Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Arciwald

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Arciwald

  1. 19 godzin temu, zając napisał:

    Dziękuję za relację, Skicirkus muszę odwiedzić w jakąś "lepszą" zimę. Byłam tam tylko na 1 dzień przy okazji pobytu w Kaprun - Zell am See na tzw. rekonesans i trochę żałowałam, że nie odwróciliśmy proporcji zwiedzanych ośrodków (ale towarzystwo było mniej jeżdżące i trasy tam wydawały im się trudniejsze). Warunki w 2019r. pamiętam jako świetne, choć było też dosyć ciepło (2 tydzień lutego, ale słońce i na pewno powyżej 0st.C).
    Czy miejscówkę w Leogang uznajesz za optymalną czy zmieniłbyś lokalizację na inne miasteczko w Skicirkus?IMG_20190214_145538_1.thumb.jpg.cbf9dbe3256887fc3edad3fdba411d4d.jpg?

    Leogang, to mała mieścina. Idealna jako baza wypadowa. Nie znajdziesz tu wielu restauracji, barów, aby spędzić czas po nartach. Po godzinie 19.00 miasteczko jest wymarłe. Cisza spokój. Dla mnie super, bo liczą się tylko narty :) Jeśli ktoś, jest  zwolennikiem apreski, zdecydowanie powinien wybrać dolinę Saalbach. Życie nocne, jest tam zdecydowanie, bardziej atrakcyjne. Cenowo, Leogang będzie tańsze. Na minus, w naszej okolicy, były tylko dwa sklepy. Jeden market, otwarty od pon-piątek do 19.00, drugi z tradycyjnymi produktami regionalnymi (dobre piwko), był otwarty w godzinach ,,różnych" . Małe niuanse, ale tradycja nakazuje, trochę pomarudzić :)

    • Like 2
    • Thanks 1
  2. Cześć,

    Chciałbym na świeżo po powrocie, opisać swój pierwszy wyjazd w Alpy, w terminie 24.02-02.03. Przeglądałem mnóstwo ośrodków, posiłkowałem się forum, oraz  rankingiem, jaki udało mi się znaleźć w sieci (https://nartywaustrii.com.pl/ranking-osrodkow-narciarskich-austria/). Ostatecznie, wybór padł na Saalbach. Zadecydował o tym, całkowity przypadek. Podczas  rozmowy ze znajomym, na temat ogólno-narciarski, polecił mi miejscówkę w Leogang, należący także do Skicirus. Rezerwacji dokonałem pod koniec listopada. Cena za 4 osobowe studio,  135 euro/noc. Wyjechaliśmy z Warszawy o godzinie 4:00, kierując się najpierw, ku Wiedniowi, w celu szybkiego zwiedzenia, ponieważ nigdy nie miałem okazji odwiedzić tego miasta. Koło godziny 11.00 dojechaliśmy do Wiednia. Szybki, dwugodzinny marsz po centrum Wiednia, następnie dalej w trasę do Leogang. Polecam zwiedzić Wiedeń, poświęcając nieco więcej czasu. Piękne miasto. Na miejsce dotarliśmy, równo o 19:00. Droga przebiegła szybko, bez żadnych niespodzianek.  Przechodząc do meritum. 

    Dzień 1, czyli skrócony ski chalange, próba odwiedzenia, większości ośrodka.

    Z racji tego iż, ekscytacja sięgała zenitu, z niewiadomych przyczyn, stawiliśmy się już o 7;30 pod kasami, w celu kupna karnetu. Ośrodek otwierają dopiero o 8:00. Fakt, musieliśmy jeszcze z naszego apartamentu, pokonać dwa przystanki skibusem.  Cena karnetu za jeden dzień to 72 euro. Wsiedliśmy do gondoli oznaczonej L3, po czym, po dojeździe do stacji pośredniej, wysiedliśmy z wagonika, żeby zaraz do niego wsiąść. Tu dało znać, brak doświadczenia w ośrodkach alpejskich, ponieważ, jak się okazało, aby dojechać na szczyt, nie trzeba w cale wysiadać. Myślę, że na twarzach obsługi gondoli, mógł się pojawić na twarzy uśmiech, widząc nasz manewr. Dalej wjechaliśmy gondolą L4 na szczyt i tu zaczęła się magia. Od razu przyatakowaliśmy pierwsze trasy 215, 212 na rozgrzewkę, następnie wjazd 8 osobowym krzesłem L5 na dalsze szczyty. Poniżej zdjęcie, na którym widać krzesło L5. Następnie powtórzyliśmy kilka wariantów trasami 215, 212 do zjazdu do gondoli L4. Później zaczęliśmy przemieszczać się w celu eksploracji dalszej części ośrodka. Trasami 217, 222, 169, 164, 161a dojechaliśmy do doliny w miejscowości Vorderglemm. Niestety zjazd do doliny, koło godziny 11, był już miękki i tworzyły się muldy z ,,cukru śniegowego”. Postanowiliśmy, nie zjeżdżać na sam dół, ponieważ, warunki na trasach były po prostu, zbyt słabe. Następnie wjazd gondolą I1, I2 na samą górę i dalsze zwiedzanie Skicirus. 166, 156, 2-3 wjazdy krzesłem oznaczonym H5. Później zjazd 166 oraz 152 w dół doliny do Saalbach, w celu przemieszczenia się do gondoli G1 oraz G2 na szczyt Bernkogel. I tu trafiliśmy na super trasę 125, która jest od północnej strony, gdzie do samego dołu dobrze się trzymała. Twardo i bez większych muld. Powtórzyliśmy drugi raz przejazd 125. Po ponownym zjeździe, zatrzymaliśmy się na obiad w Pulvermarcher Almhutte. Sznycel 15 euro, piwo 5 euro i dalej w drogę. Nie sposób nadmienić, że wcześniej mieliśmy kilka pitstopów, w urokliwych barach z leżakami, w celu uzupełnienia płynów, w postaci niskoprocentowego lagera J.W następnym etapie, gondola E5, E4 i krzesło E3, aby wjechać na przed szczyt Henne 2020 metrów. Zjazd 122, 121, mały odcinek czarnej 121a, przejazd gondolką E1, i piękna widokowa trasa 108, 104, 102 do Fieberbrunn. Koniec dnia. Wybiła godzina 17:00. Czas do bazy na odpoczynek. Nie odbyło się bez pomyłek. Wsiedliśmy w skibus, który wywiózł nas w złym kierunku do centrum Fieberbrum. Musieliśmy się przesiać w odpowiedni autobus do Leogang. Dotarliśmy na baze dopiero o 19;00… Poniżej, przybliżona droga jaką pokonaliśmy. Jak na pierwszy dzień, chyba zbyt ambitnie. Podsumowanie dnia. Mówiąc delikatnie, opadłą nam kopra, jak dobrze, w porównaniu do naszych ośrodków, przygotowane są stoki. Nowoczesna infrastruktura. Krzesła 8 osobowe, nówki sztuki(L6). Przytłaczająca nieco, wielkość ośrodka.

    Dzień 2, czyli relaks w naszej okolicy.

    Drugiego dnia, zaczęliśmy, trochę później J, wjechaliśmy o 8;15 na szczyt. Odkryliśmy najlepszą moim zdaniem, niebieską( ja bym ją śmiało zaliczył do czerwonej) trasę numer 206. Trasa z rana, jak marzenie, pusta i świeży, dość miękki sztruks, ale podkład beton. Trasa 206 szeroka, z kilkoma ściankami, gdzie można się rozbujać do 80 km/h, poćwiczyć technikę, można było ciąć na krawędzi po prawie całej szerokości stoku, bez obawy na innych, ponieważ innych nie było. Wariant od szczytu do stacji pośredniej ma 2170 m. Katowanie trasy trwało do godziny 11;00 bo szkoda było odpuścić tak dobrych warunków. Później, jakiś niskoprocentowy napój w barze na końcu 206, zdjęcie poniżej.  Następnie, trasy po prawej stronie, czyli 212, 215 z wariantem czarnym 216, aż do trasy 222 i powrót. Dzień skończyliśmy już o 14;30, ponieważ nogi odmówiły dalszej jazdy. Zbyt intensywny dzień pierwszy. Na podsumowanie dnia: ,,Kto rano wstaje, temu sztruks i puste stoki Pan Bóg daje’’

    Dzień 3,

    Trzeci dzień, początek ten sam. Później przejechaliśmy na drugą stronę doliny Saalbach, czyli szczyt Shattberg Ost. Aby dostać się tam z naszego Leogang, pokonaliśmy trasy jak dnia pierwszego ale odbiliśmy ze szczytu Prundelkopf trasą 166 oraz 152 na sam dół doliny. Dostanie się do gondoli A1 wymaga przejście przez centrum miasteczka Saalbach w pełnym ekwipunku, co przy plus 8 stopni, jest nie lada wyczynem. Upoceni jak po saunie wsiadamy do gondoli A1 następnie A2 i wyjeżdżamy na szczyt Shattberg Ost. Szybka decyzja, atakujemy czerwoną 1 oraz czarną 1b. Jedynką, można było iść pełnym piecem, ale na czarnej uda się zapalają… Po zjeździe 1b, stwierdzam, że już nie lubię czarnych tras. Trzeba nadmienić, że niektóre niebieskie to czerwone, a czarne to brunatne.  Później wybieramy warianty strasami 4, 2, 3 po lkilka zjazdów. Godzina 13.00, postanawiamy odpocząć, wypić szybkie piwko, i kierować się w naszą stronę.  Zjeżdżamy niebieską trasą 2a do samej doliny. Początek extra, ale czym niżej tym gorzej. Trasa ma 3500 metrów. Ostatnie 800 metrów, zjeżdżam 25 minut, i wszyscy wokół, jak i ja, walczą o życie. MULDY, ale to takie, jakich dotąd nie doświadczyłem. Mokry ciężki śnieg, o konsystencji piachu. Po dojeździe na sam dół, byłem mocno ,,zdegustowany”, ale zaraz chęci do dalszej jazdy ponownie wróciły. Wracamy w nasze strony czyli szczyt Kleiner Asitz, parę zjazdów 212, 206,  oraz inne warianty. Koło 15:00 zjazd do doliny. Jako że, wiedziałem że ostatni odcinek, stok puścił soki, postanawiam, nie męczyć nóg i ostatni odcinek zjeżdżam gondolą L3. Podsumowanie dnia; oczywiście zajebioza, ale chciałbym trafić tam, kiedy na dole w dolinie jest odpowiednia temperatura około -3, -5 stopnia. Zjazd przy +8 na dolnych odcinkach nie należy do najfajniejszych.

     

    Dzień 4, relaks.

    Czwartego dnia, ruszamy jak zwykle rano, na początku jeździmy wspólnie po najbliższej okolicy. Może nie wspominałem, jesteśmy na wyjeździe w dwie pary. Następnie, rozdzielamy się, i każdy jeździ po swoich ulubionych trasach.  Ja wybrałem 206, która tego dnia już nie była idealna. Dużo lodu, mgła, oraz sporo ludzi. Postanawiam zjechać dalej 206 czyli trasą 205. Jak się okazało, mimo odcinka dolnego, stok był dość twardy i mocno trzymał, jak na tą temperaturę. Dodatkowo, miałem okazję zmierzyć się na odcinku slalomu, oraz obejrzeć trening zawodowców. Przyjemnie się ich oglądało. W dalszej części dnia, kilka zjazdów na zmianę 206, 215, 212. Koło 16:00 zjazd do doliny. Coś mnie podkusiło, żeby zjechać do samego dołu. Katorga.

     

    Dzień 5, czyli najpiękniejszy dzień w moim życiu narciarza.

    Piątego dnia, pobudka o 6;00, wyjazd na Lodowiec  Kitzsteinhorn. Droga z Leogang do Kaprun to około 45 minut. Na parkingu(parking darmowy) byliśmy około godziny 7:30. Wjazd na sam szczyt, zajmuje około 40 minut. Pogoda piękna, pełna lampa, na szczycie -7 stopnia, bezwietrznie. Warun idealny.  Widoki zapierając e dech w piersiach, będzie extra. Po dotarciu na szczyt, szybkich parę fotek i jazda. KU*A MAĆ, jak tam było dobrze. Pierwszy zjazd, sztruks, twardo, krawędzie idą jak po maśle. Po pierwszym zjeździe, można dostać spazmów z wrażenia. Zjazd trasą numer 1 do gondoli Gletscherjet, następnie jeszcze raz ten sam wariant, później warianty trasą 7, 8a. Później przesunęliśmy się do krzesła numer 12, i trasą numer 12 kilka zjazdów. Jest bosko, trudne do opisania. Trzeba to przeżyć samemu. Niestety koło godziny 11.00 pojawia się tłum narciarzy. Dojeżdżając panowanie do gondoli mieszanej  Gletscherjet( raz jedzie krzesło, raz gondola), można było poczuć się jak w starym, dobrym Szczyrku, kolejka na 15 minut. Co z rana wyjeżdżone to nasze. Później było coraz gorzej. Stoki rozjeżdżone, muldy, tłumy jak w ferie małopolskie w Białce… Zdziwiło nas trochę, że w Saalbach, nigdzie nie było kolejek, a na Kitzsteinhorn, takie tłumy. Jeźdźmy do 15;00  i kończymy ten przepiękny dzień.

    Dzień 6, czyli Last Day.

    Szóstego dnia, jeździmy po ,,swoim”. Czyli części ośrodka Saalbach w Leogang. Tradycyjnie 206 robi robotę. Ostatni dzień, więc nie ma czasu na odpoczynek. Trzeba się wyjeździć na zapas. Najdalej wypuszczamy się do krzesła I4. Ogień do oporu. Godzina 16;00 czas zjechać do doliny. Pogoda paskudna. Na szczycie śnieg, widoczność słaba, poniżej 1500m, deszcz. Nie przyjemnie.

    Podsumowanie Wyjazdu.  Najpiękniejszy wyjazd narciarski. Zakochałem się w Alpach. Raczej nie wrócę już na macierze. Uwielbiałem Szczyrk, jak jeszcze było zimą, na ,,czym” pojeździć. Po pierwszym doświadczeniu, z Alpami, raczej będę tam wracał. Jest kilka już pomysłów na przyszły rok, może Dolomity.  Oczywiście, wyjazd jest trochę droższy, ale wart tych pieniędzy. Wydaliśmy około 4500 zł/osobę. Kilka razy jedliśmy na stoku, ale zdarzyło nam się, gotować na bazie. Np. zapeklowałem swoje spaghetti. Jedynym minusem, to jakość jedzenia. Jest drogo i niesmacznie. Raz zjadłem Sznycla z kartofelsalad, za 25 euro. Moje spaghetti lepszeJ. Każdemu, z całą świadomością, polecam Saalbach, czyli cyrk na nartach. Na pewno tam wrócę, bo nie zjechałem wszystkimi trasami.  Jestem, także ciekaw, jak wygląda sytuacja kiedy występuje, prawdziwa zima i zjazd do samego dołu daje tyle samo frajdy co wyższe partie.  Z rozmów z właścicielem naszego lokum, dowiedziałem się, że jest to najsłabsza zima od 50 lat w tej części Austrii. Mam nadzieje, że będzie wam się podobała moja relacja. Zapraszam także do zadawania Pytań. Wszyscy wrócili cali i zdrowi bez kontuzji.

    Pozdrawiam .

    Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu.

     

     

    3.jpg

    5.jpg

    6.jpg

    7.jpg

    8.jpg

    9.jpg

    10.jpg

    12.jpg

    13.jpg

    Lodowiec (2).jpg

    Lodowiec 2.jpg

    Lodowiec 4.jpg

    Lodowiec.jpg

     

    • Like 13
    • Thanks 2
  3. W dniu 17.03.2022 o 10:44, Narciarz ze Śląska napisał:
    Mamy cudny (pogodowo) marzec, więc dwie refleksje... narciarskie:
     
     

     

    AVvXsEgXI0tJ99sVeiP9qa90-AcmKUbnEtaTjmmlicUmzVCk-KaMf6uCEU4bf8qpaSupTBEiv6yE9-VBdJWuNghwEcx1uEgv7R7sxO3BkNXnWqfKGhuhvfOkx8e-v_UWq4BHaAfNTYRXA7i8e0PTM_Iz2QwzuzmyaDpvqaN0ilTRrd4426UKQCO00FjMpSzQ=w400-h300
    Wyciąg na Czarną Górę przed ostatnią modernizacją
     

     

     
     Dziś o oczywistościach nad oczywistościami. O rzeczach, o których wszyscy wiedzą, że się sprawdzą, tylko... na razie ich nie ma. O czym konkretnie? Mianowicie o Pilsku i Czarnej Górze pod Śnieżnikiem.

     

    PILSKO

    AVvXsEioSzSIFHWiTx5es4NXlXt5rEMmbeQ1ljEPyj009PWrzc70ILfhBQ-EuKCLgVxClIhFv2b4RmbugxbNMSnOsymDeiPDUBabajWo9-6UaAa00oxucRkb2jYe-xliwMqTHHOGg_hZJsfo3HycaizHFegxXY_t0kuisqp8PR0V39OmMIjDk2mBcEQkH-in=w640-h360
    Fantastyczne ujęcie Pilska z Korbielow.net
     

    Pilsko to w zasadzie dwie stacje – niepołączone logicznie, nazwijmy je roboczo: Korbielów oraz Pilsko/Kopa – stacja dolna i stacja górna.

    Jeśli chodzi o Korbielów – mamy teoretycznie znaczący postęp, gdyż są:

     

    • darmowe (wreszcie) parkingi;
    • 3 koleje krzesełkowe, w tym jedna długa i wyprzęgana;
    • piękna trasa z Buczynki.
    Problem w tym, że w połowie marca... żadna z tych kolei i tras już... nie chodzi. Śniegu jeszcze trochę tam jest, brakuje dobrego naśnieżania i chęci. Chyba nawet przede wszystkim chęci.
     
    Jeśli chodzi natomiast o Pilsko/Kopę – góra ma potencjał na nartowanie do maja, ale nie ma:
    • porządnej kolei transportowej do Szczawin;
    • porządnego wyciągu zamiast 45-letnich orczyków,
    • lekkiego dośnieżenia wąskich gardeł;
    • reanimacji oficjalnej czarnej trasy;
    • lekkiego poszerzenia trasy niebieskiej – tej dookoła;
    • wymiany orczyków na Pilsko i na Kopę na nowe
    i tyle.
     
    AVvXsEiZpN1fTYQfBFR88Lmk2fVKHGiz-nLab-BlVuVzzRxcVoKHyozwyr24NRmSqTudKpWkF6XXNUk0bhSGJU-lIlFCmTeS-s87j_Q71_Q800qd7tbWLJDzMbmjF-SEIOIHkG-v68Fp4ICyl7QwmP9pqd9IqK5flQ6SMHqAPEGcSwAQZmxFXRqI7ByrXwYL=w640-h360
    Najważniejsze inwestycje do realizacji
     
    Czy nowi właściciele zrealizują te marzenia?
     
     

    Jontek - Buczynka chodzi. Nie chodzi Kamienna - Solisko, Strugi -  Szczawiny. 

  4. Dzień drugi wyjazdu. Tak jak pisałem wczoraj dzisiaj podjechaliśmy ze Szczyrku do Korbielowa, aby odwiedzić skansen na Pilsku. Parę lat temu odwiedziłem Pilsko, ale nie była jeszcze otwarta buczynka, oraz nie można było przejechać na Hale Miziową. Moje odczucia... To najlepszą góra z najpiękniejszymi trasami narciarskimi, Szczyrk się chowa, choć było kilka mankamentów. Po pierwsze, po dojechaniu rano okazało się, że od dzisiaj tj. 01.03 nie pracuje wyciąg Kamienna Solisko oraz Polna Strugi - Hala Szczawiny, mały wkurw, ale podjechaliśmy wyżej na parking pod ,,nowo" otwarty wyciąg Jontek - Hala Buczynka. Po zjechaniu 1  z Buczynki do Jontka, od razu wkurw przeszedł ( pomijając cenę za karnet 125 zł ). Następnie przejechaliśmy z Buczynki na Hale Szczawiny i dalej orczykami na na górne partię Pilska. Trasa 5a oraz 5 do Szczawin, po prostu bajka, twardo, najpiękniej położona trasa jaką jechałem. Poniżej kilka zdjęć. Pierwszy raz miałem okazję przejechać się orczykami V, VII, oraz wyrwirączkami na trasie numer 6. Powiem tak, jest cholernie, wymagający, pomijając wyrwirączki, ze względów fizycznych. Po wjechaniu na samą górę, nogi odmawiały nam posłuszeństwa, natomiast jest tego warty. Dla narciarza jak Ja, który jest 3-5 dni w roku na nartach, to duże wyzwanie ( przyznaje się, nie przygotowałem się fizycznie, tak jak powinienem).  Wiem natomiast, że wymiana tych orczyków na kanapy, może spowodować zkotelnizowanie - zeszczyrkownienie tej pięknej góry. Sam nie wiem, czy jestem za czy przeciw nowym inwestycjom. Dzisiaj, bywały momenty, że byliśmy sami na trasach, 0 kolejek, tylko emeryci i grupy młodzieży ze Słowacji na feriach. Pogoda dzisiaj, jak na zamówienie, idealna. -4 stopnia, pełna lampa( brak filtrów UV, spowodował zmianę facjaty na spalono-czerwoną), bez wietrzenie całkowicie. Życzę każdemu takich warunków narciarskich jak najczęściej.  O godzinie 13.00 przejazd z powrotem na Buczynkę, następnie kartowanie trasy numer 1 do zamknięcia. Jak na razie, najpiękniejszy mój dzień na nartach :) Trasa numer 1, też jest naprawdę extra.  Zobaczymy, co Pan Zasada wymyśli na przyszły sezon. 

    274066175_1123002055181513_866506697878413419_n.jpg

    274662811_804161220492267_402995326993454110_n.jpg

    274065538_490773536029435_8963675496440890988_n.jpg

    274523253_1090618698456062_3895566000971010399_n.jpg

    274067567_268430875317817_8799443859572198153_n.jpg

    274391897_374893534126487_5693554742083888020_n.jpg

    • Like 10
    • Thanks 1
  5. 21 godzin temu, jack78 napisał:

    Trzeba było jeszcze Golgotę zaatakować. Ostanio pustki na niej, a jest przygotowana perfekcyjnie, dodatkowo dzięki naturalnej osłonie z drzew wytrzymuje dość długo. Na prawdę polecam. Można się na niej wyszaleć, szkoda tylko że jest tak krótka i wąska na samym dole.

    Golgota też zaliczona, zapomniałem dodać... Warunki extra na Golgocie

    • Like 1
  6. Dzisiejsza relacja z Szczyrku. W końcu udało mi się odwiedzić Szczyrk w najlepszym momencie a mianowicie, w okresie kiedy to skończyły się ferie. Kilka razy byłem w okresie po święcie 3 Króli, w czasie ferie, tym razem wybrałem się po okresie przerwy feryjnej. Z perspektywy tych kilku lat, stwierdzam, że dziś był to najlepszy dzień w Szczyrku. W godzinach porannych - 5 stopni, w południe około 0, słonce, pogoda super. o Godzinie 8.30 odbiłem się na Solisku, na początku trasa nr 4,7, później małe skrzyczane i dalej 1,3 do gondoli. Trasy twarde, dobrze przygotowane, jednakże z momentami z lodem, ale oceniam na 8/10. Co najważniejsze, jazda na okrągło, kolejki max na 3 minuty. Następnie, Wierch Pośredni, jazda bajka, od odbicia :). Po skonsumowaniu kaszanki w Rudym Kocie, przejście na COS, na okrągło 23 do dolin, na przemian Ondraszek . W którymś momencie, podkusiło mi o zjechanie z Dolin, do samego dołu. Z racji tego, że odbywały się zawody od Grzebienia do Dolin, o  godzinie 14 na dolinach był jeszcze piękny  sztruks. Niestety, poniżej dolin zrobiła się tragedia. Zjechać, zjechałem, ale momentami , trzeba było przejść z buta. Dzisiejszy dzień uważam za najlepszy jaki doświadczyłem w Szczyrku. Jutro atakujemy Pilsko :) 

    274539748_482882560220660_5474030700739857126_n.jpg

    274046656_1160655948037679_651760384886224195_n.jpg

    274156323_324515833026989_7256126458118266369_n.jpg

    274843825_1222559798555082_8783206541835090513_n.jpg

    • Like 8
    • Thanks 1
  7. 38 minut temu, Narciarz ze Śląska napisał:

    Historycznie patrząc: zostawią 1-2 trasy, resztę pozamykają, a te supernowoczesne wyciągi będą jeździły 15 min. jeden wjazd.

    Ale może będzie inaczej: w tym sezonie coś się zmienia na lepsze!???

    Ciekaw jestem, czy gdybym napisał do nich, jakie są ich plany na tydzień po feriach, otrzymałbym rzetelną  odpowiedź.

     

  8. 11 godzin temu, Narciarz ze Śląska napisał:

    Bzdura, jest luty, będzie marzec (mrozy w nocy) - to mimo wszystko są góry. Trasy ok. 1000 mnpm utrzymają się na pewno, chyba, że ośrodkowi nie będzie się chciało - co też jest możliwe...

    Oczywiście, że będzie po czym. To bardziej post humorystyczny. Sam wybieram się od 28.02 do 04.03.

    Szkoda tylko, że nie będzie mi dane znów pojeździć Bieńkulą, oraz FIS-em do samego dołu, na co liczyłem. Na tą chwilę nie ma tragedii. Wkurzę się tylko, jeśli SMR po okresie ferii, wyłączy Pośredni w tygodniu. 

    • Like 2
  9. Ja też mam zaplanowane od 01.03, ale widząc to co się dzieje, zastanawiam się czy to ma sens. Trzeba obserwować. Ewentualnie zostanie Zakopane, kilka wypadów na Kasprowy Wierch, można też podjechać na Łomnice, nie jest daleko. Ciekawy jestem jak Pilsko wytrzyma. Trochę wyżej, ale nie ma podkładu, więc śnieg może tam szybko stopnieć.  Temperatura nie jest najgorszym problemem, a wiatr, który w tym tygodniu się pojawiał. Wiatr + dodatnia temperatura, działa jak ogromna suszarka :(

    • Like 1
  10. Witajcie. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy w Kuźnicach przy dolnej stacji, jest możliwość pozostawienia butów cywilnych np w jakiejś szatni czy przechowywalnii ? Jeśli nie, to czy idziecie już w butach narciarskich, czy jakieś inne pomysły. 

    • Like 1
  11. 24 minuty temu, pasazer85 napisał:

    Nie, nie można. 

    Dzięki za odpowiedź. Kupiłem na razie na 3,4.03. Mam jeszcze pytanie. Jeśli nie kupie online a uderzę z rana w piątek, to da radę wjechać wcześniejszym kursem, po zakupie skipass  w Kuźnicach ?

  12. W dniu 21.02.2021 o 21:04, fafek napisał:

    To, że nie ma biletów online, nie oznacza, że nie można wyjechać kolejką rano. Po prostu trzeba być rano w Kuźnicach, kasa normalnie sprzedaje bilety na bieżące wjazdy. W skrajnym przypadku, dziś (weekend, lampa, potencjalne zamknięcie ośrodków wkrótce, itd.), w Kuźnicach byłem o 7.50, do kasy stałem 1h30. W tygodniu powinno być zdecydowanie lepiej.

    Mam pytanie. Czy jak kupi się bilet on-line np na 10.40 to da radę wjechać wcześniejszym kursem, jeśli się zjawie z samego rana. Chciałem kupić na środę, ale dostępne są od 10.40 

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...