Ostatecznie nie zdążyłem przeczytać Waszych postów (oprócz Janka, ale zniechęciły mnie trochę same orczyki więc zrezygnowaliśmy z SONu) ponieważ wyjechałem w niedziele na narty około pół godziny po Waszych wpisach niemniej dziękuję wszystkim za odpowiedzi, na pewno skorzystam.
Chciałem się podzielić wrażeniami z niedzieli, dodać parę groszy do tego co już napisaliście - może się komuś przyda. Koniec końców zrezygnowaliśmy z Czantorii ponieważ bałem się, że narzeczona sobie nie poradzi i wybraliśmy jako ośrodek docelowy Soszów w Wiśle.
Co do cen to niestety są wysokie bo za 6 godzinny karnet zapłaciliśmy 75 zł, ale ostatecznie nie ma tragedii - na Śnieżnicy w Kasinie Wielkiej zapłacimy 10 zł mniej a w Białce tyle samo. Parking oraz toaleta - typowe polskie realia czyli płatne. Nie wiem jak Was ale mnie to strasznie wkurza, takie zdzieranie pieniędzy na czym się tylko da, niestety tak jest prawie wszędzie w naszym kraju.
Tutaj jednak chyba kończą się minusy. Same trasy oceniam pozytywnie. Czerwona trasa jest nieco bardziej nachylona niż ta w Kasinie, nieco węższa no i krótsza, nie jest tak fajna jak ta na Śnieżnicy ale całkiem przyzwoita, ogólnie można na niej pozjeżdżać, dodatkowo co mnie bardzo zdziwiło było bardzo mało osób a przecież byłem w niedzielę w godz. 12 - 17. Czarna trasa jest krótka i niedużo bardziej nachylona od czerwonej ale praktycznie nikogo na niej nie było więc przyjemnie się szusowało . Na samej górze niebieski stok jest bardzo szeroki i mimo to że nie ma dużego nachylenia to można się rozpędzić, końcówka jest bardzo wąska i płaska i niestety było tam sporo osób. Dodatkowa zielona trasa z samej góry prowadzi przez las jest bardzo urokliwa.
Sam wyjazd na górę oceniam pozytywnie, krzesełka jeżdżą szybko, jest bardzo dobry system zbliżeniowy do kart, jedynie brakuje taśmy która by nas zaciągnęła pod krzesełko - trzeba kawałek się przejść no ale to już taki szczegół . Podwójny orczyk na górę (na niebieską trasę) otwarty był do 16:45 i bardzo przyjemnie się nim jechało przez las.
Dodatkowym bardzo miłym akcentem była drewniana chatka w środku stoku, która pewnie nie pomieściłaby więcej niż 15 osób z kominkiem i bardzo fajnym klimatem - chyba niewiele osób się tam zatrzymuje. Ceny niskie np. herbata 3,5 - niestety nie można płacić kartą.
Narzeczona była bardzo zadowolona, uważam że jest to całkiem ciekawa alternatywa do Kasiny jeśli akurat jest się bliżej Wisły. Na Wielki plus zaliczam również zróżnicowanie tras, każdy znajdzie coś dla siebie, na pewno się tam jeszcze kiedyś wybiorę
Pozdrawiam
Mariusz