Witam
Tak się składa, że kupiłem tydzień temu zarówno Progressory 7+ jak i 8+. 7 (150cm) dla żony 8 (165cm) dla siebie. Oboje jesteśmy poczatkujący (10 dni na stoku). Żona podeszła do sprawy zachowawczo i chciała nartę miękką i na ile to możliwe to ambitną. Po pierwszych jazdach jest bardzo zadowolna z zakupu. Wachała się czy nie wziąść 8 ze względu na drewniany rdzeń ale sprzedawca zasugerował jej, że przy jej wadze (58kg) 8 może być za twarda.
Jeśli chodzi o mnie i moje progressory to tu sprawa wygląda inaczej. Chciałem narty ambitne dla mnie, nawet jeśli na początku to będzie boleć. W sezonie letnim bardzo dużo się ruszam (kolarstwo, biegi, tenis) a w zimie pozostaje tylko siłownia . W związku z tym uznalem, że postępy będą szybkie. Narty miały być maksymalnie wszechstronne bo jeszcze do końca nie wiem jak lubię jeździć Na ten moment mogę powiedzieć, że skłaniam się raczej w kierunku długich skrętów przy większych prędkościach i tu jest bardzo dobrze. Narty, jak na mnie są raczej długie (mam 173cm i ważę 66kg) i myślę, że dlatego przy takiej jeździe będą się dobrze sprawować. Dotąd jeździłem zawsze na innych nartach m. in. Volkl Energy 220 , Volkl Unlimited R1, Blizzard G- Force G3 i Fischer Rc4 RC i mogę powiedzieć, że Progressory są zdecydowanie twarde jak dla mnie. Jedyne twardsze na jakich jeździłem to były Rc4 RC, po których w drugim dniu jazdy zaczęło mnie boleć kolano... Przez to bałem się nawet czy nie przegiałem kupując Progressory 8 ale nie Podsumowując, pomimo, że muszę się jeszcze sporo nauczyć uważam moje narty za dobry zakup, który z czasem może się okazać jeszcze lepszy
PS To mój pierwszy post na forum, więc proszę wziąść na to poprwkę czytając moje mądrości
