Słuszna uwaga, ale wyraznie jest napisane "made in germany". Poza tym rzeczoznawca który wydał opińję, kilka razy zapewniał mnie że każda narta przechodzi testy naprężeniowe zanim opuści fabrykę.
Czy ktoś z Was słyszał może o "limitach naprężeń narty" ?
Rzeczoznawca stwierdził, że zostały one przekroczone. Tymczasem ja nigdy o takich limitach nie słyszałem. I przy zakupie też nie byłem poinformowany, że narty mają jakiekolwiek limity naprężeń. Może związane z wagą użytkownika lub stylem jazdy, czy trasy zjazdowej... To jakaś bzdura !
Skoro narty były użytkowane zgodnie z przeznaczeniem i nie wytrzymały, a ja ważę 92 kg a nie 130 kg, to powinny podlegać wymianie gwarancyjnej po takiej usterce.
Mam też wrażenie, że jakość stali użytej w krawędziach jest wątpliwa. Błyskawicznie uległy miejscowym "przewinięciom". W poprzednim modelu Volkl'a sprzed 4 lat, krawędzie były super w porównaniu z tegorocznym.
Nie mniej jednak tegoroczny model jest REWELACYJNY . Jazda na nich jest super. Z ciekawości wypożyczyłem tegoroczne HEAD REBELS iSL i Volkl'e są zdecydowanie lepsze.
I co teraz... Zrezygnować z Volkl'i i obrazić się na firmę kosztem jakości jazdy. Czy mimo że firma się na mnie "wypięła" , kupić kolejne ich rewelacyjne narty.
Volkl ma świetne pomysły, ale chyba zbyt szybko je wprowadza. Najwyrażniej łączenie rock'era i podwójnego rdzenia drewnianego jest nie doskonałe i trzeba je jeszcze dopracować.