową. Od czasu zamknięcia krzesła (z powodów technicznych) Nosal to przede wszystkim stoki szkoleniowe dla najmłodszych. Na szerokich, łagodnie nachylonych stokach pod Nosalem, stoi obecnie pięć wyciągów orczykowych, o długości od 150 do 250 metrów. Wszystkie trasy mają charakter szkoleniowy. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że obecnie w ośrodku pod Nosalem nauka jazdy prowadzona jest w najbardziej kompleksowy sposób w Polsce.

Bardzo podobny charakter, ale dużo mniej wyciągów i nie tak rozbudowane możliwości szkoleniowe oferują wyciągi Gigant położone przy Krokwi. Poza tymi terenami, w Zakopanem znajduje się teoretycznie jeszcze kilkanaście pojedynczych wyciągów, ale bardzo często, zwłaszcza w czasie łagodnych zim, nie ma tam co liczyć na dobre warunki.

Dojazd i parkowanie


Dojazd i parkowanie to z pewnością największa bolączka Zakopanego, chociaż trzeba powiedzieć, że pod wieloma względami nie jest tu wcale tak źle, jakby się wydawało na pierwszy rzut oka. Zakopianka jaka jest - wie większość rodaków. Przy ładnej pogodzie - jest znośnie, przy opadach śniegu - bywa dramatycznie. Ale to akurat nie różni Zakopanego od stawianej za wzór Białym Dunajcu, gdzie obowiązuje ruch wahadłowy - w czasie weekendów jest to miejsce, w którym możemy spędzić dość sporo czasu. Z drugiej strony - aby ułatwić dojazd i wybór drogi pod Tatry, przy zakopiance ustawione są tablice elektroniczne, informujące o czasie przejazdu z Krakowa do Zakopanego, z wariantem przez Chochołów - takiej informacji nie ma żaden inny kurort narciarski w Polsce.

Wybierając się na narty do Zakopanego, wiedząc w które miejsce chcemy się dostać, można przy najmniej częściowo ominąć najbardziej zakorkowane miejsca. I tak - wybierając się na Szymoszkową - najłatwiej dojechać do niej od strony Kościeliska - droga z Nowego Targu jest dłuższa o 15 km, ale prawie nigdy nie napotkamy na niej korków. Przy jeździe z Krakowa różnica odległości (między wariantami przez centrum Zakopanego i przez Chochołów) wynosi tylko 8 km, przy czym ten drugi wariant ma zazwyczaj gorzej utrzymaną nawierzchnię. Z kolei jadąc na Nosal czy też Kasprowy, można ominąć centrum miasta skręcając na początku Zakopanego (na wysokości Harendy) w lewo przez Olczę - w weekend możemy zyskać nawet 10-15 minut.


Kiedy już dotrzemy na miejsce - trzeba jeszcze zaparkować. Dotyczy to także wszystkich, którzy nocują w Zakopanem - bowiem tereny narciarskie leżą w pewnym oddaleniu od zdecydowanej większość bazy noclegowej. Tylko dwa zakopiańskie ośrodki - Szymoszkowa i Harenda posiadają darmowe parkingi dla swoich klientów. To i tak nieźle - np. w Krynicy płaci się jak na razie za parkowanie we wszystkich ośrodkach… Najbardziej uciążliwy jest dojazd do Kuźnic, gdzie znajduje się dolna stacja kolei na Kasprowy - nie można tam dojechać własnym samochodem. Najlepiej zostawić go na którymś z licznych płatnych parkingów w mieście i dojechać na miejsce busem. Warto przy tym poszukać czegoś w pewnym oddaleniu od Ronda - tutaj parkowanie jest najdroższe (często naliczane za godzinę, co daje sumy przekraczające często 20 zł), podczas gdy stawka za cały dzień w bardziej oddalonych miejscach wynosi 10-15 PLN. Płatne parkowanie obowiązuje także przy Gubałówce, natomiast na Nosalu część miejsc parkingowych jest bezpłatna (przy ulicy).

Gastronomia i noclegi


Baza gastronomiczna i noclegowa jest w Zakopanem tak ogromna, że nie będziemy dokładniej roztrząsać tego problemu - nie mamy na to ani miejsca, ani też możliwości przedstawienia całej oferty. Wystarczy w tym miejscu powiedzieć, że pod tym względem nie dorównuje Zakopanemu, nawet w połowie, żadna inna narciarska miejscowość w Polsce. Dlatego skupimy się tutaj tylko na najważniejszych kwestiach. Jeśli chodzi o różnorodność gastronomii w samych ośrodkach narciarskich na terenie miasta, to najlepiej pod tym względem prezentuje się Szymoszkowa, nieco ubożej - Nosal i Harenda. Oczywiście we wszystkich ośrodkach położonych "w mieście" zawsze można zrobić sobie przerwę w jeździe i pójść tam, gdzie nam się podoba - w kilka-kilkanaście minut na pewno znajdziemy coś dla siebie.


Natomiast na Kasprowym, jako że teren ten jest położony w górach, narciarze nie mają wyboru - muszą korzystać z tego co jest na miejscu, a co za tym idzie - ceny są tu zdecydowanie wyższe. Od wielu lat krąży anegdotyczne już powiedzenie, że "cena schabowego jest wprost proporcjonalna do wysokości, na jakiej się go podaje" i w przypadku Kasprowego jest to rzecz bardzo prawdziwa.

Jeśli chodzi o noclegi - największy wybór miejsc położonych przy samych wyciągach znajdziemy na Nosalu, nieco gorzej pod tym względem przedstawia się sytuacja na Szymoszkowej i Harendzie. Miłośnicy Kasprowego znajdą kilka możliwości w Kuźnicach, natomiast w razie gwałtownego załamania pogody (ale tylko wtedy) jest też możliwość przenocowania w hoteliku na szczycie.

Podsumowanie


Jak widać z przedstawionego powyżej materiału, ocena Zakopanego jako miejscowości narciarskiej nie jest wcale prosta. Pod względem wysokości, malowniczości krajobrazu, a także bogactwa oferty pozanarciarskiej - miejscowość nie mas sobie równych w Polsce. Przynajmniej potencjalnie. Kiedy z powodu braku naturalnego śniegu nie działa Kasprowy - a zdarza się to w ostatnich latach wcale nie rzadko, pozostałe tereny zjazdowe wypadają dość mizernie na tle regionu, zwłaszcza biorąc pod uwagę aspiracje miasta. Jeśli zima obfituje w śnieg - raczej nie można narzekać, choć mogłoby być dużo lepiej.

Przy dokładniejszym zbadaniu problemu, okazuje się, że największą bolączką nie jest brak terenów zjazdowych, ale raczej zła organizacja (lub może nawet jej brak) miejscowości jako kurortu zimowego. Brak jednolitego systemu informacji, sprawnej komunikacji publicznej, wyznaczonych, łatwo dostępnych stref parkowania, skibusów, nie wspominając już o wspólnym karnecie i tym podobnych "wynalazkach", które można znaleźć w każdym większym, szanującym się kurorcie alpejskim, powoduje że dla ludzi, którzy nie są obeznani z miejscowymi realiami, pobyt tutaj często wiąże się bardziej ze zmęczeniem niż odpoczynkiem. Problemem też jest z pewnością fakt, że większość uwagi koncentruje się tutaj wokół problemu "zagospodarować czy nie zagospodarować bardziej Kasprowy Wierch", zamiast na tym, jak pobyt narciarza w mieście uczynić przyjaźniejszym i bardziej cywilizowanym.

Pomimo wszystkich swoich wad, Zakopane da się lubić - ma niepowtarzalny klimat i największy skarb - Tatry wyrastające nad miastem. Z tego jednego choćby powodu tytuł "Zimowej (a nie narciarskiej) Stolicy Polski" nieprędko z rąk wypuści. Ale obraz miejsca, gdzie "każdy sobie rzepkę skrobie", chaotycznego i niespójnego, kładzie się cieniem na jego reputacji. Niestety nie widać jak na razie jakichkolwiek większych zmian na horyzoncie… Z pewnością nie udało nam się odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie zadane w tytule naszego materiału, ale mamy nadzieję, że tekst okaże się pomocny w podjęciu decyzji - "jechać czy nie jechać do Zakopanego ?". Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie jednak sam.

pk/skionline.pl

skionline.pl
Tagi: #polska #zakopane #tatry #harenda #szymoszkowa #nosal

powrót

Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
Jeżeli chcesz otrzymywać cotygodniowy,
bezpłatny narciarski serwis informacyjny skionline.pl
dopisz się do naszego newslettera.


Booking.com