Od kilku(nastu?) sezonów jeżdżę dosyć sporo w Polsce i w alpach i zauważyłem jedną bardzo ciekawą rzecz. Chodzi mianowicie o jakże liczną ostatnio rzeszę funcarvingowców...
Nie wiem, może jestem w niewłaściwych miejscach w niewłaściwym czasie, ale na stokach wogóle ich nie ma!!! Ludzie naprawdę porządnie tarzający się po śniegu zdarzają się jak szóstka w totolotka!!! (muzin- ty jestes wyjątkiem rzecz jasna)
Czytając posty pojawiające się na forum można wysnuć wniosek, że większość narciarzy w Polsce preferuje jazdę fun, co drugi jeździ na radarach itp. I co jeszcze ciekawsze, jeden specjalista większy od drugiego!!!
Ciekawe, ale chyba tylko przy komputerze, bo w Polsce poza dużą ilością narciarzy uczących się jazdy fun (tzw. gorylki), słynnych NTNowców i równie sławnego Misia wcale Was (nas?) nie widać!!!!
Pokażcie się!!! Wyjdźcie z ukrycia!!! Ruszcie dupy od komputera!!! ))
Pozdrawiam
burass