Witam
podzielę się z Wami moimi doświadczeniami boxowymi. Posiadałem wcześniej małego boxa 270l Mont Blanc (nie pamiętam modelu - ale kształt Tritona), który woziłem na stalowych belkach, na dachu Opla Vectry. Byłem całkiem zadowolony, ale przy następnym zakupie wyciągnąłem wnioski z doświadczeń. Teraz posiadam Mont Blanc Triton 650 (tą największa krowę), który jeździ na dachu Volvo V70 zamocowany do relingów za pomocą genialnych belek WhispBar. Box ma dodatkowo przetłoczenia, w które belki się chowają. Coś, co bardzo spodobało mi się w Mont Blanc, to standardowe mocowanie na wsuwki i zaciski - bagażnik jest nieomal przybetonowany do belek. Ze spodu nie wystają żadne obejmy ani nic takiego. Dodatkowo łatwiej zorganizować bagaż w środku z powodu braku tych płetw szybkozaciskowych jak w Thule. Operacja zakładania i ściągania boxa nie jest tak szybka jak w Thule, ale też nie zabiera dużo czasu. Mam bezpośrednie porównanie do boxa Thule Atlantis 650 gdyż w mojej piwnicy szwagier przechowuje taki obok mojego
Jeśli chodzi o spalanie, podmuchy itp. tak jak pisał ktoś wcześniej - na dużym samochodzie nie robi box specjalnie wrażenia. Różnicę można natomiast poczuć w przyspieszaniu - zwłaszcza podczas opadów.
W zimie ładuję do środka cały sprzęt narciarski mojej rodziny i znajomych, wózek dziecięcy itp. Latem zmieszczę tam nawet kosę spalinową ze względu na jego długość (230cm)
pozdr
Raf
P.S. IMHO kolor/połysk trzeba dobierać pod samochód. Mam czarny metalik, więc boxa też wziąłem czarny metalik. Całość wygląda kozacko
P.P.S. z tego co pamiętam, za jazdę z jakimkolwiek bagażnikiem dachowym powyżej 120km/h można dostać mandat - zwłaszcza w Niemczech/Austrii. Już nie wspominając o tym, że jest to bardzo nierozsądne zachowanie (box + 180km/h... ło matko)