aniuczek
-
Liczba zawartości
62 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez aniuczek
-
-
Wybieram się w tym sezonie do Val di Fassa. W grę wchodzi zakwaterowanie w miejscowościach Pozza di Fassa i Alba di Canazei a więc najbliżej mi będzie do kompleksu Ciampac-Buffaure. Jadę z małymi dzieciakami, takimi do nauki jazdy a więc zależy mi na odpowiednich terenach do jeżdżenia dla nich ( stok, wyciągi-najlepiej dziecięce krzesło). Pytam forumowiczów, którzy tam jeździli czy jest to rejon odpowiedni dla takich maluchów? Chodzi mi właśnie, konkretnie o ten rejon Val di Fassa a nie o całą dolinę, bo w niej z pewnością znajdę odpowiednie miejsce. Ale nie chcę dojeżdżać
-
Polecam cala doline Zillertal. Optymalnym miejsce wydaje sie byc miejscowosc Ramsau lub Hippach. Z jednej strony blisko do centrum rozrywki Mayerhofen a rownoczesnie mamy pod reka wszystkie najwieksze osrodki w dolinie. W tym roku jade do Zillertall po raz 3, miejsce jest naprawde godne polecenia.
Problemem jednak w ferie są koreczki na drodze. A o ile na stoku powinno byc dobrze o tyle wjazd i wyjazd z doliny a także rondka mogą stamowić problem. Dlatego okolice Zell i Ramsau są dla zmotoryzowanych optymalne. Nawet do Gerlos można wyskoczyć.
-
Samo Tonale nic ciekawego (architektonicznie)
na lodowiec czyli na Presenę warto wyjechać ale wg.mnie tylko w celu zobaczenia panoramy jaka się tam rozciąga,no chyba że ktoś lubi orczyki i stok slalomowy
zjazd z Preseny w dół do Tonale i dalej do Ponte di Legno to fajna sprawa.
Ogólnie warto kupić SuperSki bo nic Cię nie trzyma w jednym miejscu.
W całości mogę się podpisać pod tekstem Figo. Dodam tylko że Tonale to fajne szerokie stoki o różnym pochyleniu i praktycznie dla każdego. Różnorodność wyciągów i jak obserwuję ciągle poprawiająca się infrastruktura. Nie kupując SSramy w jakiś sposób pozbawiamy się możliwości a różnica w cenie nie jest specjalnie duża. Chociaż pobyt w samej Folgaridzie /Marillevie też będzie udany, szczególnie gdy jest tyle śniegu co obecnie.
-
Kup Superskiramę tj. na całość. I nie chodzi tu tylko o samopoczucie. Folgarida/Marilleva ma połączenie z Madonna dC ( wprawdzie słabe bo często nieratrakowane ) i warto robić sobie wycieczki w tą i z powrotem. A tylko ze SSramą będziesz miał nieograniczoną możliwość takiej jazdy. No i Passo Tonale, gdzie warto jeżdzić choć trochę daleko. A to w sposób nielimitowany umożliwiwa karnet na całość.
-
Z ogólnych spraw to odkryłem fajne potrawy-Gamknödel (nasze kluski na parze z nadzieniem konfiturowym) polane sosem waniliowym oraz posypane makiem.
Gwoli sprostowania nazywa się to germknödel i współczuję, że dopiero teraz odkryłeś jego smak.
-
W dużych ośrodkach alpejskich będzie kłopot. Sam raczej robię sobie obietnice , ż wczasie całego wyjazdu ani razu orczykiem...
Natomiast jeśli nie chcesz "używać" całego obszaru w danym ośrodku to niemal wszędzie znajdziesz jakieś orczyk. Tylko po co wtedy gnać taki kawał drogi na narty?
-
Spiskowa teoria górali brzmi, że to Austriacy podkupują grunty na stokach a następnie "sikają właścicielom wyciągów do mleka" uniemożliwiając działanie ośrodków narciarskich. Tym samym powodują, że narciarze uciekają w Alpy. Taką teoryjkę ostatnio słyszałem.
-
Twój sposób, marcus, jest oczywiście dyskusyjny. Sam mam co do tego dużo wątpliwości. Niedawno zresztą sam wywołałem wątek dotyczący mierzenia butów i potwierdziło się to, że są różne poglądy.
Chyba jednak większość skłania się ku twojemu sposobowi. Ja także. I argumenty, które tu podajesz ja "kupuję".
Potwierdzam też , że dla komfortu, bezpieczeństwa jazdy i frajdy z narciarstwa, dobór buta to podstawowa sprawa a jego kupowanie wymaga sporo czasu.
-
Wysokość stania - tytuł wątku brzmi kozacko! Już się naszykowałem na ekscesy...
Ale w sumie temat fajny i do tej pory całkiem mi nieznany.
-
Homar ma rękawice Fischera a sanki jakieś drewniane domowej roboty
OK! Tak się tylko przekomarzałem:)
-
Homarowi chyba chodziło o krawędzie w płozach jego sanków, na których jeździ
Sanki Fischera? Muszę obejrzeć
-
Malta-Ski ? :D
A serio, to Spindleruv Mlyn lub cos podobnego.
Wyprzedziłeś mnie z tą Maltą
-
W Bydgoszczy - ciuchów jeszcze całkiem sporo. Podobnie z kaskami i butami. Można poprzebierać. Makro to fajny, "budżetowy" sklep narciarski. Chociaż szkoda , że nie ma tam sprzętu z tzw. górnej półki.
-
w Val di Sole CARABINIERI to normalny widok ale nie widziałem żadnej pary karabinierów w akcji
są bo są
Działają, Figo, działają. Przydatni są szczególnie wtedy jak ci jakiś agresywny wjedzie w nogi i uszkodzi. Pilnują też czy dzieciaki jeżdżą w kaskach a to we Włoszech obowiązkowe.
Mnie natomiast nie tyle "wyczyścili" co ochrzanili za położenie nart z boku trasy. Zdjąłem narty i położyłem je na stoku ograniczającym trasę ale już poza miejscem do jeżdżenia. Nie będę się rozpisywał czemu bo nie o to tu chodzi. Napatoczyło się dwóch Karabinierów i grozili mandatem lub zatrzymaniem nart do czasu uregulowania mandatu. Na szczęście po wykazaniu skruchy skończyło się na pouczeniu.
-
Kaunertal - www.gletscher.at pomiedzy 19 a 26 kwietnia.
Warto jeszcze poszperac po stronach innych osrodkow. czesto tego typu oferty organizowae sa przez hotele i pensjonaty. mozna czasem cos naprawde fajnego nawet jesli cena nie jest az tak po bandzie jak w ramach free ski
Dzięki kinsky!
Oczywiście z twojej propozycji skorzystam. Choć wymaga ona więcej czasu przed komputerem:( Temat interesuje mnie o tyle , że z reguły wyjeżdżam na narty dużą ekipą i wtedy koszty bolą. A propozycje free ski pozwalają zaoszczędzić duuużo. Tyle, że trzeba się dostosować do terminu.
-
Monte Bondone - www.ski.it
Ten akurat wypróbowałem. W sumie jest to ta sama promocja co na całe Val di Sole.
-
No wlaśnie... problem w tym że wole do miasta dojechać sobie na jakąś kolację czy do pubu ale na narty wolę iść na piechtę w bucikach... Luxus nie musi być ale też nie warunki niemalże survivalowe.
Z tych najbliżej wyciągów, z tego co pamiętam, to od dołu hotel Zahradky, idąc dalej Junior Hotel, i najwyżej, prawie przy gondolce Grand Hotel. Najlepszy ale też najdroższy jest Grand. Co do pozostałych warunki mieszkaniowe nie będą "rzeźnią" ale też nie podejmuje się na dziś określić ich szczegółowego standartu. Dawno tam nie byłem.
-
Używam iGO spod PDA. Zasadniczo sprawdza się. Ale aktualną dobrą mapę muszę mieć. Po prostu nie zawsze, bezwarunkowo wierzę nawigacji. A poza tym posiadanie papierowej mapy pozwala na nastawienie nawigacji tak by trasa mi odpowiadała ( miejsca przelotowe na trasie).
A tak na marginesie te fotki Real View z nawigacji robią wrażenie:)
-
Temat już raz się pojawiał ale odzewu nie było. Może teraz ktoś coś podpowie. O Val di Sole wiem!
-
Mabro. Przypadek twego taty nie jest odosobniony. W swojej rodzinie też to przerabiamy, łącznie ze mną. Stopa stopie nie równa. Więc w tym przypadku najlepsze jest żmudne testowanie kolejnych butów. Albo to spasowywanie o którym pisałeś. W każdym razie niewygodny but może całkiem zepsuć zabawę na stoku.
-
Tux fajny. Chociaż , szczerze powiedziawszy, jeśli nie muszę się pchać na lodowiec to wolę jeździć niżej.
-
Ja kupowałem ubezpieczenie w HDI. I był to koszt około 5zł dziennie a ubezpieczenie tzw. full wypas.
-
Ukazał się subiektywny (jak podkreśla autor publikacji Jacek Trzemżalski – SKI magazyn) ranking trudności tras w Polsce, na których "najłatwiej się połamać na nartach"!:
Połamać się łatwo można też na płaskim. Czesto na czarnych ludziska bardziej się pilnują albo często po prostu na nie nie wjeżdżają. Ale jeśli chodzi o stopień trudności trasek to pod tą częścią, po której zjeżdżałem podpisałbym się. W Polsce nie jeździłem po bardziej stromych. Nosal ma jeszcze ten cymes, że środek to z reguły szklana góra i do jeźdżenia zostają "boki".
-
Właśnie, zupełnie się zgadzam. Ale mnie przy dłuższej jeździe odpowiada najbardziej zrobić na początek jak najdłuższy kawałaek bez zatrzymywania się, chyba postoje mnie męczą. Pamiętam jazdę w Alpy z rodziną, moimi bardzo kochanymi rodzicami - rozłożona na dwa dni, co kilka godzin zatrzymywanie się na parkingu, gimnastyka i lekki posiłek - zmęczyłam się o wiele bardziej, niż jadąc kiedykolwiek sama! Tyle, że mam tę wygodną właściwość, że nie mam tendencji do senności za kierownicą. Zdarzyło mi się to (dosłownie) raz w życiu. Przedtem przez wiele lat nie mogłam uwierzyć, że można zasypiać prowadząc. Cóż, chyba się człek starzeje - lepiej uwzględnić, że to się może powtórzyć
Pozdrawiam
Maria
Dystans , o którym piszesz jadąc przeskakuje się bez problemów. Fatalnie zaczyna się robić jak wpadasz np. w korki. To męczy i fizycznie i psychicznie i zżera drogocenny czas. A tego często nie sposób przewidzieć.
Val di Fassa - Ciampac-Buffaure
w Alpy
Napisano
Dzięki bardzo za rady. Życzę udanego sezonu.