Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

laryzbyszko

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    289
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi dodane przez laryzbyszko

  1. Godzinę temu, idealist napisał:

    Zdecydowanie wolę Dudena w rozstrzyganiu wątpliwości lingwistycznych ;) 

    Masz definicję niemiecko - niemiecką. To nie muszą być tylko zatłoczone miejsca, ale wszystkie takie gdzie w jakiś widoczny, sposób tętni życie, ludzie się poruszają, etc... o centrum Lenk nawet w godzinach szczytu bym nie powiedziała, że było tam jakkolwiek tłoczno, a nakaz był i był respektowany.

    Możesz mi wytłumaczyć w jaki "widoczny sposób tętni życie" na pustych ulicach :D? No i Twój Duden dokładnie potwierdza to co pisałem:

    "lebhaft" - wzmożony, ożywiony; "bevölkert" -  zaludniony; "voll Leben und Betrieb" - pełny życia i ruchu. Nawet przykład brzmi: "To uzdrowisko jest dla mnie zbyt ruchliwe".

    56 minut temu, MarioJ napisał:

    I Polak będzie się jeszcze kłócił czy tablica postawiona na chodniku w Szwajcarii (albo w Polsce), to prawo czy tylko zalecenie. I dyskusje na 5 stron wątku czy w tym miejscu MUSZĘ założyć maseczkę czy tylko mogę. Polacy to jednak dziwny i kłótliwy naród.

    Dlatego właśnie stacje narciarskie i hotele są w Polsce zamknięte, niestety.

    39 minut temu, MarioJ napisał:

    Jestem w sumie ciekaw. Pokaż fotkę z jakiegoś miasta na którym jest duży ruch ludzi bez maseczek. Bo jakoś w to nie wierzę.

    W każdym kraju jest jakaś część ludzi którzy nie przestrzegają zasad, w Szwajcarii zwykle to są przyjezdni Polacy 😁

    Dlatego właśnie wirus cały czas się rozprzestrzenia.

    34 minuty temu, idealist napisał:

    Mario, nie wiem dlaczego odniosłeś się do mojej wypowiedzi. Miałam wrażenie, ze dość jasno przekazałam, że dla mnie przestrzeganie tego zalecenia nie podlega dyskusji i nie zamierzam drążyć czy to miejsce jest wystarczająco 'belebend'. 'Durni' Szwajcarzy nawet na nocnych spacerach się do niego stosowali i zapewne nie ze względu na czyhającą policję tylko szacunek do prawa.

    Osobiście trochę się irytuję czytając jak to gdzieś w CH 'nikt' nie nosi masek i zastanawiam się jaki procent tego ‚nikt' stanowią Touristen aus Polen ;) 

    COVID WINĄ POLAKÓW :D :D :D. Hehe, ale śmieszne, głupie Polaczki "nie potrafio zachować się zagranico". 

    Zawsze bardzo mnie bawią kompleksy Polaków na punkcie ich samych. Szczególnie, że zazwyczaj mają je osoby, które 3 razy były za zachodnią zagranicą i myślą, że zobaczyły świat ;)

    Poniżej zdjęcia głównych ulic handlowych Chur (stolicy Gryzonii) i Lenzerheide z zeszłego tygodnia. Jak widać były one bardzo "belebt", a co 50 metrów ustawione były tablice informujące o obowiązku noszenia maseczek, ignorowane przez Polaków poprzebieranych za Szwajcarów, którzy później bez maseczek wsiedli do lokalnego PostBusa, otworzyli słoje z przywiezionymi z polski gołąbkami i zapijali (przywiezioną z Polski) gorzałą zarażając bezbronnych Szwajcarów.

     

    IMG_8394 (1).jpg

    IMG_8652.jpg

    • Thanks 1
  2. 5 minut temu, MarioJ napisał:

    Tak właśnie zadziałali zdrowi brytole w hotelach Wengen i Davos.

    Poza tym, że były fajne nagłówki w mediach i politycy UE mogli uderzać w "nieodpowiedzialność" Szwajcarii, to komuś się coś tam stało poważnego? Pytam serio...

    3 minuty temu, idealist napisał:

    ‚Belebt' po niemiecku to nie tyle zatłoczony co uczęszczany przez ludzi. Trzeba patrzeć na znaki i tyle, jest to tak łopatologiczne, że ciężko się pomylić i z tego tytułu zapłacić mandat.

    Muszę się nie zgodzić. Słowo "belebt" na pewno oznacza bardziej "zatłoczony" niż "uczęszczany przez ludzi". Pierwsze tłumaczenie ze słowników DE-EN to "busy". Zresztą polecam spojrzeć na znaczenie czasownika "beleben".

    • Like 1
  3. Na marginesie, wczoraj okazało się, że w Arosie, wśród uczniów miejscowej szkoły wykryto nowy szczep wirusa. Wyciągi pozostały otwarte, wprowadzono obowiązek noszenia maseczek w wiosce, a w piątek i w sobotę będą robione masowe, (nieobowiązkowe) testy dla mieszkańców i turystów. Kolejka Urdenbahn łącząca Arosę z Lenzerheide pozostanie na razie zamknięta.

  4. 21 minut temu, idealist napisał:

    @laryzbyszko, nie do końca jest tak jak mówisz. Nawet w małych miejscowościach może obowiązywać 'Maskenpflicht'. W niewielkim Lenk trzeba było zakładać maski dochodząc do 'centrum' miejscowości, informowały o tym znaki opatrzone infografiką - tak wielkie, że nie można było przeoczyć. Myślę, że podobnie wygląda to w innych miejscach i nikt sobie z tego nie robi żartów, wszyscy bez wyjątku są w maskach.

    Dokładnie to mówi cytat, który wrzuciłem do mojego postu: "In belebten Fussgängerbereichen von Zentren und Dorfkernen.", co oznacza mniej więcej "ruchliwe strefy ruchu pieszego w centrach miast i wsi". Wszędzie poza wymienionymi w ich przepisach miejscami, masek nosić nie trzeba i nikt tego nie robi.

    Notabene w zeszłym tygodniu byłem w Gryzonii i podejście do maseczek było dość liberalne. Oczywiście na wyciągach było to w miarę pilnowane (ale też zależało już od konkretnego miejsca, nawet w ramach jednego resortu), ale np. w centrum Chur nikt maseczek nie nosił. W Davos rzeczywiście były wielkie plansze przypominające o obowiązku maseczek i ludzie je nosili. W Lenzerheide z kolei nikt się tym nie przejmował, plansz też nie było i było kilka miejsc organizujących apres-ski na dworze, "na stojąco", gdzie nikt nie chodził z miarką i nie mierzył 1.5m odstępów, a w pociągu Kolei Retyckiej Szwajcarzy normalnie jedli i pili.

    Moje wrażenie jest takie, że panika jest tam znacznie mniejsza, a większość działań to pozory mające na celu przyciągnąć turystów. W końcu biorąc pod uwagę okres wykluwania się wirusa, jak ktoś zachoruje, to raczej nie obciąży szwajcarskiego systemu opieki zdrowotnej, a nawet gdyby, to ubezpieczyciel wszystko zwróci. Typowy, szwajcarski pragmatyzm 😜.

  5. 18 godzin temu, micha71 napisał:

    od tej daty wchodzą kary od 50-200 Frani za brak maseczki w miejscach publicznych

    Skąd takie informacje? W Szwajcarii przepisy dotyczące masek są bardziej liberalne niż w Polsce. Wymienione są konkretne miejsca, gdzie trzeba je mieć (np. na wyciągach, czy w transporcie publicznym), ale już np. na ulicy praktycznie nikt ich nie nosi, bo przepisy mówią jedynie o "zatłoczonych" miejscach publicznych, a tłoku z wiadomych względów brak...

    Cytat

    Im öffentlichen Raum, dazu zählen beispielsweise Strassen, Trottoirs, Parks und Spielplätze, gilt die Maskenpflicht wie folgt:

    • In belebten Fussgängerbereichen von Zentren und Dorfkernen.
    • Überall, wo es so viele Personen hat, dass Sie den Abstand von 1,5 Metern zu anderen Personen nicht einhalten können. Dies gilt auch, wenn Sie Freunde und Bekannte unterwegs treffen und den Abstand nicht einhalten können.

     

    • Like 1
  6. 34 minuty temu, pawelb91 napisał:

    Dzień bez zmiany zasad i postanowień dniem straconym... 🙄

    Na profilach Dolomiti Superski i Val Gardeny pojawiły się informacje, że nie otworzą się co najmniej do połowy lutego. Sezon we Włoszech można chyba oficjalnie uznać za stracony. Nikt na półtora miesiąca tam stoków otwierać raczej i tak nie będzie...

    • Like 1
  7. 49 minut temu, JC napisał:

    Tam są zasady, które wyglądają podobnie do naszych. Czyli obostrzenia są wprowadzane w zależności od ilości zachorowań. Tylko, że u nas rząd nie przestrzega tego, gdy zachorowania spadają. Słowacy liczą na to, że ośrodki zostaną otwarte, jak ilość zachorowań spadnie.

    Nie chcę w żadnym wypadku bronić polskiego rządu, ale jeśli chodzi o Włochy i Południowy Tyrol, to chaos, podejmowanie decyzji na ostatnią chwilę i ogólnie jazda bez trzymanki jest chyba na jeszcze wyższym poziomie niż u nas. Polecam poczytać skiforum.it (chociażby na translatorze), żeby zobaczyć poziom prowizorki w zarządzaniu państwem w stylu południowym. To jest naprawdę wyższy level... 

    Nikt (włącznie z zarządcami wyciągów) do dzisiaj nie wie czy się otworzą 18.01. Co wićej, mamy 12.01, obecne rozporządzenie "COVIDowe" jest ważne do 15.01, a negocjacje z regionami odnośnie następnego nadal się nie zakończyły. Do tego rząd wiszący na włosku, coraz silniejsze głosy separatystyczne z regionów autonomicznych i lokalne kłótnie w rodzaju wystąpienia operatora kolei Saslong z regionalnych i krajowych struktur związków kolei linowych.

    Ten post ma mieć w sumie głównie aspekt pocieszający - może być jeszcze gorzej niż w Polsce ;).

    • Thanks 2
  8. 25 minut temu, waldek71 napisał:

    Dalej będę patrzył co w ITA, ale przygotowuję Szwajcarię.

    Z ogromnym bólem serca zrobiłem to samo.

    Rozum wie, że nic z tego nie będzie i trzeba jechać gdzie indziej, ale serce ciągnie w piękne i w tym roku wyjątkowo zaśnieżone Dolomity. Co zrobić...

    • Like 1
  9. 2 godziny temu, Arek1982 napisał:

    Kiedy poznamy dalsze decyzje w sprawie otwarcia włoskich stoków ? 

    Tego nie wie nikt, nawet sami Włosi. Aktualny status wygląda następująco:

    • Autonomiczna prowincja Bolzano (czyli m.in. Val Gardena, czy Kronplatz) ogłosiła możliwość otwarcia stoków od 18. stycznia, niezależnie od regulacji narzuconych przez rząd centralny
    • W związku z powyższym ośrodek Val Gardena ogłosił start sezonu na 18. stycznia
    • Jest to prowincja przy samej granicy z Austrią, więc jest nadzieja, że w jakiś sposób będzie dało się tam wjechać i pojeździć na nartach, niezależnie od tego co wymyśli sobie Rzym.
    • Powyższe dotyczy jedynie prowincji Bolzano, nie dotyczy autonomicznej prowincji Trento, która razem z nią tworzy region Trentino-Alto Adige/Trentino-Sueditrol - z informacji przeczytanych we włoskim internecie wynika, że władze autonomicznej prowincji Trento są znacznie mniej skore do "postawienia się" rządowi centralnemu, więc szanse na podobny scenariusz tam nie są wcale wysokie. Bardzo mocno na wszystkich szczeblach lobbuje Dolomiti Superski.
    • Nadal nie wiadomo jak dokładnie będą wyglądały zasady "kolorowych" stref po 15. stycznia. Nadal pojawiają się wiadomości o możliwości wprowadzenia w całych Włoszech strefy "czerwonej" na weekendy, czy też zakazu przemieszania się pomiędzy regionami (a w przypadku Trentino-Alto Adige, również prowincjami) również w "najłagodniejszej" strefie żóltej.
    • Nastroje na włoskich forach narciarskich są raczej sceptyczne - najmocniej wybija się opinia, że rząd zrobi wszystko by nie dopuścić do otwarcia wyciągów, a tam gdzie mu się to nie uda, to do przemieszczania się pomiędzy regionami.
    • Like 4
  10. Jako, że Włochy w tym roku odpadają, to zacząłem szukać dla siebie alternatyw na ten sezon. Rozglądam się za (wciąż niepewną) Austrią, którą w dużej części mam objeżdżoną, więc mam już kilka miejsc na oku oraz nad w dużej mierze dziewiczą dla mnie Szwajcarią. Dlatego chciałbym podpiąć się pod ten wątek i podpytać gdzie warto, a gdzie nie warto jechać na narty w Szwajcarii.

    Wymagania:

    • Minimum 150 km tras (jadę na dłuższy wyjazd, znam siebie i wiem, że mniejszy ośrodek mi się znudzi ;))
    • Sporo ambitnych, prawdziwie czerwonych i czarnych tras
    • Dobre przygotowanie stoków
    • Jako, że jadę z żoną, tereny off-piste nie są jakimś specjalnym plusem
    • Pozanarciarskie i finansowe aspekty wyjazdu można w tym wywodzie na razie pominąć

    Po zrobieniu researchu, na mojej shortliście są następujące ośrodki:

    • Arosa/Lenzerheide
      • 220 km tras, 1600 metrów przewyższenia
      • Filmiki na yt pokazują sporo urozmaiconych, szerokich tras "carvingowych" o wystarczającym nachyleniu
      • Drogie noclegi
    • Davos
      • Kilka, niepołączonych ośrodków (dla mnie minus)
      • Sporo tras kończy się w dolinie, bez możliwości powrotu wyciągiem
      • Tanie noclegi
      • Wg relacji znajomych - dobrze przygotowane trasy
    • Laax
      • Na papierze ośrodek wygląda bardzo fajnie - 235 km tras, prawie 2000 metrów przewyższenia
      • Słyszałem od znajomych mocno średnie opinie o tym ośrodku (m.in. bardzo często pozamykana spora część wyciągów i tras, kiepskie przygotowanie stoków). Czy to prawda?
      • Patrząc na mapkę - sporo niebieskich tras
    • Les 4 Vallees
      • 420 km tras, 2000 m przewyższenia - największy ośrodek w Szwajcarii
      • Niesamowite możliwości freeride (na ten konkretny wyjazd jest to żadna zaleta)
      • Sporo nieprzygotowanych tras i freeride'owych szlaków narciarskich - zdecydowana wada dla mojej żony. I tu pytanie - czy ten ośrodek ma sens dla osoby, która chce jeździć tylko po przygotowanych trasach? Czy "przygotowywane" trasy w 4 dolinach są fajne, czy też całe clou ośrodka to freeride i narciarz trasowy nie ma tu czego szukać?
      • Podobno dość stara infrastruktura i sporo długich orczyków
      • Poza Verbier noclegi w znośnych cenach (np. w Nendaz)
    • Zermatt
      • Aktualnie około 200 km tras (zamknięta część IT) i ponad 2000 metrów przewyższenia - najwyżej położony teren narciarski w Europie
      • Niesamowite widoki
      • Na początku był to mój nr. 1, ale zacząłem mieć coraz większe wątpliwości:
        • Obejrzałem na yt sporo filmików i nawet biorąc pod uwagę "wypłaszczenie kamery" ośrodek wygląda niesamowicie płasko - trasy są bardzo długie, ale też bardzo płaskie. Bardzo dużo wąskich i płaskich trawersów, a nawet szersze tereny wydają się mieć symboliczne nachylenie. Kilka opinii, które czytałem w internecie również wskazywały na to, że zaawansowany narciarz, który chce jeździć tylko po trasach, może nie być do końca zadowolony z tego ośrodka. Czy tak rzeczywiście jest?
        • Zamknięta część włoska - czy warto tam jechać przy otwartej jedynie części szwajcarskiej?
      • Da się znaleźć nocleg w akceptowalnej cenie (np. w Taesch).

    Prosiłbym o potwierdzenie lub zaprzeczenie moich wątpliwości. A może jest jakiś inny kurort, którego nie wziąłem pod uwagę, a który warto odwiedzić?

    • Like 2
  11. Nadzieja umiera ostatnia, ale nowe wieści z Włoch raczej nie pozwalają wierzyć w otwarcie stoków w najbliższym czasie, co w konsekwencji może doprowadzić do całkowitego odwołania sezonu.

    https://www.corriere.it/cronache/21_gennaio_03/nuovo-dpcm-vertice-conte-capidelegazione-cts-nuove-misure-restrittive-dall-8-gennaio-52c62f98-4dbc-11eb-9cf1-84344d938408.shtml

    Wg artykułu z Corriere zostały podjęte następujące decyzje:

    • 7-8 stycznia 2020: Całe Włochy w żółtej strefie
    • 9-10 stycznia 2020 (weekend): Całe Włochy w pomarańczowej strefie
    • 11-15 stycznia 2020: Powrót do "kolorowych" regionów lub wejście w życie nowego dekretu DPCM
    • Po 16 stycznia: Nowy dekret DPCM

    Ponadto, zgodnie z zaleceniami CTS, przyjęto nowe wyznaczniki dla obliczenia kolorów regionów". Przedziały te zostały "zaostrzone" o 0.25 zarówno dla strefy pomarańczowej, jak i czerwonej:

    • Rt <1 region żółty
    • 1 <Rt <1.25 region pomarańczowy
    • Rt> 1.25 region czerwony

    Biorąc powyższe pod uwagę, jest wielce prawdopodobne, że Veneto znajdzie się co najmniej w strefie pomarańczowej, a wraz z nim ośrodki w Belluno takie jak Arabba, Passo Pordoi, Marmolada, Civetta, Cortina, Falcade, czy część Alta Badia. Ponadto rozważane są kolejne obostrzenia takie jak np. zakaz przemieszczania pomiędzy regionami, nawet dla strefy żółtej, czy wprowadzenie w weekendy strefy pomarańczowej w całych Włoszech przez dłuższy czas. 

    Sprawia to, że duże ośrodki, rozciągające się pomiędzy kilkoma regionami (np. Sella Ronda), stracą w tym sezonie rację bytu. Strefa pomarańczowa w weekend w ogóle dyskwalifikuje wyjazd do Włoch, bo oznacza zakaz przemieszczania się pomiędzy gminami (które we Włoszech są często śmiesznie małe - w samym tylko Val di Fassa znajduje się 7 gmin). 

    Ogólnie wydźwięk artykułu jest taki, że restrykcje będą raczej zaostrzane niż luzowane...

    • Like 1
  12. 6 godzin temu, waldek71 napisał:

    W pierwszej chwili brzmiało to dobrze, natomiast faktycznie wygląda na to, że to tylko prolongacja nadziei. Od 6.01. Włochy przechodzą do trybu kolorowego. Póki co z interesujących nas regionów tylko Veneto, czyli Wenecja Euganejska może zostać w czerwonej. To m.in. Cortina, Civetta, Arabba z dojazdem do Marmolady (bo sama Marmolada już nie), Falcade w SanPe, kawałek AltaBadii. Trentino/AltoAdige już nie, co powoduje większe możliwości migracji.

    Ale już nawet pomarańczowa strefa jest problemem, bo z tego co rozumiem, to już tutaj obowiązuje zakaz przemieszczania się pomiędzy gminami, co w przypadku większych ośrodków praktycznie uniemożliwia korzystanie z nich. Ponadto z tego co czytam, zmiana koloru danego regionu jest możliwa dopiero po 14 dniach od daty wprowadzenia danego regionu na jedną z „kolorowych” list, tak więc do 6.01 powinniśmy dowiedzieć się czy data otwarcia 18.01 jest w jakikolwiek sposób realna. 

  13. 17 minut temu, arturoleksik napisał:

    Właśnie na pasku w TVN24 leciała informacja, że od 18 stycznia Włosi otwierają stoki i wyciągi. Niestety zero informacji na temat hoteli, kwater czy zasad dotyczących wjazdu do Włoch.

    Moim zdaniem informacja jest przedwczesna... To co się zmieniło, to została przesunięta data "możliwego otwarcia" z 7.01 na 18.01. Protokoły bezpieczeństwa, od których zależy otwarcie stoków nadal nie zostały podpisane przez CTS. Poza tym we Włoszech nadal obserwujemy przyrost zakażeń, więc nie jest wcale wykluczone, że do 18.01 regiony alpejskie nie będą w czerwonej strefie, co będzie oznaczało definitywny zakaz otwierania wyciągów. Jak dla mnie wygląda to na kolejne przedłużanie okresu niepewności i kupowanie sobie czasu, a wyciągi wcale nie otworzą się 18.01, ale obym się mylił...

    • Like 1
  14.  

    11 minut temu, micha71 napisał:

    Tak więc dla wszystkich planujących wyjazd po 18.01 do AT pozostało cierpliwie czekać.

    Rozumiem, że do 18.01 hotele w Austrii są zamknięte, a ośrodki otwarte? Są tam jakieś dodatkowe obostrzenia? Aktualny stan rzeczy jest taki, że po 18.01 hotele mają otworzyć się na turystów, ale nadal nie wiadomo jakie będą dodatkowe obostrzenia dla turystów zza granicy (np. testy, maseczki) - dobrze rozumiem?

  15. Dość zabawne biorąc pod uwagę, że nie ma żadnych dowodów naukowych potwierdzających hipotezę jakoby to osocze ozdrowieńców miało jakikolwiek pozytywny wpływ na leczenie COVID, a wręcz są dowody pokazujące, że taka terapia nic nie daje.

    https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-na-swiecie,osocze-ozdrowiencow-nie-pomaga-chorym-na-covid-19--badanie-w-the-new-england-journal-of-medicine,artykul,08591227.html

    • Like 1
  16. https://corrierealpi.gelocal.it/belluno/cronaca/2020/12/27/news/dolomiti-impianti-a-fune-linee-guida-in-alto-mare-apertura-piste-non-prima-del-7-febbraio-1.39704717

    Kolejne (złe) wieści z Włoch 🇮🇹. Tak jak już ktoś pisał - termin otwarcia 7. stycznia praktycznie nierealny (aczkolwiek Dolomiti Superski nadal podaje go na swoich stronach i w social media). Aktualnie forsowany przez rząd jest termin 7. lutego, czyli dzień przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata w Narciarstwie Alpejskim w Cortinie, natomiast zarządcy infrastruktury narciarskiej próbują forsować termin 23. stycznia.

    Na włoskim skiforum.it pojawiają się głosy, że termin otwarcia zostanie przesunięty przez rząd na tyle do przodu, że stacje narciarskie w ogóle się w tym roku nie otworzą, bo będzie to nieopłacalne finansowo, a z drugiej strony rząd wyjdzie na tym lepiej wizerunkowo i nie będzie musiał wypłacać odszkodowań, bo całkowite zamknięcie stoków w tym sezonie nie będzie bezpośrednio ich decyzją.

    Kontaktowałem się też z jedną z osób zarządzających DSS i z tego co mi powiedziała, to żadne ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły i nikt nie wie kto, kiedy i czy w ogóle się w tym sezonie otworzy.

    Ogólnie burdel we Włoszech jest gigantyczny i coraz poważniej rozważam wyjazd do Szwajcarii.

    • Like 3
    • Thanks 2
  17. W dniu 20.12.2020 o 13:50, pawelb91 napisał:

    Przedwczoraj były takie informacje że jeśli nie otworzą się do 20 stycznia to raczej już w ogóle w tym sezonie.
    https://www.giornaletrentino.it/economia/sci-si-va-verso-la-chiusura-totale-1.2503186
     

    Dzisiaj coś takiego
    https://www.lavocedeltrentino.it/2020/12/20/ipotesi-25-gennaio-per-lapertura-delle-piste-da-sci/

    Czyli de facto nadal nic nie wiadomo i trzeba czekać...

    A co do zamknięcia Saslonga, to wydaje mi się, że tak naprawdę są to jakieś "porachunki" na lokalnym szczeblu, pomiędzy firmami zarządzającymi poszczególnymi wyciągami. Saslong jest od wielu lat krytykowany na włoskich forach narciarskich za nieinwestowanie w nową infrastrukturę - nadal jeździ tam 30-letnia gondola. W porównaniu do innych części VG, gdzie w ostatnich latach zainwestowano miliony Euro (Dantercepies, Plan del Gralba), wygląda to naprawdę biednie. Ogólnie można byłoby olać nawet sam Saslong, ale zapewnia on połączenie Secedy i Ortisei z resztą Sella Rondy, dlatego raczej będą próbować się dogadać (o ile w ogóle rozpocznie się sezon). BTW. Fakt, że Saslong organizuje jak co roku zawody pucharu świata i dostanie swoją część z praw telewizyjnych pewnie pomógł im podjąć tę decyzję.

    • Like 1
  18. 17 minut temu, tanova napisał:

    @laryzbyszko - Austria to nie tylko Ischgl, St. Anton, Sölden. Też znajdziesz tam mnóstwo ośrodków bezpretensjonalnych, klimatycznych z nowoczesną infrastrukturą i niezatłoczonych, do których nie przyjeżdża hołota i gdzie dobrze można zjeść w kameralnych, regionalnych chatach, a nie w wielkich samoobsługowych jadłodajniach. Co do smaków kulinarnych, architektury czy widoków, to jest już osobista preferencja, do których każdy ma prawo, ale porównywanie austriackich masowych i imprezowych ośrodków z oazami ciszy i spokoju we włoskich Dolomitach jest trochę bez sensu.

    Oczywiście, że Austria to nie tylko tyrolskie molochy - przejeździłem na nartach praktycznie całą Karyntię i odwiedziłem wiele mniejszych, tyrolskich ośrodków, ale i tak nie przekonasz mnie, że klimat w nich może równać się z tym we Włoszech. Kolejny argument jest taki, że aby zaznać "przyjaźniejszego" klimatu w Austrii, zazwyczaj musimy się pogodzić z tym, że jedziemy do ośrodka grubo poniżej 100 km tras. We Włoszech da się mieć zarówno spokój i klimat, jak i setki kilometrów tras (vide ponad 500km na Sella Rondzie).

    Tak w ogóle, to przypominam, że powyższe to jedynie moje subiektywne opinie i odczucia. Mam znajomego, który nie cierpi Dolomitów i twierdzi, że w przecince w lesie to on sobie może w Szczyrku pojeździć. ;) Nie twierdzę, że Austria jest zła - czysto narciarsko pewnie jest nawet przeciętnie lepsza niż Włochy, dlatego lubię sobie tam pojeździć przez kilka-kilkanaście dni w sezonie, ale dla mnie subiektywnie Włochy są lepszą miejscówką na dłuższy wyjazd narciarski. 

  19. 45 minut temu, ski89 napisał:

    Tak z ciekawości - Dolomity bo...? :)

    Bo jak się wie gdzie i kiedy jeździć, to narciarsko wcale nie jest gorzej niż w austriackim Tyrolu, a do tego jak jak już wspomniał @Ratrak - piękne widoki, przepyszne jedzenie, spokojne miejscowości z wielowiecznymi tradycjami, atmosfera itd.

    Takie Ischgl na przykład pod kątem czysto narciarskim jest niesamowite - hipernowoczesna infrastruktura, mnogość bardzo długich tras z dużą różnicą wysokości, ale jedzenie na stoku, to typowe austriackie "stołówy" z kiepskim jakościowo jedzeniem, w tłoku i pośpiechu. Ponadto na zimowe weekendy do Tyrolu zjeżdżają się tłumy "jednodniowców" z Bawarii, Austrii i zachodniej Szwajcarii (bo taniej), więc również na trasach robi się tłok wtłaczany na nie przez wyciągi o gigantycznej przepustowości, a same trasy bardzo szybko się degradują. Za każdym razem jak przyjeżdżam do Ischgl mam wrażenie jakbym przyjechał do "fabryki narciarstwa" - wielopoziomowy parking, połączony tunelem z budynkiem, z którego wjeżdża się schodami ruchomymi do wypasionej gondoli. Wszystko super, ale nie ma to tego klimatu, którego oczekuję od jazdy na nartach. Do tego koszmarna (w mojej opinii) miejscowość (Soelden jest w tym aspekcie podobne), pełna ludzi dla których narciarstwo stanowi jedynie dodatek do imprezowania, chlania i du***enia. Lubię tam przyjechać na dzień lub dwa, żeby się wyjeździć, ale spędzanie tam dwu-tygodniowego urlopu jest nie na moje nerwy ;).

    Włoskie Dolomity (a przynajmniej rejony, w które jeżdżę) nadal mają ten klimat narciarstwa, którego szukam (cisza, spokój, brak pozerstwa, ogólnie "Dolce Vita"), a gigantyczne nakłady na infrastrukturę w ostatnich kilkunastu latach sprawiają, że zdecydowana większość wyciągów jest szybkich i nowoczesnych. Jeśli chodzi o przygotowanie tras, to moje subiektywne zdanie jest takie, że nigdzie w Alpach nie są one tak dobrze przygotowywane jak w Dolomitach. Oczywiście same trasy nie są tak długie i oszałamiające jak w Alpach szwajcarskich, czy francuskich, a możliwości freeride są nawet w porównaniu z Austrią biedne, ale zapewniam, że i tak można się wyjeździć.

    Poza tym, że jeżdżę na nartach dla samego aspektu sportowego, to wykorzystuję ten czas na odstresowanie od pracy, codziennych obowiązków i przewietrzenie głowy, więc włoskie nartowanie dużo bardziej do mnie przemawia, ale zdaję sobie sprawę, że różne osoby oczekują różnych rzeczy od narciarstwa.

    • Like 5
    • Thanks 1
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...