Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

relacja Alta Badia (Sella, Lagazuoi i PdC)


Rekomendowane odpowiedzi

20 – 27 lutego 2010, San Cassiano, Włochy

Alta Badia oraz Kronplatz, Arabba, Val di Fassa, Val Gardena i Cortina D’Ampezzo z zakończeniem na Lagazuoi

Zakwaterowanie: San Cassino z widokiem na trase z Piz La Illa

Skład: 3 rodziny 2+2, 2+2, 2+1

Sobota. 20.

Tym razem nocnych przygód nie było, samochód sprawował się dobrze, ale całą drogę padał deszcz, a od Salzburga śnieg. Trasa wiodła przez Cieszyn, Brno i nową górną obwodnicą Wiednia. Po 11 godzinach od startu z Cz-wy dojeżdżamy do San Viglio przy wyciągu na Kronplatz. Śnieg ostro pada, co nie nastraja optymistycznie. Trasa wzdłuż pierwszej kabinki łagodna niebieska. Wzdłuż drugiej czerwona. Śniegu świeżego około 10 cm a czym wyżej tym więcej. Na samej górze Kronplatz szaleje zamieć i jest z 30-40 cm świeżego śniegu. Jeździ się fatalnie (wg opinii większości), widoczność bardzo słaba. Zapada decyzja o powrocie na dół. I tam śmigamy do końca dnia, w międzyczasie zjadając spaghetti, tagiatelle itp. Podczas zjazdów chłopaki odkrywają małą trasę przez las. Starszy tak śmiga przez las że w końcu nie wie gdzie jest i po śladach wraca do góry a młodszy razem z jakimś chłopakiem ląduje między drzewami.

34 km i 16 wyciągów zaliczone.

Wieczorem dojeżdżamy do naszej kwatery położonej na zboczu góry z widokiem na kabinkę z La Villi. Pani nie mówi po angielsku ale od czego są ręce?

Niedziela. 21.

Alta Badia. Wita nas słonko i brak chmur. Szalejemy na znanych trasach: Biok, Pralongia II i Masarei to raj w Alta Badia. Obiad oczywiście w Soraghes z dwoma pozostałymi rodzinami. Po obiadku jeszcze Biok para razy i Sorega. Jest sporo świeżego śniegu i zaliczam efektowną glebę na szczupaka w świeżym śniegu jest mięciutko;-).

41 km i 25 wyciągów.

Poniedziałek. 22

Chmury, lekko śnieży. Jedziemy w kierunku slalomu w La Villi, dwa razy slalom i decyzja o wjeździe do Colfosco. Słońca nie ma wiec nie ma czego żałować (dół Colfosco zawsze w cieniu Selli). Trasy fajne niebieskie i blisko skał co robi wrażenie. Ponadto jest fajny orczyk z nachyleniem idealnym do carvingu. Na koniec zaliczamy jeszcze Sorege 2 razy.

32 km 26 wyciągów.

Wtorek. 23

Chmury, małe przebłyski słońca. Decyzja jedziemy na Selle w stronę zegarową. Jak będzie brzydko to wracamy. Dojechaliśmy na Porta Vescovo naszym ulubionym dużym wagonem i niezbyt ulubioną trasą czerwoną na Fodom w kierunku Val Di Fassa ale gęstniejące chmury wchodzące na stok skłoniły nas do powrotu do Alta Badia, gdzie Pralongia, Biok i Masarei wynagrodziły nam resztę dnia w ładnej pogodzie. Często tak bywa że Sella, Fassa i Colfosco w chmurach a Badia w słonku i chmurach.

45 km 24 wycągi.

Środa. 24

Trasa „Sowy”. Pada śnieg i jest pochmurno. Odkrywamy trasę z hopkami i dołkami. Prowadzi w lewo z Pralongi II wzdłuż krzesła wolnego i kończy się ciut poniżej dolnej stacji Pralongii II. Jest na niej dużo górek i dołków i idealnie się carvuje. Z resztą ekipy w 3 rodziny mkniemy tez do La Villi gdzie na niebieskiej trasie młodszy zawodnik naszego teamu robi szpagat i zalicza glebę… w ten sposób nie może dogonić koleżanki bo jest bardzo płasko i jest b zły. Z czerwonej końcówki trasy widać nasz apartament. Jeszcze Masarei i Sorega.

53 km 29 wyciągów.

Czwartek. 25

Drugie podejście do pomarańczowej Sella Rondy. Jesteśmy tak wcześnie że Biok nie jest czynny (omijamy go) i Cherz tez musimy czekać na otwarcie. W Arabie (Porta Vascovo) jesteśmy wcześnie, a kolejka w kierunku Marmolady jest niemiłosierna (dobrze że to nie nasz kierunek). Dzwonią znajomi i podejmują wyzwanie Selli pomarańczowej. Są gdzieś 30-40 minut za nami. Zjazd z Porta Vescovo jak zwykle w cieniu i dość dużym tłoku, ale już za chwile jesteśmy na krzesłach w kierunku Val di Fassa. Przez Fasse przemykamy szybko z małym postojem na kanapkę i ślizgi Minia na zimowej zjeżdżalni. Powoli kierujemy się do Val Gardeny. Sassolungo w chmurach ale słonko się przebija. W Val Gardenie oznaczenia pomarańczowej Sella Rondy nie są najlepsze. W pewnym momencie jest też Sella Ronda Alternativo ale nie ma informacji czy to łatwiejsza czy trudniejsza opcja. Na górze jednych z krzeseł mkniemy za pomarańczowymi znakami a tu zonk czarna trasa!, tego nie było w planie, a starszy syn już w połowie ścianki, szybka decyzja podziału…. Małżonka mknie za starszym, a ja z młodszym na czerwona i szukamy innej opcji. Okazuje się że w Selvie jesteśmy szybciej od nich pokonując czerwoną i niebieskie trasy. Ich oznaczenia pomarańczowej Selli przetarmosiły po dwóch czarnych trasach. Tą samą pomyłkę popełnili nasi znajomi, wiec jest nauczka trzeba patrzeć też na mapę aby wybrać łatwiejszy wariant. Na początku trochę czekamy na połówkę rodzinki, ale później dochodzimy do wniosku, że oni sobie szusują, wiec my nie będziemy stać i tak nas dogonią. Okazuje się że nie tak szybko. Przez Colfosco przemykamy że hej. Łapią nas pod Boe w Corvarze. Dzień bardzo udany a i kilometrów sporo przejechaliśmy. Pogoda była OK mimo chmur na przemian ze słonkiem.

Piątek, 26.

Jak rano wstałem to oczom nie uwierzyłem, śnieżyca, mgła, wiatr, gdzie ta Alta Badia z zeszłego roku. Mimo że wcześnie wstaliśmy i przygotowani ubraniowo na najgorsze to nie chce nam się…. Cóż ruszamy ale w drodze na Piz Sorega zmieniamy decyzję i kierujemy się na Lagazuoi, coż pewnie będzie wiało a może nie? Może będzie morze mgieł?. Droga kręta ale tylko 10 km. Na parkingu z 5 samochodów, zawieja okropna. Ubieramy kaski rękawice, ale nie zakładamy butów narciarskich ani nie bierzemy nart. Kabinka czeka, w środku kilki policjantów i my. Kabinka robi wrażenie 900 m długości a w pionie 600 m bez żadnej podpory, od stacji do stacji. Dobrze że jest mgła i nie czuje się wysokości. Na szczycie zawieja ale i tak wiemy ze warto tu wrócić w słoneczny dzień. Idziemy do schroniska, kaski się przydają, gogle też. Kawka, herbata i rozmowa przez komórkę z tymi co ujeżdżają świeży śnieg na Alta Badii. Robią więcej przerw niż zwykle. My wracamy kabinką jedziemy do San Cassino i atakujemy Piz Sorega a później Biok i inne znane trasy. Krzesła bez osłon i ilość śniegu po wyjeździe na górę na goglach, kasku i kurtce powoduje że wyciągamy aparat i cykamy fotki. Jest ostro, ale przecież jesteśmy twardzi, dzisiaj nie ma łatwo, najmłodszy wyposażony w kominiarkę, maskę na nos i policzka, gogle i kask nie boi się żadnej zawieruchy, my też. Poddajemy się koło 15.30. na tą ostatnia godzinę we mgle i śniegu nie ma ochoty już nikt poza Krzysiem – twardziel. Wracamy do domu podjeżdżamy na parking i co? Mgła ustępuje, śnieg pada coraz wolniej, o rany ale dramat, stracona godzina ! ;-). Nic to - jutro też jest dzień. Niestety ostatni.

Sobota, 27.

Otwarcie oczu i do okna, jak jest? Jest, jest, jest: błękitne niebo. Jedna z rodzin mknie już do domu, czy im nie szkoda? Szkoda jak cholera. A my cóż twardziele, szusujemy do końca, a później podróż nocą… będę wykończony. Na rano będziemy w PL. Ale co dzisiaj będziemy robić? Wyzwanie z wczorajszego dnia: Lagazuoi. Jeszcze tylko wypożyczamy Rossi WC 8S na test, są w intersporcie za 1300 PLN może kupić?. Gdy dojeżdżamy na przełęcz jest może z 10 samochodów. Zostawiamy samochód na przełęczy – ktoś po niego wróci nie?. Widoczność idealna, 600 m za jednym zamachem w pionie robi wrażenie. Na górze fotki i filmy. Ruszamy w stronę Armanteroli (San Cassiano) przed nami 8 km czerwonej i niebieskiej trasy pośród skał. Na trasie bardzo równo i twardo, sztruks czasami naruszony przez te kilkanaście osób które były wcześniej. Ale na trasie pusto bo z nami jechało może z 10 osób i już gdzieś znikneły. Trasa jest super. Po drodze spotykamy piękne lodospady, które już kiedyś widzieliśmy na fotkach z Dolomitów, ale nie wiedzieliśmy, gdzie one są. Krzyś testuje moje SL 11. Ma przykazane, że co jakiś czas ma się zatrzymywać i czekać na nas. Krzyś ma GPS włączony, zapis śladu też, jego prędkość dochodzi czasami do 70-80 km/h. Szok. Ja testuje żony RC4 Race SC– lubię je. Myślę że odmiana WorldCup zadowoliłaby mnie idealnie – może kiedyś?. Żona testuje Rosoły a juniorskie SL 12 zostały w boxie. Tylko młodszy na swoim sprzęcie. Trasa jest super i polecam ją szczególnie z rana w słoneczny dzień. Na koniec łatwiej ostatniej części jest bardzo płasko i transportem narciarzy do Armanteroli zajmują się dwa konie z saniami i linami dla narciarzy. Dla nas przy linach miejsc brakło wiec ładujemy się na sanie. Koszt za przejazd 2 euro za sztukę. Przy wyciągu orczykowy się rozstajemy. Ja musze wrócić skibusem na przełęcz po samochód reszta idzie szusować na trasach Alta Badii. Skubis jest duży, tak z 40 osób, koszt na przełęcz 5 euro. Po drodze stojące samochody na letnich oponach, które autobus łyka bez problemu, co gorsza łyka teze 3 samochody osobowe, które dość wolno jadą. Po powrocie własnym autkiem jest problem. Parking przy kabinie pełny, cóż wynajduję dwa najbardziej zasypane samochody i zastawiam je, takie życie. Za szybą umieszczam kartkę z numerem telefonu w razie potrzeby odblokowania (okazało się ze nie potrzebnie). Dalszą cześć dnia szusujemy, robimy foty i filmy. Wcześnie popołudniu wykrusza się druga rodzina i mknie do domu, my walczymy do końca. Przecież na taką pogodę czekaliśmy!. Jak już bramki nas nie wpuściły to sobie odpuściliśmy i zamknęliśmy narciarsko temat Alta Badia 2010. Pozostało jeszcze przebieranie, pakowanie, zakupy „sówci”, mrocznych szachów (których kupić się nie udało), zebranie map i 1250 km drogi do domu. Przecież to pestka w porównaniu z tymi 300 km które zrobiliśmy w te 8 dni na deskach (341km Krzyś). Po drodze zgubiliśmy kask Briko najmłodszego (jakieś straty muszą być), pewnie na parkingu po lewej przy MC Donald zaraz za Brennerem, ale to wyszło w domu przy rozpakowywaniu. I jak tu wytrzymać do 18 marca kiedy to wieczorem ruszamy do Obertauern???

Edytowane przez JC
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...