Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

tx7

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O tx7

  • Urodziny 01.04.1977

Informacje osobiste

  • Imię
    Tomasz
  • Miejscowość
    Łódź

Sprzęt narciarski

  • Narty marka
    Fischer
  • Buty marka
    Salomon

tx7's Achievements

Początkujący

Początkujący (2/6)

4

Reputacja

  1. Witam ponowanie, tym razem mam następujący dylemat drogowy:) Start: Łódź Cel: załóżmy, że Pitztal (to nie jest pewne, ale przyjmijmy taki punkt końcowy) Która droga jest lepsza: 1a. Łódź -A2- Świecko -12- Berliner ring -9- Monachium - Pitztal, https://maps.google.pl/maps?saddr=%C5%82%C3%B3d%C5%BA&daddr=52.3422178,14.1024901+to:Pitztaler+Gletscher,+Mittelberg,+Austria&hl=pl&ie=UTF8&ll=50.078295,16.567383&spn=7.67323,21.643066&sll=51.385495,14.282227&sspn=7.517559,21.643066&geocode=FZDIFQMd798oASmvVkV1JMsbRzGs2yGbY658yw%3BFcmtHgMd2i_XACk_t6ntT4gHRzGh8F1b0o48hg%3BFdjUywId6rulACGfi0watNmahimtO7vAnSydRzGfi0watNmahg&oq=pitztal&mra=dpe&mrsp=1&sz=6&via=1&t=m&z=6 1b. Łódź -A2- Świecko -12- Berliner ring -9- Nuernberg -6- Schnelldorf -7- Pitztal https://maps.google.pl/maps?saddr=%C5%82%C3%B3d%C5%BA&daddr=52.3422178,14.1024901+to:48.0823031,10.1371598+to:Pitztaler+Gletscher,+Mittelberg,+Austria&hl=pl&ie=UTF8&ll=48.69096,12.128906&spn=7.892313,21.643066&sll=50.078295,16.567383&sspn=7.67323,21.643066&geocode=FZDIFQMd798oASmvVkV1JMsbRzGs2yGbY658yw%3BFcmtHgMd2i_XACk_t6ntT4gHRzGh8F1b0o48hg%3BFX-t3QIdR66aAClvbmnZpO-bRzGQDQMzPUPsZQ%3BFdjUywId6rulACGfi0watNmahimtO7vAnSydRzGfi0watNmahg&oq=pitztal&mra=dpe&mrsp=2&sz=6&via=1,2&t=m&z=6 2. Łódź -Wrocław - Jędrzychowice -4- Chemnitz -72- Hof -9- Nuernberg -6- Schnelldorf -7- Pitztal https://maps.google.pl/maps?saddr=%C5%82%C3%B3d%C5%BA&daddr=48.3862084,10.0858456+to:Pitztaler+Gletscher,+Mittelberg,+Austria&hl=pl&ie=UTF8&ll=48.850258,14.282227&spn=7.925268,21.643066&sll=51.773118,19.480593&sspn=0.231136,0.676346&geocode=FZDIFQMd798oASmvVkV1JMsbRzGs2yGbY658yw%3BFaBQ4gId1eWZACmn7fFMj12ZRzGIC82ZellTEw%3BFdjUywId6rulACGfi0watNmahimtO7vAnSydRzGfi0watNmahg&oq=pitztal&mra=ls&t=m&z=6&via=1 Pierwszą z dróg znam, niestety kolejnych, szczególnie 2 nie znam ani trochę. Zdecydowanie odpadają Czechy i Słowacja, zatem w grę wchodzą tylko wymienione trasy. Jakie są ich plusy i minusy. Korków pod Monachium się nie obawiam bo będe jechał poza weekendem i nie w godzinach szczytu. Zależy mi na spokojnej, równej jeździe. Pozdrawiam
  2. Nie za bardzo rozumiem skąd ta wojna narty-snowboard. Jeździłem kiedyś tylko na nartach, jak jeszcze o carvingach nikt nie słyszał, potem jeździłem ze 2 lata na carvingach, poźniej przez wiele lat na snowboardzie. Dlaczego zainteresował mnie snowboard... bo jeździłem w Polsce i na nartach się nudziłem, jazda na krechę, trasy zazwyczaj tak łatwe i krótkie, że nawet skręcać nie trzeba... cały dzień czekałem na muldy żeby jakiekolwiek utrudnienia były, a na desce nie umiałem totalnie nic i to było wyzwanie:) Teraz chcę jeździć i na nartach i na snowboardzie i szczerze mówiąc nie widzę tutaj jakiegokolwiek problemu. Jednego dnia mogę smigać na nartach, drugiego na desce. Wydaje mi się, że te wszystki "awantury" wynikają z pewnej nieznajomości tematu, a dokładnie: 1. Żeby zwolnić na nartach wystarczy zrobić pług, deską tego się nie zrobi, żeby zwolnić to trzeba ją obrócić o 90 st., czyli w poprzek stoku, a co za tym idzie jeśli obok ktoś się przeciska to tą deską oberwie (niezależnie czy jest to narciarz czy snowboardzista), zatem nie należy jechać równolegle i blisko ze snowboardem obok. 2. Rysowanie sprzętu, obijanie, włażenie w kolejce na czyjeś narty/deskę zależy raczej od kultury a nie od sprzętu. Deskę obijają mi zarówno narciarze, jak i snowboardziści. Narciarze robią zazwyczaj większe zniszczenia bo mają okute przody nart, ale snowboardzisci zazwyczaj też są tu tak samo mało uważni. 3. Podczas jazdy na wyciągu snowboardzista jest skręcony i łatwiej obija sprzęt kogoś obok, ale zdecydowanie uważam, że NIE MA PRAWA tego robić. Ja siedzę maksymalnie skręcony, nogi trochę bolą ale nikogo nie potrącam deską, aczkolwiek wielu bałwanów sobie nią macha i tłucze po wszystkim, to FAKT i trzeba z tym walczyć. 4. Snowboardziści częściej siedzą na śrdku stoku po tym jak się wywrócą, co jest niebezpieczne, aczkolwiek narciarzy tak stojących całymi rodzinami też wiele razy widziałem. 5. Najgorsza to jest bezmyślność i brawura niezależnie czy ma się narty, deskę czy zwykłe sanki... Tak samo jak latem jeżdzę z deskami windurfingowymi i widzę, niestety szczególnie w PL, wojnę między kajciarzami a windsurferami, ja nic nie mam przeciwko kajtom, choć i tutaj też jest problem zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa. Powiem więcej, jak będę miał nadmiar gotówki, to pewnie kupię sobie kilka kajtów Reasumując, to chyba najważniejsze jest że możemy się cieszyć jazdą a nie skupiać się na tym czym jeździmy. Wszystko ma swoje plusy i minusy. WRACAJĄC DO TEMATU > > Zanim tego boxa nabędziesz to sprawdż czy dach Twojego małego auta wytrzyma planowane obciążenie > bagażnik dachowy ma nośność 90 kg, samochód to dokładnie Vectra C sedan, niestety sedan...
  3. myslalem jeszcze o czymś takim http://www.1boxdachowy.pl/box-dachowy-md20-600-l-czarny,2.html tylko totalnie nie wiem co te boxy są warte, a też nie chce założyć słonia na dach a potem przy 100 km/h nie wiedzieć czy najpierw odleci box czy cały samochód ;-) Opcję z wypożyczeniem też biorę pod uwagę
  4. Co do pokrowców to już wyjaśniam głównie chodzi mi o to, żeby zabepieczyć deski przed zniszczeniami, o ile narty są raczej dość wytrzymałe, to deski jest to raczej sprzęt typu patrz na mnie a nie rusz mnie, porysować czy odbić laminat jest niestety dość prosto. Dodatkowo ponieważ często trzymam sprzęt w pokoju chociażby po to żeby codziennie smarować na gorąco ślizgi to pokrowce są przydatne do wniesienia sprzętu, właściciele nie mają wówczas takich obaw, że się ściany poobija Też myślałem o Tritonie, ale niestety dla mnie jest ciut za mały, a szkoda bo mi się podoba
  5. Witam, w tym roku podjąłem z wielu względów decyzje o podróży w Alpy małym autem. Niestety po załadowaniu sprzętu nie mam już kompletnie miejsca na jakikolwiek bagaż, więc padła decyzja o założeniu boxa. Tutaj pojawiają się schody ... m.in. finansowe, box powinien spełniać następujące kryteria: 1. Swobodnie mieścić 3 pary nart z wiązaniami w pokrowcach oraz 5 par desek z wiązaniami koniecznie też w pokrowcach. 2. Długość sprzętu to obecnie max. 175cm, ale docelowo narty 180cm też muszą wejść. 3. Box powinien być także możliwie tani, bo jak kupię jakiś super drogi to mi już na wyjazd nie starczy i będe mógł siedzieć z boxem przed telewizorem w chałupie. 4. Box powinien być dobrej jakości, bo ma być na lata i bezpieczny, żeby nie było ryzyka zgubienia czegoś po drodze. 5. Powinien generować możliwie małe opory. Szczególnie zainteresowały mnie 2 modele: 1. Xstream 600 2. KAMEI HUSKY XXL 1 jest tańszy (można dostać za 1000 PLN), co nie ukrywam że mi się podoba, do tego jest bardzo duży, 2 jest mniejszy, droższy i ciężko go dostać w cenie ok. 1400 PLN (zazwyczaj jest niedostępny), a jego następca kosztuje ok. 2000 PLN więc na 100% odpada z racji ceny. Ewentualnie box Husky mogę ściągnąć w rozsądniej cenie z Niemiec, bo tam są tańsze. I teraz mam pytanie, czy ktoś w praktyce użytkował te bagażniki, jakie są ich plusy i minusy. W necie ciężko znaleść jakieś praktyczne porady, prawie wszystkie informacje to czysty marketing. Ewentualnie macie jakieś inne pomysły. Podkreślam, że jestem na 100% pewien że potrzebne jest mi aż tak duże pudło Pozdrawiam
  6. Dokładnie tak jak napisł Gajowy, wyjedź albo wcześnie albo na noc. Niby na korki można trafić, ale też nie ma jakiejś tragedii, poza tym tam nawet korki nie są takie tragiczne, bo prawie nikt się nie wpycha, wszyscy powoli jadą, co najwyżej jak się trafi jakieś zwężenie to na zamek wjeżdzają na końcu. Nie powiem, że to jest przyjemność, ale da się z tym żyć. Zazwyczaj nie jeżdzę w Alpy w sobotę, ale nigdy jadąc w góry nie stałem w korku. Parę razy stałem, ale to jadąc na windsurfing do Danii. Trasa przez Niemcy jest bardzo przyjemna. Praktycznie jeśli nie gonisz na złamanie karku, to ustawiasz tempomat i pokonujesz to spokojnie na raz. Autostradę masz praktycznie od domu do końca. Ja nigdy nie szaleję, bo i paliwa mi szkoda, ustawiam 120-130 i praktycznie w 11-12 godzin jestem u celu. Bez jakiegoś spinania się, spokojna jazda całą drogę. Pozdrawiam PS. W tym roku też się wybieram, chociaż jeszcze na 100% nie wiem w które miejsce i planują wyjazd ok. godz. 22, noc przejadę i rano będę 9-11 (zależy które miejsce docelowe wybiorę, ale różnice czasowe są niewielkie).
  7. W tej pierwszej (Fischer) nie widzę kąta na który ostrzy, a robienie tego "na jakiś kąt" nie ma sensu, można tylko sobie zaszkodzić. Kolejne mają ten kąt już podany, więc sprawdź, czy Ci on odpowiada. Bądźmy szczerzy - wszystkie one są średnie, ja wole takie z kółkami, precyzyjniej to wychodzi, ale też nie ma tutaj dramatu, jeśli chcesz tylko podostrzyć to wg mnie i ta nr 2 i nr 3 spokojnie da radę, chociaż ten dłuższy pilnik w 3 jest wg mnie zdecydowanie wygodniejszy. Najwyżej weź ze dwa pilniki o różnej gradacji, żeby dobrze wykończyć krawędź, wiadomo że czym jest równiejsza tym się zazwyczaj mniej zużywa.
  8. Wielkie dzięki za odpowiedź, jeszcze dzisiaj "wrzuce zapytanie" i zobaczę jakie propozycje spłyną Co do smarowania śizgu, to niestety ale jak jeżdzę cały dzień, praktycznie może z 15 minutową przerwą na zjedzenie kanapki to niestety spiek jest już pod koniec dnia zazwyczaj trochę przesuszony, więc na każdy wyjazd biorę kika litrów odtłuszczacza, ze 20 pilników i kamieni o różnej gradacji, ostrzałki, żelazko, kilka smarów, cykliny, szczotki do robienia struktury... tak, wiem że to jest trochę chore ;-) Zależy mi na gondolach z jednego powodu, z tych 6 dni chciałbym ze 2 przejeździć na snowboardzie, a tutaj gondole są niezastąpione i właśnie na te 2 dni potrzebowałbym jakieś czarne, najlepiej trudne trasy. Pozostałe 4 dni planuję spędzić na nartach i tutaj wolałbym niebieskie i czerwone (prawie 10 lat nie jeździłem na nartach i mimo że kiedyś nawet z czarnymi nie miałem jakichkolwiek problemów, to zdaje sobię sprawę że muszę się większości rzeczy nauczyć od nowa, a przynajmniej sobie je przypomnieć). Uważam, że nie ma co ryzykować zdrowia ani swojego, ani innych, więc chcę zacząć od spokojnej jazdy Piszę zapytanie i zobaczymy co się znajdzie, jeszcze raz wielkie dzięki, pozdrawiam
  9. Witam, ponieważ ostatnio nie udało mi się wyjechać w góry, w tym roku postanowiłem już wcześniej zaplanować wyjazd. Niestety ani moje wolne terminy, ani budżet nie ułatwiają sprawy. Wyjazd miałby być na 5 do 6 dni jazdy na stokach gdzieś w Alpach w terminie od 3 lutego (wyjazd z Polski) do max 10 lutego (powrót do kraju). Mam pewne oczekiwania i ograniczenia: - choć trochę gondol, trasy zarówno łatwe, jak i trochę trudniejsze (czarne, bądźmy szczerzy - czerwone nie są trudne), - zakwaterowanie dla 2 osób z własną łazienką i wc, - dobrze żeby było jakieś pomieszczenie do codziennego smarowania ślizgu (sprzęt mam zawsze ze sobą, ale przy cyklinowaniu jest trochę bałaganu, jeśli robię to w pokoju to mam zawsze ze sobą masę folii i wykładam podłogę, natomiast osobne pomieszczenie w tym celu to ogromny komfort, a żeby sprzęt szybko jeździł to niestety muszę go codziennie na gorąco smarować), - śniadanie na miejscu (może też być obiadokolacja, ale zdaję sobie sprawę, że w niskiej cenie takich cudów nie ma), - rozsądny dojazd z centrum PL, tzn. jakaś sensowna odległość, żeby cena paliwa mnie nie zabiła (nie mam gazu, jadę na benzynie więc jest to istotny element kosztów), - rozsądne cenowo skipassy. Jeżeli macie namiary na jakieś fajne kwatery, ewentualnie jakiś region Alp polecacie to będę wdzięczny za wszelkie informacje. Budżet to tak całościowo myślałem ok. powiedzmy 4600 PLN za 2 osoby z przejazdem, skipasami i zakwaterowaniem. Wiem, że jest on dość mizerny jak na wymagania, ale może ktoś ma jakieś sprawdzone miejsca w rozsądnych cenach. Pozdrawiam Forumowiczów
  10. Witam wszystkich, najpierw opiszę siebie, potem mój problem 1. Płeć - mężczyzna 2. Wiek - 38 3. Waga - 76 4. Wzrost - 176 5. Na nartach jeżdżę od 0 sezonów, (jeździłem jakieś 30 lat temu i po przerwie jakieś 10 lat temu) 6. Moje umiejętności określam na 0 ale dość szybko sie uczę i robię postępy (30 lat temu było ok. 6, 10 lat temu było ok. 7) 7. Moje buty to - własnie nabyłem Salomon X-MAX 120, poprzednio miałem jakieś inne ale pamiętam, że były za miękkie i przy większych prędkościach słabo trzymały 8. Teraz jeżdżę na nartach/model - Mam jakieś stare Fischery, już carvingi, ale pamiętam, że ok tych 9-10 lat temu słabo trzymały przy dużych prędkościach, musiałem mocno krawędziować, a i tak na stromych odcinkach do była walka o życie, pewnie także są za krótkie, bo to 160 cm. 9. Preferuję styl jazdy -zarówno długimi jak i krótkimi skretami,rekreacyjnie, jazda szybka,po przygotowanych stokach w Polsce i w Alpach. Nie zamierzam jeżdzic zbyt często poza trasami. 10. Upatrzyłem sobie narty - ... tu trudno powiedzieć, myślałem o jakiś nowych progressorach 11. Mój budżet na narty jest raczej mały, z wiązaniami to max. ok. 1500 PLN i teraz mój dylemat, potrzebuję narty w miarę uniwersalnej (czytałem na forum o nartach uniwersalnych), tj. czegoś pomiędzy slalomówką a gigantką, do tego nie jakiejś mega trudnej, bo jak widać znowu będę się uczyć ale też takiej, na której spokojnie można jeździć z większymi prędkościami na stromych, czarnych trasach. Od lat jeżdżę na snowboardzie, więc z trdnymi trasami mam do czynienia i wiem, że na sprzęcie zbyt miękkim, o za krótkich krawędziach efektywnych zwyczajnie nie da się zjechać bezpiecznie stromymi, oblodzonymi trasami. Zastanawiałem się nad 2 modelami Progressora - 800 - 900 oraz nad 2 rocznikami 2013/14 oraz 2014/15. Czy w roku modelowym 2014/15 zaszły jakieś istotne zmiany i warto dopłacać, czy spokojnie można brać rok starszy? Jaka w praktyce jest różnica między Progressorem 800 a 900? Jaką długość tych nart polecacie - mysłałem o 175 i o 170, ale ciężko mi określić która będzie w praktyce lepsza. Z góry dziekuję wszystkim za porady i sugestie, jeżeli uważacie, że warto zainwestować w zupełnie inną nartę też dajcie znać. Pozdrawiam
  11. Witam, co prawda tematów o doborze butów jest wiele, to jednak nie znalazłem tam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Jak wygląda mój dylemat - potrzebuję kupić buty, przy czym jeździć chwilowo raczej nie umiem, jeździłem ok 10 lat temu przez 2 sezony i szło mi wtedy całkiem dobrze oraz ok. 30 lat temu przez parę lat. Zatem moje umiejętności z pewnością nie powalają, co nie oznacza że ze sportami zimowymi nie mam nic współnego. Jeżdzę bardzo dobrze na snowboardzie, gdzie wybieram zawsze najtwardsze buty i deski. Na nartach także nie mam zamiaru się obijać, więc w grę wchodzi jazda przez cały dzień, pierwszy dzień, może 2 pierwsze dni, pewnie trasy niebieskie, potem już zapewne czerwone i w ciągu kilku dni planuję czarne. Oznacza to, że potrzebuję buta rozwojowego, który po 2 dniach nie będzie mnie ograniczał. Jednocześnie mam chyba dość wąską stopę, 100mm jest dla mnie butem zbyt szerokim, węższe zdecydowanie lepiej mi leżą. Przymierzałem ostatnio Salomon X-MAX 100 i wydaje się być całkiem wygodny, jednak tak na sucho miałem wrażenie, że chociaż trzyma nogę dość ciasno, to jednak jest trochę za miękki. Inne buty typowo race są co prawda sztywniejsze, ale mało wygodne. Mam możliwość nabycia Salomon X-MAX 120, ale niestety nie mogę go przymierzyć (sklep internetowy). I teraz mam pytanie: czy miał ktoś okazję sprawdzić te 2 buty, czy jest między nimi duża róźnica jeżeli chodzi o komfort, nie chcę kupić buta, w kórym po godzinie czy dwóch nogi będą bolały. Jeżeli macie jakieś inne propozycje, co warto sprawdzić, jakiego modelu szukać, to będę bardzo wdzięczny. Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...