amatorszczyzna
Kolego Heli, teraz to już poszedłeś po bandzie ma maxa.
Skąd ty sie za przeproszeniem urwałeś? Z Białorusi chyba jakiejś. Gdzie nie widzieli jeszcze nart taliowanych, o sorry - powycinanych, jak to raczyłeś określić. Jak byś dokładnie czytał, to w moich postach wyczytałbyś co nieco. Ale ty nafaszerowany jesteś jakąś teorią rodem z socrealizmu. Wierć sobie te narty, zakładaj płyty, tylko żadnej pary nie powycinaj, bo się potkniesz podczas zjazdu. Hłe, hłe, hłe.
A i kolega Marcin-stasiu też chyba czytał tylko komiksy o naciarstwie, a tak naprawdę to jeździł tylko na łyżwach.
A jeżeli już chcecie wiedzieć, to rzeczywiście lubię sobie poskakać na nartach. I to nie jest żaden wstyd. Sami se zeskoczcie z jakiegoś nawisiku śnieżnego, lub podciętego trawersiku. Jak przeżyjecie, to pogadamy.
I jeszcze jedno. Misiu, o tej korbie i torbie, to nie było wcale śmieszne. Od torbaczy, proszę z daleka.
pozdro
kangurek