Szkółka dla 4,5-latka
Zacząłem uczyć jazdy na nartach moją corkę również w wieku 4,5 roku.
Zgodnie z książką Huttera Śmig nie uczy się dzieci techniki. Żadne pługi.
Stopniuje się nachylenie stoków. Zaczyna od prawie płaskich ciągnąc na kijkach, lekko skręcając. To musi być zabawa jak np sanki.Dziecko nie może się bać. Powoli zwiększa sie nachylenie. Narty króciutkie, ale nasmarowane z porządnymi butami i wiązaniami.Oczywiście kask.
Dziecko w sposób naturalny jeździ dość szeroko równolegle i b. dobrze. Skręty zaczynają same wychodzić. Potem sporo jeżdzić za dzieckiem. Na trudniejszych odcinkach brać je między nogi. Na wyciągach orczykowych początkowo wozić między nogami, potem na łatwych jedna osoba wczepia na dole, 2 (np żona ) wyczepia na górze. A potem dziecko jeździ już samo. Oczywiście jedziesz na następnym orczyku.
Trasy szerokie,nie za trudne żadne wąski przecinki w lesie. Ciągle nie uczyć żadnej techniki.
Można zalecać czasami szybkie skręty jeden za drugim nie mówiąc jak to robić.
Córka ma teraz 12 lat. Techniki zacząłem ją uczyć dopiero w wieku 8-9 lat. Wtedy ew można wziąć instruktora. Chyba że sam nie jeździsz w miarę dobrze żeby sobie z dzieckiem poradzić wtedy trzeba wziąć od razu. Moja córka w zeszłym roku była 7 w ogólnopolskich finałach Family Cup. Pozdrawiam i powodzenia