Witam!
Mam pewien problem. Kupiłem nie dawno narty wraz z wiązaniami salomon L10. Gdy zacząłem ustawiać siłę wypięcia zauważyłem, że wskaźnik na jednym z wiązań w ogóle się nie rusza. Przystąpiłem do rozkręcenia wiązania i okazało się, że urwany został "nypelek", który ciągnie za ten wskaźnik. Reszta wyglądała w porządku (sprężyna i śruba). Część okazała się nie do dostania, także początkowo wyregulowałem wiązanie podobnie jak drugie, tzn. liczyłem obroty śrubą a potem starałem się lekko skalibrować. Moim zdaniem, napięcie obu wiązań jest identyczne. Tak więc, jak myślicie. Czy to ewidentnie dyskwalifikuje to wiązanie z użytku, czy warto spróbować dzień na stoku i zobaczyć jak się sprawuje?