Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Arciwald

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje osobiste

  • Imię
    Artur
  • Miejscowość
    Marki

Sprzęt narciarski

  • Narty marka
    Head
  • Buty marka
    Head

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Arciwald's Achievements

Początkujący

Początkujący (2/6)

72

Reputacja

  1. Leogang, to mała mieścina. Idealna jako baza wypadowa. Nie znajdziesz tu wielu restauracji, barów, aby spędzić czas po nartach. Po godzinie 19.00 miasteczko jest wymarłe. Cisza spokój. Dla mnie super, bo liczą się tylko narty Jeśli ktoś, jest zwolennikiem apreski, zdecydowanie powinien wybrać dolinę Saalbach. Życie nocne, jest tam zdecydowanie, bardziej atrakcyjne. Cenowo, Leogang będzie tańsze. Na minus, w naszej okolicy, były tylko dwa sklepy. Jeden market, otwarty od pon-piątek do 19.00, drugi z tradycyjnymi produktami regionalnymi (dobre piwko), był otwarty w godzinach ,,różnych" . Małe niuanse, ale tradycja nakazuje, trochę pomarudzić
  2. Cześć, Chciałbym na świeżo po powrocie, opisać swój pierwszy wyjazd w Alpy, w terminie 24.02-02.03. Przeglądałem mnóstwo ośrodków, posiłkowałem się forum, oraz rankingiem, jaki udało mi się znaleźć w sieci (https://nartywaustrii.com.pl/ranking-osrodkow-narciarskich-austria/). Ostatecznie, wybór padł na Saalbach. Zadecydował o tym, całkowity przypadek. Podczas rozmowy ze znajomym, na temat ogólno-narciarski, polecił mi miejscówkę w Leogang, należący także do Skicirus. Rezerwacji dokonałem pod koniec listopada. Cena za 4 osobowe studio, 135 euro/noc. Wyjechaliśmy z Warszawy o godzinie 4:00, kierując się najpierw, ku Wiedniowi, w celu szybkiego zwiedzenia, ponieważ nigdy nie miałem okazji odwiedzić tego miasta. Koło godziny 11.00 dojechaliśmy do Wiednia. Szybki, dwugodzinny marsz po centrum Wiednia, następnie dalej w trasę do Leogang. Polecam zwiedzić Wiedeń, poświęcając nieco więcej czasu. Piękne miasto. Na miejsce dotarliśmy, równo o 19:00. Droga przebiegła szybko, bez żadnych niespodzianek. Przechodząc do meritum. Dzień 1, czyli skrócony ski chalange, próba odwiedzenia, większości ośrodka. Z racji tego iż, ekscytacja sięgała zenitu, z niewiadomych przyczyn, stawiliśmy się już o 7;30 pod kasami, w celu kupna karnetu. Ośrodek otwierają dopiero o 8:00. Fakt, musieliśmy jeszcze z naszego apartamentu, pokonać dwa przystanki skibusem. Cena karnetu za jeden dzień to 72 euro. Wsiedliśmy do gondoli oznaczonej L3, po czym, po dojeździe do stacji pośredniej, wysiedliśmy z wagonika, żeby zaraz do niego wsiąść. Tu dało znać, brak doświadczenia w ośrodkach alpejskich, ponieważ, jak się okazało, aby dojechać na szczyt, nie trzeba w cale wysiadać. Myślę, że na twarzach obsługi gondoli, mógł się pojawić na twarzy uśmiech, widząc nasz manewr. Dalej wjechaliśmy gondolą L4 na szczyt i tu zaczęła się magia. Od razu przyatakowaliśmy pierwsze trasy 215, 212 na rozgrzewkę, następnie wjazd 8 osobowym krzesłem L5 na dalsze szczyty. Poniżej zdjęcie, na którym widać krzesło L5. Następnie powtórzyliśmy kilka wariantów trasami 215, 212 do zjazdu do gondoli L4. Później zaczęliśmy przemieszczać się w celu eksploracji dalszej części ośrodka. Trasami 217, 222, 169, 164, 161a dojechaliśmy do doliny w miejscowości Vorderglemm. Niestety zjazd do doliny, koło godziny 11, był już miękki i tworzyły się muldy z ,,cukru śniegowego”. Postanowiliśmy, nie zjeżdżać na sam dół, ponieważ, warunki na trasach były po prostu, zbyt słabe. Następnie wjazd gondolą I1, I2 na samą górę i dalsze zwiedzanie Skicirus. 166, 156, 2-3 wjazdy krzesłem oznaczonym H5. Później zjazd 166 oraz 152 w dół doliny do Saalbach, w celu przemieszczenia się do gondoli G1 oraz G2 na szczyt Bernkogel. I tu trafiliśmy na super trasę 125, która jest od północnej strony, gdzie do samego dołu dobrze się trzymała. Twardo i bez większych muld. Powtórzyliśmy drugi raz przejazd 125. Po ponownym zjeździe, zatrzymaliśmy się na obiad w Pulvermarcher Almhutte. Sznycel 15 euro, piwo 5 euro i dalej w drogę. Nie sposób nadmienić, że wcześniej mieliśmy kilka pitstopów, w urokliwych barach z leżakami, w celu uzupełnienia płynów, w postaci niskoprocentowego lagera J.W następnym etapie, gondola E5, E4 i krzesło E3, aby wjechać na przed szczyt Henne 2020 metrów. Zjazd 122, 121, mały odcinek czarnej 121a, przejazd gondolką E1, i piękna widokowa trasa 108, 104, 102 do Fieberbrunn. Koniec dnia. Wybiła godzina 17:00. Czas do bazy na odpoczynek. Nie odbyło się bez pomyłek. Wsiedliśmy w skibus, który wywiózł nas w złym kierunku do centrum Fieberbrum. Musieliśmy się przesiać w odpowiedni autobus do Leogang. Dotarliśmy na baze dopiero o 19;00… Poniżej, przybliżona droga jaką pokonaliśmy. Jak na pierwszy dzień, chyba zbyt ambitnie. Podsumowanie dnia. Mówiąc delikatnie, opadłą nam kopra, jak dobrze, w porównaniu do naszych ośrodków, przygotowane są stoki. Nowoczesna infrastruktura. Krzesła 8 osobowe, nówki sztuki(L6). Przytłaczająca nieco, wielkość ośrodka. Dzień 2, czyli relaks w naszej okolicy. Drugiego dnia, zaczęliśmy, trochę później J, wjechaliśmy o 8;15 na szczyt. Odkryliśmy najlepszą moim zdaniem, niebieską( ja bym ją śmiało zaliczył do czerwonej) trasę numer 206. Trasa z rana, jak marzenie, pusta i świeży, dość miękki sztruks, ale podkład beton. Trasa 206 szeroka, z kilkoma ściankami, gdzie można się rozbujać do 80 km/h, poćwiczyć technikę, można było ciąć na krawędzi po prawie całej szerokości stoku, bez obawy na innych, ponieważ innych nie było. Wariant od szczytu do stacji pośredniej ma 2170 m. Katowanie trasy trwało do godziny 11;00 bo szkoda było odpuścić tak dobrych warunków. Później, jakiś niskoprocentowy napój w barze na końcu 206, zdjęcie poniżej. Następnie, trasy po prawej stronie, czyli 212, 215 z wariantem czarnym 216, aż do trasy 222 i powrót. Dzień skończyliśmy już o 14;30, ponieważ nogi odmówiły dalszej jazdy. Zbyt intensywny dzień pierwszy. Na podsumowanie dnia: ,,Kto rano wstaje, temu sztruks i puste stoki Pan Bóg daje’’ Dzień 3, Trzeci dzień, początek ten sam. Później przejechaliśmy na drugą stronę doliny Saalbach, czyli szczyt Shattberg Ost. Aby dostać się tam z naszego Leogang, pokonaliśmy trasy jak dnia pierwszego ale odbiliśmy ze szczytu Prundelkopf trasą 166 oraz 152 na sam dół doliny. Dostanie się do gondoli A1 wymaga przejście przez centrum miasteczka Saalbach w pełnym ekwipunku, co przy plus 8 stopni, jest nie lada wyczynem. Upoceni jak po saunie wsiadamy do gondoli A1 następnie A2 i wyjeżdżamy na szczyt Shattberg Ost. Szybka decyzja, atakujemy czerwoną 1 oraz czarną 1b. Jedynką, można było iść pełnym piecem, ale na czarnej uda się zapalają… Po zjeździe 1b, stwierdzam, że już nie lubię czarnych tras. Trzeba nadmienić, że niektóre niebieskie to czerwone, a czarne to brunatne. Później wybieramy warianty strasami 4, 2, 3 po lkilka zjazdów. Godzina 13.00, postanawiamy odpocząć, wypić szybkie piwko, i kierować się w naszą stronę. Zjeżdżamy niebieską trasą 2a do samej doliny. Początek extra, ale czym niżej tym gorzej. Trasa ma 3500 metrów. Ostatnie 800 metrów, zjeżdżam 25 minut, i wszyscy wokół, jak i ja, walczą o życie. MULDY, ale to takie, jakich dotąd nie doświadczyłem. Mokry ciężki śnieg, o konsystencji piachu. Po dojeździe na sam dół, byłem mocno ,,zdegustowany”, ale zaraz chęci do dalszej jazdy ponownie wróciły. Wracamy w nasze strony czyli szczyt Kleiner Asitz, parę zjazdów 212, 206, oraz inne warianty. Koło 15:00 zjazd do doliny. Jako że, wiedziałem że ostatni odcinek, stok puścił soki, postanawiam, nie męczyć nóg i ostatni odcinek zjeżdżam gondolą L3. Podsumowanie dnia; oczywiście zajebioza, ale chciałbym trafić tam, kiedy na dole w dolinie jest odpowiednia temperatura około -3, -5 stopnia. Zjazd przy +8 na dolnych odcinkach nie należy do najfajniejszych. Dzień 4, relaks. Czwartego dnia, ruszamy jak zwykle rano, na początku jeździmy wspólnie po najbliższej okolicy. Może nie wspominałem, jesteśmy na wyjeździe w dwie pary. Następnie, rozdzielamy się, i każdy jeździ po swoich ulubionych trasach. Ja wybrałem 206, która tego dnia już nie była idealna. Dużo lodu, mgła, oraz sporo ludzi. Postanawiam zjechać dalej 206 czyli trasą 205. Jak się okazało, mimo odcinka dolnego, stok był dość twardy i mocno trzymał, jak na tą temperaturę. Dodatkowo, miałem okazję zmierzyć się na odcinku slalomu, oraz obejrzeć trening zawodowców. Przyjemnie się ich oglądało. W dalszej części dnia, kilka zjazdów na zmianę 206, 215, 212. Koło 16:00 zjazd do doliny. Coś mnie podkusiło, żeby zjechać do samego dołu. Katorga. Dzień 5, czyli najpiękniejszy dzień w moim życiu narciarza. Piątego dnia, pobudka o 6;00, wyjazd na Lodowiec Kitzsteinhorn. Droga z Leogang do Kaprun to około 45 minut. Na parkingu(parking darmowy) byliśmy około godziny 7:30. Wjazd na sam szczyt, zajmuje około 40 minut. Pogoda piękna, pełna lampa, na szczycie -7 stopnia, bezwietrznie. Warun idealny. Widoki zapierając e dech w piersiach, będzie extra. Po dotarciu na szczyt, szybkich parę fotek i jazda. KU*A MAĆ, jak tam było dobrze. Pierwszy zjazd, sztruks, twardo, krawędzie idą jak po maśle. Po pierwszym zjeździe, można dostać spazmów z wrażenia. Zjazd trasą numer 1 do gondoli Gletscherjet, następnie jeszcze raz ten sam wariant, później warianty trasą 7, 8a. Później przesunęliśmy się do krzesła numer 12, i trasą numer 12 kilka zjazdów. Jest bosko, trudne do opisania. Trzeba to przeżyć samemu. Niestety koło godziny 11.00 pojawia się tłum narciarzy. Dojeżdżając panowanie do gondoli mieszanej Gletscherjet( raz jedzie krzesło, raz gondola), można było poczuć się jak w starym, dobrym Szczyrku, kolejka na 15 minut. Co z rana wyjeżdżone to nasze. Później było coraz gorzej. Stoki rozjeżdżone, muldy, tłumy jak w ferie małopolskie w Białce… Zdziwiło nas trochę, że w Saalbach, nigdzie nie było kolejek, a na Kitzsteinhorn, takie tłumy. Jeźdźmy do 15;00 i kończymy ten przepiękny dzień. Dzień 6, czyli Last Day. Szóstego dnia, jeździmy po ,,swoim”. Czyli części ośrodka Saalbach w Leogang. Tradycyjnie 206 robi robotę. Ostatni dzień, więc nie ma czasu na odpoczynek. Trzeba się wyjeździć na zapas. Najdalej wypuszczamy się do krzesła I4. Ogień do oporu. Godzina 16;00 czas zjechać do doliny. Pogoda paskudna. Na szczycie śnieg, widoczność słaba, poniżej 1500m, deszcz. Nie przyjemnie. Podsumowanie Wyjazdu. Najpiękniejszy wyjazd narciarski. Zakochałem się w Alpach. Raczej nie wrócę już na macierze. Uwielbiałem Szczyrk, jak jeszcze było zimą, na ,,czym” pojeździć. Po pierwszym doświadczeniu, z Alpami, raczej będę tam wracał. Jest kilka już pomysłów na przyszły rok, może Dolomity. Oczywiście, wyjazd jest trochę droższy, ale wart tych pieniędzy. Wydaliśmy około 4500 zł/osobę. Kilka razy jedliśmy na stoku, ale zdarzyło nam się, gotować na bazie. Np. zapeklowałem swoje spaghetti. Jedynym minusem, to jakość jedzenia. Jest drogo i niesmacznie. Raz zjadłem Sznycla z kartofelsalad, za 25 euro. Moje spaghetti lepszeJ. Każdemu, z całą świadomością, polecam Saalbach, czyli cyrk na nartach. Na pewno tam wrócę, bo nie zjechałem wszystkimi trasami. Jestem, także ciekaw, jak wygląda sytuacja kiedy występuje, prawdziwa zima i zjazd do samego dołu daje tyle samo frajdy co wyższe partie. Z rozmów z właścicielem naszego lokum, dowiedziałem się, że jest to najsłabsza zima od 50 lat w tej części Austrii. Mam nadzieje, że będzie wam się podobała moja relacja. Zapraszam także do zadawania Pytań. Wszyscy wrócili cali i zdrowi bez kontuzji. Pozdrawiam . Poniżej kilka zdjęć z wyjazdu.
  3. Pogoda wskazuje, że powinno być dostatecznie. Nie odwołuj. Jednakże, nie będą to super warunki. P.S Tak było 28.02.2022
  4. Meteo Blue. Korzystam już od kilku lat, bardzo dokładana, dużo ciekawych map. Polecam Zarówno apka na telefon, jak i w przeglądarce. https://www.meteoblue.com/pl
  5. Powiem tak. Zaczyna mi się robić ich szkoda biednemu to wiatr w oczy i ch.. w d... W tym tygodniu, przewiduje całkowite zamknięcie.
  6. Jednak na Julianach coś sypią, Do 15.01 uruchomią więcej, bo jak ludzie zobaczą, że nic nie ma oprócz tego co jest, to nie przyjdą na ferie, które są już za pasem.
  7. P.S Ja w tym roku odpuszczam Szczyrk, a rok w rok jeździłem tam od 2017. Nie chwaląc się , wybieram się pod koniec lutego, pierwszy raz w Alpy do Saalbach.
  8. Taaa to ja źle spojrzałem ( albo specjalnie wprowadzają w błąd) to jest wjazd turystyczny, cena za skipass to 51 Euro za dzień
  9. Jontek - Buczynka chodzi. Nie chodzi Kamienna - Solisko, Strugi - Szczawiny.
  10. Dzień drugi wyjazdu. Tak jak pisałem wczoraj dzisiaj podjechaliśmy ze Szczyrku do Korbielowa, aby odwiedzić skansen na Pilsku. Parę lat temu odwiedziłem Pilsko, ale nie była jeszcze otwarta buczynka, oraz nie można było przejechać na Hale Miziową. Moje odczucia... To najlepszą góra z najpiękniejszymi trasami narciarskimi, Szczyrk się chowa, choć było kilka mankamentów. Po pierwsze, po dojechaniu rano okazało się, że od dzisiaj tj. 01.03 nie pracuje wyciąg Kamienna Solisko oraz Polna Strugi - Hala Szczawiny, mały wkurw, ale podjechaliśmy wyżej na parking pod ,,nowo" otwarty wyciąg Jontek - Hala Buczynka. Po zjechaniu 1 z Buczynki do Jontka, od razu wkurw przeszedł ( pomijając cenę za karnet 125 zł ). Następnie przejechaliśmy z Buczynki na Hale Szczawiny i dalej orczykami na na górne partię Pilska. Trasa 5a oraz 5 do Szczawin, po prostu bajka, twardo, najpiękniej położona trasa jaką jechałem. Poniżej kilka zdjęć. Pierwszy raz miałem okazję przejechać się orczykami V, VII, oraz wyrwirączkami na trasie numer 6. Powiem tak, jest cholernie, wymagający, pomijając wyrwirączki, ze względów fizycznych. Po wjechaniu na samą górę, nogi odmawiały nam posłuszeństwa, natomiast jest tego warty. Dla narciarza jak Ja, który jest 3-5 dni w roku na nartach, to duże wyzwanie ( przyznaje się, nie przygotowałem się fizycznie, tak jak powinienem). Wiem natomiast, że wymiana tych orczyków na kanapy, może spowodować zkotelnizowanie - zeszczyrkownienie tej pięknej góry. Sam nie wiem, czy jestem za czy przeciw nowym inwestycjom. Dzisiaj, bywały momenty, że byliśmy sami na trasach, 0 kolejek, tylko emeryci i grupy młodzieży ze Słowacji na feriach. Pogoda dzisiaj, jak na zamówienie, idealna. -4 stopnia, pełna lampa( brak filtrów UV, spowodował zmianę facjaty na spalono-czerwoną), bez wietrzenie całkowicie. Życzę każdemu takich warunków narciarskich jak najczęściej. O godzinie 13.00 przejazd z powrotem na Buczynkę, następnie kartowanie trasy numer 1 do zamknięcia. Jak na razie, najpiękniejszy mój dzień na nartach Trasa numer 1, też jest naprawdę extra. Zobaczymy, co Pan Zasada wymyśli na przyszły sezon.
  11. Dzisiejsza relacja z Szczyrku. W końcu udało mi się odwiedzić Szczyrk w najlepszym momencie a mianowicie, w okresie kiedy to skończyły się ferie. Kilka razy byłem w okresie po święcie 3 Króli, w czasie ferie, tym razem wybrałem się po okresie przerwy feryjnej. Z perspektywy tych kilku lat, stwierdzam, że dziś był to najlepszy dzień w Szczyrku. W godzinach porannych - 5 stopni, w południe około 0, słonce, pogoda super. o Godzinie 8.30 odbiłem się na Solisku, na początku trasa nr 4,7, później małe skrzyczane i dalej 1,3 do gondoli. Trasy twarde, dobrze przygotowane, jednakże z momentami z lodem, ale oceniam na 8/10. Co najważniejsze, jazda na okrągło, kolejki max na 3 minuty. Następnie, Wierch Pośredni, jazda bajka, od odbicia :). Po skonsumowaniu kaszanki w Rudym Kocie, przejście na COS, na okrągło 23 do dolin, na przemian Ondraszek . W którymś momencie, podkusiło mi o zjechanie z Dolin, do samego dołu. Z racji tego, że odbywały się zawody od Grzebienia do Dolin, o godzinie 14 na dolinach był jeszcze piękny sztruks. Niestety, poniżej dolin zrobiła się tragedia. Zjechać, zjechałem, ale momentami , trzeba było przejść z buta. Dzisiejszy dzień uważam za najlepszy jaki doświadczyłem w Szczyrku. Jutro atakujemy Pilsko
  12. Ciekaw jestem, czy gdybym napisał do nich, jakie są ich plany na tydzień po feriach, otrzymałbym rzetelną odpowiedź.
  13. Oczywiście, że będzie po czym. To bardziej post humorystyczny. Sam wybieram się od 28.02 do 04.03. Szkoda tylko, że nie będzie mi dane znów pojeździć Bieńkulą, oraz FIS-em do samego dołu, na co liczyłem. Na tą chwilę nie ma tragedii. Wkurzę się tylko, jeśli SMR po okresie ferii, wyłączy Pośredni w tygodniu.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...