Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Honza

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    388
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Honza

  1. Zdaje się, że znalazłem dość wiarygodne dane ale jak się temu przyjrzałem to wygląda mi na to, że te wszystkie (oprócz Pilska) największe polskie ośrodki powstały jeszcze za PRL-u:

    Pilsko też powstało za PRL-u. Osobiście byłem w wszystkich wymienionych przez Ciebie ośrodkach w PL i w większości w CZ. Ta długość tras to bardzo naciągna. Na Pilsku jest max jakieś 6 km tras, reszta to przecinki i nartostrady lub tak jak trasa nr 7 nigdy nie używane. Podobnie jest na Skrzycznem - cały dół poniżej Jaworzyny prawie nigdy nie nadaje się do jazdy (nawet przy dobrym śniegu naturalnym).

    W III RP powstały Jaworzyna Krynicka, Czarna Góra, Dwie Doliny i Kotelnica Białczańska. Ośrodki te są porównywane z czołowymi ośrodkami naszych południowych sąsiadów.

    Wypisywanie takich miejscówek jak Karlov (gorszy odpowiednik Zieleńca) czy Staromestsko (kilka małych ośrodków rozrzuconych po dużym obszarze) to raczej nieporozumienie.

    Kolego Kowalczuk przejedź się po tych ośrodkach w zimie. Zobaczysz, że ani w Polsce nie jest tak fatalnie jak niektórzy wypisują na forach, ani też w Czechach nie jest takie miodzio. Oczywiście nie możesz ograniczać się do Sudetów

    Notomiast Twoje porównywanie warunków w Polsce do włoskich Dolomitów, to jak zrównywanie tuk-tuka z mercedesem. Każdy kto był w Dolomitach kilka razy to potwierdzi.

  2. Ja uważam, że ekolodzy to jest problem w niektórych miejscach (parki narodowe). Jak ktoś się poważnie do inwestycji zabierze i ma na to kasę to jest w stanie coś zbudować na miarę naszych skromnych warunków naturalnych (Jaworzyna Krynicka, Dwie Doliny i teraz w końcu może Czarna Góra). Trzeba to robić profesjonalnie i spodziewać się, że w przypadku jakichkolwiek błędów lobby ekologiczne na pewno nie odpuści. Zrzucanie całości problemu na ekologię to chyba gruba przesada.

    - mała ilość dobrych lokalizacji pod względem ukształtowania terenu/wysokości n.p.m./dostępu do wody/dojazdu/poza obszarem parków narodowych.

    - niekorzystne warunki finansowania (krótki okres amortyzacji kredytów)

    - skanseny własności państwowej - COS, GAT, NAT, PKL (szczególnie te dwa pierwsze to marnują najlepsze tereny w Polsce)

    - niekompetencja władz lokalnych

    - opłaty za wylesianie

    - problemy własnościowe

    - brak dużych i profesjonalnych operatorów na rynku - duże rozdrobnienie rynku

    - polskie piekło - dla wielu naszych rodaków dobro wspólne nie istnieje

    Hurra optymistom w dziedzinie inwestycji narciarskich polecam analizę upadku Mosornego Gronia i niewypału pt. Ostry Wierch w Wysowej jako case study.

    Dla wszystkich, którzy zachwycają się ośrodkami w Czechach, czy na Słowacji. Wszystkie duże ośrodki w tych krajach to spadek po socjalistycznej CSRS. Tamtejsi komuniści nie bardzo przejmowali się ekologią, nie było tam wielkich kryzysów, a sami stanowili lobby narciarskie. Budowa nowych ośrodków i tras idzie równie topornie jak w Polsce. W ostatnich latach nastąpiła tam tylko rewitalizacja pod względem infrastruktury wyciągowej i naśnieżania. Udało im się to dzięki barku kilku przeszkód, które wymieniłem powyżej.

    - wszystkie ośrodki zostały bardzo sprywatyzowane jeszcze na początku lat 90-tych, a obecnie następuje ich konsolidacja (grupa Park Snow, TLD Tatry - Chopok).

    - brak problemów własnościowych

    - lepsze warunki naturalne i klimatyczne

    Obecnie wszystko na co liczę to prywatyzacja GAT i PKL, zmiany w COS itd. A tak naprawdę to liczę na szybką budowę autostrady, dzięki której w miarę szybko i bezpiecznie dojadę do miejsca gdzie są prawdziwe góry - tj. Alpy. Dla mnie to najważniejsza "inwestycja narciarska" w Polsce.

  3. Aha, to słuszność ekologii zależy od czasów? Czy to znaczy, że w pewnych czasach należy przyrodę chronić a w innych już nie? Chyba od polityki kolega chciał powiedzieć.

    Nasz klimat jest inny od Alpejskiego. Na tych samych wysokościach u nas występują znacznie niższe temperatury. Przed kilku laty gdy byłem w marcu w Alpach na wysokości 1500 m. n.p.m. były już temperatury letnie - ponad 20 stopni C, a śnieg był tak miękki, że jazda nie była już żadną przyjemnością. Gdy przyjechałem w Sudety to jeszcze przez cały miesiąc miałem dobrą jazdę - na wysokościach od 700m. n.p.m. wzwyż. Tak, że jeśli demagogia to raczej w Twoim wydaniu. Proszę o bardziej istotne fakty.

    Tak jest. W naszych czasach mamy dużo większą świadomość jak działają ekosystemy niż 100 lat temu. Tak samo jak inaczej wychowujemy nasze dzieci, inaczej traktujemy rolę kobiet w społeczeństwie i wiele innych rzeczy.

    Jednorazowe doświadczenie kolegi Kowalczuka to rzeczywiście dowód. Kolego Kowalczuk postaw sobie wyciąg na wysokości 700 m n.p.m. zobaczymy czy po 5 sezonach nadal będziesz takim super optymistą jeśli chodzi o rozwijanie infrastruktury narciarskiej w Polsce.

    Jak nie masz możliwości to skontaktuj się z Panem Mrugałą z Ustrzyk Dolnych lub z gestorami niżej położonych wyciągów w Beskidzie Śląskim. Wiele z tych miejsc często z trudem chodzi 30 dni w sezonie, mimo naśnieżania. Nie wszędzie też jest wystarczająco dużo wody (Zwardoń, Sucha Dolina). Prawda jest taka, że w Europie Środkowej, to chyba tylko Węgry i Chorwacja mają gorsze od nas warunki naturalne i klimatyczne do rozwoju infrastruktury narciarskiej. Wystarczy nawet porównać Szpindel ze Szrenicą. Warunki narciarskie i pogodowe są w tym pierwszym z reguły lepsze, mimo że oba ośrodki "widzą się". Mocarstwem narciarskim nie będziemy.

  4. A kto powiedział, że w górach muszą być same lasy? Nie może być trochę łąk? W Polsce akurat mamy dość dużo gór - cała południowa granica Polski (ponad 1200 km.) to prawie same góry.

    Sorry kolego Kowalczuk, ale to jest demagogia połączona z ignorancją.

    Obszary górskie (powyżej 500 m n.p.m.) tylko 3,1% powierzchni Polski. Z tego powyżej 1000 m n.p.m. 0,2% = czyli ok. 630 km2 - to obszar niewiele większy od Warszawy. W dodatku w większości to góry zewnętrzne. Przypominam Ci, że w Alpach obszary poniżej 1500 m n.p.m. uważa się za mało perspektywiczne pod kątem rozwoju narciarstwa. Oznacza to, że banki instalacji narciarskich poniżej tej granicy prawie nie finansują.

    Twoje komentarze na temat ekologii tak się mają do obecnych czasów jak dywagacje z końca lat 30-tych ubiegłego wieku na temat konieczności posiadania przez Polskę kolonii zamorskich drukowanych w biuletynach Ligi Morskiej i Kolonialnej. Kolego Kowalczuk, tak dzisiaj się nie da.

  5. W Sudetach są w miare atrakcyjne mogły by być Karkonosze, a tam jak wiadomo jest PN. Poza tym jest Masyw Śnieżnika i Góry Izerskie. Jakieś inwestycje w ograniczonej formie się tam odbywają. Zgadzam się, że można by było oczekiwać trochę więcej. Jest chyba jakaś rożnica mentalnościowa między Małopolską i Dolnym Śląskiem. Warunki prawne są takie same, a własnościowe to nawet teoretycznie lepsze na Dolnym Sląsku. Od kiedy jesteśmy w Uni, to nie ma się co spodziewać fajerwerków. Inwestycje narciarskie głęboko ingerują w środowisko naturalne i są bardzo ciężkie do przeprowadzenia. Od lat obeserwuję sytuację w Czechach. Tam jest dużo nowych ośrodków narciarskich na w planach i też idzie to jak po grudzie. Jak na razie to tylko tam modernizują i tyle. Całkiem nowe trasy można policzyć na palcach.

  6. Nie śmiecę. Nie daję się tylko ponieść propagandzie sukcesu. Piszę co widzę (czy wolno?) i zgodnie z tematem (o inwestycjach), bo jeśli nam nie przeszkadza, to jest to jedna z przyczyn, że dotychczasowe rządy nie przyczyniły się do poprawy. (Instytucje rządowe kontrolują również i nasze obszary górskie jak i inwestycje). Chciałem też trochę inaczej dać do zrozumienia, że ludzie chcą korzystać również i z nocnej jazdy oraz w weekendy i święta, a wtedy musi to po prostu być blisko.

    Jeśli chodzi o sytuację w Polsce, to ja i pewnie wielu z nas na tym forum na codzień żyjemy w realnej gospodarce. Polska ma sukcesy i trzeba je nagłaśniać. Czy Ci się to kolego Kowalczuk podoba czy nie, obecna ekipa chyba trochę lepiej radzi z wieloma rzeczami niż poprzednia, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę.

    Jeśli chcesz mieć możliwość nocnej jazdy to przeprowadź się do Krakowa. Tam masz opcji nocnej jazdy masz prawie tyle co w Monachium. Notabene nocna jazda w Alpach nie jest zbyt popularna. Wymienię tylko kilka łatwo dostępnych miejscówek (Mosorny Groń, Laskowa, Limanowa, Kasina Wielka, Spytkowice, Myślenice, Białka Tatrzańska, Rabka, Czorsztyn-Ski, itd). W wiekszości są to ośrodki z nowymi krzesłami czynne do 22. Wszystkie te ośrodki zostały gruntownie zmodernizowane w ostatnich 8 latach. Jak na nasze góry to full wypas.

  7. To ile konkretnie jest w Polsce czynnych tras zjazdowych (w kilometrach) i ile łącznie ośrodków? To mnie najbardziej interesuje.

    Nikt nie prowadzi w Polsce takiej statystyki. Nie ma też jednej metody liczenia długości tras. Niema też organizacji która by to regulowała. Generalnie gestorzy albo tego nie podają albo bardzo naciągają. W Polsce działa ok. 400-500 urządzeń wyciągowych. Większośc obsługuje ośle łaczki poniżej 400 m. 10 największych ośrodków oferuje ok 130 km tras. Cała reszta napewno poniżej 200 km. Jednak jak porównać Goryczkową czy nawet trasą II/IIA na Jaworzynie z trasą nr 5 poniżej Hali Szczawiny. W krajach anglosaskich liczy się powierzchnię tras w akrach (skiable area) to chyba bardziej obiektywne porównanie.

  8. Jak na rok spowolnienia nie jest najgorzej. Z powodu warunków naturalnych w Polsce trudno dostać finansowanie na infrastrukturę narciarską na 30 lat jak w krajach alpejskich. Poza tym tam łatwo można uzyskać korzyści skali. W Alpach wiele ośrodków działa na zasadzie non-profit. Zyski realizuje się na usługach turystycznych. U nas każdy taki wyciąg musi się spłacić w kilka lat. Stąd pewnie mamy taki stosunek jakości do ceny, jaki mamy. Nie wszystkie inwestycje okazują się też biznesowym strzałem w dziesiątkę (np. Mosorny Groń czy Rytro). Patrząc na te projekty, które właśnie są realizowane należy stwierdzić, że nie jest źle. Jest tak samo jak w ostatnich kilku latach, czyli znacznie lepiej niż przez całą dekadę lat 90-tych. W naszym kraju jest też duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o nasycenie inwestycjami narciarskimi. W Małopolsce cały czas mamy boom. Dwie Doliny, Jaworzyna, czy Kotelnia Białczańska to ośrodki absolutnie porównywalne ośrodkami czeskimi, czy słowackimi. W województwie Śląskim niestety tylko Szczyrk i Szyndzielnia nie wykorzystują swojego naturalnego potencjału. Na Dolnym Śląsku dużo działo się ostatnio tylko Zieleńcu, natomiast na Podkarpaciu infrastruktura była rozwijana poza właściwymi górami.

    Co nas najbardziej frustruje? Frustruje nas to, że miejsca o dużym potencjale jak Szczyrk, Szklarska czy Pilsko stoją w miejscu, natomiast piękne 6-osobwe krzesła stawia się na oślich łączkach jak Białka, czy Zieleniec. Z tego powodu jednak nie wysuwałbym stwierdzenia, że Polska jest krajem stagnacji w dziedzinie infrastruktury narciarskiej.

  9. Ja jednak bardzo proszę kolegę Moderatora o zrobienie porządku z tym wątkiem i przeniesienie gdzieś postów OT kolegi kowalczuka i moich z nim polemik. Wczoraj wysmarzyłem wielką odpowiedź i sam ją wykasowałem, bo uznałem że to nie jest dobre miejsce na takie spory.

  10. Węgry prawie nie mają gór ale jeździłem do Czech dość często na narty i z tego co widzę radzą sobie nieźle i to dużo lepiej od nas. Drogi o niebo lepsze od naszych. Na ulicach nie widziałem takiej biedy jak u nas. Budynki odremontowane. Ogólnie schludnie i czysto. A infrastruktury narciarskiej nieporównywalnie więcej niż w Polsce choć kraj jest wielokrotnie mniejszy od naszego zarówno terytorialnie jak i pod względem liczby ludności. Podobnie jeszcze mniejsza Słowacja przewyższa nas pod tym względem wielokrotnie.

    Czechy zawsze były od nas lepiej rozwinięte gospodarczo. PKB na głowę nadal wynosi tam 140% tego u nas. Przed wojną Czechy były cywilizacyjnie i gospodarczo na równi z takimi krajami jak Belgia. Byłem w Czechach wiele razy i nie wszytko tam jest takie super. Z kurortów narciarskich to tylko Szpindel jakoś wygląda. Wiekszość tras i ośrodków powstało w Czechach za komuny, kiedy się ekologią nikt nie przejmował. Lobby narciarskie jest tam bardzo silne, bo jest narciarstwo zawsze było tam bardzie popularne niż u nas. W czeskich górach nie ma problemów własnościowych (znacjonalizowane po Niemcach Sudeckich). Można tak wymieniać do jutra.

    - dlaczego w południowym Ontario w Kanadzie (najbardziej zaludniona jego część), w którym jest jednak wielokrotnie mniej ludzi niż w Polsce, gdzie nie ma prawdziwych gór a warunki naturalne dla nart są znacznie gorsze niż w Polsce i śnieg trzeba też wytwarzać sztucznie, zagospodarowany jest pod narciarstwo niemalże każdy stok, który daje chociażby minimum możliwości uprawiania tego sportu? Ośrodki są prywatne - czyli muszą przynosić zysk.

    Ale są niskie temperatury (klimat kontynentalny).

    - dlaczego włoskie Dolomity (Dolomity Superski region), które cierpią na chroniczny brak opadów śniegu stały się niemalże najlepszym na świecie regionem do uprawiania tego sportu?

    Byłem dwa lata podrząd w Dolomitach i braku naturalnego śniegu nie zauważyłem. Znowu jak wyżej (niskie temperatury na dużych wysokościach n.p.m.). Może nie być śniegu, ale są minusy w nocy.

    - dlaczego Czechy i Słowacja, państwa wielokrotnie mniejsze od Polski, posiadające podobne warunki klimatyczne - (też muszą robić śnieg) mogą sobie pozwolić na wielokrotnie większą infrastrukturę narciarską? - udowodniłem to wcześniej tu na tym forum - więc nie będę powtarzał.

    Czechy i Słowacja mają znacznie lepsze warunki klimatyczne niż Polska. Są tam w wiekszości góry wewnętrzne. Śniegu pada tam czasem mniej niż w Polsce ale nie ma tak wielkiego wpływu wiatrów fenowych czy zachodnich atlantyckich. Czechy i Słowacja mają dużo więcej gór nadających się do rozwoju infrastruktury narciarskiej.

    A przecież w Polsce (zgodnie z Wikipedią):

    "Pod względem fizyczno-geograficznym granica na największej długości przebiega górami - 34,5%" a "Razem granice Polski wynoszą 3511 km."

    - czyli niemalże cala południowa część Polski wzdłuż swojej południowej granicy, stanowiącej aż 1211 km. długości to góry.

    Czy zauważyłeś jaka jest wspólna cecha widoków w kierunku północnym ze Szrenicy, Kopy, Pilska, Kasprowego Wierchu? Dalej jest już tylko niżej. Wszystkie te szczyty są na samej granicy państwowej. Z tego co pamiętam to tylko 0,6% Polski leży ponad 1000 m n.p.m. Z tego większość tego obszaru to parki narodowe lub rezerwaty. Ponad 90% obszaru naszych gór leży poniżej 1000 m n.p.m.

    Ale proszę najpierw zauważyć ile to lat w tym okresie byliśmy pod zaborami - więc o jakim rozkwicie w takich warunkach możemy mówić?

    Do dziś korzystamy z dróg, lini kolejowych, mostów, domów, czasem nawet fabryk które powstały w tamtym okresie. Jednak zauważyłem, że byliśmy pod zaborami.

    Chyba kolega mówi o bankach i supermarketach - ale one są tylko w niewielkiej części polskie (zresztą podobna sytuacja jak w wielu innych dziedzinach gospodarki) - a więc przynoszą zysk innym krajom nie nam. Bo niby jaka część z ich zysku pozostaje w Polsce? Zyski z prywatyzacji (sprzedaży polskich zakładów) przejada administracja - a gdzie inwestycje?

    Dla gospodarki i bogacenia się społeczeństwa banki i supermarkety mają prawie takie same znaczenie jak fabryki. W odróżnieniu od Węgrów czy Czechów nadal posiadamy duże banki z polskim kapitałem (PKO BP, Getin). Przy stwkach podatku dochodowego 19% w Polsce i 25,5% np. w Holandii większość poważnych firm zagranicznych płaci podatki w Polsce. Dodatkowo, każdy podmiot zagraniczny działający w Polsce, kupuje usługi od polskich dostawców, zatrudnia polskich pracowników (płaci im z reguły lepiej niż firmy rodzime) itp. Kolego Kowlaczuk za dużo Naszego Dziennika i TV Trwam. Dziś podpisali umowy na budowę autostrady z Warszawy do Łodzi więc do Tyrolu jest szansa wkrótce nawet w jeden dzień zajechać :D.

  11. To kompletny OT. Taką mam pracę, że trochę się po tym świecie poruszam. Bywam na Węgrzech, Czechach, Słowacji. Mam informację z pierwszej ręki o sytuacji w na Łotwie, Litwie, Ukrainie i Rumunii. Mam też dostęp do informacji dotyczących obrotów setek sklepów różnych branż w wielu rejonach Polski. Mam też porównanie z tym co dzieje się w krajach wymienionych powyżej. To są realne informacje z realnej gospodarki. W Polsce można dostać kredyt w banku na projekt inwestycyjny (trudniej niż kiedyś, ale się da). W Rumunii, czy nawet na Węgrzech jest dużo gorzej, a w Czechach i na Słowacji trochę gorzej.

    Kiedy to byliśmy w Polsce potęgą gospodarczą. Może 1939 roku? Porównanie Polski i Niemiec chyba jeszcze wypada gorzej niż w dniu dzisiejszym: produkcja energii elektrycznej 1:14, zarejestrowane samochody 1:50, telefony 1:13 (ludność 1:2,23).

    Nie mówię, że wszyscy i wszędzie odczuli w Polsce poprawę stopy życiowej. Ale zapewniam Cię, że wielu milionom Polaków powodzi się znacznie lepiej niż 20 lat temu. Widać to nawet po tym jak radzi sobie w życiu większa część mojej klasy z szkoły podstawowej z robotniczej dzielnicy dużego ale mimo wszystko prowincjonalnego miasta.

    Jak kolega znajdzie większy okres rozkwitu gospodarczego niepodległej Polski w ostatnich 300 latach to chętnie będę polemizował. Jedyne co mi przychodzi do głowy to okres przed I wojną światową (ale wtedy był Privislankij Kraj, Provinz Posen i Królestwo Galicji i Lodomerii a nie Polska).

    Jestem entuzjastą inwestycji infrastrukturalnych. W moim już dość długim życiu jeszcze nigdy w Polsce nie działo się w tej dziedzinie tyle co obecnie.

    Nawet w dziedzinie infrastruktury narciarskiej mamy duży postęp. Obecnie rocznie stawia się w Polsce więcej kolejek linowych niż przez cały okres od 1980 do 1995 roku. Mimo to po wielu latach doszło do mnie w końcu, że braku warunków naturalnych nie przeskoczymy. Każda inwestycja narciarska jest w naszych górach trochę na siłę. Nawet jak wymienią na bardziej przepustowe wyciągi w Szczyrku, czy na Szrenicy to i tak będzie to niewystarczające.

  12. O czym ty mówisz Kolego. Polska to absolutna gwiazda gospodarcza naszej części europy. Mówie to z perspektywy pracownika firmy, która jest zaangażowana w całym regionie Europy Środkowowschodniej.

    Jeśli chodzi o inwestycje narciarskie, to uważam że są proporcjonalne do naszych warunków naturalnych, które są słabe.

  13. Ogłoszenia o przetargach dotyczących kolejek już zniknęły, bo minął termin składania zgłoszeń. Teraz są przetargi na system naśnieżania (niestety chyba nie na ten sezon). Jak dla mnie to dużo się tam dzieje.

  14. A tak w ogóle to GAT jest jeszcze właścicielem szczyrkowskich wyciągów? Słyszałem, że ta nowa spółka z p. Richterem przejęła ośrodek i nawet obiecywała znacznie bardziej imponujące inwestycje (m.in. 6-osobowe krzesło z Czyrnej).

    SzON (Richtera) wydzierżawił ośrodek na ten sezon od GAT. Po sezonie ma zostać sprywatyzowany. SzON liczy, że będzie głównym kandydatem do prywatyzacji. Ostatnio WSA uznał większość wyciągów na Czyrnej za samowole budowlane, więc wartość ośrodka znacznie spadła. Inwestycja w krzesło na Julianach, może być najprostszym sposobem na zwiększenie wartości ośrodka. W każdym razie to bałaby pseudo modernizacja (zastąpienie przedpotopowych orczyków równie przedpotopowym krzesłem). W 2009 roku w Szczyrku pewnie niewiele się zmieni. Chyba, że prywatyzacja zostanie przeprowadzona wczesną wiosną. Jest rozejm do wiosny, na wiosnę buldogi znowu ruszą na siebie.

  15. Krzesło na Julianach już czwarty sezon budują. Mają podobno 3-osobowe z demobilu, gdzieś składowane. Jak nie zobaczę to nie uwierzę w te obiecanki cacanki. Co prezes GAT to tylko obiecuje. Zresztą to krzesło na Julianach to nie będzie żaden wyczyn.

  16. - wyciąg wygląda na taki z demobilu (Austria, Włochy..???), sądzicie, że jeszcze ktoś takie produkuje??

    brudzi (kapie smar),

    Kolejka jest z demobilu, prawdopodobnie z Włoch. Firma Elster (www.elster.com.pl) zdemontowała go, zregenerowała i postawiła na nowo w Bukowinie. Podgrzewanie krzesełek to dość nowa technologia, więc bardzo wątpię czy dotyczy tej kolejki. To jest kolej typu "Fixed Grip", zresztą na stok 700 m w zupełności wystarczy. Od takich kolejek nie można wymagać szybkości i osłonek (bardzo rzadkie - są tylko 3 takie kolejki na świecie). To tak jakby od turbośmigłowca wymagać lotu na wysokości 11 tyś m z szybkością 950 km na godzinę. Jeśli chodzi o smar, to chyba ktoś pewnie użył niewłaściwego. Niestety obsługa się uczy. Jeśli chodzi o brak kolejek, to w Małym Cichym też w pierwszym sezonie było pusto. W przyszłości Rysin-Ski ma być połączony 3 kolejkami z Kotelnicą. To co górale z tamtej okolicy pokazali dotychczas pozwala wierzyć, że akurat to się może udać. Szkoda, że górek nie ma tam wyższych, ale przynajmniej jest wysoko.

  17. Procenty liczy się tak różnica wzniesień/długość trasy. Jeśli trasa ma 100 m długości na 100 m różnicy wzniesień to mamy 100% nachylenia.

    Taki układ różnica wzniesień-długość trasy-długość trasy po stoku tworzy trójkąt z kątem prostym 90%. Nachylenie to kąt pomiędzy długością trasy po stoku a długością trasy ma wtedy kąt 45%.

  18. Trochę jesteś niesprawiedliwy w swoich ocenach. Łatwo jest utrzymać stok bez muld, jeśli jest mała frekwencja lub stok jest w miarę płaski. Poza tym ostatnio spadło dużo śniegu, a to też nie ułatwia.

    Zresztą dziwny z Ciebie narciarz. Zmuldzone stoki nie są niczym nadzwyczajnym i dobry narciarz powinien sobie z nimi radzić. Niektórzy nawet bardzo lubią powalczyć z muldami. Każdy szanujący się ośrodek ma takie trasy. Zresztą muldy przy pewnych warunkach spotyka się nawet w najbardziej renomowanych ośrodkach, co dopiero u nas gdzie jedna trasa jest katowana przez setki narciarzy o bardzo zróżnicowanych umiejętnościach. Ja w życiu nie zrezygnowałem z jazdy - bo na stoku były muldy. Nie jest to moja ulubiona śnieżna nawierzchnia, ale są gorsze (lód, kamienie itp.).

  19. To jakiś dramat, co opisujesz - żeby nie wyratrakować stoku i to na Soszowie,

    Niby koledzy starzy wyjadacze, a nie wiedzą że jak spadnie dużo świeżego śniegu to wszędzie są muldy nawet w Austrii czy we Włoszech. Ostatnio największe muldy z jakimi walczyłem były nomen omen w Soelden na lodowcu po świeżym opadzie. Ratrakami się chyba świeżego puchu w dużych ilościach nie ubija.

  20. .W obliczu nowej "wojny szczyrkowskiej",oraz walki o COS,nie widzę na to żadnych szans... :mad:

    (

    To nie jest nowa wojna. To jest ta sama wojna. Na wiosnę skarb państwa ma sprywatyzować C-S. Głównym kandydatem do zakupu jest obecny dzierżawca SzON S.A. rządzona przez imć Richtera. Wyrok znacznie obniża wartość ośrodka i jest to dla SzON "słuszna koncepcja". Myślę, że jest to na rękę wszystkim, bo wszyscy mają dość tej wojny wokół C-S a nikt bez zgody SzON S.A. nic z tym ośrodkiem nie może zrobić. Tak więc Richter trzyma wszystkich za.....wiecie co? Wycena uwzględni problem z wyciągami i skarb państwa pozbędzie się wreszcie kłopotu, a żaden minister nie stanie przed Trybunałem Stanu za wyprzedaż majątku narodowego. Jeśli ktoś inny kupi ośrodek to będziemy mieli nowe przepychanki, bo ludzie Richtera mają 20% gruntów i kontrolują całe Małe Skrzyczne. Niestety mimo mojej niechęci do tego indywiduum trzeba się zgodzić na przejęcie ośrodka przez SzON. Po prostu daje nam to większe szanse na to, że za naszego aktywnego narciarsko życia pojeździmy sobie w tym pięknym miejscu.

    Ja nie mam wątpliwości, że należy oba ośrodki w Szczryku jak najszybciej sprywatyzować. To co się tam dziej to marnotrawstwo tych górek przed duże "M". Najbardziej mnie wkurza to wieczne utyskiwanie urzędasów z GAT, że się nic nie da.

    Nawet takie Pilsko. Zbudowali stare krzesło. Trasy nie zrobili, bo się nie dało. A na Jaworzynie w tym czasie wyciepano 4 km tras o szerokości 60 m. Jaworzyna to też park krajobrazowy. Cała Buczynka, która jest mniej kontrowersyjna ekologicznie - leży odłogiem. Tam aż się prosi o krzesło i naśnieżanie. Trasa nr 7 wiecznie nieczynna. Urzędnicza niemoc.

    • Like 1
  21. faktycznie

    wszedłem na stronkę ( trochę zmieniona) a tu piszą :

    zobaczcie ile śniegu?!?!

    hmm, a miało to zbankrutować:confused:

    Ano zbankrutowali. Nowa firma wydzierżawiła ośrodek od Syndyka. Po sezonie ośrodek idzie pod młotek.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...